Jak Putin Tuskowi bark uszkodził

Kontuzja premiera Tuska w ludzkim odruchu napełniła mnie przewrotnie nadzieją i otuchą. Zdaję sobie kapitalnie sprawę rzecz jasna, że z cudzego nieszczęścia cieszyć się nie wypada, ale mi chodziło nie o uszczerbek na zdrowiu, ale to, co go spowodowało. Nadwyrężony bark mógł przecież dać się liderowi Platformy we znaki z prozaicznego a jakże pięknego dla narodu powodu - braku snu wywołanego... wyrzutami sumienia. Za rządy hipokryzji, arogancji, kłamstw i nieudolności Morfeusz się na lewym ramieniu premierowi uwalił i zejść za nic nie chciał - może się nasz bohater zmieni zatem w końcu, o dobro Polaków zadba? 

Nadzieje me płonne rozwiał brutalnie Paweł Graś, który powiedział w telewizyjnym wywiadzie, że kontuzja miała wymiar sportowy (męskie pompki), a bolesna i skomplikowana operacja zakończyła się sukcesem. Słychać wręcz westchnięcie ulgi w domach wszystkich Polaków, naprawdę.

Nie żartując wcale to oczywiście trzeba premiera podziwiać. Uraz poważny, a on nie korzystając z przywilejów wcale w kolejce się grzecznie ustawił i jak każdy polski pacjent czekał, prawda? Tzn. dziwnym trafem lekarze znaleźli akurat czas (w niezwykle uporządkowanym i zajętym terminarzu męża stanu), gdy z ważniejszych spraw to mamy tylko sankcje wobec Rosji i destabilizującą się z każdą chwilą sytuacją międzynarodową oraz Powstanie Warszawskie na lokalnym podwórku. Więc jak rekonwalescencja pójdzie dobrze i sprawnie, to istotnych meczyków z kolegami nie straci Donaldinio za dużo, miło, że służba zdrowia w kraju tak zorganizowana i skuteczna.

Do tego to wyraźne podkreślanie o bolesności operacji, rozumiem, że w ramach oszczędności premier zrezygnował ze znieczulenia i środków przeciwbólowych. Odważny twardziel, dziwię się, że zwolnienie lekarskie potrzebne - chyba, że to taka sztuczka, by Bieńkowską i Piechocińskiego w ogniu polityki prawdziwej zahartować, ot, lider nie tylko dzielny, ale i podwładnych szkoli mądrze, Kaczyński patrzy i zazdrości.

Reasumując medyczne zmagania premiera, warto zauważyć, że ta kontuzja to chyba jednak wina Putina. Przecież z niego to już na ten moment wróg tak groźny, a w Polsce sytuacja tak niebezpieczna, że krzepę fizyczną i męskość na wypadek zagrożenia trzeba trenować - więc Tusk robi to, co w kwestii narodowego bezpieczeństwa potrafi najlepiej - pompki. Chyba, że bark mimo wszystko uszkodził już Donaldowi Władimir wcześniej - jak go przyjacielsko po ramieniu w Smoleńsku poklepywał. Nie takie barki rosyjskiego, życzliwego przyjaciela nie utrzymywały, ot, ironia losu. Zdrówka!

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika cichy

29-07-2014 [23:17] - cichy | Link:

eeeeeetam.....poprzednim razem pan premier pojechal ze stabilizatorem podudzia na wazna konfe do brukseli..poza tym w jednej z codziennych gazet..takich co "ekspresowo i na dodatek codziennie podaja fakty"...(sic) było zdjecie pana premiera jak trawe kosiarka kosil..wiec jak to jest??przywołajmy stare haslo z prl-u ze .."Prasa Klamie!!!.."..ale tu musze przeciwstawić niepodwazalna opinie bylego rzecznika rządu pana Grasia który powiedział z "gulem" ze .."pan premier nigdy nie klamie!!!..."..wiec chyba ktoś klamie..kto??..prasa??były rzecznik??sam pan premier??

Obrazek użytkownika xena2012

30-07-2014 [09:12] - xena2012 | Link:

żadne pompki,ani Putin.Po prostu ciocia Merkelowa poklepywała pupila zbyt często zadowolona ze tak wiernie spełnia wszystkie polecenia i rozkazy.A że Tusk rozmowy z ciocią prowadzi w pozycji klęczącej nawet przyjacielski nacisk drobnej kobiecej rączki może spowodować uszczerbek na zdrowiu.Jakoś pasowanie Tuska na rycerza nie wychodzi szcześliwie.