Rozpięci pomiędzy mocodawcami a potencjalnym elektoratem

   W sumie nie powinno tutaj nic dziwić. W przypadku naszej rodzimej opozycji specjalnej troski żadna okazja do wykazania się zdaniem odmiennym od stanowiska prezentowanego przez partię rządzącą zwyczajowo nie jest pozostawiana bez entuzjastycznego odzewu. Gdyby wraży pisowcy ogłosili dziś, że popierają ideę, dajmy na to - zapuszczania włosów przez obywateli, cała totalopozycja w geście protestu natychmiast ogoliłaby się na łyso. Gdyby prawica zaczęła promować stosowanie środków czystości, totalni najpewniej przestaliby się myć w myśl zasady, że każde wezwanie do utrzymania czystości niechybnie u wrażych pisowców oznaczać w domyśle musi nic innego, jak nawoływanie do utrzymania czystości rasy, snadnie połączywszy sobie ową promocję z wyrazami poparcia dla hasła „czysta krew, trzeźwy umysł”, które jak już wiadomo zdążyło się w magiczny sposób z motta ascetycznego ruchu straight edge przedzierzgnąć w faszystowskie zawołanie porównywalne jedynie z „Heil Hitler”.
   Tak więc jako się rzekło - wypowiedzi wiernego Niutka i Kasi prymuski, skierowane do opinii publicznej po ostatniej decyzji Prezydenta, nie mogą dziwić. Sens wypowiedzi dzielnego shrekowego przybocznego (tutaj zagadka – kto był najwierniejszym przybocznym filmowego Shreka?) jest pisząc skrótowo taki, że to wszystko za mało, powinniśmy się ukorzyć, posypać głowy popiołem i przyznać bez bicia do wszystkich niecnych zbrodni na Żydach i nie-Żydach. No i rzecz jasna nie zwlekając wycofać się z przedmiotowej nowelizacji i rozpocząć pisanie nowej, tym razem bezpośrednio pod dyktando wszystkich zainteresowanych przedmiotem sprawy rządów państw oraz mniej lub bardziej międzynarodowych organizacji. Chociaż wstyd na świecie i tak rzecz jasna pozostanie. To nic, że wcześniej reprezentowane przez przybocznego ugrupowanie jakoś nie zgłaszało do rzeczonej noweli zauważalnych obiekcji czy też znaczniejszych poprawek. Jest prawda czasu i prawda ekranu, która mówi, że jak tylko ktoś z zewnątrz gniewnie na nas fuknie, państwo polskie powinno niezwłocznie podwinąć ogon i zwinąć kramik z własnymi pomysłami, dostosowując się do najskrytszych życzeń możnych tego świata.
   Mało tego, włodarze naszego państwa powinni zawczasu na podstawie płynących zewsząd subtelnych sygnałów i własnych doświadczeń owe życzenia odgadywać i z odpowiednim wyprzedzeniem je spełniać. Możemy sobie przy tej okazji uzmysłowić, że takimi torami biegła nasza rodzima myśl państwowotwórcza, a w rezultacie tak właśnie funkcjonował cały nasz aparat państwowy za niesławnych rządów nierządnego Dondinha i jego paczki z boiska. I na takiej właśnie postawie owych piłkarzyków opierało się owo osławione „liczenie się z nami” w Europie i na świecie. Dopuszczano nas do głosu, bo w istocie ten głos do dyskusji nie miał prawa wnieść nic ponad to, co nam owi dopuszczający sami dyktowali. Tak samo bywało drzewiej w relacjach z Sowietami, tak samo bywało i nie tak dawno. I tak właśnie winno pozostać. A tu tymczasem nasi krajowi wyborcy spłatali całemu cywilizowanemu światu takiego niesmacznego figla…
   Tymczasem przywódczyni antyryszardowych harpii, co by poczuć się nieco raźniej mając przy boku pewnego nieszczególnie rzutkiego młodzieńca z zaczeską, dla odmiany zażądała po raz kolejny od Prezydenta, w obliczu niewyobrażalnego kryzysu w relacjach międzynarodowych, natychmiastowego zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, oczywiście ze swoim osobistym udziałem w tym doborowym składzie. Nie wiadomo do końca jakie to bezprzykładne zagrożenie miałoby taką decyzję Prezydenta spowodować, prócz tego, o jakie sami totalni nie od dzisiaj się modlą w kraju i za granicą. Zgodnie z notorycznie wyznawaną zasadą, że im lepiej tym gorzej, wszelkie działania mające na celu obłożenie naszego nieszczęśliwego kraju rezolucjami, sankcjami i wszelkimi możliwymi przejawami ostracyzmu, stanowią przecież miód na serce także członków Najnowocześniejszej Partii na Świecie, obecnie w stanie chwilowej upadłości. Jednak chęć zajęcia chociaż na parę minut fotela w którejś z sal Pałacu Prezydenckiego i poczucia się choć przez chwilę kimś ważnym, odebrała jak widać pani Kasi resztki konsekwencji, nie wspominając o zdrowym rozsądku.
   Osobiście polecałbym jej może któryś z dni otwartych, w ramach których chociażby z okazji Dnia Dziecka, siedziba Prezydenta RP jest udostępniana dla zwiedzających. Wizualnie oraz werbalnie pani Kasia w sumie nieco przypomina zdeczko przerośnięte dziecko, tak więc mogłaby się jakoś przemknąć, nawet bez opiekuna. Zresztą towarzyszący jej nieszczególnie rzutki młodzieniec z zaczeską, spełniając jej ukryte pragnienia, mógłby przecież opowiedzieć jej jak wygląda ów budynek od środka, jako że zanim jeszcze został psychofanem niejakiego „redaktora” Piątka, zdobywał pierwsze polityczne szlify praktykując w kancelarii pewnego znanego z zamiłowania do obfitego jadła, równie obficie ukształconych (nie mylić z wykształconymi) kaszalotów z resortowego przydziału, wyrafinowanych dzieł sztuki (vide słynna „Gęsiarka”) oraz równie wyrafinowanych robotów kuchennych (vide równie słynny ekspres do kawy),  a także namiętnego obcowania z własną dubeltówką oraz przede wszystkim do serwowania przy byle okazji wielce rubasznych bonmotów, męża stanu wyróżniającego się ponadto znakomitą znajomością savoir-vivre’u, notorycznym brakiem zgody na brak zgody, a w ramach podpisanej uprzednio konwencji antyprzemocowej również doświadczeniem w odczuwaniu wielkiej satysfakcji na widok poniżanej kobiety legitymującej się, przyznanym całkiem niesłusznie zresztą, posiadanym tytułem profesorskim.
   Wszyscy dobrze wiemy, że próżno w powyższych środowiskach szukać tak abstrakcyjnych pojęć jak polska racja stanu czy też interes narodowy. Zauważalny jednak coraz bardziej jest rozdźwięk pomiędzy wyhodowaną na naszej krajowej piersi eurotargowicką jaczejką, a jej potencjalnymi wyborcami. Można było to zjawisko zaobserwować już wcześniej, chociażby w przypadku debaty o „uchodźcach”, ale także przy okazji innych tematów. Po prostu większa część elektoratu wymienionych partii nie nadąża w swojej postępowości za postulatami swoich idoli, otrzymujących na bieżąco stosowne instrukcje z sorosowej międzynarodówki, także za pośrednictwem różnorakich usłużnych mediów, stanowiących w dzisiejszych trudnych czasach prawdziwą awangardę postępu. Sama, wykreowana poprzez zastosowanie odpowiednich instrumentów, zoologiczna nienawiść do mściwego Kaczora nie wystarczy, Polacy w swej masie, ku zdumieniu światowych i krajowych elit, jakoś nadal nie kochają „uchodźców”, nie popierają donoszenia na Polskę na zewnątrz, nie uważają się za naród nazistów i zbrodniarzy i nadal nie widzą niczego złego w pobieraniu 500+ (tutaj akurat panuje pewna zgodność pomiędzy elektoratem a jego wybrańcami – przecież jak tylko można, należy stosowny grosz, niezależnie od dochodu, bez zbędnego szemrania przytulić, mimo że w oficjalnych przekazach sama idea stanowi przecież tani populizm – i chyba właśnie dlatego, że taki tani, to jednak, jak się okazuje, pieniądze na owąż populistyczną fanaberię dziwnym trafem gdzieś tam w budżetowym zakamarku się znalazły).
   W związku z tym od czasu do czasu zdarza się jakiemuś Schetowi czy innemu wesołemu Ryśkowi puścić oko do własnego elektoratu, że oni to tak tylko dla hecy, a tak naprawdę to, na ten przykład, ”Platforma nie jest za przyjmowaniem uchodźców”, „damy 500+ na każde dziecko” i tym podobne dyrdymały sadzone dla pierwszych naiwnych. W tym wszystkim zarówno Schet jak i piękny Ryszard, bo o Kasi chyba nie warto wspominać, zdążyli się już całkowicie zakiwać, w rezultacie stając się całkowicie niewiarygodnymi, także w oczach własnego, systematycznie topniejącego, czy też jak kto woli „utwardzanego” elektoratu. I nic nie wskazuje na to by owa tendencja, w wyniku wykonywanych przez wymienione towarzystwo, na oczach licznie zgromadzonej publiczności, kolejnych zawiłych piruetów i karkołomnych szpagatów zakończonych potrójnymi ritbergerami, miała ulec nagłej odmianie przy obecnym składzie osobowym naszych dzielnych totalsów. A prezesowi nie pozostaje nic innego, jak tylko pamiętać o tym, żeby regularnie karmić kota. Do rozstrzygnięcia pozostaje jedynie kwestia tego, kto jako pierwszy miałby za pokarm dlań posłużyć.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

09-02-2018 [09:54] - Zygmunt Korus | Link:

Podoba mi się Pański felietonowy styl. Pochwaliłbym też czystość zredagowania teksu. Fajnie się czyta, gratuluję. Proszę częściej, może krócej, mniej spraw na raz, ale regularnie.
Pozdrawiam. Do następnego razu na tych "łamach", Soldier of fortune! ze Śląska.

Obrazek użytkownika Teutonick

10-02-2018 [01:28] - Teutonick | Link:

Piękne dzięki, postaram się zanadto nie rumienić;) Póki czas, zdrowie i jakaś tam namiastka weny pozwala, udaje się jakoś szrajbolić w miarę regularnie:)
Pozdrawiam Chorzów (choć nie ukrywam, że sympatie kibicowskie nieco odmienne:)