Na trakcie Słowa: Uważaj rybeńko!

Wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mt 13,49-50)
 
Przecież chrześcijaństwo jest religią miłości. Przecież mamy prymat miłosierdzia nad sprawiedliwością. Przecież żadnego piekła nie ma, no chyba że to na ziemi. A ten Pan Jezus wciąż swoje. Znów o chwastach, znów o żniwach, znów o płaczu i zgrzytaniu zębów.
 
Oj nie podoba nam się taki Pan Jezus wygrażający palcem. Wolimy tego z obrazu św. Faustyny: postawny facet o jasnym obliczu z serduszkiem tryskającym ku nam promieniami miłosierdzia. Promieniami, które bez jakichś wielkich starań z naszej strony spłuczą z nas wszystkie występki, by rozpuściły się bez śladu w bezmiarze oceanu Bożej Miłości. Bo przecież Bóg jest dziś w naszym wyobrażeniu gwarantem łaski, a nie jej wolnym dawcą. Chętnie skłaniamy ucho ku Heinemu gdy mówi „Bóg mi wybaczy, to Jego fach”.
 
Skąd w nas bierze się takie przekonanie, że wszystkie występki będą nam odpuszczone? Chyba z mody na nieskończone Boże miłosierdzie, która – jak to moda – każe traktować Ewangelię wybiórczo. Bo czyż Jezus nie powiedział: „Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12,31).
 
Analizując istotę grzechów przeciwko Duchowi Św., o. Jacek Salij celnie pisze, że choć miłosierdzie Boże jest nieskończone, nie jest przecież absurdalne. Bóg pragnie nawrócenia nawet największych grzeszników. Może się jednak zdarzyć, że człowiek prosi Go o pojednanie, ale zarazem pojednać się nie chce. Albo w ogóle nie zależy mu na pojednaniu. Albo w możliwość pojednania nie wierzy. Słowem, z miłosierdzia Bożego nie można się naigrawać; ani nie można go sobie lekceważyć, ani nie można się na nie zamykać. (z książki: Szukającym drogi).
 
Odmawianie Bogu prawa do Sprawiedliwości jest właśnie naigrawaniem się z Jego miłosierdzia.
 
Najważ­niej­szym dla mnie argumentem na rzecz wiary - myślę tu o argumentacji ra­cjo­nal­nej, nie emocjonalnej - jest fakt niedomknięcia się w do­czesnej rze­czywistości bilansu „winien - ma” w rachunku, który nazywamy sprawiedliwością. Według tego, co jeszcze pojąć jestem w sta­nie, zabiera to do reszty światu sens.
 
A co mi tam sens świata – żachniesz się. Ważny jest mój sens. A on jest taki: ile sobie naużywam, tyle mojego.
 
Pławisz się beztrosko w oceanie życia, a tu być może sieci już zarzucone, gotowe do zagarniania ryby wszelkiego rodzaju. A gdy się sieć napełni, wyciągną ją na brzeg i usiadłszy, dobre zbiorą w naczynia, a złe odrzucą precz (por. Mt 13,47-48).
 
Zatem uważaj rybeńko, bo jeśli, pławiąc się tak beztrosko, obrosłaś tłuszczem, ale w rzeczach, które dla Rybaka stanowią Wartość pozostałaś płotką - wylądujesz na śmietniku Boskiego Uniwersum.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Losek

27-07-2014 [11:47] - Losek | Link:

Kiedyś słyszałem porównanie, chyba na jakimś kazaniu, w którym porównano piekło do miejsca, w którym przy suto zastawionych stołach, uginających się od wszelkich napojów i jadła, siedzą ludzie. Nieszczęśnicy mają na stałe do rąk przymocowane sztućce tak długie, że nie są w stanie podać sobie do ust ani kęsa i siedzą tak i cierpią, głodni i spragnieni. A niebo? Niebo, w tej opowieści to dokładnie tak samo wyglądające miejsce, też są tam stoły, jedzenie i picie i ludzie z długimi nożami i widelcami. Jedyne czym jedno różni się od drugiego, to to, że w niebie ludzie karmią się nawzajem.

Może jest tak, że jak tu na ziemi nie nauczymy się czegoś, to później nie jesteśmy w stanie przyjąć Jego łaski? Mimo istotnie nieskończonej skłonności Boga do okazywania miłosierdzia, ci, którzy za ziemskiego życia grzeszyli w pewien sposób, nazywany grzechem przeciw duchowi świętemu, nie są w stanie przyjąć przebaczenia?
Pozdrowienia niedzielne z pracy :-)

Obrazek użytkownika tsole

27-07-2014 [12:32] - tsole | Link:

Tak, w istocie chodzi o pokorę umożliwiającą przyjęcie przebaczenia. Czymże innym jest żal za grzechy jeśli nie wyrazem pokory?
Pozdrowienia odwzajemniam :)

Obrazek użytkownika Krzysztof

27-07-2014 [14:47] - Krzysztof | Link:

Mój wikary - lubię go słuchać, bo nie zaokrągla - mówił dzisiaj w podobnym tonie, gdy wyjaśniał, że potrzebna nam jest mądrość, aby drobiazgi, nawet jeśli są nimi diamenty nie przesłoniły nam jeszcze cudowniejszego skarbu - wiary. I pięknie wylądował na "Jeźdźcu" Lieberta:
Jedno wiem, i innych objawień
Nie potrzeba oczom i uszom -
Uczyniwszy na wieki wybór
W każdej chwili wybierać muszę.
A tak przy okazji. To on Ciebie czyta, bo już kilka razy słyszałem jak na kazaniu cytował fragmenty z Twego bloga mówiąc skąd mu taka mądrość.
Gratuluję wpływów i dziękuję za strzały w serce.

Obrazek użytkownika tsole

27-07-2014 [15:25] - tsole | Link:

Dziękuję za miłe słowa, które krzepią, ale jednocześnie muszę uważać, żeby nie obudziły demona pychy :)
Nota bene też mam ulubionych wikarych, którzy nie zaokrąglają :)

Obrazek użytkownika gorylisko

28-07-2014 [02:06] - gorylisko | Link:

słyszałem kiedyś opowieść, od seminarzysty zresztą, o grzesznym marynarzu, kiedy ta z kosa już czekała, ksiądz mówi żeby żałował...ten zaś, odpowiada, że jak może żałować przyjemności... ksiądz z kolei, to żałuja tego, ze nie mozesz załować za przyjemnosci tego świata... podobno wyglada na to, ze ów marynarz został zbawiony... czy w tym wszystkim nie chodzi o szczerość wobec siebie, Boga i ludzi... czasem odnoszę wrażenie, że Bóg bardziej szanuje szczerych do końca zbirów jak butnych tchórzy którzy płacza i wija sie kiedy fortuna się odwróci... ale jak ja mogę ocenić preferencje boskie...
kiedyś na youtube usłyszałem erelacje, jak to grzesznik usłyszał od Boga "precz ode mnie..." powiem tak...nie moge w to uwierzyć... "Jego miłosierdzie, jest Nieskonczone..." co  akurat niema nic wspólnego podejrzewaniem go o hurtowe wybaczanie bo to Jego zawód... inna rzecz, ze my luedzie w swoich rozwazaniach o Bogu jesteśmy jak mrówka wobec projektu drapacza chmur... 

Obrazek użytkownika tsole

28-07-2014 [07:02] - tsole | Link:

O każdym  mozemy ledwie powiedzieć "podobno został zbawiony" bo werdykty Boskie nie są nam znane. Lecz rzeczywiście jest tu problem: wiara jest łaską, czyli darem - więc co z tymi, którzy tego daru nie dostąpili? Mysle, ze każdy otrzymał taką ofertę wiary a to, czy przyjął czy odrzucił to już był jego wybór.
Zgadzam się z tym, że szczerość jest cnotą a fałsz skazą. Lecz mocno wierzę w to, że Pan Bóg nie ma problemów z rozpoznaniem tych cech u człowieka.
Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika andzia

28-07-2014 [11:22] - andzia | Link:

Tsole,dzisiejsze Rybeńki potrzebują ton makijażu,wymyślnych fryzur,ubrań z liczącą się metką,samochodów,domów ... niezliczonej ilości masek nakładanych w zależności od sytuacji ... Wedle tego oceniają "wartość" swoją i innych.
Szczęśliwie przed Rybakiem (znakomite Twoje ostatnie zdanie) staniemy odarci ze wszystkich materialnych dóbr.Nie pomoże nawet kilku księży na pogrzebie,droga trumna ...
Rybak "oceni" nasze serca i czyny.
Pozdrawiam i dziękuję za życzenia odnośnie wakacji.Jeszcze tydzień i wracam do rzeczywistości.

Obrazek użytkownika tsole

28-07-2014 [12:20] - tsole | Link:

Bardzo dziękuję za te refleksje. A skoro mamy wakacje a temat ciężki, pozwolę sobie zacytować dowcip a propos:

Pewien bardzo bogaty człowiek umierał... ponieważ całe życie uczciwie i ciężko pracował na swój majątek, marzył o tym, żeby chociaż część ze swoich najcenniejszych rzeczy mógł zabrać ze sobą na drugi świat... Zaczął się o to gorąco modlić... Anioł usłyszał jego modły i ukazał mu się mówiąc: - Przykro mi, ale nie możesz za sobą nic zabrać... Facet zaczął błagać, aby przekazać jego sprawę Bogu i dalej gorąco się modlił... Anioł pojawił się ponownie z wiadomością, że Bóg poruszony jego uczciwością i czystością duszy zgodził się na zabranie jednej walizki. Uradowany mężczyzna przygotował sobie największą ze swoich walizek, wypełnił ją sztabkami złota i postawił przy swoim łóżku... Niedługo później umarł i pojawił się u Bram Niebios. Święty Piotr zobaczył walizkę i mówi: - Nie można nic ze sobą wnosić... - Ale ja mam zgodę Boga!! Proszę to sprawdzić - odrzekł facet Piotr zniknął na chwilę, a po powrocie powiedział: - Zgadza się, jest zezwolenie na jedną torbę, ale muszę najpierw sprawdzić co w niej jest. Święty Piotr otworzył walizkę z ciekawością co jest tak cennego dla człowieka, że chce to mieć ze sobą w zaświatach. Zajrzał i ze zdziwieniem krzyknął: - Przyniosłeś ze sobą płyty chodnikowe?

Obrazek użytkownika andzia

28-07-2014 [18:01] - andzia | Link:

A propos : umarł bogacz i zabrał ze sobą wór złota.Św.Piotr oprowadza go po niebiesiech,aż bogacz zgłodniał.Zaprowadzony został do pięknej jadalni z niezwykle smakowicie wyglądającymi daniami na stole.Pyta św.Piotra ile kosztują dania.Ten odpowiada,że każde kosztuje jeden złoty pieniążek.Uszczęśliwiony bogacz woła,że chce wszystko,bo ma wór złotych pieniążków.Na to św.Piotr odpowiada : złoty pieniążek,ale ten,który podarowałeś biednemu na ziemi.