Zychowszczyzna - zapis choroby

W zasadzie zanosiło się nieźle...

Wydany w 2012 roku „Pakt Ribentrop – Beck” zabił niezłego ćwieka komentatorom. Napisany nieco przewrotnie i dość zręcznie, wymykał się utartym schematom krytyki, z jednej strony prowokował do dyskusji a z drugiej – niby to mimochodem, ale do bólu wyraźnie ukazywał dwie rzeczy: po pierwsze cuchnące po dzień dzisiejszy podłe i cyniczne tchórzostwo Wielkiej Francji a po drugie prosty, mały fakt, że my, Polacy owszem: wcale NIE MUSIELIŚMY walczyć z Trzecią Rzeszą. Chcieliśmy, to prawda, bo tak nam kazał honor i elementarna przyzwoitość (tego autor raczej powiedzieć nie zamierzał, ale tak to wyszło), ale konieczności dziejowej tym razem nie było. Tym samym ostro w tyłek dostały wszystkie podłe oskarżenia Polski o antysemityzm: bo – jak to jasno wynika z opisanej historii – gdybyśmy rzeczywiście byli takimi krwiożerczymi antysemitami, którzy swe zbrodnicze narodowe myśli z mlekiem matki wysysają, to cóż prostszego było w zasadzie, jak do pakietu Gdańsk – Korytarz – Pomorze dołożyć rabatem jeszcze jedno ustępstwo? Zwłaszcza, że – jak to również jasno wynika z przytoczonych faktów – inne państwa kolaborowały, ile wlezie... Aż furczało.

No ale – niestety – tyle dobrego. Styl – nawet w przypadku „Paktu...” – od początku pozostawiał wiele do życzenia i był zapowiedzią nadchodzącego upadku, którego szczyt przypadł wprawdzie na „Obłęd 44”, ale którego autor nie przestał z wielkim zapałem pielęgnować i utrwalać kolejnymi publikacjami...

Nie wiem zaiste: jest li zychowszczyzna jedynie nieudolną próbą rewizjonizmu historycznego, czy może niepotrzebnie się ją osobnym słowem określa, bo tak naprawdę mamy do czynienia po prostu z nową michnikowszczyzną?

W każdym razie im dłużej to wszystko trwa, tym bardziej mi ręce opadają zważywszy, że bierze w tym udział nie tylko młodociany pseudohistoryk. Mnie osobiście najbardziej boli obecność w tym wszystkim Rafała Ziemkiewicza, genialnego wręcz analityka rzeczywistości III-ej RP i bardzo zdolnego publicysty.

Doprawdy wielka szkoda, że w tej akurat sprawie wydaje się on być zaślepiony jakąś idee-fixe i całkiem niezdolny do zrozumienia kilku naprawdę prostych – nawet, można rzec, banalnych – kwestii, które cały ten „rewizjonizm” w obecnym kształcie automatycznie posyłają do kosza.

Naprawdę, żeby do tego wniosku dojść, nie potrzeba znać na pamięć Trylogii... Wystarczy się tylko chwilę zastanowić:

1. Bohaterów trzeba szanować, bo w naszym kręgu kulturowym jest to postawa dobrowolna i jeśli się ich będzie opluwało, to nikt więcej bohaterem nie zostanie. To jest dość oczywista prawda, nie pozostająca bynajmniej w jakimś szczególnym związku z faktem, że „geopolitycznymi racjami jesteśmy wyni*”
2. W Polsce patriotyzm jest zazwyczaj niepragmatyczny z gruntu i na samym wstępie, bo zawsze Naród ma do zaoferowania mniej aniżeli tego Narodu wrogowie. To już akurat taka nasza Polska specyfika, ale jest całkiem sporo państw, które tę sytuację z nami dzielą.
3. Romantyzm daje – zwłaszcza w sytuacjach ekstremalnych – siłę, która jest całkowicie konkretna, przekłada się na skuteczność (zwłaszcza w walce) a mechanizmy jej powstawania są wytłumaczalne na gruncie dzisiejszej psychologii (nie będę się rozwodził nad tym, ale w skrócie rzecz ujmując romantyk tak się ma do fanatyka jak człowiek kochający do ogarniętego obsesją)... Zachęcam do samodzielnych analiz tego kolejnego truizmu, choćby na gruncie jednej ze sprawdzonych nad Wisłą Uniwersalnych Prawd, mówiącej, że „Skuteczność danej metody / osoby / organizacji jest wprost proporcjonalna do ilości psów na niej powieszonych...”

Czwarta sprawa może nie jest aż tak prosta, ale oczywiście również warta omówienia:
Z wojny zostaliśmy w zasadzie bez niczego: wyrżnięte elity, zburzone miasta, pięćdziesiąt lat sowieckiej okupacji... Ale zostało nam jedno: w trakcie tej wojny, z takiego całkiem ludzkiego punktu widzenia, z którego nie widać atomowych map, z którego ludzkie życie i śmierć jest czymś więcej niż kolorową strzałką kierunku natarcia, z tego punktu widzenia, z którego przeciętny Europejczyk widzi swoich sąsiadów, dzieci, które kocha i dla których pracuje, rodzinę... Z tego punktu widzenia, z którego nie patrzy na świat Władimir Putin... Zachowaliśmy się po prostu w porządku: nie chcieliśmy być ani z Hitlerem, ani ze Stalinem. Chcieliśmy być wierni swoim zasadom, wolni i po prostu, po ludzku normalni. I normalnie o tę wolność walczyliśmy, bo pokoleniu, które tworzyło społeczeństwo IIRP nie lęgły się w głowach rozmaite gwiezdnowojenne imperialne „masterplany”. Przy okazji tej walki polscy żołnierze, wywiadowcy i partyzanci dokonywali często aktów autentycznego bohaterstwa.

Przekładając na język „polityki realnej”, czym to jest teraz? Biorąc pod uwagę poglądy „zychowszczyków” jak również specyfikę języka, którego używają w swoich publikacjach, nie zdziwiłbym się, gdyby to nazwali gównem.

Niezależnie od tego ja jednak twierdzę, że jest to - między innymi - kapitał propagandowy, który w tej chwili należy w interesie Polski wykorzystać... A nie pomniejszać go, trwonić, niszczyć i opluwać pseudohistorycznymi fantasmagoriami, które po bliższej analizie nie okazują się już niczym więcej.

Co za różnica, tak naprawdę, czy teraz, po latach, okazuje się, że lepiej było stać „z karabinem u nogi”, czy też jednak był realny sens walczyć. Tamte bitwy – tak czy owak – są już zakończone i nie odwrócimy ich wyniku, nie cofniemy przebiegu. Zostały jednak akty heroizmu dokonanego w dobrej wierze i – co ważniejsze – w Absolutnie Dobrej Sprawie.

Przecież czasami nawet, jeśli na potrzeby propagandy nie ma bohatera ani męczennika, to się go po prostu stwarza. I tak na przykład postępuje – w ramach realnej polityki prowadzonej w interesie Niemiec – Erika Steinbach ze swoim – pożal się Boże – Centrum „Wypędzonych”.

My akurat mamy z tej wojny na pęczki autentycznych bohaterów i to takich, że wysiadają przy nich Achilles z Hektorem na spółkę oraz męczenników wiernych sprawie, niczym pierwsi chrześcijanie. Ale taki Zychowicz, czy Ziemkiewicz, zamiast ten fakt – w ramach realnej polityki – wykorzystać do głoszenia polskiej chwały i wypracowywania w głowach europejskiej opinii publicznej wizji Polaka – bojownika o wolność i demokrację oraz biologicznego antyhitlerowca – bohatera (którego krajowi należy się z racji tego bohaterstwa i poświęcenia wszelkie poszanowanie, pełna ochrona w ramach NATO oraz całkiem spora ilość pieniędzy), pracowicie robi z tych naszych bohaterów pijaków, debili, głupków, idiotów oraz zdrajców, których potomkom nie należy się nic i na których można w zasadzie już tylko splunąć.

No rzeczywiście: realna polityka, że proszę siadać. Ciekawe tylko w czyim interesie?

Ale mogę sobie oczywiście gadać... Ludzie i tak posłuchają mędrków i kanapowych patriotów... „Wróżów wstecznych”, z których żaden nie tylko, że w więzieniu żadnym ani areszcie nie siedział (w żadnym – nie tylko NKWD)... Co tam zresztą w areszcie... W nos nawet w szkole zapewne nie dostał...

Ale oczywiście wszyscy co do jednego uważają się za uprawnionych, by nadętymi frazami pouczać Józefa Becka w zaświatach, co ten powinien był zrobić a czego nie powinien wobec dwóch totalitarnych potworów oraz instrukcje dla powstańczej warszawy formułować będą pięćdziesiąt lat po sprawie z wysokości kanapy swojej, a i na powstańca Kieżuna przy okazji splunąć nie omieszkają, czemuż to pan profesor śmiał prowadzić grę ze Służbą Bezpieczeństwa, zamiast dać się zabić...

I w tym miejscu znów powstaje ciekawe pytanie: dać się zabić w imię czego właściwie? „Realnej polityki”? Być może prof. Kieżun mógłby dać się zabić w imię jakichś romantycznych idei, ale to przecież nie postawa romantyczna jest postulatem zychowszczyzny...

Jako, że jestem zwolennikiem rozdzielenia obu zagadnień, nie przytaczałbym tu w ogóle tej popularnej ostatnio sprawy, gdyby nie to, że w jej ramach wychodzi na jaw właśnie ta rzucająca się w oczy niekonsekwencja obozu zwolenników „polityki realnej”. Niekonsekwencja nasuwająca pytanie: „Czy ci ludzie aby na pewno wiedzą czego od Polaków chcą?”

Swoją drogą: do lustrowania w Polsce jest cały czas spore grono kandydatów, być może nawet z prezydentem na czele... Po co zatem „zychowszczycy” pół roku przed wyborami ostatniej szansy i w sytuacji, gdy patriotyzm zaczął przeżywać pewne odrodzenie, zrobili michnikofilom prezent z teczki profesora Kieżuna? Warto w tym miejscu zauważyć, że w zasadzie wykonali oni w ten sposób robotę za prawdziwych wrogów polskości, którym niezręcznie by przecież było używać lustracji jako oręża, skoro przez dwadzieścia lat ze wszystkich sił ją dezawuowali...

To tak zatem zwolennicy Zychowicza prowadzą zachwalaną przez siebie „realną politykę”? Tak ona ma wyglądać?

Aż strach myśleć, co by było, gdyby to nie Józef Beck, nie Rydz-Śmigły, nie generał Okulicki, ale jeden z nich podejmował decyzje w tamtych tragicznych latach...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Janko Walski

10-10-2014 [00:19] - Janko Walski | Link:

"genialnego wręcz analityka rzeczywistości III-ej RP"

No powiedzmy pewnych istotnych jej wymiarów, za to iście montypythonowską odchyłą w temacie Kaczyński.

Obrazek użytkownika Józef Darski

10-10-2014 [01:05] - Józef Darski | Link:

zaślepiony jakąś idee-fixe i całkiem niezdolny do zrozumienia kilku naprawdę prostych

A może wprost przeciwnie, dokładnie rozumie i wie co robi, tylko cel nie ten, o którym Pan myśli. To nie jest człowiek naiwny lub niesprawny umysłowo - jakaś kretynka z miną zadowolonej z siebie debilki, którą Polacy zachwycają się jako premierem.

Obrazek użytkownika 3rdOf9

10-10-2014 [12:35] - 3rdOf9 | Link:

Możliwe i byłoby to bardzo smutne. Ziemkiewicz może się okazać dla Polski bardzo pożyteczny, albo bardzo szkodliwy.

Mogę go oceniać jedynie na podstawie publikacji i to co widzę skłania mnie - jak na razie przynajmniej - ku nadziei, że w tej sprawie chodzi tu o konsekwencje pewnego "zachłyśnięcia Dmowskim" oraz o całkowite niezrozumienie istoty postawy romantycznej oraz jej realnych zalet...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

10-10-2014 [09:51] - Ryszard Surmacz | Link:

Interesujący wpis. Zastanawiam się na czym w końcu polega ta zychowszczyzna? Na żerowaniu na głupocie i trzepaniu (dosłownie) z niej kasy, czy też na sieroctwie intelektualnym po wymordowaniu tradycyjnych elit? Jedno i drugie wymaga bojowej obrony swojego stanowiska. Warto też zauważyć podziw wielu młodych nastawionych na zysk, którym bardzo imponuje ten sposób zarabiania. I to są właśnie zastępy tego swoistego holocaust industry - sprzedajność, głupota i naiwność.

Obrazek użytkownika nusatez

10-10-2014 [10:54] - nusatez | Link:

Gdyby Kieżun nie współpracował z SB, Cenckiewicz i Woyciechowski nie mieliby czego ujawniać.Przenoszenie na nich winy jest niezbyt logiczne.Jeśli ich motywy nie były zbyt piękne to i tak dobrze się stało,bo np.ja ( i pewnie wielu innych) chcę znać prawdę.Wygodnie jest określać współpracę jako "grę" itp.Tak można usprawiedliwić prawie wszystkich.Część prawicy zaczyna upodabniać się pod tym względem do Michnika.

Obrazek użytkownika 3rdOf9

10-10-2014 [12:28] - 3rdOf9 | Link:

Ziemkiewicz mówi "hipokryzją by było lustrowanie Bolka a nie lustrowanie Tamizy"... Ok. Ale ja mówię, że co najmniej niekonsekwencją (jeśli nie hipokryzją właśnie) jest z jednej strony głosić hasła polityki realnej a z drugiej strony wykonywać posunięcia nierozsądne... Sprawa Kieżuna jest skomplikowana i wiadomo było od początku, że obudzi spór na prawicy, który - prawdopodobnie - będzie się jeszcze długo toczył. Po co ten spór wywoływać teraz? Kieżun - TW, czy nie - obecnie nie był "szkodliwy" (wystarczy porównać z postawą Bolka).

Nie o to więc chodzi czy w ogóle go lustrować, ale kiedy. Można było z tym poczekać. Właśnie również z tego powodu, że nie za bardzo jest w obecnej chwili czas na dokonywanie szczegółowych ocen: grał, wrednie donosił, czy go po prostu wykorzystali? A może trochę jedno a trochę drugie... Wcale nie chcę go bronić wbrew faktom. Uważam, że dokonanie tych ocen i wniknięcie głębiej w sprawę w tym wypadku akurat jest niezbędne, skoro się ją już rozgrzebało. Patrząc prosto pułkownika Kuklińskiego też można by nazwać po prostu komunistą i kropka, "no bo przecież posiadał legitymację PZPR".

Gdyby w roli "lustratora" wystąpił np. redaktor Sakiewicz, to mógłby powiedzieć, że zrobił to po prostu dla prawdy - dla idei. Jeżeli jednak w tak niepragmatyczny sposób zachowują się głosiciele zimnego pragmatyzmu w polityce, no to coś tu jest "nie teges". Albo z nimi, albo z tą ich polityką.

Obrazek użytkownika plastuś

10-10-2014 [12:07] - plastuś | Link:

Pragnę zwrócić szanownemu autorowi uwagę, że w całym tekście nie postawił żadnego konkretu, z którym można by podyskutować. Za to broni autor z góry narzuconej narracji, która z grubsza polega na genialności Powstania Warszawskiego, Akcji Burza, współpracy z sowietami zamiast walki z nimi itd. Jakim jednakże prawem ocena Pana Zychowicza jest niedopuszczalna, zasługująca na miano choroby, a ocena jego przeciwników jedynie słuszna. Ja przeczytałem bardzo dokładnie wszystkie jego książki, jestem aktualnie na ukończeniu czytania najnowszej z nich, „Opcji niemieckiej”. Przeczytałem też „Jakie piękne samobójstwo” Rafała Ziemkiewicza. Mam wrażenie, że osoby odmawiające prawa do poważnego rozważenia poglądom zawartym w tych książkach albo nie czytały ich w ogóle albo zachowują się jak małe dzieci, przekonane że wystarczy zakryć rączkami oczy i „brzydki” problem zniknie. Po przeczytaniu tychże książek stwierdzam z całą mocą, że poglądy i oceny krytyków Powstania Warszawskiego, Akcji Burza oraz zachowania się czynników politycznych przed wojną i podczas wojny są co najmniej tak samo godne rozważenia jak zachwyty prezentowane przez apologetów.
Nie jestem w stanie rzucać inwektyw na inaczej oceniających wydarzenia historyczne. Uważam, że to naturalne i gotów jestem się kulturalnie (co nie znaczy bezemocjonalnie) pospierać. Po prostu inaczej rozumują. Maja prawo. Zechcą, to pomogą sowietom w imię swoich racji. Nie zatrzymam ich. Ale protestuję przeciwko ośmieszaniu ludzi o optyce narodowej, koncepcji dwóch wrogów, która jest mi osobiście najbliższa. I co, autor nazwie mnie idiotą, fantastą?
Co do wątku prof. Kieżuna, to wielu ludziom wydawało się, że prowadzą grę z bezpieką, a w rzeczywistości ta „bezmyślna i skostniała” bezpieka umiała wykorzystać ich „nic nie znaczące” informacje do szantażowania i niszczenia innych. Gdyby dzisiaj po męsku profesor przyznał swój błąd, podziwiałbym go za to. Skoro się wykręca jak piskorz, zasługuje co najwyżej na współczucie. Chociaż zastrzegam, że m. in. jemu zawdzięczam świadomość życia w kraju postkolonialnym. A na niego samego zwrócił moją czytelniczą uwagę właśnie Rafał Ziemkiewicz w jednym ze swoich wywiadów. Szanujmy się więc mimo różnic a dalej zajedziemy.

Obrazek użytkownika 3rdOf9

10-10-2014 [13:22] - 3rdOf9 | Link:

Proszę nie odwracać kota ogonem oraz proszę czytać ze zrozumieniem.

Mówię przecież wyraźnie "Co za różnica, tak naprawdę, czy teraz, po latach, okazuje się, że lepiej było stać „z karabinem u nogi”, czy też jednak był realny sens walczyć. Tamte bitwy – tak czy owak – są już zakończone i nie odwrócimy ich wyniku, nie cofniemy przebiegu.".

Nie stawiam więc tezy "o genialności Powstania Warszawskiego".

Co do języka zaś, to właśnie ten język, jakim posługuje się Zychowicz w swoich publikacjach jest niedopuszczalny i uniemożliwia (bądź przynajmniej bardzo utrudnia) jakąkolwiek debatę. Ja Pana idiotą nie nazwę. Przypuszczam jednak, że obawa Pańska przed tym wynika z tego właśnie, jakimi określeniami posługuje się pana ulubiony autor na określenie ludzi, którzy myśleli inaczej niż on.

Zychowszczyzna zbiera już - jak widać - żniwo.

Obrazek użytkownika goral

10-10-2014 [12:46] - goral | Link:

Part 1
1) bylych studentow i lektorow KC PZPR wychowanych na propozycjach ideologicznych ich Mistrza i Nauczyciela Profesora Kiezunia.
Ludzi ci ideologicznie przefarbowani na "Demokratow" i "Kapitalistow" zajmuja obecnie prominentne miejsca w swiecie Polskiej Polityki,ze chocby "OLKA" Kwasniewskiego wspomne..etc..?
2)Bylych i obecnych czlonkow Sluzb,pragnacych "przypiac latke" "zychowszczykow" aka "pro-niemiecka" tej czesci Patriotycznej Prawicy ,ktora dokonuje wyborow poprzez pryzmat wartosci tozsamych z wartosciami Herosow i Meczennikow z okresu 2 Wojny i okresie po nim do dzisiaj ?
3)Agentury Niemieckie i Sowieckie ,ktore "sprawe Kiezunia" chca wykorzystac do dalszych podzialow i zasadzic w naszych umyslach,ze pryncypia Polskiego Patriotyzmu i Polskosci nie maja szans w swiecie "Real Politics" w zwiazku z czym perseverism tychze tradycyjnych Polskich wartosci nalezy skomromitowac..?
4)Czy te powyzsze wszystkie razem wziete ?

Obrazek użytkownika goral

10-10-2014 [13:22] - goral | Link:

Part 1
Fajnie ,spojnie i logicznie prezentuje sie panska argumentacja w tej panskiej refleksji.
Widze jednak w niej wyciaganie wnioskow z postawionych tez a priori.
Odkrywam w niej wiele bledow logicznych.
Pozwole sobie przytoczyc jeden z nich i to zasadniczej wielkosci.
Slusznie pan uznaje ,ze polityczny wybor ,ktory dokonano co postawilo nas Polakow na kolizyjnym kursie z Niemcami i Rosja byl oparty na pryncypiach ,ktore od dawna nie mialy miejsca w swiecie "real politics".
Osobiscie zgadzam sie z tymi pryncypiami i sa mi one drogie tak jak naszym Herosom ,ktorzy oddali za nie zycie.
W sytuacji kiedy Ceckiewicz ,Wojciechowski i inni stosuja te same pryncypia chociazby w "sprawie Kiezunia" :". Po co zatem „zychowszczycy” pół roku przed wyborami ostatniej szansy i w sytuacji, gdy patriotyzm zaczął przeżywać pewne odrodzenie, zrobili michnikofilom prezent z teczki profesora Kieżuna?"..
Zalicza ich pan do "zychowszczykow"..
Manipulacja czy nieswiadomy blad w rzozumowaniu ?
Ta panska refleksja jest pelna parareli do okresu przedwojennego,polityki i politykow z tamtego okresu etc..
Ale uwazny i logicznie rozumujacy czytelnik odkrywa ,ze jest to tylko tlo .
Celem i tematem jest KIEZUN..oraz dyskredytowanie ludzi i tej czesci srodowiska patriotyczno-prawicowego ,ktora uwaza "sprawe Kiezunia" za papierek lakmusowy ,sluzacy do polaryzacji w tymze srodowisku.
Panska refleksja wpisuje sie w NAGONKE( tutaj nie mam watpliwosci co do trafnosci tego slowa)wlasnie na ta czesc srodowiska ,ktora uwaza ,ze Cenckiewicz i Wojciechowski dokonali przyslugi naszej sprawie "rozbrajajac" ta celowa przygotowana "mine" przed przyszlorocznymi wyborami.
Nazywa pan nas "zychowszczykami"..
Nie mam watpliwosci,ze ta tutaj na NB Nagonka jest Orkiestrowana i synchronizowana przez ???

Obrazek użytkownika 3rdOf9

10-10-2014 [14:42] - 3rdOf9 | Link:

Posądza mnie Pan o złą wolę, jeśli "celem i tematem" ma być Kieżun. I chyba niedoczytał Pan, bo napisałem wyraźnie: "Jako, że jestem zwolennikiem rozdzielenia obu zagadnień, nie przytaczałbym tu w ogóle tej popularnej ostatnio sprawy, gdyby nie to, że w jej ramach wychodzi na jaw właśnie ta rzucająca się w oczy niekonsekwencja obozu zwolenników „polityki realnej”."

Sprawa Kieżuna pokazuje jedną z niekonsekwencji w sposobie myślenia tej grupy - to wszystko, do czego mi tu była potrzebna.

Swoją drogą fakt, że podchwyciłem określenie "zychowszczyzna" wynika w prostej linii z tego, że Zychowicz dość brutalnie obraża w swoich książkach moje uczucia patriotyczne. Nie za pomocą stawianych tez, ale za pomocą języka w jaki je stawia.

Poniżej "plastuś" napisał "Szanujmy się więc mimo różnic a dalej zajedziemy."

OK, postaram się, jeśli to w ogóle możliwe, pisać jeszcze ostrożniej na ten temat. Nie tylko bowiem używam poprawnej polskiej pisowni (w odróżnieniu od Pana, nawiasem mówiąc - trudno się czyta Pańskie wpisy), ale także staram się zazwyczaj nie wyrażać zbyt ostro.

Wasze komentarze wskazują, że słuszna to tendencja, szkoda tylko, że sam Zychowicz wykazuje z książki na książkę tendencję dokładnie odwrotną i nie szanuje ani mnie, ani pozostałych patriotów, dla których Powstańcy Warszawscy i AK są bohaterami a nie bandą szaleńców, ani nawet samych tych właśnie bohaterskich żołnierzy (co miałoby pragmatyczny sens, na który wskazałem).

Kwestia "rozbrojenia miny" natomiast jest dyskusyjna. Jak na razie uważam, że została ona zdetonowana...
Tak czy siak - pozostając przy tej metaforze - w wyniku tych działań pozostały zniszczenia oraz cały czas groźne odłamki. Kwestią otwartą jest, czy zdołamy je teraz usunąć.

W żadną nagonkę z kolei nie mam zamiaru się wpisywać, natomiast jestem przekonany o szkodliwości zjawiska, które nazywam "zychowszczyzną".

Skoro sam siebie zalicza Pan do grupy "zychowszczyków" (to nie ja Pana do niej dopisałem), to proszę o wzięcie pod uwagę i poważne rozważenie, czy sposób w jaki Zychowicz podchodzi do omawianej przez siebie problematyki, nie jest rzeczywiście dla Polski po prostu szkodliwy.

Obrazek użytkownika goral

10-10-2014 [15:39] - goral | Link:

Ja ,Cenckiewicza i Wojciechowskiego nie zaliczam do
zychwszczykow"..Pan ich kwalifikuje w ten sposob tutaj: "Po co zatem „zychowszczycy” pół roku przed wyborami ostatniej szansy i w sytuacji, gdy patriotyzm zaczął przeżywać pewne odrodzenie, zrobili michnikofilom prezent z teczki profesora Kieżuna?"..
To sa zrodla kontrowersji,ktorej dalem wczesniejszy wyraz,a ktora juz sobie wyjasnilismy.

Obrazek użytkownika plastuś

10-10-2014 [14:08] - plastuś | Link:

Większość z nas jest przewrażliwiona. Nawiasem mówiąc, Zychowicz nie jest moim ulubionym autorem. Język książek zaś jest adekwatny do tez, jakie wysnuwa autor tychże. Mnie też telepie z przerażenia, gdy czytam jak lekko szafowano polską krwią, często w cudzym interesie. Zupełnie jakbyśmy mieli jej w nadmiarze. Poza tym odpowiedź Pana mnie satysfakcjonuje. Rozumiem, że sprawę prof. Kieżuna pomijamy milczeniem, pozostając przy swoim. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika goral

10-10-2014 [15:18] - goral | Link:

re:Autor.
.."Posądza mnie Pan o złą wolę"..
Przeczytalem panska refleksje wielokrotnie.
Mam niewatpliwa pewnosc,ze nie kierowal sie pan zla wola.Zatem uznaje ,za nieswiadoma pomylka w konstrukcji mysli jest wynikiem kontrowersji w temacie "zychowszczykow"..
Nie trudno zauwazyc,ze cala ta "sprawa Kiezunia" i propozycje ocen jej stawianych przez "zychowszczyzne" ma w tle zapach "grubej kreski"..
Bowiem to jest w Rzeczywistosci "real politics" efekt koncowy.
I tutaj szczegolnie cenie sobie panska argumentacja.Bowiem to co nas Polakow (wciaz en masse)odroznia od bydlecych,konsumenckich blokowisk Europy Zachodniej jest moralno-etyczny Pragmatyzm i umilowanie wartosci Narodowych nierozlacznie zwiazanych z Polskim Patriotyzmem.
"DARSKI" pisze:"A może wprost przeciwnie, dokładnie rozumie i wie co robi, tylko cel nie ten, o którym Pan myśli. To nie jest człowiek naiwny lub niesprawny umysłowo"..
Ta ocena w moiej opini oddaje prawdziwa osobowosc i cele tandemu Ziemkiewicz-Zychowicz..
Wiec co jest ich celem?
Odrzucenie poprzez kompromitacje, Tradycyjnych Polskich wartosci co pozwoli poszerzyc o Polske wlasnie owe Zachodnie bydlece konsumenckie blokowiska.

ps.Prosze mi wybaczyc trudnosci ktore stwarzam w rozumieniu moich tekstow.
Od ponad 32 lat mieszkam poza Polska i nie posiadam mozliwosci przebywania w Polskim srodowisku.
Tutaj moja obecnosc jest jednoczesnie proba powrotu do mojego Ojczystego jezyka.
Serdecznie pozdrawiam.