Dlaczego Boni nie dostał kopa w tyłek?

Za publiczne znieważenie głowy państwa polskie prawo przewiduje karę do trzech lat pozbawienia wolności, lecz mimo to prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie szefowej Teatru Ósmego Dnia Ewy Wójciak, która nazwała papieża Franciszka „ch...m”.Trudno zrozumieć tę decyzję skoro do znieważenia doszło na Facebooku, czyli publicznie dostępnym portalu społecznościowym, gdzie każdy mógł się z „opinią” lewackiej degeneratki zapoznać. Jeszcze trudniej pojąć tę decyzję, jeżeli przypomnimy sobie jak policja i sądy ścigały oraz karały za nazywanie Tuska „matołem” czy skazywały za zakłócanie wykładu stalinowskiej kanalii Baumana. Nawet za same żarty z prezydenta Komorowskiego do autora satyrycznej strony „Anty-Komor” o 6 rano wtargnęli uzbrojeni po zęby stróże prawa. Nie wspomnę już o bezkarnym świętokradztwie, jakim było publiczne niszczenia Pisma Świętego, czy hańbienie polskich symboli narodowych.
W państwie bezprawia, czyli bantustanie, w którym żyjemy istnieje kasta ludzi nietykalnych, wobec których wymiar sprawiedliwości jest nie tyle bezradny ile programowo ślepy oraz głuchy z powodów politycznych i ideologicznych.

Właśnie w tym aspekcie proponuję spojrzeć na incydent, do jakiego doszło w MSZ, gdzie Janusz Korwin Mikke spoliczkował Michała Boniego, komunistycznego kapusia o pseudonimie „Znak”. Korwin Mikke nie jest, delikatnie mówiąc, politykiem z mojej bajki, ale jakoś nie potrafię dołączyć do chóru oburzonych jego zachowaniem tak z lewej, jak i z prawej strony sceny politycznej. Być może chodziło tylko o rozgłos i wywołanie głośnego skandalu, ale faktem jest, że znany polityk dotrzymał publicznie danego słowa, co w polskiej rzeczywistości jest czymś niezmiernie rzadkim. Nie zgadzam się z opiniami, że taki sposób załatwiania sporów jest prymitywny skoro w Polsce międzywojennej mimo prawnego zakazu, głównie wśród wyższych sfer dochodziło nawet do 500 pojedynków rocznie, a część z nich poprzedzało właśnie spoliczkowanie delikwenta. Czyniło się to zawsze publicznie po to, aby przyszły przeciwnik w pojedynku nie miał wyjścia i przyjął wyzwanie choćby tylko z powodu upokorzenia i plamy na honorze, jakiej doznał na oczach świadków. Spoliczkowanie nie jest pobiciem jak próbuje przekonywać kreujący się na ofiarę Boni.
W państwie gnijącym, w którym wymiar sprawiedliwości nie działa przychodzi taki czas, kiedy ludzie biorą sprawy w swoje ręce i sami tę sprawiedliwość zaczynają wymierzać. Janusz Korwin Mikke nie miał żadnych szans na to, że komunistyczny kapuś go przeprosi. Nie miał tez żadnych szans na sprawiedliwe sądowe rozstrzygnięcie. Esbeccy szpicle mają się w III RP świetnie, a kariera jaką robi Boni nie jest wyjątkiem, ale regułą.

Muszę szczerze przyznać, że poczułem sporą satysfakcję, kiedy dowiedziałem się o spoliczkowaniu Boniego i jeszcze większą, kiedy ujrzałem na ekranie tv tego żalącego i skarżącego się tchórza przedstawianego przez mainstream jako niewinna ofiara napaści. Jak zwykle w obronie czci agentów komunistycznej bezpieki wystąpiła Gazeta Wyborcza pisząc piórem Ewy Milewicz: Osobnik policzkuje. Jutro uzna za coś złego posiadanie długiej brody? Chrońcie się!
Wypadałoby zapytać gdzie byli ci wszyscy wrażliwcy, kiedy osobnik Niesiołowski zaatakował kobietę i dziennikarkę, Ewę Stankiewicz? Dlaczego milczeli? Czyżby dlatego, że nie posiadała długiej brody i pejsów?

Tym wszystkim salonowym pismakom, autorytetom i celebrytom, którzy stanęli w obronie „napadniętego” radziłbym powściągnąć emocje oraz zrozumieć, że Korwin Mikke w pewnym sensie Boniego w ten dość niewyszukany sposób nobilitował.
W II Rzeczpospolitej spoliczkowanie kogoś takiego byłoby rzeczą niemożliwą bowiem donosiciel według kodeksu honorowego Boziewicza pozbawiony był praw honorowych i nikt nie prowokowałby go w ten sposób do pojedynku, a co najwyżej nie brudząc sobie rąk wymierzył mu kopniaka w tyłek.
W pookrągłostołowej Polsce tak zwane elity, czyli swołocz pozbawiona honoru, potępia i wiesza psy na polityku, który policzkując Boniego, potraktował go znacznie lepiej niż ten na to zasługiwał.

Tekst opublikowany w tygodniku Polska Niepodległa 

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika cyborg59

22-07-2014 [12:51] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link:

Całkowita zgoda ! To nie miało nic wspólnego z Boziewiczem, po prostu Boniemu obiecano że dostanie w pysk za nazwanie kłamcą. Dostał, kropka. Niech go nikt nie nobilituje. Osobną sprawą, doprowadzającą mnie do łez jest Boniego tłumaczenie, że nie był agentem ! Donosiciel to zwykła gnida. Agent pracuje pod przykrywką, na terytorium wroga lub w jego strukturach, ryzykuje wiele w razie wykrycia. Wysłany przez SB agent, który przeniknąłby do struktur byłby wrogiem, ale wrogiem a nie gnidą. Boni ma rację, daleko mu do agenta. Tak samo daleko jak do zrozumienia jaką gnidą jest.

Obrazek użytkownika Zyndramek

22-07-2014 [13:22] - Zyndramek | Link:

Przyznam szczerze, że nie wiem dlaczego Boni nie dostał kopa w tyłek. - Być może były kłopoty z aranżacją, albo z reżyserią.
JKM jak chce udowodnić jest honorny, a co bardziej charakterystyczne pamiętliwy. Obiecał publicznie i dotrzymał słowa. Tylko to wyraźnie wskazuje na honor czekisty.
Boni nie został pobity, ani spoliczkowany - on dostał od JKM w pysk. Obie postaci wskazują na "wewnętrzny charakter zdarzenia". Boniemu nie dano w pysk za "obrażanie". On dostał w pysk za to, że słabo się wypierał, za to że się w końcu do swej roli agenta przyznał, a tego robić mu nie było wolno, bo zobowiązał się tej współpracy nie wyjawiać nikomu. I za to JKM w imieniu wszystkich "ludzi honoru" starego kapusia skarcił. Czasy jakieś trudne dla czekistów, że tylko tak łagodnie traktują zdrajców. Kara musiała być mimo to, że Boni zdradził jedynie werbalnie, a roboty rewolucyjnej nie porzucił. Ale porządek musi być, żeby wszyscy pamiętali.

Obrazek użytkownika KAROL NAWROZ

22-07-2014 [13:37] - KAROL NAWROZ | Link:

POMYLKOWO ZALACZYLEM TUTAJ OSTATNI WPIS NA TEMAT INTERWENCJI POLICJI NA ODCZYCIE BAUMNA
PRZEPRASZAM

Obrazek użytkownika Witold Kaczmarek

22-07-2014 [15:28] - Witold Kaczmarek | Link:

Ja również nie do końca rozumiem to oburzenie dotyczące wyżej wspomnianego incydentu. Może pewnego rodzaju absurdem staje się fakt, że doceniamy dotrzymywanie słowa przez polityków, nawet jeśli ma być to policzek... Jednak nie sposób się nie odmówić Januszowi Korwin-Mikke szczerości i nie rzucania słów na wiatr.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

22-07-2014 [15:47] - NASZ_HENRY | Link:

Korwin załatwił swoją prywatę. Nie zrobił tego w symbolicznym geście POtępienia kapusiów ;-)