Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Szowinistyczne tiki czyli nienawistne milczenie antysemitów
Wysłane przez Sekator w 13-03-2018 [15:44]
9 marca w pobliżu synagogi na Twardej spotkałem znajomego. Szedł szybkim krokiem w stronę Grzybowskiej recytując pod nosem przejmujący wiersz Broniewskiego “Ballady i romanse” o nagiej rudej Ryfce. Nie miał czasu nawet na krótką pogawędkę. Wieczorem zadzwonił z przeprosinami.
“Wie pan”, wyjaśnił. “Często przechodzę tamtędy, zwykle pogrążony w myślach. I jeszcze do niedawna nie sądziłem, że zachowuję się jak buc. Dopiero wczoraj uświadomiła mi to pewna starsza grasejująca dama rzucając pod moim adresem: o, jeszcze jeden, który nienawistnie milczy! Całą noc przemyśliwałem nad zmianą trasy. Ale nad ranem zmieniłem zdanie. Będę po prostu mówił do siebie. Jak pan sądzi? Czy Broniewski na tym odcinku Twardej to dobry wybór? A tak w ogóle panu też radzę wzmóc baczenie. Bo tropiciele wszelakich przejawów antysemityzmu bardzo się ostatnio uaktywnili.”
Podziękowałem za przestrogę. I na wszelki wypadek już wychodząc z domu zaczynam recytować “Koncert Jankiela”. Nie mogę wszak zagłuszyć wrednych myśli związanych z marcowymi wydarzeniami sprzed półwiecza. Kanonicznym symbolem tamtych okropnych czasów stał się Dworzec Gdański, z którego wyjeżdżali skazani przez komunistyczny reżym na banicję z ojczyzny Polacy żydowskiego pochodzenia. Smutek, bezsilność i łzy pożegnań na peronie. Tylko kołtuni zazdrościli wyrzucanym z kraju “szczęśliwcom”, że za kilka godzin wysiądą z pociągu na zmitologizowanym Zachodzie odciętym od zgrzebnej, zniewolonej PRL żelazną kurtyną. Tyle kanon.
A w pamięci wielu ówczesnych nastolatków pozostają huczne pożegnalne prywatki urządzane przez wyjeżdżającą młodzież dla polskich koleżanek I kolegów. Nawet trudne miłosne rozstania pełne były optymistycznych obietnic typu: nie pękaj, gdy tylko moi starzy urządzą się w Paryżewie, wyciągnę cię z tego szajsu”. Starzy zaś organizowali bankiety z toastami za nowe, lepsze życie. Tyle obrazoburcze fałszowanie historii.
No, cóż, w ramach resocjalizacji będę chyba musiał poświęcać więcej czasu na chłonięcie prawdy absolutnej tryskającej z generatorów rzeczywistości urojonej, zwłaszcza z krynicy objawienia TVN 24. Inaczej bowiem nie zauważę narastającego w Polsce antysemityzmu, przy którym tamten z 1968 to drobny pikuś.
W ogóle ostatnio w miejscach publicznych czuję się jak saper na polu minowym. Muszę pamiętać gdzie nie wolno nienawistnie milczeć, a gdzie należy właśnie zamknąć gębę. Uważam także, by na nikogo szowinistycznie nie mrugać, co sprawia mi najwięcej trudności, gdyż, dalibóg, nie mam pojęcia jak unikać takiego tiku. A pani Kamila Pihowicz nie wydała jeszcze dyrektywy w tej sprawie. I na komisji sejmowej dostało się jakiemuś wiceministrowi, który ośmielił się tak(czyli jak, do kroćset?!) ŁYPNĄĆ na szołmenkę Nowoczesnej. Jeśli jednak ten agresor wzrokowy znajdzie się wśród urzędników zdymisjonowanych przez premiera Morawieckiego, pani Kamila będzie mogła odtrąbić kolejny sukces.
Sekator
PS.
- Czy można mrugać agresywnie - pyta mój komputer.
- Wszystko można robić agresywnie - ucinam agresywnie dyskusję.
Komentarze
13-03-2018 [17:35] - RinoCeronte | Link: Może szowinistycznie łypnął
Może szowinistycznie łypnął na biuścik?