Upadają argumenty o spadku sprzedaży w związku z ...

Upadają argumenty o spadku sprzedaży w związku z ograniczeniami handlu w niedziele

1. Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał w tych dniach dane dotyczące sprzedaży detalicznej w marcu i w I kwartale tego roku, z których wynika, że żadnego spadku sprzedaży nie odnotowano w związku z wejściem w życie ustawy o ograniczeniu handlu niedzielę.

W marcu ograniczenie handlu obowiązywało w dwie niedziele, a mimo tego sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym wzrosła o 8,8% w ujęciu rok do roku, a w stosunku do lutego tego roku aż o 17,8% (w lutym wszystkie niedziele były handlowe).

Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę, że Święta Wielkiej Nocy przypadły w tym roku na początku kwietnia, w związku z tym zakupy świąteczne były realizowane w drugiej połowie marca, podczas gdy rok temu te święta przypadały w połowie kwietna i w związku z tym zakupy świąteczne realizowane były w tym samym miesiącu, ale mimo tego wzrost sprzedaży detalicznej jest bardzo wyraźny, a w porównaniu z lutym wręcz szokujący.

A przypomnijmy, że w debacie nad ustawą o ograniczeniu handlu w niedziele, zarówno właściciele sklepów wielkopowierzchniowych, jak i związki zrzeszające pracodawców, a także duża część mediów, używała argumentów o drastycznym spadku sprzedaży i w konsekwencji konieczności zwalniania tysięcy pracowników zatrudnionych w handlu.           

A sprzedaż rośnie, nikt już nie mówi o zwalnianiu pracowników, wręcz przeciwnie przyjmowani są nowi, a duże sieci handlowe wręcz prześcigają się w oferowaniu coraz lepszych warunków pracy i płacy zarówno dla tych już pracujących w handlu jak i nowo przyjmowanych.

2. Oczywiście w tej krótkiej analizie, trzeba brać pod uwagę, że marzec był pierwszym miesiącem obowiązywania ustawy o ograniczeniu handlu i w związku z tym jest za wcześnie żeby wyciągać ostateczne wnioski, ale raczej jest niemożliwe żeby w kolejnych miesiącach sprzedaż detaliczna spadała.

Wiedzą o tym doskonale właściciele największych sieci handlowych w Polsce, bowiem właśnie w lutym (a więc tuż po uchwaleniu przez Parlament ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę) zaczęły się znaczące podwyżki płac dla pracowników, aby tylko nie odchodzili do konkurencji.

W jednej z dużych sieci handlowych od marca tego pracownik zaczynający zatrudnienie może już liczyć na wynagrodzenie miesięczne w wysokości 3,6 tysiąca brutto, a po dwóch latach pracy już na 4,1 tys. brutto.

Musiało to spowodować także reakcję innych dużych sieci handlowych, także i one zaproponowały swoim pracownikom podwyżki i zapewne nie będą to ostatnie podwyżki pracowników handlu w tym roku.

Takich warunków pracy i płacy nie proponują przecież przedsiębiorstwa handlowe, które spodziewają się spadków sprzedaży, a wiec tym samym i zysków, co w konsekwencji musiałoby powodować konieczność ograniczania zatrudnienia.

3. GUS podał również dane dotyczące sprzedaży detalicznej w I kwartale 2018 roku, z których wynika, że sprzedaż ta w cenach stałych wzrosła o 8,5% w ujęciu rok do roku i był to wzrost wyższy niż ten odnotowany w IV kwartale, 2017 kiedy wyniósł on 7,5% także w ujęciu rocznym.

Ten wzrost sprzedaży detalicznej oznacza, że tempo wzrostu konsumpcji w I kwartale tego roku, zwiększy się najprawdopodobniej o ponad 5% w ujęciu rok do roku i będzie wyższy niż ten odnotowany w IV kwartale roku poprzedniego.

A ponieważ spożycie gospodarstw domowych daje wkład do wzrostu PKB wynoszący blisko 3 punkty procentowe (tak było w całym roku 2017), to wszystko wskazuje na to, że wzrost PKB w I kwartale może sięgnąć 5%, właśnie głównie dzięki wzrostowi konsumpcji.

Wygląda, więc na to, że także w tym roku konsumpcja będzie także najważniejszym motorem wzrostu PKB w Polsce, choć ruszyły także inwestycje, a ponieważ w tym przypadku mamy niższą bazę z roku poprzedniego, więc ten pozytywny wpływ na wzrost PKB będzie także znaczący.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

25-04-2018 [13:58] - zbieracz śmieci | Link:

Panie Pośle pełni pan na różnych portalach rolę tajnego radcy i rzecznika jawnego PKN Orlen i słowa zachwytu nad jego wynikami leją się z ust pana kaskadą .Te wyniki nie biorą się z cudownych wynalazków ale brutalnego podnoszenia cen benzyny i ropy ,bezczelnego i na chama bo jest monopolista i Orlen decyduje po ile pompiarze będą jego produkty sprzedawać nawet nie tylko niezależni ale i ci z innych koncernów .Inni pewnie mogliby sprzedawać po o wiele niższej cenie ale nie są idiotami i rwą ile się da skoro tak postępuje państwowy monopolista.Dziś handel paliwami jest zaprzeczeniem wolnego handlu z powodu Orlenu jako monopolisty a fuzja z Lotosem sprawi ,że stanie się kartelem i do takiej fuzji nigdy odpowiednie włądze nie powinny dopuścić ,czy unijne czy krajowe badające konkurencyjność.
W 2015 gdy PIS wygrał wybory cena baryłki kosztowała 130$ a litr 95 trzymał się 4 zł a dolar kosztował tyle samo co ojro gdzieś w przedziale 4,20-4,40 zł  a dziś i od dawna cena baryłki kosztuje góra 50 $ a bliżej jej do 35 $ przy dolarze który kosztuje dziś 3,44 zł.
Baryłka Brent na początku roku 2016 staniał do 35  $ dolar od roku o 1 zł a ceny rosną ,rosną zżerając zyski ,powodując wzrost cen na wszystko napędzając inflację ,Orlen bije rekordy zysków a i wcześniej też je miał .
Dziś tankowałem i szlag mnie trafił bo za litr 95 musiałem zapłacić 4,91 zł a verwa juz przeskoczyła omowną linię i kosztuje 5,17 zł ,cena benzyny pożera to co powinienem zainwestować gdzie indziej a jestem posiadaczem kilku samochodów osobowych ale co mają zrobić właściciele Tirów czy ciężkiego sprzętu budowlanego ....rolnicy,cąły transport,w ceny nie wbiją bo umowy ,pozostaje albo bankructwo albo praca za friko...!
Podwyżek cen nie zwalicie na ceny ropy ani na platfusów to że minister finansów zaciera ręce to jedno ale zadowolenie nie jest dane na zawsze i lepiej o tym pamiętać .