Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Gdzie jest pilot do pani premier? - FILM
Wysłane przez Enik Nochal w 12-10-2014 [18:38]
Dlaczego pani premier w trakcie berlińskiej wizyty zeszła z czerwonego dywanu?
Wariant 1:
Bo w tym czasie Donald Tusk wymieniał baterie w pilocie i sterowanie musiała przejąć pani kanclerz. W przeciwnym razie doszłoby do zderzenia jej polskiego gościa z niemieckim puzonistą orkiestry reprezentacyjnej.
Wariant 2:
Bo chciała zademonstrować swoją niezależność od niemieckiej polityki tzw. "nową drogę". I gdyby nie Angela Merkel, która ściągnęła ją z obłoków za rękaw garsonki, nasza premier odleciałaby do stratosfery.
Wariant 3: Bo trzeba dobrze żyć z Prezydentem Komorowskim i korzystać z jego doświadczenia w zakresie uczestnictwa w oficjalnych spotkaniach międzynarodowych. Jako gość prezydenta USA, nie zawadzi palnąć jakiegoś niewybrednego dowcipu, który wprawi w osłupienie nie tylko tłumacza, ale również prezydencką małżonkę i kilkaset milionów innych ludzi po obu stronach oceanu. Jako gospodarz natomiast można potraktować gości z górki. Jak leje deszcz to trzeba mieć własny parasol. Kto z sobą nosi, ten się nie prosi! Dla Sarkozy'ego nie starczyło.
Idąc tym tropem, pani premier pomyślała zapewne:
- Jaki czerwony dywan! Idę sobie tam, gdzie chcę i z kim chcę. Niech się cieszą, że w ogóle wyszłam z samolotu. Poza tym jestem kobietą; polską kobietą i boję się Niemców. Najchętniej zamknęłabym się w swoim mieszkanku z dziećmi.Wariant 4:
Bo nowy sztab rządowych pijarowców wymyślił, że raz będzie wpadka, a raz - nie. Pamiętamy prezentację rządu - wpadka, i exposé - "niewpadka". Wizyta w Berlinie - wpadka, wizyta w Paryżu - brak wpadki. I tak w kółko, żeby zamęczyć widownię i przeciwników. Taka sinusoida nastrojów, aby dociągnąć do następnych wyborów.
Spece od kreowania politycznej rzeczywistości z PO przyzwyczaili mnie, że wszystko da się uzasadnić: afery, wpadki i głupoty swoich mocodawców. I chyba nic się nie zmieniło w tym temacie. Stąd też moje impresje dotyczące czerwonego dywanu w Berlinie. Bo jeśli wpadki naszej premier nie można w żaden sposób wyjaśnić, to oznaczać będzie, że mamy do czynienia z kimś, kto - delikatnie mówiąc - pomylił misje.
A na koniec mój filmik pt. "Zagubiona" ilustrujący berlińskie wydarzenie, ale w wersji muzycznej. Zapraszam.