Jaki rząd taki minister

W obecnym okresie tzw. przesilenia rządowego opinia publiczna zwraca szczególna uwagę na dorobek poszczególnych członków wciąż jeszcze urzędującego rządu Donalda Tuska. Jednym z bardziej wyróżniających się in minus jest Bartosz Arłukowicz, szef resortu zdrowia, z zawodu lekarz, podobnie jak przyszła premier.
Nie sposób wymienić wszystkich nieudolnych działań wciąż urzędującego ministra zdrowia. Media niejednokrotnie wskazywały na ociężały i zbiurokratyzowany Narodowy Fundusz Zdrowia, niebędący w stanie - mimo niemalejącego budżetu – choćby złagodzić problemu wieloletnich kolejek do specjalistów. Przypomnijmy też ustawę apteczną, która przyniosła oszczędności budżetowi państwa, za to podniosła – i tak jeden z najwyższych w UE - poziom tzw. współpłacenia za leki przez pacjentów.
Także ostatnie dni przyniosły kolejne dowody na pogarszającą się jakość działań ministerstwa zdrowia. Ostatni raport NIK już w pierwszym zdaniu „krytycznie ocenił wykonanie „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych” za niewykorzystanie szansy w walce z rakiem”. Co prawda dzięki programowi wyposażenie szpitali stało się ponoć zdecydowanie lepsze. Jednak, choć w ramach „Programu” wydano w Polsce prawie 2 mld zł, pacjenci wciąż zbyt długo czekają na rozpoczęcie radioterapii. Ponadto, podkreśla NIK, zbyt mało kobiet zgłasza się na mammografię i cytologię, a wskaźniki wykrywania i leczenia nowotworów ciągle odbiegają od średnich europejskich. W rezultacie „Program” nie dokonał oczekiwanego przełomu w systemie walki z rakiem, który pozostaje fragmentaryczny i pozbawiony koordynacji.
Z kolei inny pomysł ministerstwa zdrowia, skazuje tysiące pacjentów chorych na zaćmę na korzystanie z prywatnych okulistów. W projekcie jednego z rozporządzeń resortu znalazł się zapis, że kryterium do kwalifikacji leczenia zaćmy powinien być wyłącznie pomiar ostrości widzenia (≤ 0,4). Podczas gdy dotąd przesądzała o tym autonomiczna decyzja lekarza w oparciu o wywiad z pacjentem. Jak wskazują Pracodawcy RP realizacja tego pomysłu ministerstwa zdrowia w nieuprawniony sposób obniży dostępność leczenia, skazując pacjentów na leczenie finansowane z własnych środków. Poza tym istotnie obniży to komfort życia osób starszych, a w wielu przypadkach wręcz wykluczy ich z życia zawodowego, zwiększając koszty transferów socjalnych.
Panie Arłukowicz, czas już najwyższy, by opuścił pan wygodny fotel ministra zdrowia w pałacu na ul. Miodowej!