Wołodzia u bram

Ostatnio zastanawiałam się nad granicą możliwości amerykańsko-europejskiego zaangażowania w Ukrainę. I wyraziłam myśl, że stara Europa nie jest zdolna do trwałego, konsekwentnego wspierania Ukrainy. Jednocześnie mając głęboką, szczerą nadzieję, że się mylę, podtrzymuję swoje stanowisko będące wyrazem moich obaw zrodzonych na bazie znajomości samej naszej historii, naszych - polskich doświadczeń związanych z zawieraniem sojuszy i realizowaniem różnego rodzaju porozumień międzynarodowych. Niby temat wyczerpany a jednak...

Życie pisze wciąż nowe scenariusze. Okazuje się, że Putin również. Mało tego, on ma jeden, jasno określony plan i trzyma się go uparcie - on jeden z tego towarzystwa (o, ironio losu) okazuje się być wierny. A że sam sobie i wbrew innym... Nie da się drzwiami? Wlezie przez dziurkę od klucza. On od początku do końca sprawę przemyślał, przekalkulował, zaplanował a teraz wprowadza w życie.

Przyglądając się wydarzeniom, które elektryzują opinię całego świata a zwłaszcza Europy, tj. wojnie na Ukrainie, mam wrażenie, że Putin swoją politykę rozrysował jak jakiś labirynt, po którym sprawnie poruszają się wytresowane przez niego ludziki. On sam zaś patrzy na niego jak na jakąś makietę i niczym demiurg decyduje, w którą stronę. To on stawia murki i otwiera przejścia. To on zdaje się mieć niegraniczony niczym marsz do celu. Inni kluczą.

Wprawdzie EU i USA a także Kanada, wprowadziły sankcje, które bez czkawki nie miną, ale on to wziął pod uwagę i zaznaczywszy natychmiast murek w korytarzyku, puścił się w innym kierunku - a przecież wciąż do celu... Cokolwiek by świat Zachodu nie zrobił i jak dobrze by nie szło Ukraińcom, on wie, co się zdarzy a przynajmniej - jak się zachować.  Najwyraźniej plan ten długo, bardzo długo dojrzewał. Sama idea pieczołowicie pielęgnowana spokojnie wzrastała i kwitła a teraz widzimy owoc, Putin zaś urządził sobie żniwa a raczej wykopki (póki co tylko) Ukraińców z ich ziem. On wie, jak tego dokonać, jakie są trudności, jakie mogą być reakcje, sankcje itd... Wie zatem, jak na to reagować i kiedy. On to sobie już dobrze poukładał.

Niestety, europejscy przywódcy zajęci swoistą prywatą, partykularyzmami i sami sobą oraz dyskusjami nt. wzorcowej długości marchewek  produkowanych w UE, nie myśleli, nie podejrzewali, nie planowali i koniec końców nie wiedzieli, co zrobić a każda ich kolejna decyzja była odpowiedzią na postęp Putina w zagrabianiu Ukrainy. To dlatego UE jest wciąż o krok za Rosją. I dlatego, że USA odpuściło sobie rywalizację z Rosją, zaufało w jej postępującą metamorfozę, upatrując w niej możliwego sojusznika, dziś ponosi wizerunkową porażkę - klapę, krótkowzroczność resetu. Amerykanie mają najgorszego prezydenta w historii. I nie nadrobi tego Obama ani w Iraku ani na Ukrainie. Dziś nawet nagłe wyjaśnienie światu zagadek Smoleńska nie uratowałby jego reputacji. Dziś z USA liczą się, bo to mocarstwo, bo jest w nich siła militarna, niewyobrażalny potencjał, co budzi respekt, ale to nie ma nic wspólnego z ich prezydentem.

Elig zastanawia się nad odwróceniem uwagi USA od naszych spraw na tle wznowionego konfliktu w Iraku. Nie. Obama nie znajdzie w sobie odwagi na zbyt mocne zaangażowanie gdziekolwiek. On chyba chce to wszystko przeczekać, wziąć na przetrzymanie. To i może wszędzie i wszystkim się zajmować, szczególnie, że ma na nowo rozlokowane ludziki w naszym regionie. Sam przecież nie podsłuchuje. To prezydent kukiełka od sprawiania dobrego wrażenia. On nie ma za sobą doświadczeń pokoleń w zakresie uprawiania polityki jak Bush, któremu dawało to pewność siebie i siłę napędzającą, siłę przekonań. Obama zdaje się przekonań nie mieć. Może po II kadencji będzie je miał, ale jeszcze nie teraz. On się uczy. I to coraz bardziej widać. Idzie mu całkiem, całkiem, ale to nie praktyki a życie.

Obama zatem nie przestanie opowiadać  się po stronie Ukrainy, ale bez absolutnej konieczności nie wesprze też jej militarnie. Ta konieczność jednak już nastąpiła... Amerykańscy żołnierze dawno powinni stać w okolicach ukraińskich. Ich obecność, może jedynie pokazowa, ale realna i więcej niż bardziej liczebna od aktualnej, mogłaby pohamować Rosję, która być może zatrzymałaby się na Krymie a może i przed jego aneksją. Putin miał to - musiał mieć - przekalkulowane. W jego rozumieniu operacja tylko rozciągnęłaby się w czasie, w "naszym" - przerwałaby się jako niemożliwa już do przeprowadzenia. Dziś ruscy pomalowali już ciężarówki na biało, zapakowali granaty w konserwy i wybierają się zupełnie "legalnie" uzdrawiać chorą sytuację. Separatyści otrzymawszy dostawę zaczną masowo produkować mielonki... Zachód zaś pewnie albo pochwali Wołodzię i ucieszy z jego humanitaryzmu (w sumie i racja - mógł miesiącami ludzi głodzić a tak od razu wybije) lub ...nałoży kolejne sankcje. Tylko jakie? Skoro braku gazu to się boi?  Zabroni Putinowi wjeżdżać do UE?

Niestety - raz jeszcze - tylko Putin tu miał plan i myślał perspektywicznie. Ten, który to dawno już zrozumiał i odważył się, nie tylko o tym głośno mówić na arenie międzynarodowej, ale i przeciwstawić, był Lech Kaczyński. Nawet jeśli Putin tego nie wkalkulował w koszty, szybko pozbył się ryzyka manka. Ba, chyba sporo na tym "zarobił", bo od czasu Smoleńska, hula na całego a historia jego polityki jakby nabrała tempa.
Tylko UE ma ciągle czas. Musi poczekać, policzyć, przedyskutować, poczekać i policzyć a potem zebrać się i przegłosować, co Merkel zechce. Ona zaś nader często jest zgodna na politykę rosyjską. Tylko nie zawsze o tym głośno może mówić. Czasem więc odpowiednio zwleka z wyrażeniem myśli, podjęciem decyzji... Taki mąż stanu. W sumie Putin nie ma tak bardzo o co czepiać się Merkel. Ona swój chłop jest.

Ciekawi mnie, czy Merkel, UE, USA... przyczepią się do tego ruskiego konwoju z ruskim lekarstwem na ukraińską tragedię. A po artykule Elig jeszcze bardziej zastanawiam się, czy Putin podkupił terrorystów irackich, by odwrócili skutecznie uwagę USA  i reszty świata. Bo, że mógł, że miał czym, że był zdolny... jestem pewna. Tylko, czy na to wpadł?  Bo mógł. Diabeł jest szalenie inteligentny a Putin - jakkolwiek to brzmi - ma demoniczne zapędy i nieludzko obchodzi się z ludźmi. Świadomie lub nie, dobrze wysługuje się szatanowi. W co można wierzyć lub nie a co na jedno wyjdzie.

Tak czy inaczej, sprawy nie idą w dobrym kierunku. Najlepsze, co można zrobić, to zwrócić się do św. Rity, patronki od spraw trudnych i beznadziejnych, wszak Putin to beznadziejny przypadek a pokój ogromnie trudna sprawa.

Św. Rito, módl, módl się za nami. Ocal ludzi z rąk Putina i jemu podobnych szaleńców, proszę. Pomóż nam zbudować silną i wolną Polskę oddaną Chrystusowi, wyjednaj pokój na świecie i nawróć Rosję, wyrwij z jej rąk Ukrainę a ją samą z rąk Putina i jego ludzi. Amen.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

12-08-2014 [08:37] - NASZ_HENRY | Link:

Obama ośmielił Putina to ten korzysta z okazji ;-)

Obrazek użytkownika Celarent

12-08-2014 [21:35] - Celarent | Link:

Zapewne, tak właśnie jest a do tego i szanowna Anielica Merkel... Oni oboje mieli reset, z którego moim zdaniem nie do końca zrezygnowali. To raczej presja opinii  wymusza takie postawy. Boję się, że wszystko szybko się unormuje - kosztem Ukrainy i innych podmiotów jak będzie trzeba...