Hej hej Rodacy! Upodlone dzieci!

Co się stało w Polsce każdy widzi. Takiego kryzysu państwa nie zafundowano Polakom nawet w PRL-u, bo komuniści przynajmniej stwarzali pozory liczenia się z ludźmi.

Państwa praktycznie nie ma, struktury rządowe nie działają, a każdy dzień dostarcza nowych dowodów, że Polską rządzą nieuczciwi i do cna zdemoralizowani ludzie o złych intencjach, którzy przez ostatnie 7 lat knuli i wciąż knują przeciw polskiej racji stanu, byle tylko utrzymać się przy władzy i dzielić między siebie konfitury.

Niestety widać także, jak na dłoni, że politycy nie są i najprawdopodobniej nie będą jeszcze długo zdolni temu maga-kryzysowi państwa zaradzić, jeśli nie zostaną do tego przymuszeni.  

Wczoraj papież Franciszek potępił włoską mafię i wezwał światowy Kościół Katolicki do otwartej walki z gangsterstwem. Mam nadzieję, że głos Ojca Świętego usłyszeli także polscy purpuraci, którzy powinni niezwłocznie włączyć się do walki z polską mafią, jaką nie ma, co dalej ukrywać są obecne władze rządowe.

Wiem, że Kościół nie powinien się mieszać do polityki. Owszem, to racja, ale tycząca się wyłącznie państwa demokratycznie stabilnego. Natomiast afera taśmowa dowiodła, że Polską rządzą polityczni gangsterzy, którzy na naszych oczach gwałcą podstawowe prawa demokracji dewastując struktury państwowe.

Słowem w naszym kraju nastał stan wyższej konieczności, gdyż każdy dzień tego marazmu zagraża Polsce wpadnięciem w kłopoty gospodarczo polityczne, z których nasz kraj, jeśli w ogóle, nie podniesie się przez całe dekady. 
 
Każdy dzień, a nawet godzina tego zatrważającego status quo może mieć nieodwracalne konsekwencje. Dlatego uważam, że Kościół powinien mimo wszystko włączyć się aktywnie do walki o ratowanie śmiertelnie zagrożonej Ojczyzny i reaktywować idee  marszów protestacyjnych, jakie przetoczyły się przez nasz kraj w roku 2012 pod hasłem „Obudź się Polsko!”. W Katedrze Wawelskiej jest kilka kaplic imienia naszych biskupów patriotów, którzy w takich właśnie historycznie ważnych chwilach ratowali Polskę.

Bo wszystkie znaki na Niebie i Ziemi wskazują, że sprawy zaszły tak daleko, iż Polacy muszą sami zrobić w państwie porządek. Ktoś ich jednak musi poprowadzić i tu właśnie widzę rolę współczesnego polskiego Kościoła.

Organizowane przez Kościół masowe marsze protestacyjne w roku 2012 były zwieńczeniem pewnego procesu, który od jakiegoś czasu w Polsce narastał, ale którego dotychczas nie dostrzegaliśmy w całej jego sile i wielkości. Ale właśnie miarka się przebrała i trzeba to w końcu powiedzieć, że naszych obecnych problemów nie da się rozwiązać bez masowego wyjścia ludzi na ulicę. Tylko masowe demonstracje uliczne mogą zmusić ten rząd do oddania władzy. 

Moim zdaniem Polsce potrzebne są teraz manifestacje nie nakazane odgórnie, ale chciane i popierane przez dużą, coraz większą część społeczeństwa i organizowane oddolnie pod wodzą Kościoła, a nie działaczy partyjnych, którzy dbają głównie o to, żeby się ludziom pokazać. Tylko Kościół jest obecnie w stanie "skrzyknąć ludzi" celem ratowania Polski. Konieczne są bowiem manifestacje odbywane we wszystkich miastach i miasteczkach, będące wyrazem  narodowej solidarności. Uważam, że mamy do tego prawo, gdyż zaistniały ku temu nad wyraz konkretne przesłanki. Dlatego w Warszawie ludzie muszą znów utworzyć pochód ciągnący się od Placu Trzech Krzyży aż po Plac Zamkowy, a w Krakowie of Krzyża Katyńskiego pod Wawelem aż do Pomnika Grunwaldzkiego na Placu Matejki. Tak, żeby początek nie widział końca, a koniec nie widział początku. 

Mam na myśli protesty ocierające się o „rewolucję”. Tak! Tak! „Rewolucję”. Bo przekroczono rubikon arogancji władzy i punkt krytyczny bezpieczeństwa polskiego państwa.

Nie chodzi mi jednak o rewolucję pospolitą, złą i destrukcyjną, tylko o pokojową rewolucję ostrzegawczą, kiedy ludzie po raz ostatni zawołają: „To nie tak się rządzi, to nie tak kieruje się narodem!”. 

A wbrew temu, co wmawiają obywatelom propagandziści Donalda Tuska i politrucy Platformy wyjście ludzi na ulicę wcale nie musi oznaczać awantur – o ile oczywiście nie działają prowokatorzy. A demonstracje uliczne  są obecnie warunkiem sine qua non do odsunięcia w porę tego rządu od władzy. Bo jak ten rząd będzie nadal „rządził”, to może się to skończyć źle, gdyż wcześniej, czy później sprowokowany naród może posunąć się jeszcze dalej, a wtedy nie wiadomo, co się stanie. 

Na szczęście ostatnio daje się zauważyć, że sprawami Polski zaczęli się interesować czynnie ludzie młodzi i bardzo młodzi, którzy zorientowali się, że ta władza nie zapewni im żadnych perspektyw życiowych. Z tego też względu jest szansa, że zapowiadane na przyszły tydzień protesty społeczne w całej Polsce mogą zgromadzić ludzi w różnym wieku, ale przede wszystkim rzeszę młodych ludzi, którzy boją się o Polskę swojej przyszłości. 
 
Bo w przeciwieństwie do starych zgredów, dla których liczą się tylko partyjne stołki, na których grzeją tyłki na zasadzie zasiedzenia, nieskażeni komuszą mentalnością młodzi ludzie jeżdżący po świecie widzą, że ich Ojczyzna niszczeje gospodarczo, prawnie, kulturalnie i oświatowo. Dlatego uważam, że korzystając z doświadczeń starszych pokoleń, niedokończoną rewolucję „Solidarności” muszą obecnie dokończyć wyłącznie ludzie o świeżych i twórczych umysłach nie zainfekowanych komuszą gangreną. 
 
Dlatego młodzi Polacy przy wsparciu starszego pokolenia muszą zaprotestować w konkretnych sprawach, by upomnieć się o dobro wspólne. I właśnie dlatego nie tylko na wczoraj, ale także na dzisiaj, nadal, a może szczególnie aktualnym staje się hasło „Obudź się Polsko!”.

Wnikliwy czytelnik zapewne się zorientował, że w mojej notce w wielu miejscach posłużyłem się słowami pochodzącymi z „Manifestu rewolucyjnego” śp. Kardynała Stanisława Nagy, który to Manifest ten dzielny Kardynał zdążył jeszcze wygłosić w krakowskich Łagiewnikach zanim się z nami pożegnał odchodząc przed rokiem do Pana.

Ale On na nas patrzy z góry i mam nadzieję, że tym razem Polacy Go nie zawiodą, a polski Kościół im w tym pomoże, bo póki co, liczyć na polityków najmniejszego sensu nie ma.

A jak ludzie się nie ruszą z domów, nie będą mieli prawa do jojczenia, jak to wszystko pierdyknie i pewnego dnia nie dostaną zapłaty za pracę, a listonosz nie przyniesie im emerytury.

Mówicie, że to niemożliwe? Grecy też tak myśleli.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)  

Czytaj także:
Manifest rewolucyjny Nagy’ego
http://salonowcy.salon24.pl/51...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Steve

22-06-2014 [16:42] - Steve | Link:

"... że Polską rządzą polityczni gangsterzy, ..." - Polską nie rządzą gangsterzy, rządzą g...wniarze.

Obrazek użytkownika xena2012

22-06-2014 [17:12] - xena2012 | Link:

o ile wiem ludzie mafii na ogół nie są tak gadatliwi i nie kłapią gębą bez potrzeby po knajpach.Czy u nas jest mafia,owszem jest,ale ci ludzie nie wychodzą z cienia tylko z naszymi nadętymi głupkami zwanymi władzą robią interesy.Głupki się cieszą ,bo sprzedali zakłady i firmy grubo poniżej ich wartosci,albo po śmiesznych cenach usiłując nie widzieć dziury w budżecie.Nie liczyłabym też tak bardzo na pomoc purpuratów mając w pamięci ich tchórzostwo podczas modlitw w obronie Krzyża na Krakowskim Przedmiesciu.

Obrazek użytkownika Zofia

22-06-2014 [17:14] - Zofia | Link:

Witam Panie Krzysztofie.
Jest Pan zatroskany o naszą Polskę podając nam wskazówki w pańskich wpisach jak postępować mamy, aby uratować to co się da jeszcze uratować. Co najmniej od 5-ciu lat obserwuję moje otoczenie. Jestem sceptycznie nastawiona, czy te nawoływania do poprawy kraju przyniosą rezultat.Mieszkam w mieście 50-cio tysięcznym i u nas nic się nie dzieje.
Działają Ruchy Patriotyczne zarówno młodych ludzi jak i starszych.Na spotkania z ciekawymi i patriotycznymi ludźmi przychodzi raptem w porywach 50-80 osób. W kościele księża rzadko poruszają sprawy łajdactw i zdrad "elit".
Nawet o rozwiązłości moralnej mówią prawie szeptem, jakby się bali że usłyszą ich przełożeni hierarchowie.
Ostatnio podczas spotkania towarzyskiego chciałam zachęcić moje koleżanki do wymiany poglądów na temat aktualnej sytuacji w kraju i usłyszałam :" co mnie to obchodzi, ja mam pracę, dzieci są dobrze ustawione, czego chcieć więcej?" A na pytanie : nie martwi Cię przyszłość Twoich wnuków? Odpowiedź padła : " co będę wybiegać na przód, wyjadą za granicę i sobie poradzą." Muszę Pana pochwalić za jakże trafną ocenę ludzi, którzy "zasiedlili "miasta myśląc, że stali się mieszczanami a słoma im wychodzi nie tylko z butów ale i z za kołnierza.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika emilian58

23-06-2014 [00:17] - emilian58 | Link:

"Grecy też tak myśleli" dodam też że Rzymianie to z wrażenia na jakieś dwa tysiące lat zapomnieli że cement mieli. Bardzo dobre słowo Pan dzisiaj popełnił!Ale kościół dzisiaj to "indiańskie paciorki" odmawia.Pozdrawiam.