Statystyka przerażająca


Nie mogło mi przyjść do głowy, że po przeczytaniu z rana mądrego i wnikliwego, jak zwykle,  omówienia przez pana Andrzeja Owsińskiego ostatnich danych GUS, w których liczby opowiadają o rzeczach ukrytych, niekiedy ciemnych i trudnych do wyobrażenia i oceny przed upływem iluś tam lat, że po tej lekturze znajdę, spacerując wieczorem po necie, statystykę o zaiste piorunującym  działaniu na umysł. Nagle zaskoczyło w mojej głowie wszystko, co pozostawało jakimś nieśmiałym  votum separatum, mglistym przypuszczeniem, wieczną myślową prowizorką. Oto jest prawda! Oto statystyczne wyjaśnienie całego potopu złych wieści gospodarczych, demograficznych i innych.
Oświecenie moje jest do sprawdzenia na tej stronie  amerykańskio-żydowskiej .
http://www.the614thcs.com/17.1846.0.0.1.0.phtml
Polegam na solidności tej statystyki. Ani autor artykułu Dennis Prager, ani  ludzie nauki z Georgii  badający społeczny trend nie zdobywaliby się na naginanie rzeczywistości aż do stopnia niewiarygodności. Tak jest, jak to zostało opisane. Moje doświadczenie mówi mi, że przeniesienie  badań na teren europejski i polski podwyższyłoby  tylko  fatalne wyniki.
Badanie dotyczyło pokierowania samochodem z zepsutymi hamulcami na jedną z dwóch tylko możliwych dróg: jedna oznaczałaby przejechanie własnego psa, druga przejechanie nieznajomego człowieka.
„40 procent respondentów (aż 46 procent kobiet), głosowało za uratowaniem swojego psa przed ratowaniem obcego turysty."
Rezultat ten ma znaczenie fundamentalne. Wyjaśnia on skalę egoizmu, niewiary, utraty oblicza ludzkiego u około połowy istot tworzących społeczeństwo.
Te pozornie lepsze wskaźniki dla mężczyzn należy podnieść do poziomu kobiecego, gdyż odsetek pantoflarzy, którzy pojadą w krytycznej sytuacji tam, kędy im każą, jest dostatecznie wielki.
Totalną bzdurą, wielkim nadużyciem okazuje się powoływanie się na hasła sprawiedliwości, patriotyzmu, solidarności międzyludzkiej, dobra ogółu. Ta zła połowa ludzkości, uwidoczniona w badaniach, kierująca się nienasyconą żądzą posiadania przywilejów i innych dóbr, będzie zawsze w kręgach decyzyjnych reprezentowana w nadmiarze dzięki swej pazerności i bezwzględności. Wspaniałe idee są dla nich od początku do końca humbugiem, pustymi argumentami używanymi w cynicznej grze, wielkim oszustwem usprawiedliwianym koniecznością zaspokajania własnych potrzeb, czyli w istocie ukrytych, najniższych instynktów. Masa wyborców ceniących sobie bardziej życie własnego psa, niż innego człowieka, będzie głosować na sobie podobnych. Ta rzesza, szukająca swoich na kartach do głosowania to nie kilkuprocentowa mniejszość starająca się o przekroczenie progów wyborczych, ale, jak się okazuje, to miliony, miliony obywateli. 
Kiedyś było inaczej. Zawsze istniał spory margines zła, ale niewątpliwie był on bez porównania mniejszy. Zmiana wiąże się  z rozprzestrzenianiem się ateizmu, zależność ta jest główną myślą artykułu Dennisa Pragera. Początek tej przemiany autor słusznie lokuje w latach 60 minionego stulecia; w Polsce zepsucie zaczęło brać górę dekadę później. Materializm spowodował, że słowa lekarz, nauczyciel, sędzia, urzędnik, sportowiec zaczęły z biegiem lat znaczyć całkiem co innego. Ludzie starej daty okazywali się po prostu durniami niezdolnymi pojąć nowych „trendów”, polegających między innymi na spsieniu dawnych pojęć: powołania, autorytetu, uczciwości.
Na tle tej próby pies-człowiek zaczynam z wolna pojmować jako naturalne, zachowanie nauczycielek bezwzględnie walczących o możliwość rozpoczynania pracy w wygodnym dla siebie czasie, czyli o ósmej, a nie godzinę później, co nie zmuszałoby małych dzieci, z którymi pracowały, do budzenia się przed szóstą rano i wystawania na rannym mrozie w oczekiwaniu na szkolny autobus. Ja wychowany na Januszu Korczaku nie byłem w stanie pojąć takiej bezduszności, jaka nigdy nie pojawiłaby się w pokoleniu ciut starszym. Choć dalej przeraża mnie to, że można być tak bezwstydnym, tak bez skrupułów, żeby godzić w człowieka, w małe dziecko, dla własnej sobaczej wygody. Czy nie powinno się za coś takiego zabierać licencji nauczycielskiej łącznie z licencją na bycie kobietą (w dawnym znaczeniu)?
- Płonę, płonę! Cały się palę! Gorąco mi, duszno! Cały płonę!
W ten dramatyczny sposób zaczął przy linach ringu pewną kwestię Teddy Atlas, najwybitniejszy komentator bokserski  w USA. Działo się to po ważnej walce Wasyla Łomaczenko (Ukraina) z Gary Russellem (USA). Jednym z arbitrów była kobieta (gdzieżby się one w tych czasach nie wepchnęły?). Oceniła walkę całkowicie niezgodnie z jej przebiegiem, szczęściem werdykt oparł się na poprawnej decyzji dwóch pozostałych sędziów.
- Palę się, cały się palę, słysząc o takiej punktacji! - dworował sobie Teddy Atlas - Zabierzcie jej licencję! Zabierzcie jej licencję zanim kogoś skrzywdzi! Czy gdyby jeździła po drodze i popełniała takie błędy, to nie zabralibyście jej prawa jazdy? Zabralibyście! Na pewno byście jej to prawo zabrali! Zabierzcie jej licencję!
Nomen omen znowu znaleźliśmy się na drodze.
Tego z czym mamy do czynienia nie można nazwać, jak to drzewiej bywało, psuciem się obyczajów. Gotowość większości społeczeństwa do wyrzeczenia się i niszczenia wyższych wartości, nawrotu do pogaństwa w imię bezrozumnej ochrony własnego, ciasnego, nędznego i podłego ja, wepchniętego tu dla uproszczenia modelu w psa, jest regresem człowieczeństwa niespotkanym na przestrzeni tysiącleci.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Magdalena

29-07-2014 [23:04] - Magdalena | Link:

"Na tle tej próby pies-człowiek zaczynam z wolna pojmować jako naturalne, zachowanie nauczycielek bezwzględnie walczących o możliwość rozpoczynania pracy w wygodnym dla siebie czasie, czyli o ósmej, a nie godzinę później, co nie zmuszałoby małych dzieci, z którymi pracowały, do budzenia się przed szóstą rano i wystawania na rannym mrozie w oczekiwaniu na szkolny autobus."
Straszne. Skandal. Biedne dzieciny, na pewno potem z tego powodu leżały na leżance u psychoanalityka.
A teraz żarty na bok. Mróz nie trwa cały rok a dzieci wcale nie są takie delikatne. Nie bardzo widzę kontekst tego lamentu ale u nas na przykład lekcje zaczynały się o 7.10 i 7.30 bo nauczycielki dojeżdżały pekaesem z miasta i na tę okazję wszyscy zaczynaliśmy wcześniej. "Biedne dzieciny" po prostu szły spać o 8.00 jak dzieci zamiast gapić się na filmy dla dorosłych. Wcześniej zaczynały lekcje ale i tak siedziały w szkole do 2 lub 3 po południu ze względu na mnogość zajęć pozalekcyjnych o których teraz można jedynie pomarzyć :)A nauczyciele wraz z nimi.
Przy podziale na zmiany jest to nadal stosowane i jest nieuniknione, jeśli szkoła obfituje w uczniów. Doklejanie Korczaka do zwykłej organizacji pracy w szkole, dobre sobie.
Ech ta Ameryka, ale to protestanci, non serviam tak się właśnie kończy ;)

Obrazek użytkownika St. M. Krzyśków-Marcinowski

30-07-2014 [06:40] - St. M. Krzyśków... | Link:

Dziękuję za Pani kontrargumentację, mnie jest znana od dawna, czytelnikom być może nie. Stanowi ona pierwszorzędny dowód bezduszności ludzi pracujących w szkole. Nie powiększy ona mojego lamentu nad dolą wiejskich dzieci traktowanych przez ludzi za nie odpowiedzialnych absolutnie przedmiotowo – jest dostatecznie wielki. Znieczulica ta jest częścią pogardy obejmującej w zasadzie całą ludność wiejską, rolniczą. (Dzisiejsza cena jabłek przemysłowych – 8 gr/kg to kolejny wobec niej policzek.)

Niezręcznie mi wchodzić w szczegóły, tym bardziej, że nie ukrywam się pod nickiem. To ja odpowiadałem za organizację pracy w szkole a jej racjonalne ustawienie zderzało się z szokującym egoizmem nauczycieli. Jednej pani PKS pasuje na 7.10 więc pół szkoły od ciemnego rana, druga pani lubi pospać, więc drugie pół szkoły na 11.30 i powrót ciemną nocą. Tak to przez lata funkcjonowało i pewnie wiele się nie zmieniło. To nie jest chore, to jest właśnie przerażające. Według polskiego nauczyciela „dzieci nie są wcale takie delikatne”, według polskiej pielęgniarki pacjent wcale nie musi tak często sikać, według sędziego młodemu człowiekowi  odstawionemu przez rodzinę przyda się miesiąc (albo i więcej) odsiadki za niezapłacony mandat.

Korczak? Albo się jest z dziećmi, albo się jest przeciwko nim. Dla mnie zasadniczą częścią jego działalności była ciągła walka z pedagogicznym i administracyjnym betonem. Nie znam lepszego przykładu i wzoru.

Należę do Akcji Katolickiej od 1995 i nie przeszkadza mi to uważać znanych mi protestantów i świadków Jehowy za ludzi dużo lepszych od przesiąkniętych najczęściej obłudą katolików.

Mam nadzieję, że będę mógł służyć Pani i innym pisaniem na zakreślone wyżej tematy. Pozdrawiam.