TRUPOSZE DO RZĄDU - PROSZĘ...

Poet komunista Bruno Jasieński
co to palił Paryż (być może)
między „Morgą” a „Mięsem kobiet”
a pisał był o „Trupach w kawiorze”...

W „Sowie” teraz ośmiorniczki i szampan,
czuć przegraną w powietrzu, stąd popłoch
i ferajny już ożywiają Frankensztajny –
(kto?..) - a sejmiczny kawiorowy motłoch.

Kandyzuje się zatem dziarskie trupy i zombie,
szminka, róż, puder i kadzidło TeVałeN
słychać „ave” na całą PO-Warszawę
drugie życie ekshumowanych – po „amen”.

Drży na Wiejskiej – okrągły sarkofag,
świeże zwłoki tu znoszą na tarczy,
będzie balsam, mirra i potem... złoto -
- kopacz-grabarz & suplement grabarczyk.

Zegarmistrza Pindolo duch krąży
są (a jakże) posiłki z „dzikiego kraju”,
kto na świecznik, a komu gromnicę,
polit-mumie z grobów rześko wstają...

Mainstream-chór dziennikarzy – pieje
kto pałaca wart w stolicy - kto kaca,
krążą sępy i hienki nadwiślańskiej scenki
rok nie wyrok – tyle też się opłaca.

Ech jak szaleć, to musi być git szalej, 
ludu patrz - stoi  tu w rezerwie stołek
wy nie wiecie –  to dla ober ministra,
na nim siądzie spieniony Niesiołek...