Kłopotliwa Białoruś (2)

Polskie władze nie potrafiły przez długi czas zaprowadzić porządku  na północno-wschodnich kresach państwa.

        Władze cywilne i wojskowe po zakończeniu wojny z Rosją bolszewicką  za podstawowy cel dla zapewnienia bezpieczeństwa na Kresach uznawały walkę z działalnością wszelkich organizacji wywrotowych, zwłaszcza komunistycznych.
 
        Wojewoda poleski w piśmie skierowanym w maju 1921 roku do starostów jednoznacznie podkreślał, iż należy „postępować z całą energią zwłaszcza w stosunku do elementów, których jawna działalność komunistyczna zostanie ustalona”. W przypadku obywateli niepolskich zalecał ich natychmiastowe wydalenie z kraju.
 
        Z kolei  starosta dziśnieński w listopadzie 1921 roku proponował wojewodzie nowogródzkiemu jako środki zaradcze podjęcie następujących kroków: wprowadzenie stanu wyjątkowego na czas określony, rozszerzenie kompetencji władz administracyjnych, zwiększenie kar za nielegalne przekraczanie granicy i posiadanie broni, usunięcie księży szerzących białoruską agitację, skuteczne karanie dyscyplinarne policjantów nadużywających swoich praw, jak i rozlokowanie oddziałów wojskowych w rejonach województwa najbardziej narażonych na działalność antypaństwową.
 
       Jak widać dominowało przekonanie o konieczności wzmocnienia działań o charakterze represyjnym. Niezwykle rzadko spotkać można było opinie, jak wyrażoną przez Ludwika Eckerta, który pisał, iż „Państwo w danej chwili samo pcha te masy do roboty konspiracyjnej, antypolskiej, przez to, że zamyka przed nimi wszelkie urzędy, utrudnia legalną pracę kulturalną, ogranicza pole ich normalnej działalności społecznej. W ten sposób wytwarza całe masy ludzi rozżalonych, niezadowolonych ze swego upośledzenia, którego powodem jest ich przynależność narodowa. Niektórzy z nich idą do konspiracyjnego obozu”.
 
        Wobec braku poprawy bezpieczeństwa na ziemiach północno-wschodnich w sierpniu 1922 roku utworzono sądy doraźne. Postanowienia sądów doraźnych były ostateczne, a skazanemu nie przysługiwała apelacja. Wyroki zapadające w czasie rozpraw sądowych były surowe i działać miały odstraszająco.
 
       Szansę opanowania sytuacji na ziemiach kresowych widziano także w uszczelnieniu granicy państwa. Bataliony Celne zajmujące się ochroną granicy w 1922 roku wzmocniono wyznaczonymi oddziałami wojskowymi. Zabezpieczeniem powiatów przygranicznych województwa nowogródzkiego zająć się miało dowództwo 9. Brygady Jazdy. Jej dowódca, pułkownik Waraszkiewicz, w rozkazie z  czerwcu 1922 roku podkreślał, iż „Zadaniem oddziałów (szwadronów) oddanych do pomocy baonom celnym będzie ochrona ludności przeciw napadom oraz pościg i doszczętne znoszenie band sowieckich, wykonywane w sposób jak najbardziej energiczny, szybki i bezwzględny”.
 
        Kolejne dwa lata uwidoczniły, iż na ziemiach północno- wschodnich następuje dalsza eskalacja akcji dywersyjnych, mająca poprzez napady o charakterze bandyckim destabilizować sytuację wewnętrzną na kresach oraz podważały wiarygodność i siłę państwa polskiego.
 
         W akcjach dywersyjnych brały udział zarówno osoby przybyłe ze Związku Sowieckiego, jak i ludność miejscowa. System działania był dwojaki - albo granicę przekraczała cała grupa, dokonywała napadu i z łupem jeszcze tej samej nocy uchodziła, albo, co było częstszą i skuteczniejszą metodą działania, do osób przybyłych ze Związku Sowieckiego w ciągu dwóch, trzech dni dołączali miejscowi ochotnicy.
 
         Celem ataków grup dywersyjnych były głównie osoby narodowości polskiej - właściciele majątków, dużych gospodarstw rolnych.  Dzięki takiej taktyce napady kryminalne stawały się jednocześnie wyrazem deklaracji politycznej. Umiejętne połączenie antagonizmów klasowych i narodowościowych było atutem  białoruskiego ruchu komunistycznego. Ludność miejscowa, sympatyzująca z grupami partyzanckimi, nie tylko nie pomagała w ich zwalczaniu, ale w czasie akcji pościgowej wprowadzała polskie oddziały policyjne czy wojskowe w błąd, kierując je w innym kierunku niż udawała się uciekająca grupa.
 
         Władze sowieckie umiejętnie wykorzystywały istniejące antagonizmy, licząc na to, iż wzmożona akcja dywersyjna skłoni władze polskie do masowych represji przeciwko ludności białoruskiej, dzięki czemu uda się łatwiej pozyskać miejscowe społeczności do kolejnych wystąpień przeciwko Polsce.
 
         Postępująca anarchizacja wschodnich terenów państwa sprawiła, iż polskie władze uznały, iż do opanowania sytuacji niezbędne będzie użycie większej liczby oddziałów wojskowych. 16 kwietnia 1924 roku Rada Ministrów upoważniła ministra spraw wewnętrznych i ministra spraw wojskowych „do powierzenia kierownictwa akcji utrzymania bezpieczeństwa i spokoju publicznego: l) Generałowi Rydzowi-Śmigłemu, jako inspektorowi armii w Wilnie na obszarze województw białostockiego, poleskiego, nowogródzkiego i w Okręgu administracyjnym wileńskim. 2) Generałowi Romerowi w zastępstwie inspektora armii Lwów na obszarze województw wołyńskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego.” Ich zadaniem  było skoordynowanie działań wojskowych i cywilnych w zakresie bezpieczeństwa na ziemiach kresowych. Chodziło o jak najlepsze wykorzystanie posiadanych sił do zwalczania akcji wywrotowej.
 
          Generałowie zostali upoważnieni do wydawania w imieniu ministra spraw wewnętrznych „władzom administracyjnym II i I instancji obowiązujących zarządzeń w zakresie spraw bezpieczeństwa i spokoju publicznego, b) do zawieszenia w służbie za pośrednictwem odnośnych panów Wojewodów (Delegata Rządu) funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa i policji państwowej w razie niewykonywania lub nieudolnego wykonywania ich zarządzeń, c) do dysponowania w imieniu Ministra Spraw Wojskowych wszystkimi oddziałami wojskowymi, które w tym celu na terenie odnośnych Dowództw Okręgów Korpusów zostaną im podporządkowane, d) do zawieszania za pośrednictwem odnośnych Dowódców OK nieodpowiednich dowódców oddziałów wojskowych, użytych do tej akcji”.
 
        Silna i zdecydowana reakcja miała skutecznie zniechęcać do podejmowania akcji antypaństwowych, jak i pokazać sąsiednim państwom determinację władz polskich w zwalczaniu wszelkich ruchów dywersyjnych.
 
          Gen. Rydz-Śmigły przystąpił do energicznego działania pod koniec maja 1924 roku. Zalecił władzom cywilnym przygotowanie szkiców dyslokacji kompanii policji granicznej i zestawień ilościowych funkcjonariuszy policji ze specjalnym uwzględnieniem rezerw policji pieszej i konnej. Dowódcy garnizonów koordynowali wszystkie działania z władzami cywilnymi.
 
         Teren działania podzielony został na pododcinki. Do zadań dowódców pododcinków należało: dbanie o szczelność granicy, organizowanie sprawnego współdziałania wszystkich oddelegowanych do akcji  oddziałów, nawiązanie kontaktu z władzami cywilnymi, zorganizowanie wywiadu płytkiego i kontrwywiadu na podległym mu terenie, kontrola jakości służby oddziałów i dowodzenie w przypadku rozpoczęcia akcji zbrojnej.
 
           Jednocześnie oddziałom wojskowym prowadzącym działania pościgowe w terenie, kategorycznie zakazano podejmowania jakichkolwiek prób przekraczania granicy państwa. Władze chciały w ten sposób uniknąć zatargów o charakterze międzynarodowym.
 
        Pomimo zaleceń przełożonych nie zawsze funkcjonariusze policji chcieli wykonywać polecenia oficerów wojska polskiego. W praktyce dochodziło do sytuacji, w których oddziały wojskowe i policyjne wysyłane były niezależnie od siebie w pościg za tą samą grupą.
 
       Do dalszej aktywizacji polityki władz polskich na wschodzie doszło w następstwie napadu na Stołpce, do którego doszło w dniu 4 sierpnia 1924 roku. Kilkuset osobowa grupa napadła w nocy na miasteczko powiatowe, atakując budynki państwowe, urząd pocztowy oraz posterunek Policji Państwowej.  Trzon grupy stanowiły osoby przybyłe ze Związku Sowieckiego, na co wskazywał ubiór i uzbrojenie. Atakiem dowodził niejaki Orłowski (późniejszy dwukrotny bohater Związku Sowieckiego) Oddział kawalerii przybyły z odsieczą, chcąc wjechać do miasta najkrótszą drogą, został zatrzymany na moście przez ogień karabinów maszynowych i zmuszony do okrążenia miejscowości. Grupa dywersyjna, po niespełna godzinie plądrowania, z załadowanymi wozami wycofała się w stronę granicy ze Związkiem Sowieckim. Spora część napastników zdołała opuścić teren Polski, policji i wojsku udało się zatrzymać jedynie kilkadziesiąt osób podejrzanych o udział w napadzie oraz odzyskać część skradzionych rzeczy.
 
        Następnego dnia gen. Sikorski - minister spraw wojskowych, zaproponował podjęcie szerokiej akcji dyplomatycznej przeciwko Moskwie oraz wprowadzenie stanu wyjątkowego, militaryzację policji granicznej oraz nadanie specjalnych pełnomocnictw wojewodom, co umożliwiałoby im dokonanie oczyszczenia kresów z wrogich elementów. Rozwiązania te nie zyskały akceptacji Rady Ministrów, która oddała jednak do dyspozycji gen. Rydza-Śmigłego dodatkowe jednostki wojskowe oraz dwa pociągi pancerne.
 
        Premier Władysław Grabski kategorycznie odrzucił także wszelkie pomysły przeprowadzenia akcji odwetowej na terenie sowieckim jako odpowiedzi na napad na Stołpce. „Akcja taka - twierdził premier - nie tylko przyczynić by się mogła do rozszerzenia wśród miejscowej ludności bandytyzmu, lecz co ważniejsza, stosowania metod sowieckich, chociażby tylko w odwecie, nie można pogodzić z powagą Państwa Polskiego”.
 
         Rada Ministrów natomiast, na wniosek gen. Sikorskiego oraz ministra spraw wewnętrznych Zygmunta Hübnera, podjęła uchwałę o utworzeniu Korpusu Wojskowej Straży Granicznej dla ziem wschodnich, zorganizowanego na wzór wojskowy.
 
          W końcu sierpnia 1924 roku w wywiadzie opublikowanym na łamach „Kuriera Warszawskiego” gen. Sikorski zapowiedział, że „oprzemy ochronę pogranicza na zasadach ściśle wojskowych przez zorganizowanie w łonie armii batalionów straży pogranicznej, które organicznie tworzyć będą korpus straży pogranicznej, pozostający do dyspozycji p. ministra spraw wewnętrznych i pełniący służbę bezpieczeństwa na wschodzie. Dyscyplina, wyszkolenie, organizacja i sądownictwo będą ściśle wojskowe. Odpowiednie bataliony zorganizują wyznaczone ad hoc dowództwa okręgów korpuśnych, odsyłając je w stanie gotowym do miejsc przeznaczenia. P. minister skarbu w uznaniu ważności zagadnienia, odda do dyspozycji p. ministra spraw wewnętrznych potrzebne na ten cel środki”.
 
CDN.