Polski as myśliwski w US Army

Właśnie obejrzałem na youtube film o mało znanym (w Polsce) asie lotnictwa myśliwskiego Franciszku Gabryszewskiem. Ciekawostka jest fakt iż nie wróżono mu kariery pilota... W każdym razie miał tytuł najbardziej skutecznego pilota myśliwskiego US Army na europejskim teatrze działań wojennych. Swoją karierę wojskową jako pilot zaczął w Pearl Harbour gdzie przeżył słynny atak japoński siódmego grudnia 1941 roku. Poprosił o mozliwość przeniesienia do Europu i dołączenia do polskich lotników walczących w formacjach RAF.  Dziwnym zbiegiem okoliczności, czekając w Londynie na przydział spotkał naszych lotników z 315 Dywizjonu... poznali się w barze...dołączył do nich. Podczas służbyw 315-ym nie miał żadnego zestrzelenia. Był rok 1943 duże ilości zestrzeleń jak z czasu bitwy o Anglię należały do przeszłości. Piloci wykonywali żmudne zadania eskortowania bombowców albo słynny rhuburb... czyli tzw. wymiatanie czyli formacja, leciała nisko i atakowała wszystko na swojej drodze na ziemi...  Trudno było o zestrzelenia. Sporo pilotów nawet nie widziała nieprzyjacielskich samolotów i odchodziła na odpoczynek operacyjny.
Po pewnym czasie, o "Gabi" Gabryszewskiego upomniała się US Army. Amerykanie stawiali pierwsze kroki w Europie, dlatego ostrzelany w walce, doświadczony pilot był cennym nabytkiem. Początkowo nie szło mu najlepiej...póxniej zaczął odnotowywać zestrzelenia jedno po drugim.
Kiedy przekroczył rekord swojego dywizjonowego kolegi (28 pewnych zestrzeleń) miał zostać odesłany do kraju... wpisał się na lot...ostatni... 
Dostał sie do niemieckiej niewoli... po prostu leciał tak nisko nad lotniskiem niemieckim ostrzeliwując nieprzyjacielskie maszyny, że...uszkodził śmigło.
Wrócił do USA, ożenił się... potemwziął jeszcze udział w wojnie koreańskiej, zestrzelił pięć nieprzyjacielskich samolotów.
Zmarł w 2002 roku. Cześć Jego pamięci.
 

YouTube: