Przecież cię kocham

Kiedyś rozesłałem po znajomych żyjących w małżeńskich stadłach liścik z odniesieniem do pewnej piosenki. Wymagało to pewnej odwagi, ale zaistniała ku temu dopingująca mnie okoliczność w postaci spontanicznej reakcji jednej z moich koleżanek. Stwierdziła, że gdyby powiedziała mężowi, że go kocha, uznałby, że „coś się jej w głowę zrobiło”. Kiedy ostatnio odszukałem tę moją kilkuzdaniową zachętę do wysłuchania piosenki w dwóch wykonaniach, stwierdziłem, że jest to wersja uproszczona i nie wyjaśnia sedna sprawy. A stało się ono dla mnie i dla sprawy jeszcze bardziej istotne, gdy w jakiejś ankiecie w obszarze internetu wyszło, iż kobiety wypowiadają wobec swoich partnerów słowa „kocham cię” dwukrotnie rzadziej niż czynione jest to w drugą stronę. Nie wiem na ile to wiarygodne i nie pamiętam gdzie na to natrafiłem, ale ta psychologiczna kwestia wydawał się być tam ujętą dostatecznie poważnie, dlatego została przeze mnie zakodowana. Tym bardziej widzę, że moje ówczesne objaśnienie  było niewystarczające: „Jest to tłumaczenie się małżonka z własnych niezręczności, zapewnienie o niezmiennie dobrych intencjach. Jest ono tak solenne i gorące, że przechodzi w modlitwę; wiadomo, że niekiedy wydajemy się już tak niewiarygodni, że zostaje nam tylko Pan Bóg za świadka naszej dobrej woli.”

Kochanie zrozum mnie teraz
Jeśli czasem zobaczysz mnie szaloną 
Czyż nie wiesz przecież że nikt żywy nie może zawsze być aniołem?
Kiedy wszystko idzie nie tak dostrzegasz coś złego

Cóż jestem tylko duszą, której intencje są dobre
O Panie, proszę nie pozwól mi być niezrozumianą
(www.tekstowo.pl, tłumaczene: Ramblin Woman)
 
Kochanie, czy teraz mnie rozumiesz?
Czasami jestem trochę wściekły.
Jednak czy nie wiesz, że nikt żywy
Nie potrafi stale być aniołem?
Gdy sprawy idą nie tak, wydaję się być zły.

Jestem po prostu kimś z dobrymi intencjami.
Oh, Panie, proszę, nie pozwól, bym był źle zrozumiany.
(www.tekstowo.pl, tłumaczenie: FutureCorpse)
 
Nie napisałem najważniejszego – liczyłem, że  moje koleżeństwo dopowie to sobie samo, w ramach swoich wewnętrznych problemów. Na względzie miałem przede wszystkim to, że te zduszone słowa przyznania się do czegoś trudnego Niny Simon: „Because I love you” i nie inaczej, rzucone półgębkiem przez Erica Burdona, są całym wynagrodzeniem, hojnym darem,  z nawiązką mają równoważyć na szali życia wszystkie przykrości i fatalne klimaty.

http://www.youtube.com/watch?v=9ckv6-yhnIY
wykonanie: Nina Simon
1964 

http://www.youtube.com/watch?v=HHjKzr6tLz0
wykonanie: The Animals
wokal: Eric Burdon
1965

Jeśli miłość nie może nie być związana z zadawaniem bólu,  to w jej imię, dla jej przetrwania,  szukajmy wyjścia i ratunku. Jest  nim te kilka  słów,  stanowiących fundament naszych intencji. Są z pozoru małe  i ciche, ale ich konsekwencja jest oczywista dla osoby czyniącej wyznanie i tej je przyjmującej - niosą w sobie najwspanialszą obietnicę.
„Kto jest wierny w rzeczach małych, jest też wierny i w rzeczach największych.” (Łuk 19: 10)
Ziarenko zakiełkowało i w swym artystycznym kształcie urosło przeciągu 10 lat, by przyjąć kształt doskonały w genialnej interpretacji Erica Burdona z jego bandem w roku 1974. 

http://www.youtube.com/watch?v=FNFslsBxZ00

Słowa PRZECIEŻ CIĘ KOCHAAAM! rozlewają się tym razem na cały świat. Można tę zmianę przyjąć za symbol pewnej przemiany. To co istotne między dwojgiem ludzi - mała rodzinna harmonia okazuje się z biegiem czasu ważna dla wszystkich, dla całego społeczeństwa. Jako struktura, rodzi się ono z trudu odrębnych, osobistych miłości.
Nie ma w życiu lekko i lepiej nie będzie. Jak przejść do porządku dziennego nad hodowaniem egoizmów, kłamstwa i grzechu? Jak reagować w obliczu intryg i napaści Europy i jej podobnych na Państwo Polskie? Jak poradzić sobie z wątpliwościami, czy superinteligencja okaże się czarną dziurą i końcem dla gatunku ludzkiego czy też zwycięstwem sprawiedliwości?
 Być może, zanim zostaną odczytane wojenne ultimata, warto posłuchać jakiejś muzyki.