Pijanych za kółkiem mniej, spożywanego alkoholu więcej (?)

To doprawdy niezwykła rzadkość, kiedy oficjalnie publikowane dane statystyczne tak bardzo się wzajemnie wykluczają. Chyba, że w grę chodzi wielkość spożycia alkoholu w naszym kraju i skutków tego procederu.
Jak bowiem wytłumaczyć, że z jednej strony w opinii ministerstwa zdrowia, które przygotowało w końcu września projekt nowelizacji ustawy o walce ze skutkami spożycia (ściśle - o wychowaniu w trzeźwości oraz ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia) przewyższa ono średnią w krajach UE? Co więcej – wg MZ – „z szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że spożycie alkoholu w Polsce będzie rosło”. A z drugiej strony w opinii opublikowanego przez tę samą WHO raportu „World Health Statistics 2017” pod względem konsumpcji czystego alkoholu na głowę mieszkańca Polska znajduje się mniej więcej w połowie europejskiej stawki i poza pierwszą dziesiątką najwięcej pijących narodowości w Europie (najbardziej „pijąca” Litwa odnotowała w 2016 r. 18,2 l czystego alkoholu na osobę w ciągu roku, zaś Polska – 12,3 l, podobnie jak Wielka Brytania, Słowacja, Łotwa i Węgry. Dodatkowo – przynajmniej w odniesieniu do Polski oznacza to, że spożycie w ostatnich kilkunastu latach spadło – z 13,0 l w latach 2003-2005.
Co istotne wg danych za 2015 r. Państwowej Agencji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) 88 proc. Polaków pije umiarkowanie, mniej niż przeciętny mieszkaniec Szwecji - kraju o wzorcowej (?) polityce alkoholowej. Z danych WHO wynika także, iż na tle Europy Polska ma wysoki odsetek abstynentów przez całe życie, bo ponad 20%. Co więcej wśród tych, którzy kiedykolwiek sięgali po alkohol, wg tej samej organizacji, prawie 50 proc. osób pije nie więcej niż 1,2 l na głowę rocznie. Jednocześnie w naszym kraju 7% ludności pije szkodliwie i nadmiernie (ponad 12 l na głowę rocznie). Grupa ta wg danych PARPA spożywa prawie połowę rocznie wypijanego w naszym kraju alkoholu.
Dane te przytaczałem już na blogu niemal pół roku temu. Jednak ministerstwo zdrowia zostało przy swoich ocenach plagi alkoholizmu. Oczywiście nikt nie zwalnia państwa, a konkretnie resortu zdrowia, od działań przeciwdziałających nadmiernemu spożyciu alkoholu. Jeśli nadmiernie pijących jest faktycznie 7% – to z całą pewnością jest to o 7% za dużo.
Tyle, że, dla uzasadnienia przygotowanej nowelizacji wspomnianych ustaw, ministerstwo powinno się powołać na konkretne dane (w tym przypadku WHO) – a tych brak. Zwłaszcza tych, dotyczących prognoz o mającej rzekomo wzrastać tendencji wielkości spożycia w najbliższych latach.
Co ciekawe przeczą tej tezie inne dane dotyczące picia za kółkiem. Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika np., że w latach 2006-2016 liczba stwierdzonych przypadków prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości zmalała aż trzykrotnie! (z ok. 181 tys. w 2006 r. do ok. 60,4 tys. w 2016). W dodatku, jak podał portal newsrm.tv, w rok o ponad 10% zmniejszyła się liczba kierowców pod wpływem alkoholu, ujawnionych przez kontrole alkomatem. Jak pokazują policyjne statystyki, w roku 2015 było ich prawie 129 tys., rok później niecałe 116 tys., czyli o ponad 13 tys. mniej. Co ciekawe, rozmaite inicjatywy podejmowane na rzecz bezpiecznej jazdy (nie tylko przez samą policję, ale też sektor komercyjny, np. akcję Sprawdź Promile) pokazują, że Polacy coraz chętniej sprawdzają swoją trzeźwość, przynajmniej przy okazji kierowania pojazdami czy uczestnictwa w imprezach masowych (jak np. festiwalu piwnego Beerfest).
Co więcej, w walce z plagą alkoholizmu jakoś mało trafiona wydaje się – najbardziej rzucająca się w oczy we wspomnianej nowelizacji propozycja przesunięcia dozwolonej godziny emisji reklam piwa (wina i alkoholi mocnych reklamować i tak nie wolno) z godz. 20 (jak obecnie) na godz. 23. Tymczasem, myślę, że nie tylko według mnie, należałoby przede wszystkim ograniczyć liczbę miejsc sprzedaży napojów wyskokowych, zwłaszcza w godzinach nocnych. Obecnie bowiem nabywać alkohol można u nas „skolko ugodno”, zwłaszcza w miastach, niemal przy każdej większej ulicy, o każdej porze dnia i nocy.
Tymczasem we wspomnianym projekcie nowelizacji ustawy mówi się jedynie dość ogólnikowo (cyt. za PAP) o „zwiększeniu uprawnień rad gminy w zakresie uchwalania liczby punktów sprzedaży napojów alkoholowych oraz ograniczania sprzedaży między godziną 22.00 a 6.00 napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży”.
O tym czy i jakie skutki przyniesie wspomniana nowelizacja ustawy „trzeźwościowej” przekonamy się rzecz jasna po jej wprowadzeniu. Oby okazały się zgodne z oczekiwaniami jej twórców.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Czesław2

03-11-2017 [18:40] - Czesław2 | Link:

Gdzieś była informacja o danych GUS. 1 mln zdiagnozowanych alkoholików, 2 mln pijących bardzo ryzykownie. Biorąc pod uwagę tylko dorosłych, co ósmy. Dziwię się w związku z tym, że bezrobocie jest tak małe. Chyba, że te 3 mln już nawet nigdzie nie jest wykazywane.

Obrazek użytkownika Jabe

03-11-2017 [23:33] - Jabe | Link:

należałoby przede wszystkim ograniczyć liczbę miejsc sprzedaży napojów wyskokowych – I w tym kierunku idą zmiany. Gminy będą ograniczać liczbę miejsc sprzedaży piwa, z pożytkiem dla radnych, wójta i ich krewnych. To znak, że ugrupowanie rządzące nie rezygnuje z wiktorii samorządowej.

Obecnie bowiem nabywać alkohol można u nas „skolko ugodno” – Jak w Polszy. Jakby cara się nie bali.

Oby okazały się zgodne z oczekiwaniami jej twórców. – Tak naprawdę oczekiwanie jest takie, żeby bliźnim sobie pozarządzać. Jest rodzaj człowieka, który tego potrzebuje. To oczekiwanie się spełni z chwilą wejścia ustawy w życie.

Obrazek użytkownika Ptr

04-11-2017 [22:15] - Ptr | Link:

Ograniczenie sprzedaży alkoholu nocą jak najbardziej potrzebne. Kiedyś  nazywało się to "meliną", a dzisiaj to szanowany biznes. 
Rozpijanie narodu to także polityczna sprawa i nie błaha. A przy tym podupadają obyczaje. O ile jeszcze one są.