Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Bond i dziewczynki Tuska
Wysłane przez ryszard czarnecki w 05-09-2014 [09:02]
Na Rosjan wyciągających łapska po Ukrainę przydałby się jakiś Bond. I akurat w ten czwartek Sean Connery, odtwórca roli agenta Jej Królewskiej Mości w aż siedmiu filmach o Bondzie, obchodził swoje urodziny. Byłby jak znalazł, mimo swoich 84 lat. Nie dość, że waleczny to jeszcze mądry. A że mądry, świadczy następujący jego cytat : „Lubię kobiety. Nie rozumiem ich, ale lubię je”. Cóż, pod tym względem wielu z nas jest Bondami ‒ granymi przez sympatycznego Szkota. Maksyma godna zapamiętania, bo okazji do jej powtarzania jest wiele...
Sean powinien zatem być wcielony po „jasnej stronie mocy” ‒ ale pod warunkiem urlopowania go 14 września. Tego dnia w Szkocji odbędzie się referendum w sprawie niepodległości tego kraju, a jej zwolennikiem jest właśnie Connery. Ale nie bedzie miał powodów do radości. Jego skąpi krajanie nie bedą ryzykować zabraniem im brytyjskiego funta oraz krachem ekonomicznym i zagłosują za pozostaniem w Wielkiej Brytanii. Ostatecznie siłą ich tam tak do końca nie ciągnęli. To nie krasnoludki czy sierotka Marysia, ale szkocki parlament przed 307 laty zatwierdził „zlanie się”, że tak powiem, z Anglią. Skądinąd od 411 lat mieli jedni i drudzy unię personalną, niczym Polska Jagiellońska.
Tak wiec rodakom Seana ‒ Bonda pozostanie oglądanie „Bravehearta” z wielką rolą obrazoburcy Mela Gibsona, nota bene jednego z moich ulubionych filmów. Z tym szkockim referendum zaś jest jak z dominem: w listopadzie swoje, ale w tym samym temacie, będzie miała Katalonia. Nie chcę być prorokiem Ryszardem, ale nie zdziwię się, jak nieco później o „niepodległość” upomni się rosyjskojęzyczny lud Doniecka i Ługańska. O ile wcześniej oczywiście Zachód nie pozwoli połknąć go ‒ i strawić ‒ Putinowi.
Wracając do sir Connery'ego i jego powiedzenia o kobietach. Zgadzam się z nim w 100%, ale w niektórych przypadkach tylko w 50%. Generalnie kobiety lubię, generalnie nie do końca je rozumiem, ale taką np. marszałkinię Kopacz, wicepremierę Bieńkowską czy rzecznicę(?) Kidawę tylko nie rozumiem.
Ze Szkocji tylko krok do Anglii. Ta wirtualna podróż jest mi potrzebna tylko w jednym celu. Niesłychanie spodobał mi się pewien cytat Karola, księcia Walii. Ale zanim zacytuję nieszczęsnego małżonka księżnej Diany, przytoczę, toutes proportions gardées, słowa pani rzecznik rządu Donalda Franciszka Tuska. Owa pani w kontekście braku wyjaśnienia „afery taśmowej” w obiecanym przez Prezesa Rady Ministrów terminie ‒ koniec wakacji (norma: PO czyli Puste Obietnice) stwierdziła ni mniej, ni więcej: „Życie jest życiem i czasami stawia nam opór”. Rywalizacja z bon-motem Bieńkowskiej „sorry,taki mamy klimat” jest oczywista. W tym momencie dopuszczam do głosu Karola, księcia Walii, bo jego słowa pasują w kontekście wypowiedzi Kidawy- Błonskiej jak ulał. Oto bowiem następca tronu brytyjskiego rzekł, co następuje: „Cudownie zabawne”. Co prawda nie o wypowiedzi pani rzecznik, bo o niej na terytorium Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej nie słyszał nawet kundel z kulawą nogą ‒ ale pasi, że hej....
Z Anglii przez Kanał Angielski do Francji rzut beretem. A tam, gdzie żaby i ślimaki jedzą funkcjonuje jedno, kluczowe w niektórych sytuacjach, słowo. To „une fillette”. Czyli dziewczynka. Ale też, uwaga, drugie znaczenie: butelka zawierająca jedną trzecią litra.
W Polsce sondaże dla partii rządzącej spadają na łeb, na szyję. Nic, tylko pan premier będzie musiał uruchomić zasoby dziewczynek. Jak to było? „Tusku,musisz”...
*felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (03.09.2014)
Komentarze
05-09-2014 [13:00] - Marcin Gugulski | Link: Drobna, ale istotna
Drobna, ale istotna korekta:
Referendum w sprawie niepodległości tego Szkocji odbędzie się nie w niedzielę "14 września", ale w czwartek (18 września).
Link nr 1
Link nr 2