Gejżynki

Hiobowscy szli sobie przez miasto gdy ich uwagę zwróciłą kawalkada traktorów.
- Żniwa? - spytała zaskoczona siostra Łukaszka.
- Ady gdzie tam - fuknęła babcia Łukaszka. - Prędzej dożynki.
- Co dożynają? - zainteresował się Łukaszek.
Dziadek zrobił facepalma, a potem wytłumaczył wnukowi co to są dożynki.
- Ale w mieście??? - Łukaszek nie mógł uwierzyć.
- W mieście - potwierdziła mama Łukaszka ciepłym głosem. - W dzisiejszych czasach rolników nie można zamykać w getcie na wsi, jak chcieliby tego niektórzy. To naturalne, że ciągną oni do wielkich skupisk ludzkich, do cywilizacji. I oni pragną poczuć się Europejczykami, posmakować skórą ciepłej wody z kranu...
Tata Łukaszka wymienił kilka opcji, które posiadają nowoczesne kombajny, a babcia Łukaszka zauważyła lodowato, że nie pierwszy raz dożynki odbywają się w mieście.
- O tak, za PRLu centralne obchody często bywały w mieście - wtrącił złośliwie dziadek, a tata Łukaszka dodał:
- To zresztą nic nadzwyczajnego, przecież w obrębie naszego miasta jest pewien procent gruntów rolnych. Mamy zatem rolników miejskich...
Traktory skręcały koło nich i wjeżdżały do parku. Ktoś z Hiobowskich rzucił pomysł, żeby podejść i obejrzeć te dożynki.
Podeszli, ale dożynek nie obejrzeli, bowiem w parku wybuchła straszna awantura. Okazało się, że dotarła tam grupa przedstawicieli partii "Palę się do ruszania" i rozpoczęła pikietę dożynek.
- Zgroza! Ciemnogród! - krzyczeli przedstawiciele partii. - Jak to możliwe, że w dwudziestym pierwszym wieku na takiej uroczystości są przedstawiciele jakiegoś tam związku wyznaniowego?!
- Tradycja - odparł spokojnie jeden z organizatorów.
- Ta tradycja wam bokiem wyjdzie. A to co ma być?
- Jak to co? Starosta i starościna dożynek!
- Zgroza! Toż to homofobia w najczystszym stężeniu! Dlaczego wy wciąz lansujecie ten model hetero bez pokazywania jakże pięknych, nowoczesnych alternatyw! A wy nic, tylko rolnik i baba! Aleście zacofani!
- No, niezupełnie - wtrącił się kolejny z organizatorów. - W Pawełkowicach jeden z rolników współ... Khm... No, tego... Z kozą...
Przedstawiciele "Palę się do ruszania" milczeli zazdrośnie.
- Szefie, oni są bardziej nowocześni od nas! - szepnął ktoś z partii.
- Każdy może tak powiedzieć! - zawołał szef pikietujących. - Macie jakieś dowody?
- Oczywiście! Wyrok sądowy!
- E tam, te wasze sądy...
- Nie wasze, tylko nasze!
- Przecież mówię, że wasze! A zresztą - proszę do czego to prowadzi! To państwa to jedna wielka represja! My to zmienimy! A zmienimy w ten sposób, że każdy kto będzie chciał uprawiać pole powyżej trzech hektarów będzie musiał...
- ...mieć papiery na rolnika. Ale to już jest!
- Nie! Będzie musiał być gejem!
- Ach tak... - rzekł ktoś z organizatorów po dłuższym milczeniu. - A jeśli się nie zgodzimy? Zbojkotujemy?
- Gej i koniec - upierali się ci z partii. - Jeśli się nie znajdzie rolnik gej, to wtedy areał obejmie...
- Rolnik!
- Nie! Gej!
- Gej ważniejszy od rolnika? Niedoczekanie! - uniósł się organizator dożynek. - Wiemy co się wam marzy! Nie dożynki, lecz gejżynki! Co, chcecie przejąć polską ziemię i unijne dotacje? Jeszcze czego! Wiecie, że roli nie da się uprawiać przez Fejsbuka? Tak? Świetnie! To poprosimy o demonstrację!
I przedstawiciele partii musieli chwycić za rolnicze akcesoria i wdrożyć się w rolnictwo.
- Ojej, ależ to śmierdzi! Ojej, poplamiłem moje markowe spodnie! Ojej, jaką mam szorstką skórę na dłoniach!
- Zastanówcie się czy na pewno chcecie zająć się rolnictwem! A jeśli tylko spróbujecie, to wyrzucimy was z KRUSu!
- Zaraz, to oni teraz są w KRUSie? - zdziwiła się babcia Łukaszka.
- Przecież to miało być zlikwidowane dawno temu - wtórował jej dziadek.
- Typowo po polsku - sarkała mama Łukaszka. - Likwidować, niszczyć, zabijać, gromić. Toż to antysemityzm!
...Hiobowscy wyszli z parku. Tata Łukaszka zagadnął syna:
- Masz już jakieś plany na przyszłość? Wiesz, co będziesz robić po gimnazjum?
- No właściwie to nie wiem.
- Ale ja już wiem. Pójdziesz na rolnika.
- Co??? Jak to???
- A co, może wolisz zostać gejem?