Rosyjskie aniołki i polska TV

Polska może być dumna ze swojej telewizji. To nie żart. Oczywiście chodzi o aspekt historyczny i pionierskie czasy jeszcze z okresu II Rzeczypospolitej. Skuteczne próby uruchomienia telewizji miały miejsce w naszym kraju w połowie lat trzydziestych XX wieku. Ojciec mówił mi, że jeden telewizor stał na Zamku Królewskim, gdzie rezydował prezydent RP profesor Ignacy Mościcki, a drugi był w Belwederze.
A czy dzisiaj Polska może być dumna ze swojej telewizji? Eine gute Frage, Herr Wajda…. A propos telewizji. Oglądam rosyjskie kanały telewizyjne. Zarówno te anglojęzyczne, sączące propagandę Moskwy bardziej finezyjnie, jak i te rosyjskojęzyczne walące propagitką bez żadnej krępacji niczym trzonkiem kilofa przodownika pracy socjalistycznej. I, jako historykowi przypominają mi się komunistyczne plakaty w PRL-u z czasów zimnej wojny, nazywanych dość eufemistycznie przez socjalistycznych historyków „stalinizmem”.
Przeglądam owe plakaty. Z 1954 roku, granica francusko-niemiecka, niemieckie psy w hitlerowskich hełmach, stary Adenauer mówi do młodszego Dullesa: „Na pierwszy Wasz znak oni się rzucą i będą jej bronić”, przy czym Francję symbolizuje młoda piękna dama, w „trójkolorowych” barwach. Ważne: amerykański sekretarz stanu trzyma teczkę z napisem… „Armia Europejska”. Autor plakatu, niestety, nieznany. Kolejny plakat, wcześniejszy, z 1950 roku: czterech żołnierzy, jeden jakby wychodził z drugiego, największy, niemiecki, hitlerowski (oczy jak u pewnego premiera), potem mniejszy francuski, smutny, ze spuszczoną głową, jeszcze mniejszy włoski z hełmem opadającym na czoło i całkiem maleńki zapadający się w lewym bucie Niemca w hełmie z napisem „Beneluks”. Pod spodem podpis: „Na atlantyckie wojenne marszruty chciałby im Dulles takie uszyć buty!” Człowiek nawet nie czuje, jak mu się rymuje. Rymy częstochowskie w służbie komuny! Cóż, poziom niechęci do Ameryki w Rosji Putina jest bardzo podobny do tego w PRL Bieruta.
Plakat przedreferendalny z 1946 roku. Osioł symbolizujący PSL (stosowny napis): „Osioł ryczy nieee”. To oczywista aluzja do pytań referendalnych. Swoją drogą, wtedy był to obrzydliwy atak na Polskie Stronnictwo Ludowe Stanisława Mikołajczyka. Dziś osioł symbolizujący PSL Piechocińskiego kojarzy się jakoś zupełnie inaczej…
I wreszcie sowiecki plakat z czasów… Breżniewa, z 1969 roku. Nikołaj Czaruchin zatytułował swoje „dzieło”: „Równość po amerykańsku” (cyrylicą oczywiście). Przedstawia ono smutnego robotnika wyciągającego przed siebie spracowane dłonie i siedzącego na nim okrakiem grubego bankiera (w domyśle) w obowiązkowym cylindrze, z obligatoryjnym cygarem, burżuazyjną muszką i w kapitalistycznym smokingu, na lewej dłoni (obowiązkowy sygnet) trzymającego worek z dolarami.
Rosjanie Rosjanom robią wodę z mózgu nawet na pokazach mody. Ba, także na dziecięcych pokazach mody! W internecie można było obejrzeć pokaz, jak dziewczynki w sukienkach w kolorach flag poszczególnych państw odegrały swoistą „dramę”. Dziewczę odziane w sztandar amerykański mierzyło pistoletem w dziewczynkę w żółtej spódniczce i niebieskiej bluzce. Ale inna dziewczynka symbolizująca Rosję też wymierzyła pistolet w „Ukrainkę”. Wyszło na to, że i Jankesi i Ruskie robią to samo czyli grożą bronią Kijowowi. „Ukraińska” dziewczynka odegrała nawet próbę samobójstwa. Na koniec pojawiły się… aniołki i wszystkim dziewczątkom zabrały pistolety.
Bądźmy obiektywni: w Rosji jest postęp. Przecież kiedyś oficjalnie zadekretowano, że: „Boha niet!”. A teraz, proszę bardzo, powołano do życia nawet pacyfistyczne aniołki. Miłośnikowi pokoju, Putinowi, który dopiero co pogodził zwaśnione Azerbejdżan i Armenię i doprowadził na ich granicy do zawieszenia broni, pewnie się ta „drama” podobała. Mnie jakoś uśmiech zamarł na ustach.
*felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (27.08.2014)