Na ile musiał na ile chciał (glossa)

 
Zbliżamy się do okresu kiedy wszystkie statki będące na głębokiej wodzie zaczną powracać do portów. Statki mają jeszcze swoją przynależność, ale ich macierzyste porty mogły już w międzyczasie zmienić właściciela. Chodzi o to, aby nasze statki wpływały do naszych portów – nawet, gdyby były one wirtualne.

***
Mając tak skomplikowane dzieje ostatnich ponad 200 lat, musimy zachować jakiś zdrowy rozsądek oraz zdrowe kryteria oceny naszej przeszłości i teraźniejszości. Bez tych kryteriów nie będziemy w stanie odróżnić prawdy od manipulacji, programów dobrych od złych, bohatera od zdrajcy, myśliciela od prowokatora, Polaka od nie-Polaka. Bez jasnych kryteriów naszego porządku nie zbudujemy niczego.

A brak właściwych kryteriów i właściwego punktu odniesienia jest widoczny na każdej debacie, przy okazji każdego spotkania panelowego, ba, w publicystyce, w książkach, w szkole i na studiach humanistycznych. Widać to na dziesiątkach przykładów zachowań obecnych naszych polityków, publicystów, a nawet naukowców. Większość z nich ma odniesienia wyłącznie partyjne. Sposób takiego myślenia na arenie międzynarodowej nie daje nam żadnych szans powodzenia. Żadnych. To klęska na starcie.

Pytanie „na ile musiał i na ile chciał” zmusza do przyjęcia jakiejś stałej bazy i kryteriów granicznych, która wyznaczałaby jasne standardy – dotąd jeszcze wolno, poza tą granicą już nie. Kryterium powinno ostrzegać – zaszedłeś zbyt daleko, ale jeszcze możesz się cofnąć, jeżeli natomiast przekroczysz ową czerwoną linię, masz do czynienia już ze zdradą lub przestępstwem, za którym musi iść kara. Kryteria te powinni znać politycy, publicyści, naukowcy – elita, a także wyborcy. Powinny dotyczyć postaw jednostkowych, jak i zbiorowych. Na ile król Stanisław Poniatowski musiał współpracować z Katarzyną II, na ile gen Zajączek z carem; na ile Piłsudski musiał lub chciał różnić się z Dmowskim; na ile zachowanie Gomułki i Gierka wynikało z przymusu, a na ile ich postępowanie miało charakter działań emancypacyjnych; na ile Polska wówczas mogła sobie pozwolić, a na ile musiała się zniewolić? Bez wyznaczenia jasnych kryteriów, nigdy nie znajdziemy wspólnego języka i niczego nie zbudujemy. Obywatele i przedstawiciele elity muszą wiedzieć, że działanie na szkodę państwa, które jest gwarantem bezpieczeństwa wszystkich jego obywateli, działanie na szkodę rodzin lub kultury narodowej, która jest podstawą do rozwoju intelektualnego, musi spotkać się z dotkliwą karą. Jeżeli natomiast ktoś oddaje swój czas, swoją energię i umiejętności dla pomnożenia dobra wspólnego, powinien spotkać się nagrodą. Im większe zaangażowanie i wkład, tym większa powinna być nagroda. I to jest miara skuteczności rządu, którego wybiera naród i jego obywatele. Dobrze funkcjonujący rząd jest również miernikiem dojrzałości obywatelskiej lub narodowej.

***
Pytanie tytułowe ma charakter budujący i, w miarę możliwości, rozstrzygający. Musi ktoś jednak na nie odpowiedzieć. Mam tu na myśli przede wszystkim humanistów, a zwłaszcza historyków, socjologów i filozofów, którzy z racji wykonywanej profesji, powinni być do tego przygotowani. Każdy z nich powinni mieć na tyle bogaty warsztat i bogatą wiedzę pozaźródłową, a także dojrzałe wyobrażenia społeczne, aby mógł wypełnić swoją rolę i „oczyścić” teren pod rozbudowę zdrowej myśli państwowej, politycznej, historycznej. Elity kształcone są za społeczne pieniądze i obywatele mają prawo żądać od niej lojalności i kreacji. Przykładem niech tu będzie społeczeństwo II RP, które zostało tak przygotowane przez szkołę, rząd, poszczególne organizacje społeczne, aby w momencie, gdy zabraknie elit do kierowania, mogło ono samodzielnie pójść we właściwym kierunku. Zbudowanie takiej samoświadomości obywatelskiej swoją rangą było równe zwycięstwu roku 1920.

***
Pytanie: „na ile musiał na ile chciał”, oprócz odpowiednich kadr, musi być rzucone na odpowiednią materię tworzenia. To najważniejsze nasze pytanie ostatnich ponad 200 lat musi spełnić jeszcze jeden warunek – owa materia musi posiadać zdolność oddzielania tego co nasze od tego co obce – na płaszczyźnie kulturowej i cywilizacyjnej. To warunek powodzenia, bowiem bez tej umiejętności będziemy nadal poruszać się jak ćmy we mgle. I nie ma się czego bać. Takie kryterium bowiem zostało zastosowane w okresie zaborów. Zrobiła to Narodowa Demokracja i dzięki niej dokonana została wstępna selekcja narodowa. Policzyliśmy się. Bez Pierwszej Kadrowej, która wyznaczyła standardy zachowań i kryteria honoru dla polskiego żołnierza, bez legionów i samego autorytetu Piłsudskiego, którego zwierzchność w 1918 r. uznali wszyscy Polacy, nie mogłaby powstać niepodległa II RP. Wszelkie podziały w tym względzie są prostackie i głupie, bo osłabiają nas i służą jedynie obcym interesom. Pozwólmy więc naszym statkom wpłynąć do naszych portów.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

13-03-2018 [16:24] - rolnik z mazur | Link:

Ma pan calkowita rację. Bez odbudowania elit czyli klasy średniej i własności nie ma co nawet myslec o poprawie sytuacji. Każdy wie jakie sa kryteria i nic nie pomoże ich ustalanie. To tak jakby dekretem ustalić, że każdy Polak ma być bogaty i szczesliwy
 Tylko swiadomosc poparta wlasnoscia jest coś warta. Z tego co widzę to bedziemy uwlaszczac wszystkich oprócz Polaków. Pozdrawiam ro z m.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

13-03-2018 [18:40] - Ryszard Surmacz | Link:

Oczywiście własność jest rzeczą niezbędną, ale elity muszą odbudowywać się na jakimś korzeniu i na jakiejś prawdzie. A jak oglądam naszych nowobogackich, których własność siedzi na długach i wydaje im się, że tak będzie do końca świata, to ręce opadają. Ci ludzie kompletnie, ale to kompletnie nie rozumieją, że jedynym ratunkiem dla ich wirtualnej własności jest podnoszenie świadomości społecznej, rozwoju polskiej kultury i wzmacnianie państwa.
Odpowiedz na tytułowe pytanie, wbrew pozorom, nie jest takie proste. To pytanie porządkujące i rozstrzygające. Bez odpowiedzi na nie nie sposób napisać żadnej historii Polski.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

13-03-2018 [20:11] - rolnik z mazur | Link:

Wszyscy ja pisza oprócz Polaków. Nie mam złudzeń roztopimy się w multi multi to tylko kwestia czasu. Jeszcze się nieudolnie bronimy i pewnie niedługo żadne kryteria nie będą potrzebne. Pozdrawiam ro z m

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-03-2018 [11:40] - Ryszard Surmacz | Link:

Niech Pan nie będzie takim pesymistą. Nie roztopimy się, ten gen szlachecki w polskiej kulturze jest nie do dobicia (patrz Rymkiewicz). I jak dobrze pójdzie, to wróci Pan z ochotą na swoje. ale polskie Mazury. Może być też tak, że zejdziemy na poziom kultury typowo chłopskiej i wówczas problem będzie znacznie większy, bo będziemy zachowywać się jak Ślązacy. Nieudolnie broni się pierwsza linia, ale u Polaków zawsze najważniejsza była ta druga. Na drugiej linii nie jest tak źle. Takie przestawienie kolejności zawsze kosztuje nas dużo, no ale tak mamy. 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

13-03-2018 [21:28] - Imć Waszeć | Link:

Jeśli o mnie chodzi, to od urodzenia żyję wśród tzw. inteligencji czyli elity tzn. w środowisku nauczycieli i znam to środowisko jak zły szeląg. Muszę niestety nadmienić, że większość z nich nie nadaje się na polską inteligencję. Nie dlatego, że brakuje im rozumu, sprytu, wiedzy, zaradności, obycia i takie tam sprawy z poziomu garnituru. Im brakuje zwyczajnie odpowiedzialności za innych, za kraj, społeczeństwo, naród, a także nie rozumieją czym jest powinność wobec ojczyzny. Jest to towarzystwo ukute na kształt i podobieństwo ich marksistowskich i komunistycznych mistrzów ze szkół wyższych realnego socjalizmu. Czyli wszystkich aż do dzisiaj. W niczym toto lepsze ani też gorsze. Brak walorów uzupełniają samouwielbieniem oraz pogardą dla innych. Kryterium do zastosowania pogardy i poniżenia, to najczęściej brak zdolności do ustawienia się, dania w łapę, załatwienia tego i owego, wystawanie ponad przeciętność, własne zdanie w obliczu władzy, co najczęściej skutkuje gorszą społeczną pozycją, w efekcie mniejszym majątkiem, gorszymi ocenami u przełożonych, gorszą pracą i tak dalej. To zjawisko zaczęło się w latach czterdziestych wraz z dopuszczeniem do zawodu swołoczy z rynsztoków i czworaków, którzy wnieśli na salony swój szablon robienia sukcesu w życiu. Że jak się już dorwie ktoś do władzy, to głupi będzie jak się nie ustawi, nie dorobi na boku, nie weźmie w łapę jak dają, rodzinie nie załatwi, nie przekręci skoro wszystko niczyje (czyli nie moje). Bo nie po to kto się uczy, żeby ciężko pracował, a jak już się naumiał, to wejście na urzędy należy mu się jak psu zupa, a jak jest na urzędzie to wiadomo - najpierwej swoje. Dawniej nazywało się to wiejskim mędrkowaniem (przepraszam porządnych wieśniaków, ale tak się po prostu mówiło i mówi). Problem w tym, że ta sytuacja ma swoją drugą stronę, czyli rodziców z uczniami i autorytetami. Nauczyciele muszą być tacy wg. wymienionych, bo inni są z gruntu źli. Dobry nauczyciel to taki, który gnoi i w końcu przepuszcza cała lemingozę, a nie taki, który uczy i wymaga. Tak jak w ruskim wojsku, trzeba trochę wycierpieć "kocenie", a potem jest już się "dziadkiem". Zresztą słychać to w każdej niemal wypowiedzi byłego ucznia o swoich nauczycielach, najczęściej celebryty, bo ci gadają i gadają na wizji i trudno ich nie usłyszeć, że najlepiej wspominają w sumie miernych nauczycieli, co wyraźnie odbiło się na poziomie mówiących. Dlatego nie da się rozwiązać problemu w prosty sposób przez wymianę tylko kadry, bo w społeczeństwie mentalność pozostanie i poczeka na lepsze czasy. Tak właśnie przetrwał PRL przez 25 lat we łbach Polaków, a mówiłem że tak się stanie już w drugiej połowie lat 90-tych, a przetrwa jeszcze dłużej, jeśli nic nie zdołamy na to wymyślić. Marksizm kulturowy - jak to mówi Karoń :/ - choć z prawdziwą kulturą ma tyle wspólnego, co kultura przeworska. Oczywiście nie cała inteligencja to są nauczyciele, ale tylko oni są w stanie szybko wyprodukować nową już lepszą zmianę. Bo jeśli nie oni to kto?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-03-2018 [12:52] - Ryszard Surmacz | Link:

Nic tu nie mam do dodania. Miałem dwie ciotki, przedwojenne nauczycielki, to zupełnie inny świat. W średniej przez dwa lata matematyki uczyła mnie też przedwojenna, klasa zaczynała matematykę rozumieć. Gdy przyszła zmiana na powojenną, wszystko się skończyło. Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Ta maksyma, od czasów chyba Jana Zamoyskiego, jest wciąż aktualna.
Też mam wgląd w środowisko nauczycielskie, tam obowiązuje standard stadny. Coś takiego, jak misja, odpowiedzialność nie istnieje są głąby, jest kasa, jest ok. Do tej odpowiedzialności za stan wiedzy i świadomości Polaków dorzuciłbym dziennikarzy. Ich obowiązki przekazu i weryfikacji wiedzy są podobne. Karoń ma rację.
Pytanie co robić staje się coraz bardziej donośne. Przed upadkiem państwa były szkoły Konarskiego, po upadku, kółka samokształceniowe. Przy czym Filomaci i Filareci mieli lepszy start, dziś trzeba przełamać czerwoną barierę mentalna. Wychodzi na to, że młodzież będzie musiała to zrobić sama. Na szczęście niedobitki nauczycielskie jeszcze pozostały. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

14-03-2018 [16:31] - Imć Waszeć | Link:

Wymyśliłem takie oto podsumowanie dla artykułu, a jednocześnie motto dla nas:
"Non nobis, Domine non nobis
Sed Nomini Tuo da gloriam
"

Doskonale znaczenie symboli podkreśla ten oto kawałek muzyczny, znaleziony w grze "Crusader Kings II": https://www.youtube.com/watch?...

Potem próbowałem jeszcze znaleźć coś równie inspirującego, lecz szybko spełzłem na manowce i wykarczowałem jedynie takie tam drobiazgi i ciekawostki. Dobre i to. Pachelbel's canon in D Major:
Opera Chillout - https://www.youtube.com/watch?...
Trance Remix - https://www.youtube.com/watch?...
Inny 朝にぴったり、神秘的 - https://www.youtube.com/watch?...
New Age - https://www.youtube.com/watch?...
Gospel Acappella Choir - https://www.youtube.com/watch?...
Bond - https://www.youtube.com/watch?...
Dub/Reggae - https://www.youtube.com/watch?...
Hip Hop / Rap Instrumental Beat - https://www.youtube.com/watch?...
Dj 2 Bad, hip hop - https://www.youtube.com/watch?...
Bluegrass - https://www.youtube.com/watch?...
Vienna Boys Choir - https://www.youtube.com/watch?...

Może jednak nie był to czas stracony? 音楽は言葉を超える. Po tym koncercie aż chce się wyrecytować:

"Bo nie jest światło, by pod korcem stało,
Ani sól ziemi do przypraw kuchennych,
Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy - praca, by się zmartwychwstało.

I stąd największym prosty lud poetą,
Co nuci z dłońmi ziemią brązowemi,
A wieszcz periodem pieśni i profetą,
Odlatującym z pieśniami od ziemi.
I stąd największym prosty lud muzykiem
"

Zawsze mnie interesował temat muzyki i skąd ludzie biorą wszystkie te świetne pomysły. Okazuje się, że nie jest to sprawa prosta. Grupa Laokoona z wężami to przy tym pikuś ;). To już prawdziwe szaleństwo. Projektowanie nowych brzmień jest chyba działem jakiejś tajemniczej inżynierii:
https://www.youtube.com/watch?...
https://www.youtube.com/watch?...
https://www.youtube.com/watch?...
https://www.youtube.com/watch?...
https://www.youtube.com/watch?...

Pozdrawiam, Abakus "California Sunshine": https://www.youtube.com/watch?...
 

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-03-2018 [20:33] - Ryszard Surmacz | Link:

Ufff, Waszmość powaliłeś mnie  W jednym komentarzu fragment-hymn, który kojarzy: Kochanowskiego, Szekspira, templariuszy (ich hymn przed wyprawą krzyżową), podobno tą frazą rozpoczynano ogłoszenie wyroków kościelnych. Poniżej wiersz Norwida, napis w języku chińskim i zestaw poszukiwaczy brzmień - jeżeli to, co oni robią można nazwać jakąś sztuką, to ja jeszcze nie jestem na tym etapie, ale działalność doceniam, jako eksploracyjną. Natomiast lubię muzykę głębi oceanicznych lub muzykę kosmosu (bez dodatku sztucznej rytmiki). Poza tym dzięki za trud i linki. Pozdrawiam  

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

14-03-2018 [22:27] - Imć Waszeć | Link:

Tak, ten hymn rzeczywiście robi wrażenie. Pamiętam moment, gdy kupiłem tę grę (ponieważ jestem zatwardziałym fanem gier strategicznych szwedzkiego wydawcy Paradox od lat 90-tych), zainstalowałem i nagle, w trakcie planowania z kim pożenić dzieci mojego władcy, spławić konkubinę i jak cicho pozbyć się wrednego knującego spiski kuzyna, usłyszałem ten hymn. Pomyślałem sobie wtedy Deus Vult :) Władcę z wojskiem wysłałem przy pierwszej okazji na Krucjatę, gdzie zginął w wiekopomnej chwale, najstarszy syn przejął schedę po nieboszczyku, konkubina przestała zawadzać i kuzyn też gdzieś zniknął po angielsku z dworu. Słowem, gdzie wola tam sposób. Jest jeszcze kilka innych smaczków muzycznych w "Crusader Kings II", na przykład przerobiona polska kolęda.

Haha, nie miałem intencji Waści powalić, a jeno rozbawić. No ale skoro jesteśmy przy chińszczyźnie, to te krzaczki są zapisem w języku japońskim tytułu zalinkowanego filmu. Ale rzeczywiście znaki kanji są pochodzenia chińskiego, zaś hiragana to uproszczone znaki kanji, po czym poznaje się właśnie język japoński. Fraza 音楽は言葉を超える oznacza po prostu "Muzyka wykracza poza słowa".

Dwa pierwsze znaki kanji 音楽 (ongaku) to muzyka. Dalej jest znak hiragany は (ha), który służy jako słowo "być" (wtedy wymawia się go "wa" z angielska). Dwa kolejne ideogramy kanji 言葉 (kotoba) oznaczają słowo, wyraz. Kolejny znaczek z hiragany を (wo) oznacza partykułę. Czasem czytany jest "o". Kolejny znak kanji 超 (cho, w wymowie kun mówimy ko) oznacza super, bardzo, ponad, coś co przekracza. Dwa ostatnie znaki hiragany える(e ru), dostać, zyskać, osiągnąć. Wszystkie trzy najczęściej występują razem i znaczą właśnie "wykraczać poza" - koeru こえる. Razem " Ongaku wa kotoba o koeru"

朝にぴったり、神秘的 podobnie można rozebrać na 1 kanji, 5 hiragana, przecinek i 3 kanji. Pozostawiam to jako ćwiczenie domowe ;) Razem ten tekst znaczy: "Idealny na rano, tajemniczy".

Błąkając się, znalazłem jeszcze kilka ciekawych wersji:

R&B Rap Version - https://www.youtube.com/watch?...
Royal Scots Dragoon Guards (pipes and drums) - https://www.youtube.com/watch?...
Nanae Mimura (marimba, four mallets) - https://www.youtube.com/watch?...
Gary Sill (xylophone) - https://www.youtube.com/watch?...
Robert Tiso (glass harp) - https://www.youtube.com/watch?...
Oddział Harpii na harfach ;) - https://www.youtube.com/watch?...
Harp Twins - Camille and Kennerly - https://www.youtube.com/watch?...
Rock Electro - https://www.youtube.com/watch?...
Wynton Marsalis - Canon for three trumpets and strings - https://www.youtube.com/watch?...

A na samym końcu podsumowanie :))
Pachelbel Is Everywhere - Rob Paravonian - https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

15-03-2018 [12:06] - Ryszard Surmacz | Link:

Miarkuję, że Waść z Piłsudskich, i to jeszcze po Bronisławie? 
Jest kilku Piłsudskich w Japonii. To porzuceni potomkowie Bronisława, który spisał co trzeba, przy okazji spłodził kilkoro dzieci z Jakutką i przyjechał najpierw do Polski, by opublikować zebrane materiały. Gdy to się nie udało, trafił do Paryża, a tam z pocałowaniem ręki.
Jak zwykle dzięki za nutki.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

15-03-2018 [14:35] - Imć Waszeć | Link:

Nie wiedziałem tego o rodzinie Piłsudskich, chociaż słyszałem o Polakach w Japonii oraz Chinach w Harbinie. Mój szacowny pradziadek wraz z rodziną zaraz po ustaniu "wyzwalania" Polski przez sowietów został wskazany przez uczynnych sąsiadów białoruskich i wywieziony krowim wagonem do Kazachstanu. Tam wsławił się "wynalezieniem" przedłużonego polskiego wozu drabiniastego, który miał załatwić żniwa w jeden tydzień. Niestety wspólnota plemienna zamknięta w kołchozie uradziła, że diabelski wynalazek trzeba spalić, bowiem zagraża tradycji, czyli symulowaniu pracy dla radzieckiego okupanta ;))). Wrócili wszyscy po wojnie. Jestem z tych Polaków, których słowiańska niezmierzona miłość Kremla rozganiała przez wieki po całym świecie. Tak więc też mam dalekich kuzynów w USA, Kanadzie, Anglii, a nawet Brazylii. Niestety nie jestem z Piłsudskich, chociaż widać, iż nawet połowiczne pochodzenie z bliskich kresów ze strony ojca jakoś zobowiązuje. Natomiast z drugiej strony to samo centrum i do tego pozostałość po armii Napoleona. Jestem więc którąś tam pochodną wojowników ze Skandynawii, a konkretnie z Danii. Chociaż kto tam wie, bo gdy dowiedziałem się o wojnach Słowian Połabskich z Frankami i Longobardami, to zastanowił mnie fakt, że dwaj bracia nie wrócili do kraju, tylko osiedli w Polsce. Dlaczego? Tego dziś już nikt nie wie. W każdym razie mój dziadek w czasie wojny brał udział w walkach w tym zgrupowaniu, które wsławiło się uwolnieniem włoskich generałów z obozu jenieckiego w Dęblinie i paroma akcjami odbijania więźniów z więzień NKWD. Za to został po wojnie schwytany (nie od razu, ale sypnął wszystkich pewien "kumpel" z oddziału, który rozpoczął powojenną karierę w PPR - dziadek wybił mu większość zębów za to), skatowany niemal na śmierć przez kapitanów Jajców z pewnej Pipidówy, a następnie przesłany do Warszawy sądzony i skazany przez Kryżego na 2 wyroki śmierci. Oficjalnie, za podprowadzenie paru paczek fajek z transportu wojskowego, hehe. Siedział do śmierci Stalina, a potem miał embargo na jakąkolwiek ludzką pracę, dlatego piątka dzieci (jedno zmarło) cierpiała głód w "Polsce" ludowej. W międzyczasie przychodziły paczki pomocy od rządu londyńskiego, którymi radośnie dzieliła się miejscowa ubecja. Przysłano nawet medal. Leży on obecnie gdzieś w jakimś gminnym muzeum, a dziadek zakazał rodzinie nawet go dotykać. Uważał, że to taki medal przyznawany przez Naczelną Radę Głupców innym głupcom za wybitną i wyróżniającą się głupotę, a także iż to taka forma symulowania pomocy dla uspokojenia sumienia. Zbudował sobie dom ze starych podkładów kolejowych i odtąd był całkowicie niezależny od kłamców, zdrajców i obrotowych "polaków" udających arystokrację (jak podrążyć, to głównie obcą, bo jak ktoś nie miał w rodzie choćby germańskiego hrabi, to on szwanc;). Gdy umierał na raka powiedział mi, że chce abym mimo wszystko był w życiu dobrym człowiekiem.

https://www.youtube.com/watch?...
https://www.youtube.com/watch?...