Moją Ojczyzną jest mój Naród

Wyznanie to nie jest ani moje, ani nie jest cytatem – to poetyckie (bo rzecz będzie o poecie), nieco patetyczne, choć nieukrywanie szowinistyczne uogólnienie losu jednostki, ale przecież i przynależnej mu zbiorowości, klarownie wyłożone – mimo że nie wprost - w filmowym dokumencie. Zastanawia i zmusza do przemyśleń. Niepokoi.
 
Przypadek sprawił, że przysiadłem przy biurku, jak sądziłem na chwilę tylko, by zapisać coś piórem; przed północą; telewizor był włączony, żona w półśnie ni to oglądała, ni dawała się kołysać jakiejś narracji zeń dobiegającej. Nawet nie zwróciłem uwagi o czym się mówi, zajęty swoim zadaniem, ale w dłuższą chwilę namysłu wdarła się ona niespodziewaną, intrygującą treścią: dotyczyła polskiego poety*. Jako, że początki mi „uciekły” – nie od razu mogłem zrozumieć, o kogo chodzi: jakieś nic nie mówiące nazwisko, Paryż…
 
Wraz z nowymi szczegółami wszystko stawało się jasne: krakowski Kazimierz, obóz koncentracyjny gdzieś w Niemczech, ucieczka, Paryż, pomysł na samodzielne drukowanie swoich wierszy pod nazwiskiem swego obozowego towarzysza z Francji który nie przeżył, francuskie obywatelstwo, ucieczka przed zobowiązaniami finansowymi do Polski, z punktu ministerialne stanowisko (cóż to znaczy więź krwi), dalej rozczarowanie brakiem wolności, powrót do Paryża, pomyślne już kierowanie własnym wydawnictwem, śmierć i testamentowy nagrobek w Jerozolimie. Dowiadujemy się tego wszystkiego od jego francuskiej żony-Żydówki, paryskich przyjaciół i syna – francuskiego adwokata. Godzinny dokument.
 
I pojawia się ta tytułowa refleksja – kim był ten człowiek o przedstawionej w nim biografii, losie tragicznym w młodości i lirycznym w dalszych kolejach; ten artysta pióra (choć szerzej nieznany), mąż, ojciec, polski i francuski Żyd? Czy tęsknił za krajem swego urodzenia? Pokochał swoją drugą Ojczyznę (z której opieki skorzystał), Francję?
Otóż nie – kazał pochować się w Ziemi Obiecanej. On, artysta myśli. Człowiek w żaden sposób nie związany ani z ruchem syjonistycznym, ani z państwem Izrael.
 
To jest sedno bycia Żydem. Ta parabola losu. Ta przypowieść. Ta więź ze swoją nacją. Nawet po śmierci…
 
Nie dziwmy się Żydom amerykańskim; francuskim, polskim – nic ich z tymi krajami, z naszym, nie wiąże – oni tylko zamieszkują, korzystają. Tak jak ci Żydzi niemieccy, w opisanej przez amerykańskiego Żyda, Bryana Marka Rigga (w 2013 r.), książce-publikacji naukowej "Żydowscy żołnierze Hitlera", którzy nie z pobudek nazistowskich, nie ze swojego niemieckiego obywatelstwa, a dla własnego łatwego bezpieczeństwa – w liczbie ponad 150.000 umundurowanych najeźdźców mordowali wrogów Rzeszy; jak ci Żydzi amerykańscy, którzy dla własnej korzyści odmawiali swoim współbraciom z Europy pozwolenia na zawinięcie statku do nowojorskiego portu; jak ci Żydzi polscy, witający wpierw Niemców, potem Sowietów w miasteczkach na wschodzie; a nawet jak ci, co jako nazistowscy funkcjonariusze wydawali na śmierć swoich współbraci – bo inni współbracia ich za to nie rozliczali specjalnie**: ot, taki los, takie szczęście, takie życie i taka śmierć. Taki interes?
Per saldo to się zawsze opłaci: Wspólnota skorzysta. Goje zapłacą.
 
Nie miejmy zatem pretensji, że nas zdradzają – to nieporozumienie: „nas” w ich cywilizacji, w ich myśleniu, „nie ma”: są tylko oni.
Warto jednak pamiętać, kto się tym „onym” wysługuje – tych bowiem trzeba bezwzględnie rugować z oficjalnych kontaktów z nimi, jak tego dyrektora Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau (co za nazwa przewrotna! - dlaczego nie PM Zagłady Narodów?), Cywińskiego – bo zdradzają Polskę.
 
 
 
* TVP Polonia: Krakowianin z Paryża. Film dokumentalny Polska 2007. Reżyseria: Jerzy Tuszewski. Opis:
Bronisław Kamiński-Durocher urodził się 4 maja 1919 roku w rodzinie żydowsko-polskiej w Krakowie. Był polskim i francuskim poetą, tłumaczem i wydawcą oraz laureatem dwóch nagród literackich Akademii Francuskiej. Pisarz debiutował jeszcze w Krakowie w 1937 roku tomem zatytułowanym "Przeciw", natomiast w roku 1949 wydaje pierwszą książkę w języku francuskim pod tytułem "Droga kolorów". We Francji zakłada również wydawnictwo, które w latach siedemdziesiątych publikuje około stu książek rocznie. Artysta po ciężkiej chorobie umiera w Paryżu 9 lipca 1996 roku. Na własną prośbę został pochowany na Górze Oliwnej w Jerozolimie.
** jak w przypadku Fritza Scherwitza alias Eleke Sirewitz (który był członkiem NSDAP w randze SS-Untersturmführera), komendanta obozu koncentracyjnego w Lencie k/Rygi: po wojnie Scherwitz był w Monachium członkiem Żydowskiego Komitetu ds. Rewindykacji Żydowskiego Mienia; nie przeszkadzało Żydom nawet to, że oskarżano Sherwitza o liczne gwałty na Żydówkach i osobiste zamordowanie przez niego 200 Żydów (ujawnił to tenże historyk B.M. Rigg)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

08-02-2018 [15:43] - Zygmunt Korus | Link:

"Warto jednak pamiętać, kto się tym „onym” wysługuje – tych bowiem trzeba bezwzględnie rugować z oficjalnych kontaktów z nimi..."
I o to chodzi! Ale jak to robić, skoro filosemicki knebel jest tak szczelny? Chyba że teraz, jak spod ciśnienia opary puściły, może da się w tę obłudną atmosferę tchnąć wreszcie normalną dawkę świeżego powietrza zwyczajnie ludziom potrzebną do oddychania. Nastanie realsemityzm?

Obrazek użytkownika damascen

08-02-2018 [17:27] - damascen | Link:

To jest świetne hasło: REALSEMITYZM!
powinno na stałe wejść do słownika polskiej polityki! Z zazdrością, ale szczerze gratuluję, Panie Zygmuncie.
Uprawiajmy realsemityzm - o tym właśnie mówi mój artykuł: żadnych złudzeń! - oczywiście nie my, blogerzy...
Tak sobie czasem myślę, że my mamy jakby więcej czasu na przemyślenia - i nie mamy zarazem innych pokus :)
I tak, uważam, jest nienajgorzej, bo coś się wyraźnie ruszyło - i w Polsce i wobec niej. Twarda linia przynosi pierwsze owoce, a trzęsą się portki tym cimoszkom i gebertom - jakby czuli, że przyszedł i na nich czas: oby!

Obrazek użytkownika xena2012

08-02-2018 [18:53] - xena2012 | Link:

Nie nastanie realsemityzm,przeciwnik nie daaje na to szans.Dzisiaj do ambasady polskiej w Izraelu wdarła się grupa ,,ocalałych '' z holokaustu wyzywajac jak to ujęły media Polaczków i polską ziemię na której stał obóz..Oczywiście grupa była zorganizowana i jak na byłych więźniów Auschwitz całkiem rześka. A gdyby tak odwrotnie do Izreaelskiej ambasady w Warszawie wdarła się grupa Polaków ocalałych z Auschwitz zaprzeczając oszczerstwom i pomówieniom z pewnoscią uznano by to za swiatowy skandal.Może to (oczywiscie teoretycznie) wyjasniłoby termin realsemityzm.