Czerwona Gęba

Ale zabolało! Tak strasznie, że aż nie dało się powstrzymać bolesnego okrzyku. To, że zabolało Niemców mnie nie dziwi. Jak ktoś zbiera lanie, to boli.  Dziwią mnie jednak boleści, jakie dopadły wielu moich rodaków, w tym nawet niektórych blogowiczow naszego zacnego portalu.  Tak bardzo zabolał ich sukces ich własnej drużyny, że zaczynają działanie piątej kolumny i szukania dziury w całym. W skrajnych przypadkach nawołują nawet do zwolnienia z pracy jednego z najlepszych polskich trenerów i jak na razie jedynego trenera, który potrafił pokonać w meczu o punkty mistrzów świata, a przy okazji po raz pierwszy pokonać RFN.

W chwili, gdy brytyjscy komentatorzy wieszczą światu, że Polacy powalili Niemców na kolana (Germans are on bent knees now) dzięki doskonałej grze całego zespołu i doskonałej taktyce, niektórzy Polacy złorzeczą, że graliśmy fatalnie i wszystko zawdzięczamy szczęściu. Zaprzeczają również międzynarodowym komentatorom, według których niemiecka drużyna rozegrała bardzo dobry mecz.
 
Te złorzeczące osoby cierpią na poważna dolegliwość.  Jest ona spowodowana zbyt długim przebywaniem w otoczeniu środowiska PRL, a następnie poddaniu się lekkim wpływom tzw. Zachodu.  Jednak na tyle lekkim, że niewystarczającym na całkowite wyleczenie zespołu homo sovieticusa.  Niedoleczony homo sovieticus w szybkim czasie prowadzi do syndromu czerwonej gęby. Syndrom czerwonej gęby jest poważną przypadłością i chorobą o poważnych skutkach społecznych.
 
Skąd bierze się czerwona gęba? Tak jak wspomniałem, w wszystkich przypadkach osoba najpierw wystawiona była na wirusa homo sovieticus, a następnie poddana niewłaściwie zastosowanej terapii wolnorynkowej. Jedną z wielu przyczyn powstawania przed laty wirusa czerwonej gęby jest alkohol.  W komunizmie alkohol był chlebem powszednim jego kapłanów, rozdających ten napój czerwonych bożków swoim wiernym.  Wszystko w komunizmie załatwiało się w oparach alkoholu. To połączenie alkoholu z karierą profesjonalną szybko prowadziło do pierwszych objawów czerwonej gęby (nie dziwota zatem, że komuniści wybrali czerwień na swój kolor rozpoznawczy).  

Jednym z przejawów choroby czerwonej gęby jest niepewność siebie, zazwyczaj ukrywana pod przykryciem agresji. Ową niepewność chorujący albo zalewa dodatkową dawką alkoholu, albo chamstwem i agresją w stosunku do innych, ale przede wszystkim do tych, którym udało się osiągnąć sukces.  Chorujący na czerwoną gębę nie potrafi znieść sukcesu osób, które odniosły go poza układem czerwonej gęby i czerwienią się wtedy jeszcze bardziej.

Zastraszanie swoich podwładnych oraz słabszych, względnie gorzej „ustawionych” w układzie to jedna z powszechnych metod działania osób ciepiących na syndrom czerwonej gęby. Jednocześnie chorzy na tą okropną przypadłość, śmiertelnie boją się wszystkiego, co w całej swej postaci pochodzi z tzw. Zachodu. Są oni wewnętrznie przekonani o swojej niższości względem osób z krajów w dawnych czasach znajdujących się poza żelazną kurtyną.  Strach ten bierze się w dużej mierze z uzasadnianego poczucia niewiedzy i nieumiejętności funkcjonowania w systemie chrześcijańskich demokracji.  Trwoga ta prowadzi do czerwienienia się, picia jeszcze większej ilości alkoholu, który wzmaga czerwienienie się i stąd, miedzy innymi, nazwa choroby.

Na podstawie powyższego opisu łatwo zauważyć jak wiele osób z naszego tzw. życia publicznego cierpi na syndrom czerwonej gęby.  Cierpi na niego wielu polskich byłych i obecnych polityków, publicystów, celebrytów, a także trenerów sportowych.  Przykładowo, oglądając przez lata nasze piłkarskie drużyny można było szybko odgadnąć, który trener lub piłkarz cierpi na syndrom czerwonej gęby.  Selekcjonerzy ci nie odnosili spektakularnych sukcesów, ich drużyny grały zachowawczo, może udawało im się unikać klęsk, ale przede wszystkim były drużynami grającymi na trzęsących się nogach, jak choćby polska reprezentacja piłkarska w trakcie mistrzostw Europy w 2012 roku.  

Niestety nie tylko trenerzy piłkarscy są grupą zawodową, jaka często zapada na czerwoną gębę.  Jednym z największych problemów polskiego społeczeństwa jest duża liczebność chorujących na syndrom czerwonej gęby.  

Gdy jednak uda się znaleźć zespół ludzi, którzy nigdy na czerwoną gębę nie chorowali, przychodzi wielki sukces, jak ten w meczu z Niemcami w ubiegłą sobotę.  Wtedy okazuje się, że pewne rzeczy są nieco prostsze niż się wydaje.  Ale żeby stały się prostsze, muszą trafić w ręce odpowiednich ludzi, a takimi są niechorujący na czerwona gębę.  

Z czasem osób chorujących na syndrom czerwonej gęby będzie coraz mniej.  To jest dobra wiadomość, gdyż oznacza, że przestaniemy się bać i zaczniemy odnosić więcej sukcesów, nie tylko sportowych.

PS. Powołującym się na szczęście, jakiemu ponoc zawdzięczamy zwycięstwo nad Niemcami, przypominam, że strzał w poprzeczkę jest strzałem niecelnym!

~~~

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika ruisdael

14-10-2014 [08:07] - ruisdael | Link:

Polscy piłkarze pomimo fatalnej statystyki w meczach z Niemcami, potrafią czasami wykrzesać wolę walki (potwierdzeniem ostatni mecz) i grają niejednokrotnie dosyć równorzędne spotkanie, do czasu słowiańskiego braku koncentracji i utraty bramki w końcówce (tzw. germańska dyscyplina- grania do końca). Inaczej sprawa wygląda w stosunku do Anglików. Trzy lwy Albionu działają na Polaków paraliżująco i kiedy kroi się nawet remis, trzeba strzelić samobója aby...przegrać. Oczywiście Anglicy grają o wiele poziomów gorszy futbol niż Niemcy, ale nasi wychodząc z szatni już ciągną za sobą...ślad (czy ktoś pamięta krótki filmik o Rasiaku?)