Sowiety na drodze do paktu z Niemcami (1)

Od początku lat 20. Niemcy i Związek Sowiecki razem dążyły do zniszczenia porządku wersalskiego w Europie.

   Ostateczna likwidacja państwa czechosłowackiego w marcu 1939 roku oznaczała całkowite fiasko dotychczasowej polityki appeasementu państw zachodnich, które przestały się łudzić, że jest to koniec żądań terytorialnych Hitlera.

   W dniu 21 marca 1939 roku niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop wezwał polskiego ambasadora Józefa Lipskiego i powtórzył swoje żądania wobec Polski, obejmujące: powrót Gdańska do Rzeszy oraz eksterytorialna autostrada i połączenie kolejowe do Prus Wschodnich przez polskie Pomorze Gdańskie. Jednocześnie Berlin chciał mieć pewność, iż Polska nie uderzy na Niemcy w razie ich ataku na Francję. Już w listopadzie 1937 roku Hitler wskazywał, iż „nasze umowy z Polską są ważne tylko dopóty, dopóki potęga Niemiec nie jest zachwiana. W razie niemieckich niepowodzeń trzeba liczyć się z atakiem Polski na Prusy Wschodnie, a także być może na Pomorze i Śląsk”.

   Wedle meldunku sowieckiego agenta w niemieckim MSZ Hitler zakładał, iż Warszawa nie zgodzi się na żądania przedłożone przez Ribbentropa. W tej sytuacji atak na Polskę był warunkiem realizacji dalekosiężnych planów Hitlera w Europie.

   Odrzucenie przez Warszawę żądań niemieckich, a następnie przyjęcie gwarancji brytyjskich sprawiło, iż Hitler polecił przygotować plan ataku na Polskę, a następnie w dniu 27 kwietnia 1939 roku wypowiedział polsko-niemiecką deklarację o nieagresji z 26 stycznia 1934 roku. W czasie narady z dowódcami Wehrmachtu Hitler oświadczy, iż „Problemu Polska nie da się oddzielić od sporu z Zachodem. (…) W powtórkę z Czech nie ma co wierzyć. Dojdzie do walki. Zadanie polega na izolacji Polski. Pomyślny rezultat izolacji jest decydujący”.

   Moskwa z wielką uwagą obserwowała narastanie napięcia w stosunkach Berlina z Warszawą. Długofalowym celem Stalina było całkowite zniszczenie Polski albo jej wasalizacja poprzez zainstalowanie komunistycznego reżimu, całkowicie uzależnionego od Kremla.

   Po przegranej wojnie z Polską w 1920 roku ukształtował się w Moskwie swoisty „polski kompleks”, którego podstawowym składnikiem było przekonanie, że Polska stanowi bastion przeciwko opanowaniu przez bolszewizm całej Europy. Lenin dowodził, iż „pokój wersalski uczynił z Polski państwo buforowe, które ma odgrodzić Niemcy od zetknięcia się z radzieckim komunizmem (…). Rozbijając armię polską, rozbijemy pokój wersalski, na którym opiera się cały system obecnych stosunków międzynarodowych”.

    Od początku lat 20. Rosja Sowiecka nawiązała bliską współpracę z Niemcami. W kwietniu 1922 roku Moskwa i Berlin podpisały umowę w Rapallo, która zapoczątkowała korzystną dla obu stron współpracę gospodarczo-wojskową. Niemcy uzyskały możliwość testowania na sowieckich poligonach, zakazanych przez traktat wersalski, rodzajów uzbrojenia (przede wszystkim czołgów), w zamian Moskwa otrzymała dostęp do nowoczesnych technologii oraz kredytów (w sumie prawie 2 mld reichsmarek).

    Wzrost napięcia w Polsce i związane z tym nadzieje na wybuch wojny domowej w Rzeczypospolitej sprawiły, iż Niemcy i ZSRS podpisały w dniu 24 kwietnia 1926 roku traktat o przyjaźni. Choć pierwotnie Moskwa dążyła do zawarcia umowy o charakterze ofensywnym, skierowanym przeciwko Polsce, ostatecznie traktat miał na celu „jedynie” izolację Polski w razie wojny z Niemcami lub Związkiem Sowieckim.

   W czasie rozmów z gen. Wernerem von Blombergem w 1928 w Moskwie marszałek Kliment Woroszyłow zaproponował podpisanie porozumienia, na podstawie którego w wypadku wybuchu wojny polsko-niemieckiej Związek Sowiecki podjąłby działania zbrojne przeciwko Polsce od wschodu. Jakkolwiek strona niemiecka nie podjęła tematu, Stalin nadal widział w Berlinie najważniejszego sojusznika w walce z Polską.

   Po dojściu Hitlera do władzy pomimo pogorszenia się stosunków niemiecko-sowieckich, w 1935 roku Berlin udzielił Moskwie kredytu w wysokości 200 mln reichsmarek na zakup nowoczesnych maszyn, urządzeń i technologii. Antysowiecką retorykę i propagandę hitlerowską Stalin postrzegał jako kamuflaż maskujący prawdziwe cele ekspansji niemieckiej. ”Ostrze to służy – podkreślał w 1935 roku – jako przykrywka rewanżystowskich planów na Zachodzie (Belgia, Francja) i na południu (Poznań, Czechosłowacja, aneksja Austrii)”.

   Na początku lat 30. Związek Sowiecki zainicjował gwałtowny rozwój  przemysłu zbrojeniowego, dzięki któremu  w oszałamiającym tempie wzrosła liczba produkowanych czołgów, samolotów i innych rodzajów broni  i uzbrojenia. I tak np. o ile w 1930 roku ZSRS wytwarzał niespełna 100 czołgów oraz 1100 samolotów , to w 1938 roku wyniosła ona odpowiednio 2400 oraz 7700. Armia Czerwona stała się największą i najsilniejszą siłą zbrojną na świecie, dysponującą wielką ilością nowoczesnego uzbrojenia.

    Równocześnie z budową gigantycznej armii Stalin doprowadził za pomocą olbrzymiej fali mordów i represji do całkowitej pacyfikacji społeczeństwa. Tylko w latach 1937-1938 aresztowano ponad 1,5 mln osób, spośród których 1 ,3 mln skazano, w tym prawie 700 tysięcy rozstrzelano.
 
   Pomimo zawartego w 1931 roku paktu o nieagresji z Polską, Stalin ze szczególną nieufnością darzył mniejszość polską w Związku Sowieckim, podejrzewając ją o współpracę z mityczną „polską organizacją wojskową”. Po deportowaniu na początku lat 30. Polaków z terenów przygranicznych, w 1937 roku przystąpiono do tzw. operacji polskiej, w ramach której aresztowano do października 1938 roku 144 tysiące Polaków, z których 111 tysiące zostało rozstrzelanych.  Najbardziej dotkliwe straty ponieśli Polacy na Białorusi – zostali oni nieomal całkowicie zgładzeni lub deportowani, a jeszcze w latach 20. na tych terenach do polskiego pochodzenia przyznawało się  300 tysięcy ludzi.

   Jednocześnie propaganda komunistyczna dowodziła, iż Związek Sowiecki był jakoby zagrożony agresją militarną, w szczególności ze strony Polski. Ta rzekoma obawa przed „wojną krzyżową przeciwko bolszewizmowi” miała być między innymi przyczyną gigantycznych zbrojeń od początku lat 30.

   Stalin nie cierpiał jednak na paranoję wojenną, lecz na obsesję wojny. Nie wierzył, że wprowadzenie systemu komunistycznego w Europie będzie możliwe bez „wojny rewolucyjnej”. Do takiej właśnie wojny przygotowywał Armię Czerwoną, z tego też względu rozbudowywał przemysł ciężki i zbrojeniowy, mobilizował gospodarkę i społeczeństwo całego Związku Sowieckiego. Zagrożenie wojną zostało wymyślone przez niego, by uzasadnić zwalczanie „wrogów wewnętrznych”, w tym przede wszystkim Polaków oraz przeprowadzić – kosztem gwałtownego obniżenia poziomu życia obywateli – gigantyczne zbrojenia.

   W rzeczywistości wszelkie sowieckie raporty wywiadowcze nie przewidywały jakiegokolwiek zagrożenia ze strony Polski. Karol Radek w memorandum z grudnia 1932 roku wskazywał, iż „nie widzimy polskich przygotowań wojskowych przeciwko nam”. Dojście Hitlera do władzy także nie zmieniło polityki Warszawy w stosunku do Moskwy, a wręcz przeciwnie rząd polski zainicjował poufne negocjacje mające na celu osiągnięcie dalszego odprężenia w stosunkach pomiędzy oboma krajami. Jakkolwiek negocjacje te nie zakończyły się zawarciem sojuszu antyniemieckiego, to zaowocowały dalszym zbliżeniem na polu gospodarczym i kulturalnym.

    Stalin był przekonany, iż Warszawa nie zgodzi się na niemiecki dyktat w sprawie granic, co w zasadzie wykluczało polsko-niemieckie współdziałanie przeciwko Moskwie. Podpisanie polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji w styczniu 1934 roku nie zmieniło tej oceny, gdyż jak wskazywał Radek: „Kwestia ugody z Niemcami naszym kosztem w ogóle nie była przedmiotem dla negocjacji czy nawet rozmów pomiędzy Polską a Niemcami. (…) Poprawna ocena kwestii naszych stosunków z Polską jest niemożliwa bez uwzględnienia faktu, że wszystkie mocarstwa imperialistyczne pójdą w tej chwili na ustępstwa wobec Niemiec w sprawie zbrojenia się, będą szukać z nimi tymczasowego kompromisu. Niebezpieczeństwo zawarcia takiego kompromisu jest dla nas większe, jeśli chodzi o stosunki francusko-niemieckie, oraz mniejsze, jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie”.

    W kolejnych latach dzięki raportom swych agentów w polskim  (m.in. Tadeusz Kobylański, bliski współpracownik ministra Becka, naczelnik Wydziału Wschodniego MSZ) oraz niemieckim MSZ (m.in. Rudolf von Scheliha, pracownik niemieckiej ambasady w Warszawie) Stalin był doskonale poinformowany o faktycznych stosunkach Warszawy z Berlinem i nie musiał obawiać się polsko-niemieckiego przymierza skierowanego przeciwko Moskwie.

   Układ monachijski nie zmienił nic w tej sprawie. Jakkolwiek Warszawa wymusiła na Pradze zwrot Śląska Cieszyńskiego, to w żadnym momencie nie rozważała zawarcia sojuszu z Niemcami. Po przedstawieniu w październiku 1938 roku przez Ribbentropa po raz pierwszy niemieckich żądań, Warszawa podjęła starania o ocieplenie stosunków z Moskwą, czego wynikiem była wspólna deklaracja z 26 listopada 1938 roku, w której obie strony stwierdziły, że zawarte umowy, z układem o nieagresji na czele, tworzą fundament stosunków pomiędzy Polską a Związkiem Sowieckim.

Cdn