Agresja sowiecka 17 września. Otwock.

Rondo Sybiraków, Otwock, godzina 6.30. Świt. O tej porze, w lutym, saniami, wózkami, żołdacy NKWD wieźli już polskie rodziny na bocznice kolejowe. Może dopiero łomotali do drzwi, gwałcąc zimnym kołataniem kolb niewinne sny dzieci. Rozkosznie rozgrzane pod pierzynami maleństwa przeszywali na całe życie zimnym dreszczem wrzasku, strachu, głodu, zamarzania, upodlenia. W Otwocku, grono Mieszkańców, jak co roku, upamiętnia napaść sowietów i pamięć Ofiar terroru, w tym zsyłek. Wśród nas, pani Janina Marska, szefowa Oddziału otwockiego Związku Sybiraków. Skrótowy rys historyczny, potem wspomnienie p. Janiny, strofa Hymnu. Sybiraczka ze smutnym uśmiechem mówi o braku zrozumienia w szkołach, wśród nauczycieli. Już ich to nie interesuje. Historia? "Teraz mamy inny świat" - mówi młodzież, dobę drogi samochodem od miejsc, z których kilka dni temu wysiedlono kolejnych Tatarów Krymskich. Układamy białe lilie wokół ronda. Jak zwykle, będą tam leżały jakiś czas, znów wywołując zdziwienie "a to po co?" Świadectwo pamięci, modlitwa. Minuta ciszy. Śpij kolego... Zamęczonych dzieci już nikt nie przytuli. Ciepła ręka Boga przyciska ich głowy do piersi. Mocno...