Pendolino - nic się nie stało?

Premiera kolejowej zabawki dla wybranych, kosztującej polskiego podatnika miliardy złotych, już niebawem. PKP Intercity zdecydowało się uruchomić od 14 grudnia połączenia Pendolino z Warszawy do Trójmiasta, Katowic, Krakowa i Wrocławia, pod szumną nazwą Express InterCity Premium. I to mimo fali krytyki ze strony mediów, ekspertów i polityków dotyczącej stanu przystosowania pociągu do polskich torów i odwrotnie, rozliczeń finansowych z dostawcą pociągu czy dyskusji wobec wysokości wkładu funduszy unijnych (ostatecznie wyniosą one ceny dostawy 22 proc., tj. niemal 0,5 mld zł). Tymczasem aż pięć dni trwało pełne przywracanie możliwości sprzedaży biletów na te połączenia.
Złośliwi przyznają, że to i tak szybciej, niż skandalicznie długie - i wciąż nie zakończone - liczenie głosów po wyborach samorządowych przez Państwową Komisję Wyborczą. Sprzedaż internetowa na Pendolino miała ruszyć od ostatniej, wyborczej niedzieli. Ta zbieżność była zapewne nieprzypadkowa. Rządzący także i w ten sposób chcieli pokazać społeczeństwu kolejny sukces… Wyszło jak zwykle.
W swoim komunikacie PKP Intercity, stwierdziło, że w ostatnią niedzielę, po uruchomieniu sprzedaży biletów na połączenia od 14 grudnia „zauważono dużą niestabilność systemu. W celu minimalizacji negatywnych skutków dla klientów podjęto decyzję o odłączeniu kanałów zdalnych”. W celu naprawy awarii powołano nawet sztab kryzysowy. W jego skład weszli pracownicy PKP Intercity, PKP Informatyka, PKP SA oraz podmioty zewnętrzne.
„Praca trwała nieprzerwanie przez ponad 100 godzin” - poinformowała spółka PKP Intercity. Poleciały głowy. Odwołano Pawła Hordyńskiego, członka zarządu PKP Intercity odpowiedzialnego za pion informatyczny. Pracę stracili także dyrektorzy odpowiedzialni za sprawy informatyczne w PKP Intercity oraz PKP Informatyka.
Wielu ekspertów podkreśla propagandowy wydźwięk „projektu Pendolino”. Władze wydają miliardy na coś, z czego będą korzystać tysiące ludzi. A jednocześnie niefrasobliwie pozwalają, by poległa spółka Przewozy Regionalne, wciąż największy przewoźnik w kraju, z którego usług na co dzień korzystają miliony pasażerów w całym kraju.
Teraz przed PKP Intercity kolejny sprawdzian. Jeszcze ważniejszy od nieudanego startu sprzedaży biletów. Ciekawe czy przy okazji uruchomienia regularnych przejazdów Pendolino po polskich torach nie pojawią się kolejne niezaplanowane wydarzenia?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jaja -cek

22-11-2014 [21:42] - jaja -cek | Link:

"...PKP Intercity, stwierdziło, że po uruchomieniu sprzedaży biletów ... „zauważono dużą niestabilność systemu. W celu minimalizacji negatywnych skutków dla klientów podjęto decyzję o odłączeniu kanałów zdalnych”. W celu naprawy awarii powołano nawet sztab kryzysowy. W jego skład weszli pracownicy PKP Intercity, PKP Informatyka, PKP SA oraz podmioty zewnętrzne."

Tą sprawę wyjaśniają zdaje się pospieszne i nerwowe działania w tzw. "podmiocie zewnętrznym" czyli w PGE Dystrybucja
(*to jest ta Spółka Skarbu Państwa w której prezesowi zarządu wypłacono 7 milionów premii)
Otóż ta niestabilność na PKP - to po prostu brak prądu na linii PKP, którą "jeździ" Pendolino
Otóż w PKP zapomniano, że oprócz koniecznej przebudowy torów trzeba jeszcze na całej trasie wybudować drugą bazę podstacji transformatorowych/ równoległą do istniejących ponieważ Pendolino zżera tyle prądu, że bezpieczniki padają na trasie.
Wszystkie Oddziały PGE dostały polecenie, żeby w trybie expresowym do końca roku ująć w zadaniach inwestyc te ileś stacji transformatorowych, zaprojektować, uzyskać pozwolenia i wybudować kilkadziesiąt takich podstacji trakcyjnych w3 miesięce.
za każdą cenę!
Normalnie taki obiekt od projektu do pozwolenia na jego użytkowanie powstaje w 1 rok i wg kosztorysów kosztowałby po ok.2 miliony od sztuki -ale przyjęto po 5-7 milionów
tak PO gospodarsku, tak na wszelki wypadek, żeby nie brakło kasy gdyby jakiś Oferent miał "nieco większą" ofertę
i teraz ...
minister infrastruktury, PKP oraz Wydziały Inwestycji w PGE mają: obchodzić przepisy i regulaminy, tworzyć nowe określenia prawne [wzorem słynnych "dróg przejezdnych" nowaka-TIK-TAKA] oraz przez sprytnie sporządzane umowy "powkręcać" wykonawców tylko po to aby
ZA WSZELKĄ CENĘ, na łeb na szyję ale to Pendolino jeździło!
Zakłada się, że te nienegocjowalne umowy tak wkręcą naiwnych wykonawców, że będzie na kogo zrzucić winę za złą jakość robót i za niedotrzymanie terminów umownych.
bo jak Pendolino będzie jeździło bez tych podstacji trakcyjnych - to zeżre tyle prądu, że inne pociągi NIE BĘDĄ jeździły

A na nowy rok PKP zdecydowanie ograniczy ilość połączeń na trasie Pendolino
a pretekstem, że ....soory, taki mamy klimat i zimą pociągi nie kursują