Nastepna gorzka pigulka a propos zyciestwa jak cholera

Ponizej cytata z blogu MatkiKurki... trudno gosciowi nie przyznac racji a propos tego, ze to kandydat powinien zabiegac o glosy a nie obywatel biegac za kandydata i za kandydatem...
Gosc ma kosmiczna racje w temacie... jako uzupelnienie dodam proste pytania pt. dlaczego nie zorganizowano okregowych stron na portalach spolecznosciowych, gdzie beda siedziec dyzurni aktywisci ktorych zadaniem bedzie dyskutowac z wyborcami i przekonywac ich dlaczego kandydat x a nie y... facebooki, twittery to potezne narzedzie... zastanawiam sie nawet czy nie warto odpuscic typowej kampanii na rzecz aktywizacjo kampanii wyborczej via internet i portale spolecznosciowe. Warto pokalkulowac...

  • udzial w portalu jest za friko
  • oszczednosc na kosztach podrozy
  • oszczednosc na spotach telewizyjnych, zamiastnich filmiki w necie
  • oszczednosc na logistyce podrozy i klasycznej organizacji spotkan przedwyborczych
  • znajac statystyki lajkow, mozna zaplanowac mityngi przedwyborcze ktore odniosa sukces
  • znajac statystyki lajkowe mozna zorientowac sie gdzie skierowac sily, zaktywzowac lokalne struktury, czy po prostu wykopac leserow i zastapic je ludzmi ktorym sie chce cokolwiek
  • zorganizowac struktury okregow wyborczych za pomoca portali spolecznosciowych oraz internetu... co da powazny orezdo unikniecia falszerstw wyborczych
  • zorganizowac strukture chmury (informatycznej ) ds wyborow, odpowiednio zabezpieczonej i administrowanej, wbrew pozorom nie sa to jakies ciezkie pieniadze... ale ne czarujmy sie, to kasa ktora nalezy wydac i to dobrze wydac... jeszczeraz podkreslam, dobrze to wcale nie znaczy drogo
  • przy okazji tworzenia strukturinformatycznych, unikac jak ognia serwrow na terenie Polski, z prostego powodu, byle lachmyta z legitymacja wejdzie do serwerowni w Polsce, w UK, USA czy nawet w hajhitlerowie to musi byc nakazsadowy ale hajlhitlerowo omijabym szerokim lukiem

to tak napredce kilka moich przemyslen w temacie, pan MatkaKurka pogromca owsiaka zabiera glos ponizej...

 http://kontrowersje.net/kilka_zwyci_stw_pis_i_jedna_irytuj_ca_pora_ka_wyborc_w 
  Kilka zwycięstw PiS i jedna irytująca porażka wyborców
posted by MatkaKurka on pon., 2014-11-17 17:58

Trzy najważniejsze i genialne informacje są takie: PiS wygrał wybory do sejmików, co nie jest jeszcze przełożeniem na wybory parlamentarne, ale to zdecydowanie lepszy wskaźnik niż „sondaże”, po drugie PO ogłosiła przegraną i ucieszyła się, że przegrała mniej niż mogła, po trzecie nastąpiła pełna kompromitacja PKW. Niezbadane są wyroki demokracji i społecznych nastrojów, należałem do tej grupy pesymistów, którzy węszyli porażkę i to większą różnicą niż w tej chwili badania pokazują zwycięstwo. Stało się zupełnie inaczej i czas najwyższy na odrobinę satysfakcji. Zwycięstwo zawsze dodaje skrzydeł, a porażka przyśpiesza pałacowe intrygi i inne przewroty w obozie wroga. Ewka premier nie tylko straciła poczucie humoru, ale straciła też poczucie rzeczywistości. Tusk z Ostachowiczem nigdy nie pozwoliliby sobie na dwie głupoty, które palnęła Kopacz. Kto to widział ogłaszać porażkę na podstawie sondaży? Donald z całą pewnością powiedziałby, żeby cierpliwie poczekać na oficjalne wyniki i tym samym sprowokowałby przeciwnika do wygłaszania oskarżeń dotyczących sfałszowania wyborów. Tusk nigdy nie powiedziałby, że PO przegrała, użyłby cudownych neologizmów tupu: „ten prawie remis”, „ta kosmetyczna różnica nie zmieniająca układu sił”. Ewka całkowicie się pogubiła i z porażki zrobiła klęskę, również wizerunkową.

Miny wszystkich Durczoków, Kuźniarów i całej armii „nowoczesnych i uśmiechniętych” zarówno w szeregach partii matki, jaki w klasie głosującej na partię matkę, powiedziały wszystko. Coś się skończyło, miejmy nadzieję, że skończyła się epoka gierkowskiego renesansu, w której zwyczajnie nie dało się dłużej żyć i Polacy w końcu zaczynają mówić dość. Gdy się partia stacza z góry na dno, prawie niemożliwa jest zmiana kierunku, ludzie widzieli tyle gorszących scen i nasłuchali się tylu kłamstw, że nowa wersja łgarstw w spódnicy, która chciała być „bliżej ludzi” zaliczyła kompromitację w parę tygodni.

Spokojnie można mówić o totalnej porażce PO, bo przegraną przecież mieli w swoich wewnętrznych sondażach jako realną opcje i był czas, aby się na to propagandowo przygotować. Nie wiem, co nie zdziałało, ale pewne jest, że po porażce wyborczej nastąpiła seria porażek wizerunkowych. Teraz wystarczy spokojnie poczekać na pierwsze reakcje Grześka Schetyny i pozostałych graczy, którzy Ewkę premier zjedzą na surowo, przy najbliższej okazji. Dopóki żarło nikt nie miał odwagi zadzierać ze zwycięzcami i na tym patencie Tusk przeżył dwie kadencje. Dobra passa się skończyła i nie będzie litości dla liderów PO, którzy przestali zapewniać korytka na wszystkich możliwych szczeblach władzy. Analizując ciągle nieoficjalne wyniki wyborów warto wspomnieć o trzech „efektach”, tak chętnie dyskutowanych w ostatnim czasie.

Co się stało z efektem Tuska? Zdechł, szybciej niż go wydano na świat i poza wszystkim efekt ten stał w absolutnej sprzeczności z efektem Kopacz, który nie zdążył się narodzić. Kopacz miała odrobić straty po Tusku i odzyskać zaufanie do Platformy, jednocześnie wkładano ludziom do głów, że „prezydent” Europy, to wielki sukces Polski i wizytówka PO. Tak skrajnie sprzecznych i do tego topornych blag nie dało się skleić i powstał jeden wspólny efekt uboczny – PO zaczął na dno toczyć Tusk, a Kopacz przyśpieszyła tempo. Pozostaje trzeci, najmłodszy, efekt do omówienia, chodzi rzecz jasna o nieszczęsnego Hofmana. Tutaj sprawy widzę podobnie, jak ta część analityków, którzy twierdzą, że PiS wygrałoby wyżej, gdyby nie Hofman i zupełnie nie zgadzam się z tezą, że to właśnie dzięki aferze z Hofmanem PiS zyskał, bo szybko zareagował. W takich przypadkach nigdy się nie zyskuje, syf w jakiejś części zawsze się przyklei, jedyne, co można zrobić, to właśnie szybkimi decyzjami ograniczać straty.

Wypadałoby w końcu poświęcić klika słów PKW, ale tak prawdę powiedziawszy nie bardzo mam ochotę powtarzać argumenty padające w tej chwili zewsząd. Podobnego poziomu kompromitacji nie jest w stanie przykryć Michnik z Walterem i nawet nie próbują się za przykrywanie brać. Zarzuty o złe liczenie i fałszowanie głosowania bardzo rozsądnie podsumował Jarosław Kaczyński, który z pozycji wygranego podważył jakość wyborów i zapowiedział skargi. Genialny ruch i równie dobra odpowiedź na zaczepki Ewki premier. PiS wygrał wybory i wygrał wojnę z PKW, to musi cieszyć podwójnie, ale na koniec przygotowałem gorzką pigułkę, aby nie zrobiło się nazbyt mdło i żeby sodowa nie strzeliła do łba. Muszę powiedzieć, że dawno nie byłem tak załamany poziomem części komentarzy na portalu kontrowersje.net, jak załamałem się wczoraj.

Próby postawienia spraw na dupie przez paru komentujących, zwyczajnie mnie przerażają i liczę, że to po prostu słabszy dzień lub brak zrozumienia. Dowiedziałem się, że jako wyborca powinienem ślęczeć w Internecie i biegać po chałupach zbierając informacje, kto w mojej okolicy będzie burmistrzem i jak zrozumiałem, jest to „mój obywatelski obowiązek”. Ostatni raz podobne argumenty słyszałem w latach 80-tych, kiedy sekretarze partyjni namawiali nie zadowolonych obywateli, żeby sobie sami pojechali na wykopki pozbierać ziemniaki w obłożonych pracą PGR-ach, a nie narzekali na brak zaopatrzenia. Inni poszli jeszcze dalej i do tej pory staram się wbić w oczodoły gałki oczne, które mi wyszły na wierzch, po przeczytaniu opinii, że wybory lokalne muszą być okupione krwią i trzeba wydać wojnę lokalnym układom, aby zasłużyć na miano świadomego obywatela.

Proszę wybaczyć, ale to jest jakiś jedno wielkie „fiku miku i kuku na muniu”, takie podejście do demokracji w wymiarze krajowym i lokalnym. O ile mi wiadomo to w relacji wyborca – kandydujący, wyborca jest pracodawcą, a kandydujący za moje podatki ma świadczyć usługi. Jeśli ktoś mi wmawia, że przy obecnym systemie partyjnym, w którym największa partia opozycyjna bierze jakieś 30 milionów subwencji, mam biegać po chałupach i w czynie społecznym zbierać kartofle, to na pewno nie ja dostałem na głowę. Właśnie dlatego dookoła otacza nas tandeta, że rozmaici domorośli, zwykle wychowani w PRL wdrożeniowcy, ciągle odwołują się do realnie socjalistycznych metod wychowywania obywatela. Ja mam biegać po wsi i pytać kto tu jest uczciwy i popierany przez PiS?

No chyba was po…grzało Szanowni Rodacy. Do mnie ma przyjść kandydat, grzecznie zapukać, powiedzieć dzień dobry Najukochańszy Wyborco, czy mogę zająć chwilkę i przedstawić swój pomysł na zarządzanie gminą. Nikogo takiego u mnie nie było i tak zadałem sobie trud, na który żaden z kandydujących nie zasłużył, bo usiłowałem jak ostatni debil, a nie szanujący się wyborca, dochodzić kto jest kto. Najmocniej przepraszam, ale jak widzę takie żarliwie frajerskie „postawy obywatelskie”, to naprawdę schodzi ze mnie optymizm. Totalne bzdury i idiotyczne pomysły odsyłające wyborców do budowania komitetów, do czynów społecznych i może jeszcze Inspekcja Robotniczo-Chłopska dla pewności?

Od czego jest partia PiS i za co w tej partii działacze biorą pieniądze? Wszystko rozumiem, że układ, że media, że 1000 niesprawiedliwości, ale pytam kogo partia PiS rekomendowała lub wystawiła w gminie Chojnów na wójta i do Rady Gminy? Jeśli sytuacja się powtórzy, za cztery lata zrobię dokładnie to samo, wrzucę pustą kartkę w wyborach najniższego szczebla i ma w dupie, co sobie dopisze PSL, im się przynajmniej chce dopisywać. Komuś chyba coś ciężkiego na łeb spadło jeśli sobie wyobraża normalność w postaci obywatela i wyborcy uczepionego do nogawek polityków, nadrabiającego w czynie społecznym partactwa partyjnych nygusów.

Nie mam ochoty na żadne kandydowanie, budowanie komitetów i marnowanie czasu na odszyfrowywanie proweniencji lokalnych działaczy i nikt mnie nie będzie tresował jak wyborczego pieska. Ty do mnie, nie ja do ciebie, jak powiedział Rewiński do taksówki w kultowych „Zmiennikach”. Nie dostaję oferty, która mnie interesuje, to podcieram sobie rowek listą wyborczą. Za komuny szło się do sklepu po pralkę i wracało z ekspresem do kawy, bo akurat rzucili i wtedy też tacy sami „społecznicy” zachęcali lud do czynu społecznego i wołali na barykady.

Psim partyjnym obowiązkiem jest przygotowanie kandydatów i poinformowanie ostatniej w chałupy we wsi, kto startuje w wyborach. Dla mnie to tak oczywiste, jak fakt, że nie biorę nożyczek od fryzjera, gdy widzę, jak mi kaleczy włosy, tylko krzyczę tnij prosto lebiego – za co bierzesz pieniądze? Wybory poszły nieźle, ale póki wyborcy nie zaczną się szanować i nie odrzucą mentalnej spuścizny po PRL, to politycy dalej będą dyscyplinować obywateli, chociaż wiadomym jest, że stan normalny i pożądany wygląda dokładnie odwrotnie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika 3rdOf9

19-11-2014 [00:18] - 3rdOf9 | Link:

Dodałbym do tego, że PiS po raz pierwszy od swojego powstania powinno znaleźć sposób docierania do Lemingów...

Potrzebujemy głosów Lemingów, nie da się budować Polski tylko w oparciu o "starych, niewykształconych, z małych ośrodków", chociaż prawidłową jest kalkulacja, że ich jest od Lemingów więcej.

Nie ma możliwości w obecnych warunkach na zbudowanie partii liberalnej z prawdziwego zdarzenia (nie, Gowin też tego nie zrobi) i jeśli PiS nie znajdzie drogi do Lemingów, to duża ich część będzie głosowała "po staremu" na PO, choćby się nie wiem co jeszcze o tej partii okazało.

Niestety, jak znam realia, to PiS nie znajdzie drogi do Lemingów i owszem, musimy to "se sami" społecznie zrobić.

Np. powołać Internetowy Komitet Oświecania Lemingów (InterKomOL - nawet fajny skrót)

Pozdrawiam :)