Piłsudski i co by było gdyby

Wielu z nas zastanawia się, co dziś powiedziałby lub co zrobiłby Piłsudski? To pytanie jest jak najbardziej zasadne, ale jednocześnie w takim samym stopniu bezpośrednio nieprzekładalne. Druga RP posiadała inne granice i zupełnie inny przekrój społeczny, niż PRL i tzw. III RP. Polska międzywojenna, jak piszą niektórzy historycy, była Polska inteligencką. W PRL i tzw. III RP nadal przeważa mentalność robotniczo-chłopską. Różnica pomiędzy jedną i drugą Polską jest taka jak pomiędzy kulturą wyższą i niższą. Kultura wyższa bez ludowej nie może się rozwijać, a ludowa bez wyższej nie osiągnie nigdy poziomu reprezentacyjnego i statusu kultury niezależnej. Obydwie wzajemnie się uzupełniają. Komuna rozbiła tę symbiozę, a w to, co pozostało po niej wstrzyknęła bolszewicki gen. I do dziś wybieramy nie to, co bardziej ambitne, lecz to, co łatwiejsze i nie wymagające wysiłku. Gorzej, tę klątwę komuny przez cały okres PRL i częściowo tzw. III RP podtrzymywało większość rządów. Niestety, nie chcemy tego przyjąć do wiadomości.

Pytamy, co dziś radziłby Marszałek? W swoim czasie wiedział, że Polski w granicach przedrozbiorowych odwojować nie zdoła. Stąd koncepcja federalizacji. Jego rady zapisane są w formie cytatów, ale trzeba umieć je rozdzielać na te, które dotyczyły spraw ówcześnie bieżących od tych, które są ponadczasowe. Te ostatnie dotyczą naszego charakteru narodowego, sposobu myślenia o państwie, o patriotyzmie, a nawet naszej skłonności do pojednania dla świętego spokoju itd.

Ale co najważniejsze i trzeba to wyraźnie powiedzieć, że w obecnych piastowskich granicach Polski, postać Piłsudskiego nie mogłaby zaistnieć. Po prostu, żyjemy w innych uwarunkowaniach geopolitycznych, które kreują nieco innych ludzi. Może ten fakt trudno przyjąć do wiadomości, ale tak jest w istocie. W dzisiejszych granicach, gdy większą rolę, w budowaniu naszej przyszłości, odgrywają regiony zachodnie, myśl narodowa Dmowskiego i chadecka Korfantego nabierają większej aktualności. Dziś potrzebny jest nam taki przywódca, który miałby w sobie cechy Dmowskiego, Korfantego i Piłsudskiego – jednocześnie. Po wyjeździe wojsk sowieckich z Polski, znaleźliśmy się pod wpływem działania geopolityki piastowskiej i oczywiście pod kuratela niemiecką. „Opieka” rosyjska oddziaływuje pośrednio i ma inny charakter niż dawniej. Na pierwszy plan wysunęły się Niemcy. Piłsudski jest nam potrzebny ze względów tożsamościowych.

Wprowadzenie wojsk amerykańskich do Polski unieruchamia działania rosyjsko-niemieckie w obszarze Europy Środkowej. I to jest czas dla nas, ale chcąc czerpać z niego korzyści nie możemy przyjąć bierno-relaksacyjnej postawy, jak za pontyfikatu Jana Pawła, lecz musimy przyjąć zachodnie i amerykańskie standardy polityczne – a zwłaszcza w zakresie propagandy. „Prawda” czy „Izwiestia” nie muszą ukazywać się w Polsce, ale polska kilkujęzyczna gazeta państwowa, jako wizytówka Polski, powinna ukazywać się na terenie całej UE i USA, a jeżeli to możliwe, również w Rosji. W Polsce zanikł nawyk czytania, ale nie zanikł on na Zachodzie. Gdybyśmy nawet wydawali gazetę dla samego Zachodu, byłaby i tak ona dla nas opłacalna. Jesteśmy częścią Unii, ale nikt naszego pozytywnego głosu nie słyszy, natomiast wiedza społeczeństw państw zachodnich na temat Polski jest na takim poziomie obojętności, który zaakceptuje każde niekorzystne dla nas rozwiązanie polityczne. To musimy zmienić, bo na naszym terytorium „dalsza zagranica” wciąż walczy z mitteleuropą – bez lub z małym udziałem Polaków.

A jaką mamy odpowiedź? Coraz częściej z ust byłych członków służ specjalnych słyszymy, że o jakimś fakcie dowiadywali się z prasy; młodzi dziennikarze zamiast szukać newsów w terenie sięgają do internetu, a nasza świadomość niewiele oderwała się od przełomu XX i XIX w., kiedy to walczono nie o polską własność, lecz o pakiet socjalny w sprzedawanych zakładach pracy. W dalszym ciągu silniejsze u nas jest przekonanie, że ktoś za nas wywalczy niezależność i ten ktoś na tacy i bezinteresownie przekaże nam władzę. Owszem, to nastawienie od dwóch lat zaczyna się zmieniać, ale nadal jesteśmy przed fundamentalną dyskusją narodową pomiędzy piłsudczykami i narodowcami, pomiędzy kresowianami a całą ścianą byłego zaboru pruskiego, a nawet pomiędzy narodem a Kościołem. Nadal obowiązki państwowe i obywatelskie topione są w pustce, która czeka na wypełnienie myślą państwową, kulturową, historyczną, a nawet gospodarczą. Rząd Beaty Szydło zaczął odbudowywać naszą tożsamość, Mateusz Morawiecki korzysta z tej ścieżki i próbuje zdobywać nowe obszary. Ale dopiero sprawa żydowska pokazała nam rzeczywisty obraz naszej mizerii. Od czasu nowelizacji ustawy o IPN odsłoniła nam się trzecią granicę do obrony.

Co powiedziałby Marszalek? Jego odpowiedź nie byłaby łagodna, ale parafrazując ją w sposób kulturalny, brzmiałaby mniej więcej tak: ja w tym burdelu nie chcę żyć – co sobie narobiliście, to macie, ale jeżeli nie wrócicie do II RP, będziecie, jak Syzyf. Nie chodzi o wrzesień 1939 r., lecz o całe dwudziestolecie, a więc musicie wrócić do tych spraw polskich, które ja rozpocząłem w tamtym okresie, a które przerwała wojna i wyrugował komunizm. Musicie przywrócić ciągłość i dostosować ją do nowych granic. Berezy nie będzie, bo UE nie pozwoli, ale porządek musicie zrobić przede wszystkim we własnych głowach…

Od śmierci Piłsudskiego minęło 83 lata, od śmierci Dmowskiego i Korfantego – 79. W przeciągu tego czasu dzieło Piłsudskiego zostało opracowane bardzo dobrze, dzieło Dmowskiego i Korfantego – marginalnie. I dziś za te dysproporcje płacimy rachunki. Zdumiewa postawa narodowców, którzy bardziej dbają o nie nasze kresy wschodnie, niż o ziemie odzyskane, choć sami wnieśli najwięcej do tej idei. Zdumiewa słabość piłsudczyków, którzy jakby nie bardzo rozumieją, że Polska znalazła się w innego konstelacji geopolitycznej. Zdumiewa postawa Ślązaków, którzy wciąż tkwią w komunistyczno-niemieckim micie, że Piłsudski nie chciał pomóc Śląskowi w powstaniach. Natomiast nie zdumiewa postawa Ślązaków polskich, którzy po dziś dzień nie mogą doczekać się na wyróżnienie nowych polskich władz. Być piłsudczykiem czy narodowcem nie oznacza wykonywania pośmiertnych rozkazów obydwu przywódców, lecz trzeba rozumieć ich ponadczasowe idee, w szerokim kontekście politycznym – dla wspólnego dobra Polski. W obecnej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska liczy się całe 1000-letnie doświadczenie historyczne, polityczne i kulturowe. Kto tego nie rozumie jest kiep.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

27-02-2018 [22:10] - wielkopolskizdzichu | Link:

Wątek niemiecki leży u zarania II RP. Bez planu niemieckiego -wycofania wojsk jak najdalej od  bolszewików i oddawania broni Polakom - nie było by Polski, ewentualnie jej powstanie okupione byłoby potężna dawką krwi. 
​Coś oczywiście Abwehrze nie wyszło bo zamiast kadłubowatego organizmu mającego być strefą izolacyjną od Sowietów, dzięki Wielkopolsce i Śląskowi powstał całkiem spory i niezależny organizm.

Jeśli chodzi o gazetę dla Zachodu, szeroko pojętego i Wschodu, to lepiej jej nie wydawać jeśli miały by być w niej, takie  androny jak w Dzienniku Telewizyjnym AD 2017/18. 
Choćby nawet ostatnie zawirowania świadczą, że polska publicystyka jest na poziomie Czterech Pancernych i Psa, niezależnie czy popatrzeć na media propisowe czy związane z opozycją. Dominuje w analizach historycznych i politycznych traktowanie czytelnika jak przedszkolaka czekającego na  cukierka.   Czytelnik Gazownie podobnie jak czytelnik Gapola otrzymuje to, po co przyszedł, czyli umocnienie go w swych przekonaniach.
W związku z tym jakie perspektywy ma przekaz polskiej narracji na eksport. Kompletny brak orientacji pokazał Morawiecki  w czasie prostackiej prowokacji izraelskiego dziennikarza. A lansowany jest przecież Premier jako rzutki, znający realia świata zachodniego, nowoczesny człowiek.
Żeby osiągnąć pożądany efekt trzeba zacząć poważnie traktować zagranicę, poważnie traktować tamtejszego odbiorcę. Jeśli ludzie ze świecznika polskiego oraz podległe im media, nagminnie i oficjalnie wygłaszają opowieści o toczącej społeczeństwa Zachodu chorobie, przed którą trzeba się chronić i tworzyć kordon sanitarny to niby jakie medium wydawane pod auspicjami rządowymi ma być źródłem zmiany postrzegania Polski przez tamtejsze opiniotwórcze grona. Jest XXI wiek i nie da się ogłaszać na użytek zagraniczny, rozsądnych analiz, a w kraju pieprzyć od rzeczy by zadowolić zmanipulowany elektorat.
Musi być to skonsolidowane, ale co zrobić wówczas z osieroconym towarzystwem adoracji ex ministra Macierewicza, co zrobić z karkami-  od Chwała Bohaterom, Śmierć Wrogom Ojczyzny -, które PiS chce oderwać od tzw Narodowców.
Czy polska dyplomacja zabiega o kontakty z mediami, zwłaszcza z mediami nieprzychylnymi, Zaprasza ich do ambasad na koncert szopenowski  z Możdzerem plus dobre jedzenie i dobry alkohol? Nie ma tego, ale jest kiepski i namolny przekaz naszego wkurwienia i pretensji,.a nie od tego się zaczyna politykę medialną..
Przecież polityk polski może być fajny i jednocześnie w rozmowach decydujących o sprawach ważkich być twardym.
Łatwiej osiągnąć  zakulisowy sukces w twardych negocjacjach, mając na zewnątrz opinię miłego gościa,.ale to trzeba nie bać, się utraty zaufania  własnego elektoratu który w zbędnych prężeniach muskułów upatruje dbanie o dobro Polski.
 

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

28-02-2018 [14:04] - Ryszard Surmacz | Link:

Watek niemiecki, to poznański punkt widzenia. Armia niemiecka była zdemoralizowana i dzięki porozumieniu z Piłsudski mogła wyjść z Polski nie rozbita. Zresztą podobnie była zdemoralizowana podczas II wojny w GG. Powstanie Polskiego Państwa Podziemnego jest na to wystarczającym dowodem. Wolność dla Polski szła od wschodu Polski - i to od upadku państwowości polskiej. Gdyby nie było powstań narodowych XIX w., nie byłoby ani powstania wielkopolskiego, ani powstań śląskich, w których uczestniczyło dużo Polaków z Polski centralnej i kresów. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, aby ten bezsensownie nadmuchany balon pękł - na zewnątrz, a nie do środka. Dziś mamy inne zagrożenia, a nie powód do przerzucania się ambicjami. 
Natomiast jeżeli chodzi o publicystykę, całkowicie się z Panem zgadzam - to poziom czterech pancernych. Wchodząc w polemikę, musimy dostosować się do ogółu.

Ma Pan też jakieś złe wyobrażenie o kontaktach z zagranicznymi mediami i w ogóle o Zachodzie, jako wzorcu do naśladowania. Jeżeli rządy zabiegają o dziennikarzy (tak było w postkomunie), to świadczy o dyktaturze lub słabości państwa. Oczywiście, stosunki nie powinny być wojownicze. Rząd, owszem, popełnia wiele błędów, ale te błędy wyłażą ze szkoły, która zawiodła w całym ostatnim 30-leciu wolnej Polski - wszędzie, a w Wielkopolsce zwłaszcza. Polska jest tak samo zamkniętym kręgiem kulturowym, jak Niemcy, Francja, USA i tylko gospodarka powinna nas łączyć. Tak przynajmniej miało być na początku. Co to znaczy "polityk ma być fajny" (idiota?). Dość już mamy fajnych polityków, to nie kabaret, polityk ma być kompetentny, ma rozumieć kulturę, interesy państwowe i w ich imieniu pracować.

Gazeta państwowa. Jeżeli miałaby być na kiepskim poziomie, to oczywiście, że nie ma sensu. Usłyszałem, że Wiadomości z TVP mają mieć wersję angielską. Boję się, że  w tej wersji Polska napyta sobie więcej biedy, niż zyska pożytku. Ale może odpowiednie uderzenie i szok zdołają je naprawić. Gazeta ma stać na najwyższym europejskim poziomie. I trzeba ją zrobić dopóki są jeszcze dziennikarze na odpowiednim poziomie.
A tak ogólnie, Piłsudski była tak samo wielkim politykiem w Wielkopolsce, jak Dmowski czy Korfanty. Ci trzej, łącznie z Witosem, wszyscy są nasi.

Obrazek użytkownika Jabe

28-02-2018 [14:34] - Jabe | Link:

Gazeta ma stać na najwyższym europejskim poziomie. – Ależ będzie. Tak nam przynajmniej w Dzienniku TVP powiedzą.

Gdyby nie było powstań narodowych XIX w., nie byłoby... – Śmiałe twierdzenie.

Jeżeli rządy zabiegają o dziennikarzy, to świadczy o dyktaturze lub słabości państwa. – Obecnie to dziennikarze zabiegają o względy polityków. O czym to świadczy?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

28-02-2018 [16:09] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Jabe
Zapytam, jak Jagna: Zdzichu, to ty?

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

28-02-2018 [14:40] - wielkopolskizdzichu | Link:

Nie rozumiem w jaki sposób polska dyplomacja i polski punkt widzenia ma dotrzeć do społeczeństw zachodnich bez zabiegania o pojawienie się polskiego punktu widzenia w mediach., czyli bez zabiegania o kontakt z dziennikarzami.
Puszczając im Smoleńsk, coś osiągniemy?
Dobry polityk może powiedzieć o sobie cos takiego:Une dame doit être un chef en cuisine, une servante dans le salon et une putain dans la chambre, niestety ale mamy tzw sarmatów którym pomyliły się miejsca i role.