Świadkowie z kartoteki

Rewelacyjne znalezisko w postaci archiwum ursuskiego zmieściłoby się w pudełku po butach, niemniej jednak mamy do czynienia z pierwszorzędnym źródłem historycznym. Daje bowiem nowe bezpośrednie dowody w sporze o genezę Komitetu Obrony Robotników. 
 
Justyna Błażejowska
 
 
Powołanie dokładnie trzydzieści osiem lat temu Komitetu Obrony Robotników poprzedziła akcja pomocy dla represjonowanych uczestników strajków i wystąpień ulicznych, do jakich doszło 25 czerwca 1976 r. przeciwko podwyżkom cen podstawowych artykułów spożywczych. Została zorganizowana przez grupę 1. Warszawskiej Drużyny Harcerzy im. Romualda Traugutta skupione wokół Antoniego Macierewicza i Piotra Naimskiego.
 

Siłami „Czarnej Jedynki”

 
Antoni Macierewicz już na początku lipca 1976 r. zwrócił się do przyjaciół z harcerstwa – Wojciecha Fałkowskiego i Wojciecha Onyszkiewicza z propozycją podjęcia konkretnych działań na rzecz jak największej liczby aresztowanych, pobitych i dyscyplinarnie zwalnianych. Pod koniec miesiąca po powrocie z zagranicy do grona organizatorów dołączył Piotr Naimski. W pierwszej kolejności współpracownicy rekrutowali się spośród  wychowanków „Czarnej Jedynki”, przyjaciół i bliskich znajomych.
Szeregi harcerzy zaczęli uzupełniać przedstawiciele innych środowisk opozycyjnych, m.in. młodzież z Klubu Inteligencji Katolickiej. Działacz KIK-u Henryk Wujec najpierw wykonywał zadania wyznaczone przez Onyszkiewicza i Fałkowskiego, z czasem zbudował własną autonomiczną strukturę. Biernie zachowywali się natomiast dawni komandosi. „Myśmy z Jackiem [Kuroniem, J.B.] uważali, że na akcję jest za wcześnie, że trzeba rozpocząć dopiero we wrześniu i że trzeba będzie bardzo powoli rozpoczynać, dlatego, że to się nie będzie chciało rozkręcić” – przyznawał Jan Lityński. – „Antek rozpoczął tę akcję chyba siłami tylko »Czarnej Jedynki«” („Most” 1986, nr 9/10, s. 112). Jacek Kuroń przebywał od 19 lipca 1976 r. na przymusowych ćwiczeniach wojskowych w jednostce w Białymstoku. Adam Michnik spędził tamten czas na terenie Ośrodka dla Dzieci Niewidomych w Laskach – w oczekiwaniu na paszport pisał książkę „Kościół, lewica, dialog”. Pod koniec sierpnia wyjechał na zaproszenie Sartre'a na Zachód, skąd wrócił do Polski po 8 miesiącach.
W datowanym na 25 sierpnia 1976 r. opracowaniu autorstwa Macierewicza podsumowującym dotychczasową działalność mowa była o zebraniu szczegółowych danych o 54 robotnikach fabryki ciągników w podwarszawskim Ursusie. Wiadomo, że we wrześniu udało się zdobyć informacje o 72, a w październiku – o 82 nowych przypadkach. Najpierw stałą pomoc finansową otrzymywało 31 rodzin, co pochłaniało kwotę około 200 tysięcy złotych miesięcznie. Do połowy października regularne zasiłki zaczęto wypłacać kolejnym 36, a do końca miesiąca – następnym 33 rodzinom. Stało się to możliwe dzięki napływowi pieniędzy pochodzących ze społecznych składek w kraju i zagranicą oraz funduszy polskiej emigracji politycznej. Nad właściwym przepływem kwot czuwali Jan Józef Lipski i Jan Olszewski.
 

„Gdzie tu Zenek mieszka?”

 
Odnalezione właśnie archiwum zostało ukryte w piwnicy należącej do rodziny Fałkowskiego w maju 1977 r. po serii aresztowań, którymi władza odpowiedziała na manifestacje w Krakowie związane ze śmiercią studenta Stanisława Pyjasa. Składa się z trzech kartotek z danymi i informacjami o objętych pomocą robotnikach ursuskich, spisanych relacji uczestników strajków o przebiegu wydarzeń oraz notatek sporządzonych na podstawie rozmów z represjonowanymi i wywiadów środowiskowych. Najwcześniej opracowany zbiór liczy 127 fiszek wykonanych odręcznie na pociętych kartkach zwykłego papieru i ułożonych alfabetycznie. Dotyczą 113 osób znanych z imienia i nazwiska, samego nazwiska, imienia i / lub miejsca zamieszkania („Józef »Blondyn«, Grodzisk”, „Wanda – córka portierki z Hotelu Robotniczego”). Niekiedy podane informacje są jeszcze bardzo niepełne: Józef B. (to i inne nazwiska pominięte przez autorkę) – „Międzyborów. Białołęka cela 7. »Ursus«. Ojciec – dróżnik kolejowy”.
Zapisy typu „podał Jurkiewicz”, „nadał Gasiński” odzwierciedlają metodę odnajdywania robotników, o której opowiadał Marcin Gugulski: „Ktoś wychodził po odsiedzeniu kolegium i jak do niego któryś z kolegów dotarł, to jedno z pierwszych pytań – jeszcze zanim wypytaliśmy szczegółowo, jaka u niego jest sytuacja – było takie, żeby powiedział o innych, z którymi był ukarany, siedział lub się zetknął. [...] A on np. pamiętał, że to był Zenek, Zenek z Jaktorowa, nazwę ulicy też »w zasadzie« pamiętał, ale nazwiska tego Zenka – to już nie. […] Wiedzieliśmy więc, że […] jest to uliczka Moniuszki, a może Szopena [...], ale numeru domu to już w ogóle nie znaliśmy”. Takie zestawianie informacji z fiszek z relacjami osób biorących udział w akcji przynosi rewelacyjne wręcz rezultaty!
Wzmianki przy nazwiskach wiele mówią o początkowym wymiarze pomocy warunkowanym ograniczonymi możliwościami finansowymi: Jerzy B. – „dzieci nie przyjęte do przedszkola. […] Spodenki, swet[erek], palto, opieka do dzieci”, Wojciech Cz. – „matka – 900 zł renty: węgiel załatwiony, papa, podlewanie ogródka, zasiłek, adwokat i wypiski”, Czesław M. – „Rzeczy dla dzieci, wpłata na węgiel, na zabawki”, Grzegorz Z. –  żonie „załatwić […] lekarza – jakiego? (pilne!)”. Analiza treści kolejnych uzupełnień pokazuje dynamiczny rozwój przedsięwzięcia i coraz sprawniejsze funkcjonowanie struktury liczącej kilkadziesiąt osób. Powielenie pierwotnego rejestru wymusiła potrzeba usystematyzowania zebranych danych i przeniesienia ich na materiał trwalszy i wygodniejszy do używania.
 

„Złamana dwukrotnie szczęka, pogotowie na Lindleya”

 
Nową kartotekę tworzyły 233 kartonowe fiszki perforowane dotyczące 210 osób, w większości przepisane na maszynie i aktualizowane odręcznie. Najstaranniej sporządzone podawały informacje o sytuacji rodzinnej, zawodowej i materialnej, o wyrokach i innych represjach oraz o formach udzielonego wsparcia, czasami również imię bądź inicjał „opiekuna” i daty odwiedzin. Marek M. – „22 lata. Ursus, Bohaterów Warszawy [...], kawaler (adres rodziców). Kierowca – mechanik. Zakł[ad] Metalurgiczny, baza remontowa. Wyrzucony z pracy 30.06.[19]76, M5/629/76. Brygadzista Gromek St. 25.06.[19]76 na torach, złamana dwukrotnie szczęka, pogotowie na Lindleya, 5 dni zwolnienia. 25 wieczorem rewizja w domu. Razem z Ireneuszem ukryli się u znajomego w Michałowicach. 1.07.[19]76 areszt. Otoczono dom, gdzie się ukrywali. W komisariacie »szpaler«. Art. 127 – zdjęcie z palnikiem nad torami – przyznał się (bicie – nie może mówić). Termin procesu 27.09.[19]76, [godz.] 9.00. Obrońca T. Arkuszewska, Szczuka. Akt oskarżenia II Ds 98/76, art 220, VK 93/76. [...] Rodzice: Wacława i Piotr M.. Analfabeta. 1600 – renta inwalidzka. Matka – niewidoma, cukrzyca, załatwić lekarza”. Niektóre karty podają nazwiska milicjantów, przesłuchujących, prokuratorów i sędziów, dzięki czemu mogą być pomocne w ustaleniu personalnej odpowiedzialności za represje.
Trzeci – prawdopodobnie najpóźniejszy – rejestr to 200 kart, których wygląd w porównaniu z poprzednimi nie uległ zmianom. Zawierały dane 194 robotników i zostały podzielone na trzy części: „Zakończone”, „Zakończone. Nie odwiedzone”, „W trakcie. Archiwum”. Taki układ świadczy o finalizowaniu spraw, ostatecznym porządkowaniu i archiwizowaniu zbioru. Ostatni datowany wpis z 20 kwietnia 1977 r. informuje o podjęciu przez jednego z podopiecznych  ślusarza Sylwestra A. z Żyrardowa pracy poza fabryką ciągników i przekazaniu mu zapomogi w wysokości 1500 zł.
Dostęp do tych materiałów miało tylko kilka zaufanych osób (A. Macierewicz, P. Naimski, W. Fałkowski, W. Onyszkiewicz, Dariusz Kupiecki, Krzysztof Łączyński), ponieważ sprawą najwyższej wagi było bezpieczeństwo danych i gwarancja, że nie wpadną w ręce funkcjonariuszy SB.
 

„Harcerz jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim”

 
We wrześniu działalność objęła swoim zasięgiem także inne miasta – głównie Radom. Nową formą wsparcia były wyjazdy w charakterze obserwatorów na procesy oskarżonych o udział w wydarzeniach radomskich. Wszystko to zaczęło budzić niepokój i „zainteresowanie” bezpieki. Wówczas Macierewicz podjął intensywne zabiegi wokół utworzenia gremium mającego osłaniać najbardziej aktywnych i narażonych na represje. Jego koncepcja przewidywała powstanie jawnej reprezentacji składającej się z osób o znanych nazwiskach i autorytecie, wobec których władza nie zdecydowałaby się zastosować ostrych form nacisku.
Początkowo idea „ochronnego parasola” nie uzyskała aprobaty osobistości ze świata nauki i kultury. Dopiero determinacja i konsekwencja harcerzy przekonała do bezpośredniego poparcia ich inicjatywy przez Lipskiego i Kuronia – obecnego w Warszawie na kilkudniowej przepustce. Czynny udział w powołaniu Komitetu Obrony Robotników miał mecenas Jan Olszewski.
Dokumentem założycielskim stał się „Apel do społeczeństwa i władz PRL”, który został przygotowany przez Macierewicz, a doredagowany i uzupełniony z udziałem Naimskiego, Onyszkiewicza, Lipskiego i Olszewskiego. Wysłany 23 września 1976 r. do marszałka sejmu PRL Stanisława Gucwy, zawierał podpisy czternastu przedstawicieli różnych pokoleń, zawodów i nurtów ideowo-politycznych: J. Andrzejewskiego, S. Barańczaka, L. Cohna, J. Kuronia, E. Lipińskiego, J.J. Lipskiego, A. Macierewicza, P. Naimskiego, A. Pajdaka, J. Rybickiego, A. Steinsbergowej, A. Szczypiorskiego, ks. J. Zieji, W. Ziembińskiego. W ciągu roku grono członków poszerzyło się o H. Mikołajską, M. Chojeckiego, E. Morgiewicza, W. Zawadzkiego, B. Borusewicza, J. Śreniowskiego, S. Kaczorowskiego, A. Kowalską, W. Onyszkiewicza, A. Michnika, ks. Z. Kamińskiego i J. Kielanowskiego. Od przekształcenia KOR-u w Komitet Samoobrony Społecznej „KOR” (29 września 1977 r.) do formalnego zakończenia działalności cztery lata później dołączyło jeszcze dwanaście osób: K. Bieliński, S. Blumsztajn, A. Celiński, L. Kołakowski, J. Lityński, Z. Romaszewski, M. Wosiek, H. Wujec, J. Ficowski, W. Kęcik, J. Nowacki i E. Milewicz.
Utrwalona w lakonicznych zapisach kartotek wrażliwość na ludzką krzywdę świadczy o tym, że młodzież wychowana w „Czarnej Jedynce” dobrze przyswoiła sobie nakaz solidarności i niesienia pomocy drugiemu człowiekowi. Macierewicz wspominał, że do podjęcia działalności na rzecz represjonowanych skłaniał harcerzy nie tylko „odruch moralny”, bo chodziło także „o działania w ramach całościowego myślenia o niepodległości Polski”. Zdaniem Fałkowskiego „to był plan polityczny opierający się na założeniach służby społecznej, znanych nam doskonale z lat harcerskich”. Poprzez udział w akcji pomocy realizował się więc klasyczny ideał pełnienia służby całym życiem Bogu, Ojczyźnie i bliźniemu.
 
#
 
Tekst powyższy jest wersją pierwotną artykułu Justyny Błażejowskiej, który ukazał się w Gazecie Polskiej Codziennie 22 września 2014.
 
Obszerny tekst Justyny Błażejowskiej o harcerskich początkach KOR-u i archiwum ursuskim ukazał się [także] w najnowszym wydaniu tygodnika „W sieci” z 22.09.2014.