Niesiołowski znowu toczy pianę,*

a rzecznicy, których jego partia narobiła na każdą możliwą okoliczność, patrzą i milczą. Być może nawet podśmiewają się pod nosem, podobnie jak ci sadyści, którzy zwabiają go studia, aby poznęcać się nad nieszczęsnym. Zwabiwszy, zadają mu  odpowiednio dobrane pytania i patrzą, jak się biedaczysko zatraca w sprowokowanych atakch furii.
W dzieciństwie karmili go szczawiem zbieranym z nasypów kolejowych i nadpsutymi mirabelkami, być może to ta mało urozmaicona dieta odbija się dzisiaj na jego psychice, może dołożył do tego swoje i kpt. mgr Leonard Rybacki, może swój udział ma i Jarosław Kaczyński, który nie chciał go widzieć w swojej partii. Wielu pewnie jest takich, w jego długim życiu, którzy mogą mieć coś na sumieniu, w doprowadzeniu go do obecnego stanu. Ale teraz kiedy mleko już się rozlało, i jest, jak jest, a wszyscy podobno tak bardzo troszczą się o ludzi w jakiś sposób poszkodowanych, to może żurnaliści-prowakatorzy dali by wreszcie spokój temu człowiekowi. Wszak nawet bredzący z pianą na ustach jest człowiekiem i nie zasługuje na to, by go traktować tak, jakby był psem Pawłowa

*http://www.gazetaprawna.pl/art...