Zgraja zer na kpin żer

 Już kiedyś wspominałem o kabaretowej piosence: “Związkowy walczyk”, na której ślad wciąż nie mogę natrafić w sieci. Tekst opisywał przygotowania do wielkiego balu, fety wyrychtowanej przez liderów lewicowych organizacji pracowniczych dla rzeszy zwykłych członków. Stoły uginały się od jadła i napitków. Kelnerzy prężyli torsy. Orkiestra stroiła instrumenty. Drzwi stały otworem. A uśmiechnięci aktywiści wypatrywali tłumów. Nadaremno! Frekwencja nie dopisała. Oryginalny refren streszczał sytuację krótko: “I tylko, ku…, gości nie ma.
Ów refren wciąż pobrzmiewa mi z tyłu głowy, gdy słyszę przedwyborcze buńczuczne zapowiedzi rozmaitych wodzusiów rojących sny o potędze. Jedno zero zawiązuje pakt z drugim i chcą zblatować przecinek. Rachityczny pytajnik usiłuje przybrać postać prężnego wykrzyknika. Margines udaje kartę atutową. Minusiki dumają jak spleść się w plusa unikając wszak skojarzeń z krzyżem. Spacje pragną uchodzić za spoiwo… I tylko, ku…, alfabetu dla nadania sensu tym interpunkcyjkom brak. Zaś inicjały i wersaliki nie bacząc na bełkocik dudniący z pustych sal bankietowych robią swoje.
Mógłbym oczywiście zastąpić przecinki, zera i średniki nazwiskami. I przypuszczam, że mój zestaw żab, nomen omen, podstawiających nogi, gdy konia kują, niewiele różniłby się od utrwalonego w skrzeczącej pospolitości. Ale właśnie odłożywszy sekator sycę zmysły pięknem nadbużańskiej przyrody. I w tej krainie łagodności odczuwam życzliwość ortografa dla błędów z bólem przez "u" włącznie. Nie pożartuję więc z zapalczywej wrocławskiej aborcjonistki eugenicznej, która zbeształa funkcjonariusza propagandy medialnej za brak wiedzy, że ona jest lesbijką. Nie wykpię niegdysiejszego działacza Solidarności przeflancowanego do skansenu lewicy. Chociaż prędzej ten śledziennik zostanie prezydentem Warszawy, w co świecko wierzy, niż inny tytan zamieni domki w Słupsku na słupy… Chyba się zagalopowałem.
Niestety brakuje mi empatii dla burmistrza Jersey. Za całokształt ten pętak w pełni zasługuje na epitet wylansowany przez Rafała Ziemkiewicza. Owo określenie przy niedbałej artykulacji brzmi jak par, taka odmiana lorda. Fonetyka potrafi płatać figle, oj, potrafi.
W ogóle polszczyzna nieprzygotowanym szkodzi. W pewnym rynsztokowym radiowęźle dziennikarz(?) z pretensjami intelektualisty koniecznie chciał naciągać flagę na drzewiec, zamiast na drzewce. Nie sprecyzował jedynie: biało-czerwoną czy czerwono-białą. Dlań zapewne bez różnicy, bo zależy z której strony patrzeć.
Natomiast zabawna purystka językowa z Nowoczesnej wdzięcznie łączyła w dyskusji dwa przysłówki: dopóki i dopóty bez wsadu, na przykład dzbana, w środku. Słownik pseudopolszczyzny Nowoczesnej pęcznieje z dnia na dzień.
Kończy się długa majówka, a wraz z nią moja empatia dla bufonady wszelkiej maści. Najbliższa okazja nadarzy się dopiero w świątecznym listopadzie.
 
Sekator
 
Ps.

- A nie mógłbyś swoich aluzji egzemplifikować na jabłkach w koszyku albo na owcach białych, czarnych i parszywych? – Pyta mój komputer.
- Mógłbym - odpowiadam. - Ale pod ręką miałem akurat klawiaturę…

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

07-05-2018 [20:27] - Imć Waszeć | Link: