Ekspert - widmo. I co dalej?

  W dniu 22 maja 2018 dziennikarze portalu Energetyka24.com Piotr Maciążek i Jakub Wiech przyznali się do prowokacji dziennikarskiej:  

 "Czy można w ciągu kilku godzin stworzyć energetycznego eksperta, który przez kilka tygodni zbuduje potężną bazę kontaktów i zacznie wpływać na branżową dyskusję? Jak się okazało – można. „Żywym” przykładem tego jest Piotr Niewiechowicz, specjalista ds. rynku ropy i gazu, od początku do końca stworzony w zaciszu redakcji Energetyka24 w ramach dziennikarskiej prowokacji.
Działając tylko za pośrednictwem konta na serwisie Twitter i skrzynki mailowej, nasz ekspert był w stanie zdobyć wrażliwe i niepubliczne informacje dotyczące jednej z najważniejszych inwestycji w historii Polski, opublikować kompletnie niemerytoryczny tekst, otworzyć sobie możliwość przekazania jednemu z liderów opozycji manipulacyjnych materiałów oraz nawiązać kontakty z wieloma przedstawicielami branży energetycznej.
Ministerialny Łącznik
Niewiechowiczowi udało się skontaktować poprzez prywatny kanał komunikacji świadczony w ramach serwisu Twitter z członkiem zespołu pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury krytycznej Piotra Naimskiego. Warto zaznaczyć, że to człowiek z otoczenia tego polityka napisał pierwszy w prywatnej wiadomości do naszego eksperta. Niewiechowicza raczył wielokrotnie wrażliwymi informacjami o najważniejszym projekcie energetycznym rządu ostatniej dekady – gazociągu Baltic Pipe. Wspomniana rura jest niezwykle istotna ponieważ od jej powstania uzależnia się realną niepodległość energetyczną Polski od Gazpromu." {TUTAJ}.

  Nie tylko współpracownik Naimskiego dał się nabrać.  W tym samym artykule czytamy:

  "Na naszą korespondencję odpowiedział… jeden z liderów opozycji. Podziękował on za przesłane materiały, zaznaczył, że chciałby „wykorzystać ekspercką energetyczną wiedzę pana Piotra Niewiechowicza do merytorycznej współpracy” i zapewnił, że wkrótce możemy liczyć na kontakt od jego asystenta.
Kontakt faktycznie nastąpił. Po paru dniach otrzymaliśmy… maila od asystenta polityka, który poprosił o szczegółowe opisanie sprawy, którą poruszyliśmy w pierwszej wiadomości.".

  Co więcej artykuł "Niewiechowicza" ukazał się w jednym z wiodących portal biznesowych.  Jakie były reakcje na tę prowokację?  Minister Naimski odezwał się dopiero po tygodniu.  Według Justyny Dąbrowskiej z portalu Wirtualnemedia.pl {TUTAJ]:

  "Naimski do sprawy odniósł się w audycji rozgłośni katolickich "Siódma 9". - Pan redaktor Maciążek, który chciał być do tej pory dziennikarzem zajmującym się sektorem energetycznym i być traktowany jak ekspert w tej dziedzinie, przesunął się do dziennikarstwa, które śledzi sensację, prowokuje i jest niepoważne - ocenił Naimski. - Sądzę, że zarówno jego portal, jak i on sam przestaną istnieć w sektorze - dodał polityk. - Apeluję do zdrowego rozsądku kolegów dziennikarzy, aby się nie dać nabierać na tego typu prowokacje, bo prowokacja była wymierzona częściowo w świat dziennikarski, który dał się w to wciągnąć - zaznaczył.".

  Słowa Naimskiego zostały odebrane jako groźba pod adresem dziennikarzy.  W ślad za nimi poszedł artykuł Samuele Pereiry w Tygodniku TVP {TUTAJ}:

  "Niezależnie od prawdziwych motywacji Piotra Maciążka, który wymyślił projekt fikcyjnego eksperta, jego działania uderzają w podstawowe zasady etyki dziennikarskiej.(...) Czy etyczne z dziennikarskiego punktu widzenia jest wykorzystywanie fikcyjnego profilu, by (pod płaszczykiem troski o bezpieczeństwo polskiego państwa) uderzyć w konkurencyjny portal internetowy? 
Co ciekawe, nie tylko jeden portal „przy okazji” stał się celem ataku fejkowego eksperta. Tajemniczy Niewiechowicz, prowadzony przez Maciążka niejako przypadkiem postanowił skrytykować... wygląd strony BiznesAlert prowadzonej przez Wojciecha Jakóbika. (...) Polityczna inspiracja?
Piotr Maciążek zaklina się, że intencje dokonanej prowokacji były czyste. Być może rzeczywiście tak jest, ale możliwe jest również to, że prawdziwym pomysłodawcą był też ktoś inny. 
  Skłonności Maciążka do pełnienia roli przekaźnika wykazał chociażby w listopadzie 2017 r., gdy z pozycji „eksperta” pisał o szykowanym resecie PiS w stosunkach z Rosją. „Na czym nowy reset, o którym szepcze się w warszawskich knajpach przy wódce, miałby polegać?” – pisał na swoim blogu. Na Twitterze chwalił się również, że znany z marzeń o zamachu na Antoniego Macierewicza. Dziennikarz „Faktu”: Zorganizowałbym zamach na Antoniego Macierewicza 
Dziennikarz „Faktu” to jego kompan od picia piwa.".

  No cóż, Pereira stara się ustawić Maciążka w roli "ruskiego agenta".  To ograny chwyt.  Innego zdania jest Łukasz Warzecha.  Według cytowanej wyżej Justyny Dąbrowskiej:

  "W krytycznym tonie słowa ministra Naimskiego ocenia także Łukasz Warzecha, publicysta tygodnika "Do Rzeczy". - Reakcja pana ministra jest dla mnie niezrozumiała, świadczy o jakiejś dziwnej histerii, a z punktu widzenia wolności słowa i zdolności do przyjmowania krytyki, wygląda bardzo nieciekawie. Pan minister Naimski powinien się zreflektować. Wielu dziennikarzy ma poważne wątpliwości co do tego, co naprawdę miał na myśli, mówiąc, że pan Maciążek i jego portal "znikną z przestrzeni".  To oczywiście może być forma przenośni i może my te słowa nadinterpretujemy... Mimo to minister Naimski powinien przeprosić i wyjaśnić, co właściwie miał na myśli, bo tego typu sformułowanie, użyte wobec dziennikarzy, branżowych czy jakichkolwiek innych, brzmi bardzo niepokojąco - komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl Łukasz Warzecha. Publicysta chwali za to dziennikarzy Energetyki24: - Piotr Maciążek i Jakub Wiech zrobili coś dobrego dla państwa polskiego - mówimy przecież o danych, które nie powinny być ujawnione byle komu (inna kwestia, czy faktycznie niejawnych), a tak się właśnie stało - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Warzecha.".

  Ten sam pogląd wyraził Warzecha w felietonie "Minister Naimski i sygnaliści" opublikowanym w ostatnim numerze tygodnika " Do Rzeczy" [nr 23/2018].  Zakończył swój tekst słowami:

  "Stare powiedzenie mówi, że nie strzela się do posłańca.  Piotr Naimski zamiast wygłaszać stwierdzenia, brzmiące jak groźby wobec dziennikarzy, powinien podziękować, przeprosić i zając się uszczelnianiem grupy swoich współpracowników.".

  Pierwszego czerwca 2018 Piotr Maciążek napisał na Twitterze:

  "Efekty naszej prowokacji medialnej: - Biuro Piotra Naimskiego nie odpowiada na nasze pytania prasowe, - Osoba przekazująca #Niewiechowicz informacje o Baltic Pipe nie została zwolniona (nasze źródła), - "Rozliczani" z prowokacji są dziennikarze, a nie minister." {TUTA}.

  Niestety, tak własnie jest.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

06-06-2018 [08:43] - Marek1taki | Link:

Jest w tym kilka spraw.
Pisanie o sprawach rządowych na fejsbukach i tłiterach jest niepoważne, a robi to nawet prezydent USA, bo to propaganda.
Z drugiej strony kontakt władzy ze społeczeństwem jest jej potrzebny jako sprzężenie zwrotne, ale chyba lepiej jak się król przebiera za żebraka i nie opowiada o tajemnicach państwowych.
Dziennikarze mogą być werbowani podobnie jak chętne panie, a utrącenie figury na szachownicy jest warte zachodu. W tym wypadku figura ma wieloletnie i uzasadnione zaufanie. Jej wymiana oznacza kaskadę przetasowań personalnych wśród których można kogoś przemycić. Zajmowanie się aferą też ma wartość - męczy, odciąga od spraw państwowych. I jest co eksploatować propagandowo.
Z drugiej strony, jak nie dziennikarze, to kto ma budzić polityków i służby?

Obrazek użytkownika Czesław2

06-06-2018 [13:29] - Czesław2 | Link:

Tylko, ze do dziennikarzy mam takie samo zaufanie, jak do polityków. Mianowicie, znają się na wszystkim.