Wielki sukces Kopacz - podwyżki prądu o 80% dopiero od 2030!

Trafną intuicję miał premier G. Schetyna twierdząc, że "nie ma lepszej drużyny" niż premier Ewa Kopacz i premier Janusz Piechociński, która to para "będzie walczyć o nasz interes" ponadto "premier Kopacz ma ekspercką wiedzę na temat klimatu, specjaliści porównują ją już do Angeli Merkel. A pani kanclerz, jako była minister środowiska, jest specjalistką. Wiedza jest więc wielka. I determinacja jest wielka"..
Na szczycie klimatycznym w Brukseli odnieśliśmy bowiem gigantyczny sukces, jak stwierdziła główna negocjatorka: "Dostaliśmy na maksa", "Nie będzie dodatkowych obciążeń dla Polski w związku z nowymi ramami polityki energetyczno-klimatycznej UE ". Słowa pani premier potwierdza Prezydent-Elekt UE Donald Tusk, który  przyznał, że jego następczyni zrobiła wrażenie na innych przywódcach UE. - "Uzyskała więcej niż mi by się udało".

Przypomnijmy, że tuż przed szczytem nastroje polskich przedsiębiorców branży energetycznej były dość minorowe  przedstawił je m.in. H. Gabryś, szef komitetu do spraw polityki klimatyczno-energetycznej Krajowej Izby Gospodarczej twierdząc, że nowe unijne regulacje oznaczałyby dla Polski wzrost kosztu produkcji energii z węgla brunatnego o połowę, a z węgla kamiennego o 45%. KIG wystosowała nawet w tej sprawie Apel warszawski do polityków i organizacji społecznych. 
Podobnie pesymistycznie oceniał tę sytuację min. R. Trzaskowski:
Sytuacja jest wyjątkowo trudna. KE zaproponowała bardzo ambitne cele ograniczania emisji. Uważamy, że w obecnej sytuacji gospodarczej są one zbyt ambitne. (...) Z naszych obliczeń wynika, że gdyby się zgodzić na te bardziej ambitne cele, cena energii poszłaby w górę o 80 proc.

Okazuje się jednak, że nic podobnego nie będzie miało miejsca od roku 2020. Skutkiem twardej postawy naszych negocjatorów ambitne cele KE zaczną być realizowane dopiero od roku 2030!
Czy oznacza to, że Polacy zmierzą się wówczas z dość jednak drastyczną, bo 80-oprocentową podwyżką? Oczywiście nie. Drobniejsze podwyżki będą miały miejsce już wcześniej. Wynikają one z faktu, że do końca roku 2012 polscy producenci energii musieli kupować na rynku jedynie 10% zezwoleń na produkcję energii, 90% mieli za darmo. Od stycznia 2013 kupować musimy już 40% pozwoleń, zaś premier Ewa Kopacz wynegocjowała, że w tej kwestii nic się nie zmieni i utrzymamy system darmowych pozwoleń na emisję CO2 dla sektora elektroenergetycznego na poziomie 40% do 2030 roku.*
Na razie szef URE odrzucał wszystkie wnioski koncernów energetycznych o podwyżki, ale mija już drugi rok i minie zapewne trzeci, jednak kiedyś nasze RWE i nasz VATTENFAL zaczną w końcu odczuwać braki w rezerwach. Taka sytuacja nie może przecież trwać wiecznie.

Kolejnym sukcesem nie do przecenienia naszych negocjatorów jest wytargowanie zwiększenia funduszu energetycznego dla biedniejszych państw UE. Polsce ma z tego przypaść nawet 7 mld zł, co wystarczy nam na zbudowanie aż jednego bloku energetycznego o mocy 1075 MW, podobnego do budowanego właśnie w Kozienicach. Biorąc jednak pod uwagę, że fundusze mają być nadzorowane przez eurobiurokratów i, zapewne, będzie obowiązywał mechanizm współpłacenia może to wystarczyć nawet na jakiś drugi, mniejszy, blok energetyczny, jeśli uda nam się z tym wyrobić w 15 lat.

O osobistym sukcesie może też śmiało mówić wicepremier Janusz Piechociński. W regulacjach unijnych istnieje sektor ETS i nonETS, do tego drugiego zalicza się m.in. rolnictwo, budownictwo, handel i transport. Polska usiłowała tutaj przeforsować zgodę na wzrost poziomu emisji CO2 o 14%. Ostatecznie podjęto decyzję o redukcji emisji o 30%, ale, uwaga, Polska będzie mogła dokupić sobie brakujące kwoty u innych partnerów! Prawdopodobnie nie byłoby to możliwe, gdyby nie twarda postawa naszej delegacji opierająca się na 4 warunkach brzegowych.

Na koniec dobra wiadomość dla samorządowców. Szczyt utrzymał wymóg tworzenia energii odnawialnej na poziomie 27%. Oznacza to, że firmy energetyczne nadal będą musiały dzielić się zyskami z lokalną społecznością. Trudno bowiem wybudować fermy wiatrowe bez gruntu, odpowiednich zezwoleń i zmianach w planie przestrzennym. Wierzę, że polscy samorządowcy dadzą radę.

Podsumowując.
Olbrzymi sukces jakim był dla Polski mijający właśnie brukselski szczyt klimatyczny możliwy był jedynie dzięki wielkiej pracy naszych negocjatorów ich zdolnościom, sile przebicia i skuteczności przyjętej przez nich taktyki  "To była taka drużynowa, bardzo ciężka robota, którą zrobiliśmy przez te kilkanaście godzin negocjacyjnej." Oceniła premier Kopacz.Wydaje się jednak, że najważniejszą rolę w tym sukcesie odegrała osobista determinacja premier Kopacz:
Zdaje się, że ta determinacja pani premier Kopacz (...) i mówiąc wprost - gotowość zawetowania każdej decyzji, która byłaby szkodliwa dla Polski - to chyba zrobiło wrażenie na innych przywódcach europejskich, bo sam byłem tego wielokrotnie świadkiem w ostatnich tygodniach
 Ocenił dziś w tok.fm Prezydent Europy in spe Donald Tusk i podsumował:
Wszyscy zdawali sobie sprawę tam w Brukseli, że polska pani premier nie ustąpi, jeśli będzie obawa, że coś może zaszkodzić polskiej energetyce, polskiej gospodarce, czyli na końcu polskiemu konsumentowi energii, i chyba mieli tego świadomość, dlatego uzyskany kompromis jest lepszy, niż można było się tego spodziewać.

Wydaje się jednak, że największymi beneficjentami tego osobistego sukcesu premier Ewy Kopacz jesteśmy my, zwykli szarzy konsumenci. Nasze firmy jak i młodsze pokolenia uzyskały bowiem dzięki decyzjom brukselskiego szczytu jasną i zdeterminowaną perspektywę rozwojową, nasi urzędnicy z koalicji rządzącej kolejne 7 mld zł do wydania, a skutki ich trafnych wyborów spłyną właśnie na nas, szarych, zwykłych obywateli.

____________________________
* uważniejszy Czytelnik może dostrzec pewną sprzeczność pomiędzy "darmowymi 40%" zezwoleń a "kupowaniem 40% zezwoleń". Sam nie wiem jak to jest w rzeczywistości. Słowa o kupowaniu 40% pochodzą z blogu posła Kuźmiuka z maja br, a o darmowych 40% z artykułu w portalu wpolityce.pl za PAP, jako omówienie słów Pani Premier Kopacz. Przypuszczam więc, że to Kuźmiuk się myli, a jeśli nie to dziennikarze coś przekłamali.

_________________________
UPD
Tu i ówdzie, nawet na łamach Agory, co smuci, bo to temu koncernowi zaufał dziś Pan Prezydent - Elekt UE, pojawiają się głosy czarnowidzów wskazujące, że Polska nie załapie się na 40%-owe zwolnienia z opłat emisyjnych, (PKB na jednego Polaka to 68% średniej UE, zwolnienia są od 60%) co oznaczałoby, że 80%-oprocentowa podwyżka cen energii (a niektórzy sądzą, że wyższa) czekałaby nas już od roku 2020, albo jeszcze wcześniej.

Godny odpór dał im szanowany ekonomista Waldemar Kuczyński:

 Waldemar Kuczyński @DziadekWaldemar
Jak to stado sępów od razu poderwane mogło nawet pomyśleć, że Premier podpisze porozumienie ze wskaźnikiem pozbawiającym Polskę głównych ulg

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,10...
http://www.money.pl/gospodarka...
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,10...
http://www.money.pl/gospodarka...
http://wpolityce.pl/gospodarka...
http://wpolityce.pl/gospodarka...
http://naszeblogi.pl/46852-nie...