[Sport] Hiszpanie jednak potrzebni

W piłkarskiej Lotto Ekstraklasie bardzo dobrze sobie radzą Hiszpanie, którzy do Polski trafili z drugiej, a nawet z trzeciej ligi hiszpańskiej. Nie jest dla mnie to zaskoczeniem, ponieważ oni są lepiej wyszkoleni technicznie i o wiele więcej wnoszą do naszej ligi, niż przeciętni Słowacy, Litwini czy Chorwaci. Tyle, że sportowcy z Europy wschodniej i ze środkowej myślą o jednym - o jak najszybszym wyjeździe na zachód. Inaczej jest z piłkarzami z Półwyspu Iberyjskiego. Tacy piłkarze jak bracia Paixao (Portugalczycy) mieszkają w naszym kraju od czterech (Marco) i trzech (Flavio) lat i nadal są gwiazdami polskiej ligi. W tym sezonie znakomicie radzą są Hiszpanie. W klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców pierwsze dwa miejsca należą właśnie do nich. Jeden, ten skuteczniejszy ma bliżej do emerytury, a drugi jest w odpowiednim wieku do zrobienia kariery. I bardzo dobrze, że Carlitos z Wisły jest Hiszpanem. Jestem przekonany, że gdyby był Słowakiem, Czechem bądź pochodził z Bałkanów, to w tej chwili myślałby o wyjeździe do Belgii, Austrii czy Grecji. Ma 27 lat, czyli jest w odpowiednim wieku do transferu. Jednak uważam, że jemu nie jest w głowie wyjazd z Polski. Dla Hiszpana nasza Ekstraklasa nie różni się od belgijskiej Jupiter League, austriackiej Bundesligi i greckiej Superligi (oprócz oczywiście propozycji z Club Brugge, Anderlechtu, Salzburga lub Olympiakosu). No i najważniejsze, u nas jest bezpiecznie, można spokojnie wyjść z rodziną na spacer, a wspomnianych krajach bywa z tym różnie.