Cyrk Putina. Coraz trudniej dostać się z Rosji na Krym

   Putin wraz ze świtą odstawiał dziś kolejną pokazuchę na Krymie. Tymczasem, zwykli zmotoryzowani Rosjanie, ażeby dostać się na półwysep promem przez Cieśninę Kerczeńską, czekają w kolejkach nieraz po 40 godzin. Wygląda na to, że im bardziej Rosja usiłuje zintegrować z sobą okupowane terytorium, tym jest gorzej z dotarciem tam właśnie od strony Rosji.
   Każdy, kto miał okazję przekraczać granice państw postradzieckich (szczególnie ze dwadzieścia lat temu obfitowało to w rozmaite atrakcje) ma wiele do opowiadania. Jednak to naprawdę małe piwo przy tym, jak wygląda podróż z Rosji na okupowany przez tę że samą Rosję Krym promem przez Cieśninę Kerczeńską (kilka kilometrów zaledwie), gdzie przecież z punktu widzenia tejże samej Rosji żadnej granicy nie ma. Już nawet rosyjskie media nie ukrywają, że dostanie się na półwysep jest coraz bardziej skomplikowane. Kolejki do przeprawy promowej liczą po ok. dwa - trzy tysiące samochodów. W sieci znaleźć można relacje i filmy obrazujące realia podróży i oczekiwania w kolejce do portu w czterdziestostopniowym upale przez trzydzieści - czterdzieści godzin (oficjalnie według rosyjskich władz czeka się tylko... około doby). W internecie pojawiają się także porady, jak obejść kolejkę. Jeden ze sposobów: na kobietę w ciąży. Ciężarne panie, mogąc przeprawić się bez kolejki, zarabiają, kursując przez Cieśninę tam i z powrotem. Są tacy którzy gotowi są za skrócenie czasu przeprawy zapłacić równowartość tysiąca kilkuset złotych.
   Dziś na Krymie zjawił się sam Putin, a jego pokazowej wizycie towarzyszył cały szereg atrakcji. W ostatnich dniach, na stronie putinowskiej partii Jedyna Rosja przeczytać można było informacje, redagowane z właściwym dla sowieckiego języka wdziękiem, jak to na Krym udają się deputowani z partii, aby prowadzić spotkania z mieszkańcami i pracowniczymi kolektywami.
   Niektórym deputowanym chyba bardzo się spieszyło, co niekoniecznie podobało się stojącym w wielokilometrowej kolejce na Krym kierowcom. Wczoraj internet obiegł news o przewróceniu przez wściekłych ludzi oczekujących na wjazd na przeprawę promową samochodu jednego z rosyjskich deputowanych, który usiłował wepchać się poza kolejką.
   Ktoś mógłby pomyśleć, że sytuacja nad Cieśniną Kerczeńską to objaw jakiegoś turystycznego boomu, napędzającego koniunkturę. Nic bardziej mylnego – półwysep o wielkości dwóch-trzech polskich województw odwiedziło dotąd w tym roku, według oficjalnych rosyjskich (i zapewne zawyżonych) danych, dwa miliony turystów (dla porównania: dwa i pół miliona turystów rocznie odwiedza w Polsce samo Świnoujście, około 10 milionów rocznie odwiedza województwo małopolskie).
   Nieubłaganie zbliża się pora jesiennych sztormów, które paraliżują ruch promów przez Cieśninę Kerczeńską i mogą skutecznie odciąć przeprawę z Rosji na Krym…

Z youtube:
Kolejka samochodów na prom przez Cieśninę Kerczeńską

oraz scenka rodzajowa typowa dla tego rodzaju sytuacji

YouTube: