Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Już niedługo rozwody w Kościele będą dopuszczalne
Wysłane przez JacBiel w 21-10-2014 [12:53]
Po zakończonym ostatnio Synodzie o rodzinie przeważały komentarze hurra-opymistyczne. Co ciekawe optymistami okazały się obie spolaryzowane frakcje – zarówno „tradycjonalistyczna”, przeciwna nowym trendom w nauczaniu i duszpasterstwie rodzin, jak i „postępowa” – chcąca jak najszybciej owe zmiany wprowadzić.
Zabrakło w tych komentarzach obiektywnej analizy omawianego procesu. A fakty są takie, że pierwszą taką próbą, zakończoną połowicznym sukcesem i osiągnięciem nowego stanu równowagi pomiędzy tradycjonalistami, a reformatorami, były reformy niemieckiego katolika wówczas, ks. Lutra.
W wyniku implementacji nowego duszpasterstwa i nauki o rodzinie, o kapłaństwie, o eucharystii itd. wybuchł skandal na tyle duży, że doprowadził frakcję reformatorów do schizmy, a następnie do uroczystego potępienia propozycji tychże reform na Soborze Trydenckim.
Także można powiedzieć, że ważnym elementem konstytuującym protestantyzm była nauka o rodzinie i o małżeństwie. W owych czasach zachowawcza hierarchia katolicka ogłosiła, iż nowe nauki są herezją. Nie mniej, protestantyzm pociągnął znaczny odsetek katolików, który dzisiaj wynosi ok. 50% wszystkich zachodnich chrześcijan.
Kolejnym krokiem milowym był Sobór Watykański II, który ogłaszając otwarcie na świat i wrażliwość na znaki czasu, jak również zmieniając priorytety z Boskich (nauczanie), na ludzkie (duszpasterstwo) postanowił zerwać z integryzmem i „ślepym”, rygorystycznym trzymaniem się dotychczasowej doktryny.
Polegało to na tym, że werbalnie nie anulowano wcześniejszej nauki, jednak tworzono niejednoznaczne, często wewnętrznie sprzeczne dokumenty, pozwalające zarówno „progresistom”, jak i „integrystom” wywodzić z tychże, całkiem sprzeczne wywody dotyczące praktyki duszpasterskiej.
Efektem było (i jest) to, że „na bazie” tradycyjnych dokumentów, powstała nietradycyjna praktyka, a w tym całkiem nowa liturgia. Przeciwnicy owego „ducha soboru” zarzucali nowym dokumentom i praktyce „sprotestantyzowanie” katolicyzmu.
Proporcje były jednak całkiem odmienne, aniżeli na o 400 lat wcześniejszym Soborze Trydenckim. Tym razem sprotestantyzowaniu uległ tak znaczny odsetek hierarchii katolickiej, że jedyna grupa tradycjonalistów skupiona wokół abpa Lefebvra została oskarżona o schizmę. Herezji nigdy im nie zarzucano, gdyż ściśle trzymali się Tradycji, tradycji oraz Magisterium.
Nie mniej do dnia dzisiejszego twierdzą, że zmiany w podejściu duszpasterskim pociągają też zmiany w nauce, czyli w doktrynie Kościoła. Najjaskrawszym tego przykładem jest nowy ryt Mszy św. (NOM), potwierdzający zasadę „jaka liturgia, taka wiara, a jaka wiara takie życie”.
Zwolennicy zaś Soboru, sami zaczęli określać się nazwą „Kościół posoborowy” zamiast „powszechny”, co dowodzi, iż cały Kościół zauważył doniosłość tych zmian, z tym że każdy, oczywiście interpretował to na swój sposób.
Jednak w owych zamierzchłych już dla nas czasach Soboru Watykańskiego Drugiego, nikt nie odważyłby się tak jawnie protestantyzować katolicyzmu. Trzeba było czekać kolejne 50 lat, aby liberalne skrzydło sprotestantyzowanego Kościoła posoborowego "otwarło przyłbicę", proponując jawnie protestanckie rozwiązania dla duszpasterstwa i nauki katolickiej.
Jak się okazało, hierarchów popierających takie rozwiązania jest ponad 50%. Co prawda do afirmowania tych nowych treści ustalono granicę większości kwalifikowanej – 67% i proponowane zapisy nie przeszły, ale niewątpliwie świadczą o sukcesie postępowej teologii.
Progres ten pozwala szacunkowo i bardzo niepewnie stwierdzić, że skoro przez pięćdziesiąt lat przybyło ponad 50% zwolenników kościelnych rozwodów,. to brakujących 10% możemy spodziewać się góra w roku 2025.
Czy wtedy tradycyjni katolicy zostaną ogłoszeni schizmatykami, czy heretykami, nie wiem, ale już teraz z pewnością wielu z nich czuje się, jak idioci męcząc się ze starymi upierdliwymi jędzami, zamiast kopnąć je w tyłek i w nowym lepszym związku, z całkiem nowym modelem żony, spokojnie czekać na nieuniknione zmiany w posoborowym Kościele.
Komentarze
21-10-2014 [13:53] - Deidara | Link: Lefebvre dostał od Wojtyły
Lefebvre dostał od Wojtyły kopa nie za trzymanie się ortodoksji, ale za wyświęcanie biskupów bez jego zgody, tak dla ścisłości. Dodajmy, że była to recydywa, bo za świecenia kleryków i księży zarobił wcześniej suspensę, więc wiedział, co robi.
21-10-2014 [15:05] - JacBiel | Link: Po nielegalnej delegalizacji
Po nielegalnej delegalizacji Mszy Trydenckiej stwierdzl, ze znajduje się w stanie wyższej konieczności. Uratowal Tradycje przed zagląda. Dopiero Benedykt XVI przywrocil prześladowana Msze... wychodzi ze Abp mial racje.
21-10-2014 [14:46] - Lektor | Link: Nie tylko rozwody. Lewackie
Nie tylko rozwody. Lewackie nasienie twierdzi, że wkrótce Kościół będzie udzielał ślubów pederastom i zoofilom.