Nie każda prawda wyzwala

Prawda która nie wyzwala
Ostatnie wydarzenia na świecie są albo dogrywką II wojny światowej, albo już początkiem pierwszej (i ostatniej) wojny globalnej. Mało kogo zastanawia, dlaczego Polska ponownie znalazła się w centrum zainteresowania. Wielu z nas nie rozumie, czego od nas chcą. Przecież, jak wszyscy chcemy żyć spokojnie i nie wadzić nikomu. Zapomnieliśmy jednak, że jeszcze nie tak dawno, już samo istnienie, skazywało nas na obozy koncentracyjne i łagry, na więzienia lub śmierć.

Dziś Polska znalazła się w takiej sytuacji, że, odwołując się do swoich prawd z okresu II wojny, zaczyna podważać mit założycielski Izraela; burzy wieloletnią i bardzo kosztowną politykę historyczną Niemiec, odsłania prawdziwą narodowość nazistów, a Rosji mówi, że to nie oni nas wyzwolili, lecz wyzwolili siebie po to, by nas zniewolić. Mało tego, wszystkim hitlerowskim koalicjantom lub kolaborantom z okresu II wojny wytyka współpracę i współudział. Czy można inaczej? Nie, bo taki jest mechanizm i takie są warunki naszej niepodległości. Taka jest prawda historyczna.

Więcej. Prawda i zło są nazwane, zinterpretowane i określone... I co z tego, skoro stosunek prawdy do nieprawdy jest tak niekorzystny, jak morza do oceanu. Tylko Polska i Serbia nie współpracowały z Niemcami. Serbia już w latach 90. została pokonana, teraz przychodzi próba dla Polski, ponadto Serbia jest prawosławna i prorosyjska, a Polska katolicka i z konieczności coraz bardziej antyniemiecka. Czy można inaczej? Nie można, bo wciąż działają mechanizmy kongresu wiedeńskiego z 1815 r. Co prawda ponad nimi są już Stany Zjednoczone i Chiny, ale to gracze globalni. Małe myszki obowiązuje „wersal”.

I teraz odpowiedzmy sobie na pytanie – dlaczego Polska jest w centrum zainteresowania? Powojenny mit Izraela opary na holocauście przypomina bardziej tytuł książki Normana Filkensteina „Holocaust industry” niż boskie fundamenty z Tory. Mitu tego na dłuższą metę nie sposób utrzymać – po prostu, jego cel jest ewidentnie doraźny. Polityka historyczna Niemiec, po raz kolejny, stanęła na fałszywym gruncie, i przewraca się tak samo, jak po I wojnie. A polityka rosyjska utrzymywana za pomocą siły też musi mieć swój koniec. Pozostali, jak w okresie II wojny, liczą się jedynie jako dodatek do masy. Czy będą chcieli stanąć po stronie prawdy i narazić się na ofiary? Bardzo wątpliwe. Oni wszyscy razem wzięci są silniejsi swoja przeszłością, niż nasza prawda. Zostaliśmy więc sami.

Prawda która wyzwala

Prawda, która wyzwala, to prawda przede wszystkim o sobie. A ta jest najmniej popularna wśród Polaków. Dowodem tego jest choćby odpowiedź na zarzuty Izraela związane z ustawą uzupełniającą do ustawy o IPN. Kierownictwo państwowej propagandy zamiast głosić prawdę, zdają się jej nie rozumieć. Ratowaliśmy Żydów nie dlatego, że byli Żydami, lecz dlatego, że działa im się wyjątkowa krzywda. Pobudki, jakimi kierowali się nasi ojcowie były chrześcijańskie i katolickie (tu niestety, Kościół milczy). Gdyby podobna krzywda działa się innemu narodowi, a jednocześnie polskim obywatelom, zachowaliby się tak samo. Taka postawa naszej propagandy pozwala stronie żydowskiej powiedzieć, że Polacy ich za mało uratowali. Owszem, ten brak empatii zdumiewa. Gdy w warunkach wojennych grozi śmierć a wyroki okupanta są wykonywane, to uratowanie kogokolwiek wbrew prawu, jest bohaterstwem ponad miarę. I tak powinno być ono oceniane.

Drugim problemem jest powszechna nieznajomość własnej historii i kultury. A właśnie fronty dzisiejszej wojny toczą się na polu kulturowym – co ogólnie w Polsce jest niezauważalne. Żołnierzami tych frontów są poszczególne społeczeństwa, ich wiedza i orientacja polityczna.

Trzecim problemem jest hermetyczność polskiej kultury. Z tym problem jest największy, bo właśnie nad nim, przez dziesięciolecia, pracowali nasi wrogowie. Mało kto ma świadomość, że polska kultura będąc, przez kilka wieków, na pograniczu cywilizacji łacińskiej i bizantyńskiej wypracowała swoją własną cywilizację. W umysłach wychowanych na wzorach lewackich, termin „polska cywilizacja” budzi wręcz popłoch. I dopiero teraz, choć nie wszyscy, zaczynamy dostrzegać jak źle jesteśmy przygotowani do zbliżających się rozgrywek politycznych i geopolitycznych.

Prawda optymistyczna

Pocieszające jest to, że choć wszystkie sznurki wiszą luzem, to dopiero teraz ataki na Polskę i Polaków pozwalają na spojrzenie prawdzie w oczy. A prawda jest taka, że nasz horyzont oglądu najczęściej zamyka się na roku 1945, a wrażliwość ukierunkowana została na sensacje. Tak ulepiła nas komuna i tzw. III RP. I tak zostało. Dawniej wiszące sznurki łączyła tradycyjna inteligencja, teraz muszą demokratycznie połączyć się same. Optymizm polega na tym, że pojawił się kulturowy mechanizm porządkujący.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

24-02-2018 [00:01] - Zygmunt Korus | Link:

"Trzecim problemem jest hermetyczność polskiej kultury. Z tym problem jest największy, bo właśnie nad nim, przez dziesięciolecia, pracowali nasi wrogowie."
Widzę to inaczej:
"Polski jest odporny na obce wpływy, to nasz oręż i nadzieja przetrwania. Wchłania pojęciowych miazmatów tyle, na ile pozwala katechizm, rodzina, przyzwoity nauczyciel. Dziś gadzinowskie me(n)dia czynią najwięcej złego w tej mierze. Dawne makaronizmy, moda na francuszczyznę czy rozliczne germanizmy to zaledwie perfumy czy inkrustacje w porównaniu z zalewem wtrętów w postaci angielskiego badziewia suflowanego durnym Polakom z encyklopedii załganych postępowców. Zaśmiecony język to niechlujne umysły i dusze – jakże ciężko z takim polactwem się porozumieć w sprawach najważniejszych dla narodowego bytu. Szczególnie w sieci widać straszliwe spustoszenie w mowie i w piśmie – owo zglajszachtowanie lingwistyczne przejawiające się w zubożeniu synonimów oraz lekceważeniu interpunkcji. Obojętność dla kondycji własnego kraju to efekt wyzucia się miłości do Ojczyzny-Polszczyzny."
Cały wywód jest tutaj:  http://naszeblogi.pl/41482-pol...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

24-02-2018 [13:29] - Ryszard Surmacz | Link:

Pańskie ujęcie nie wyklucza mojego. To rewers i awers. Hermetyczność jest na poziomie - rzekłbym polskiej cywilizacji. Proszę zauważyć, że wszelką dyskusje nie prowadzimy na zewnątrz, jak rozum podpowiada, lecz argumentacje kierujemy do siebie. Najpierw przekonujemy siebie, a dopiero potem, jak ktoś inny temat wywlecze poza nasz krąg, zaczyna się jazda na wstecznym. Nadaj jesteśmy oblężoną twierdzą - jak podczas zaborów.
Oczywiście przyczyn tego stanu może być wiele - np. kompleksy, polityczny strach, asekuracjonizm, przewaga nadal klasowego sposobu myślenia, niechęć do zachodnich nowinek (katolicyzm, o którym Pan mówi) itd. Natomiast bylejakość zrodziła się na bazie anarchistycznego liberalizmu, zgody na łamanie zasad (przezwyciężanie stereotypów) i złego wykształcenia. Obojętność i popisywanie się - na każdym poziomie, stała się swoistą modą dla głupków. I w to weszli niemal wszyscy, bez względu na tytuły. Tak, ma Pan rację.