Polemika z prof. Cenckiewiczem

Szanowny Panie Profesorze,
Na wstępnie chcę zaznaczyć, że jestem pełna podziwu dla Pańskich działań w sprawie odkrywania prawdy o Lechu Wałęsie i rosyjskiej agenturze w Polsce. Jednak nie mogę zgodzić się z Pana tezami dotyczącymi Powstania Warszawskiego.
 
W artykule pt. „Nieuzasadniony odruch 44” w ostatnim tygodniku „Do Rzeczy” najbardziej oburzył mnie wymyślony przez Pana związek przyczynowo-skutkowy między „pokręconymi losami” Powstańców, a wybuchem Powstania. Uważam go za kompletnie fałszywy. Po pierwsze dlatego, że nie wszyscy Powstańcy mieli w PRL „pokręcone losy”. Po drugie, co zgotowali żołnierzom AK po wojnie Rosjanie, wszyscy wiemy. I znowu, nie wszyscy ci, którzy przeszli przez ubeckie katownie mieli „pokręcone losy”. Co ma wspólnego przynależność do ZBoWiD-u z wybuchem Powstania Warszawskiego, nie mogę zrozumieć. Mam wrażenie, że próbuje Pan w ten sposób członków przybudówki PZPR-owskiej usprawiedliwiać, zamiast gloryfikować Powstańców, którzy nie zhańbili się przynależnością do tej kombatanckiej organizacji.
 
Kwestionując sens Powstania powołuje się Pan na opinie niektórych uczestników. Oczywiście tacy istnieją. Jednak nie należy zapominać o ich „przeciwnikach”, ludziach, którzy twierdzą, że udział w Powstaniu Warszawskim był najpiękniejszym okresem ich życia.
 
Powołuje się Pan również na różnego rodzaju autorytety. Nie wiem dlaczego nie wspomina Pan o gen. Andersie, zdecydowanym krytyku Powstania Warszawskiego. Jest Pan na pewno świadom, że w tym temacie nie było zgody nawet między ojcem a córką czyli Anną Anders-Nowakowską. W jej książce pt. „Mój Ojciec. Generał Anders” czytamy: „Wbrew temu, że mój Ojciec był przeciwny Powstaniu i ponaglał wizytującego 2 Korpus gen. Sosnkowskiego do powrotu do Londynu i zatrzymania decyzji o wybuchu Powstania, ja która spędziłam lata okupacji w Warszawie, uważam, że Powstanie musiało wybuchnąć zorganizowanie lub spontanicznie i że zatrzymać tego nie było można. Uważam również, że w jednym jak i drugim wypadku straty w ludziach byłyby prawie takie same, a Warszawa byłaby i tak zniszczona przez obydwóch okupantów, którym zależało, żeby przestała istnieć, czego prawie dowiedli”.
 
Swoją polemikę kończę opinią Jana Nowaka-Jeziorańskiego, który uważał, że dowódcy AK zostaliby potępieni za niepodjęcie decyzji o wybuchu Powstania w równym stopniu, jak za jej podjęcie. Wynika z niej fakt, że sytuacja była tak trudna, że jakakolwiek decyzja nie była w pełni słuszną. Zwyciężyła potrzeba zachowania godności ludzkiej i utrzymania suwerenności kraju. Czy można zatem dowództwo AK i Powstańców za to potępiać?
 
Z poważaniem,
Warszawianka

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zawadiaka

31-07-2014 [18:43] - zawadiaka | Link:

Dodatkowo można też podnieść i to, że Powstanie było aktem determinacji. Stalin wiedział co Polacy myślą o ruskich, ale to nie to samo gdy Polacy pokazali jak potrafią walczyć. Czy Powstanie miało jakikolwiek wpływ na późniejsze decyzje Stalina? Można przypuszczać że tak. Można też domyślać się że postepowanie NKWD i UB były determinowane właśnie pamięcią o Powstaniu i działaniami AK a później Żołnierzy Niezłomnych. Można zaryzykować twierdzenie że dotkliwość terroru jaki wprowadzono w Polsce była pochodną tego jak Polacy walczyli z obydwoma okupantami podczas wojny i zaraz po. Czy to że Powstanie wybuchło jest samo w sobie czymś złym? Absolutnie nie. Chocby z tego powodu że nasza postawa jako narodu wobec oczywistego aktu agresji i okupacji pokazywała jednak naszą determinację. Przynajmniej tyle musieli o nas się dowiedzieć, skoro chcieli nas zniszczyć. Nie mieliśmy wyboru w sytuacji gdy brniliśmy własciwie już tylko honoru. Ale kto dziś rozumie co to słowo znaczy i jakie znaczenie miało wtedy dla młodych ludzi, którzy mieli przecież świadomość że tracą dopiero co wywalczone Państwo polskie. Pokręcone losy niektórych powstańców nie maja tu przełożenia na ogólną ocenę, bo są zbyt subiektywne i odosobnione w morzu ludzkim jakie uczestniczyło w Powstaniu.