Kiedy Magnificencja zepsuje powietrze. Refleksje akademickie

Wtedy śmierdzi – nie da się ukryć. Właściwie, w normalnej sytuacji powinno być tak: ktoś wstaje i otwiera na oścież okno. Ponieważ w III RP nic nie jest normalne, więc zachowania na radzie Wydziału czy w senacie uczelni też do standardowych nie należą. Tym bardziej nie należy się spodziewać reakcji typu wpuśćmy trochę świeżego powietrza, gdy taki casusu pascudeus zdarzy się tej czy innej magnificencji podczas wywiadu udzielonego prasie. Wtedy wprawdzie powietrze też gęstnieje, ale przynajmniej odoru nie czuć.
            Ileż to już razy aktualni, choć częściej byli, prominenci akademiccy w wywiadach do różnych gazet mówili szczerze o tym co dzieje się w systemie akademickim. Z tych wypowiedzi wynika, że przesłanie filmu Zanussiego „Barwy ochronne” tak jaskrawo opisującego poziom moralno-intelektualny środowiska akademickiego jest nadal aktualne, a przecież film ma swoje lata. Wszedł na ekrany kin w roku1976. 
Mimo różnych czary mary wyprawianych przez akademickich szamanów, zaklinających rzeczywistość systemu, poprzez różne pozorne reformy (ostatnio dołączyli do nich egzorcyści z Rady Programowej PiS), na uczelniach i w systemie awansów nic się od czasów Peerelu nie zmieniło. Ponieważ pisałem i piszę o tym dość często, więc zainteresowanych odsyłam do wcześniejszych tekstów na blogu oraz na stronę NFA prowadzoną przez Pana dr. Józefa Wieczorka.
Niedawno w tekście „Polska jest jak stara służąca” przypomniałem słowa Tadeusza Kaczorka, przewodniczącego Centralnej Komisji ds. stopni naukowych, dotyczące patologii w zawiadywanych przez niego strukturach „niestety, w naszych polskich warunkach - i jest to znane zjawisko - istnieją tendencje wpływania na opinie recenzentów”. Chodzi o recenzentów CK, opiniujących wnioski o przyznawanie stopni naukowych. A „tendencje” te polegają na tym, że „są telefony, żeby recenzent znalazł haka i napisał negatywną recenzję”. Okazuje się, iż rola słuchawki telefonicznej w polskim systemie awansu naukowego jest olbrzymia, a jej siła perswazji wielka. Wynika to jednoznacznie z całości wywodu zawartego w rozmowie z prof. Tadeuszem Kaczorkiem, wówczas przewodniczącym CK, zamieszczonej w "Sprawach Nauki" (8/9 2007).
Czy w normalnym kraju autorem takiej wypowiedzi nie zainteresowałaby się prokuratura, ot choćby po to żeby wypytać szefa CK o więcej szczegółów oraz o nazwiska osób szczególnie zaangażowanych w tworzenie tych „tendencji”. Wszak zjawisko,  o którym mówił, nie jest klęską żywiołową, tym bardziej nie jest dopustem Bożym. Jest to mówiąc wprost – „przewała”, za którą odpowiada również szef wspomnianej instytucji – prof. Kaczorek. Oraz inni decydenci. Czy takim niusem nie zainteresowałaby się prasa, zwłaszcza opozycyjna wobec dorobku i dziedzictwa Peerelu?
W normalnym państwie zapewne tak, ale nie u nas. Bo w rzeczywistości III RP, która, jak zauważył słusznie Bronisław Wildstein jest rzeczywistością a rebours, ani prokuratura, ani opozycyjna prasa, ani opozycyjni profesorowie nie widzą w tej wypowiedzi niczego bulwersującego. Ot trochę zaśmierdziało, ale żeby zaraz otwierać okno?
 Polski system akademicki jest osłabiony patologiami, oszustwami naukowymi, pozoranctwem naukowym, koteriami i sitwami, które wszystko robią, żeby nic nie robić i żeby wszystko zostało po staremu. Społeczeństwo i młodzi ludzie, którzy ufnie garną się pod skrzydła tej czy innej Alma Mater są oszukiwani fałszywymi tytułami naukowymi i wiedzą przekazywaną przez niedorobionych pracowników nauki. Proszę mi wierzyć, bo mówią o tym nie jacyś tam sfrustrowani, odrzuceni przez system malkontenci, ale beneficjenci chorego systemu. Najczęściej, gdy już odchodzą na emeryturę. Wtedy są tacy odważni, jak w starym, czeskim dowcipie. A jeśli ktoś mi nie wierzy – niech zada sobie trud i wygugla informacje na ten temat– część mojej wiedzy też pochodzi z Internetu i jest owocem pracowitych poszukiwań w jego trzewiach.
W naszym kraju jest wielu dobrych profesorów, o olbrzymiej wiedzy, potężnych intelektualnie. O wielkiej kulturze osobistej ludzi płci obojga. I znaleźć ich można – co chyba nikogo nie powinno dziwić - zarówno z prawej jak i lewej strony sceny politycznej. Naukowców, badaczy, intelektualistów. Osób z charakterem. Ale to tylko błyszcząca diadem założony na… no, powiedzmy: psi ogon.
Dlaczego większość akademików z lewej i prawej strony nie kwapi się do zmian? Wiadomo – dil służący sitwie akademickiej, która, jak wszystkie pozostałe w naszym kraju, ma swoich przedstawicieli w każdej z partii politycznych. Dzięki temu niezależnie kto wygra wybory, korporacje zawsze są górą.
Ale dlaczego przeciwnikami zmian są ci naprawdę wybitni, którzy przecież błyszczeliby w każdej sytuacji. Nawet wtedy, gdyby o pozycji w systemie decydowałyby nie słuchawki telefoniczne i recenzenckie gnidy tylko czynniki merytoryczne. Czy tym ludziom odpowiada rola brylantów w kaszance, czy też są wyznawcami poglądu, że od smrodu nikt nie umarł a od świeżego powietrza wyginęła Wielka Armia cesarza Bonaparte, i dlatego również oni nie spieszą z otwarciem okien w tym, trawestując słowa Poety, baraku smrodzących magnificencji, nazwanym pałacem nauki?  Trudno zgadnąć.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

29-09-2014 [21:23] - Marek1taki | Link:

@autor
Sądzę, że działa zasada, że gorszy pracownik nauki wypiera lepszego. Ma bowiem większą motywację i licznych sprzymierzeńców. Wybitny naukowiec próbując coś zmienić, wyłamując się z układu, naraziłby się np. na likwidację katedry przez jej podział lub dołączenie do drugiej. Sam z kolei stając na czele układu ma korzyści z monopolu władzy i nie musi ryzykować zrywając sojusze-uwikłania, które go do władzy doprowadziły. To wyjaśnienie wystarczyłoby w sytuacji gdyby nauka żywiła się samym powietrzem. Ponieważ tak nie jest oprócz ambicji mamy i żądzę pieniądza. A pieniądz nie śmierdzi.

Obrazek użytkownika Robert Kościelny

29-09-2014 [23:08] - Robert Kościelny | Link:

Poza tym oni też mają swoich uczniów i obawiają się, że za "odwagę" promotorów ich doktoranci czy habilitanci mogą oberwać słuchawką telefoniczną. Ale to tylko jeszcze jeden dowód na chorobę tego systemu.

No, ale co z "naszymi " akademikami w Radzie Programowej PiS. Czy nie boją się śmieszności i utraty wiarygodności, gdy z jednej strony piszą (chociażby  na niezależna.pl) jaki ułomny jest sytem awansów akademickich, promujący uległych, a z drugiej,  tworzą program dla partii "antysytemowej", który tego postpeerelowskiego systemu nie zmienia. A wprost przeciwnie - konserwuje.

No i ta opozycyjna prasa. Sam próbowałem zainteresować, również GazPol rewelacjami Kaczorka - bez skutku.

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-09-2014 [08:28] - Marek1taki | Link:

Analiza mechanizmów elitarności środowisk akademickich wymaga jeszcze przypomnienia o przynależności do partii i służb.

Obrazek użytkownika Robert Kościelny

30-09-2014 [10:08] - Robert Kościelny | Link:

Oczywiście, to też problem sam w sobie - ludzie nauki, którzy byli przez lata pod bolszewicką i ubecką kryszą. Są tacy np. w ... komisji ds etyki w nauce. Co już zakrawa na kpiny.

A propos kpin. Dobra analiza dr. Józefa Wieczorka programu wyborczego PiS dotycząca spraw nauki zob,

http://blogjw.wordpress.com/2014/04/02/nauka-i-szkolnictwo-wyzsze-w-programie-pis-pod-niezalezna-lupa/

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

30-09-2014 [10:38] - NASZ_HENRY | Link:

Produkcja makulatury i propagandy idzie na uczelniach doskonale ;-)

Obrazek użytkownika Robert Kościelny

30-09-2014 [11:52] - Robert Kościelny | Link:

"No i panie i kto za to płaci? Pan płaci... Pani płaci... My płacimy... To są nasze pieniądze proszę pana..." . Jakby to powiedział inż mamoń z Rejsu :)