Mord na ministrze (2)

W 1935 roku sąd skazał ukraińskich współuczestników mordu na ministrze Pierackim na wysokie kary więzienia.

    Wkrótce po zamordowaniu ministra Bronisława Pierackiego, wieczorem 15 czerwca 1934 roku doszło w Warszawie do starć członków propiłsudczykowskiego Legionu Młodych oraz Strzelca z członkami ONR. Młodzi zwolennicy Marszałka, przekonani, iż zamachu dokonali młodzi narodowcy (wobec kilku napadów członków ONR na lokale PPS oraz Bundu, MSW zamknął drukarnię, w której drukowano organ prasowy ONR „Sztafetę”) wznosili okrzyki: „Precz z niewiadomszczyzną! Precz z endecją! Precz z mieczykami!”. Demonstracji udali się na ul. Zgoda, pod redakcję „Gazety Warszawskiej”. Nie mogąc dostać się do środka, wybili szyby w lokalu i zniszczyli część nakładu gazety, znajdującego się na stojącym nieopodal samochodzie „Ruchu”. Wojewoda warszawski skierował przeciwko demonstrantom silny oddział policji, który po kilku godzinach przywrócił spokój w stolicy.

    Następnego dnia o godzinie 10.00 zebrała się na specjalnym posiedzeniu Rada Ministrów, w czasie którego premier Leon Kozłowski zapowiedział, iż „karząca dłoń dosięgnąć musi nie tylko bezpośrednich, ale i pośrednich sprawców zbrodni”.  Postanowiono także ogłosić żałobę narodową. Tego samego dnia Prezydent Rzeczpospolitej, na wniosek ministra spraw wojskowych Józefa Piłsudskiego, mianował pośmiertnie Bronisława Pierackiego generałem brygady. W dniu 17 czerwca 1934 roku Rada Ministrów, na podstawie opinii kapituły orderu Orła Białego, uchwaliła wniosek o odznaczenie tym orderem zamordowanego ministra za istotne i wybitne zasługi położone w pracy nad odzyskaniem i utrwaleniem niepodległości. Jednocześnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wyznaczyło nagrodę w wysokości 100.000 złotych dla tego ”kto pierwszy przyczyni się do ujawnienia lub ujęcia sprawcy mordu”.

    W poniedziałek 18 czerwca 1934 roku rozpoczęły się w Warszawie uroczystości pogrzebowe Bronisława Pierackiego. Nabożeństwo żałobne w kościele św. Krzyża, w którym wzięli udział wszyscy najważniejsi dostojnicy państwowi,  celebrował kardynał Aleksander Kakowski. Kazanie żałobne wygłosił przyjaciel zamordowanego ministra ksiądz prałat Popławski. Po mszy orszak żałobny wyruszył w kierunku Dworca Głównego, stąd trumna została przewieziona specjalnym pociągiem do Nowego Sącza,  gdzie następnego dnia odbyły się właściwe uroczystości pogrzebowe, celebrowane przez biskupa polowego Gawlinę.

    O ile większość europejskich gazet przedstawiając sylwetkę zmarłego, obiektywnie opisywała jego dokonania, czeski dziennik „Pravo Lidu”, związany z partią socjaldemokratyczną, napisał, iż ręce Pierackiego splamione są krwią niewinnych ludzi – ofiar antyukraińskiej akcji pacyfikacyjnej. Nie bez znaczenia był fakt, iż Praha, obok Berlina i Kowna, była największym sponsorem partii ukraińskich w Polsce. W rewanżu polskie WSW odebrało debit dziennikowi „Pravo Lidu” na terytorium RP.

    Wykorzystując mord na ministrze oraz powszechne oburzenie społeczne, rząd zadecydował o utworzeniu w dniu 17 czerwca 1934 roku obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej dla „osób zagrażających bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu”. Początkowo sceptyczny wobec tej inicjatywy Marszałek Piłsudski został przekonany przez premiera Kozłowskiego, ostatecznie mówiąc: „Ja nic nie mam przeciw tej waszej czrezwyczajce, ja się na waszą czrezwyczajkę na rok zgodziłem”. Wedle „Gazety Polskiej” „obozy izolacyjne są przeznaczone po to, aby ludziom chorym na polityczną fikcję pokazać ad oculos polityczną rzeczywistość”.

    Nadzór nad śledztwem, mającym ustalić okoliczności i sprawców mordu, objął minister sprawiedliwości Czesław Michałowski. W nocy z 15 na 16 czerwca 1934 policja przeprowadziła rewizje w mieszkaniach znanych członków ONR, aresztując następnie ok. 600 osób. Wkrótce jednak prokurator Władysław Żeleński, któremu wręczono porzuconą przez zamachowca bombę, ustalił, iż została ona wyprodukowana przez aresztowanego tuż przed zamachem, członka OUN Jarosława Karpyńca. Tym samym stało się jasne, iż zamach na Pierackiego dokonany został przez członków OUN. Wobec groźby ucieczki zamachowca przez Gdańsk, postanowiono wzmóc obserwację osób wsiadających na statki, odpływające z gdańskiego portu.

    W trakcie obserwacji zauważono  -  w towarzystwie znanego policji działacza OUN Andrzeja Fedyny – nieznanego osobnika, który w pośpiechu wsiadł na statek Pressen, odpływający z Sopotu do Świnoujścia. Natychmiast poinformowano o tym posła RP w Berlinie Józef Lipski, który miał w dniu 23 czerwca 1934 roku podjąć interwencję u władz niemieckich w celu aresztowania ww. osobnika. Podobną interwencję u ministra wojny Rzeszy Wenera von Blomberga podjął – na wyraźny rozkaz marszałka Piłsudskiego – attaché wojskowy w Berlinie ppłk. Antoni Szymański.

   Policja niemiecka zatrzymała w dniu 23 czerwca Eugeniusza Skybę, bo dokumentami na takie nazwisko posługiwał się, podróżujący ww. statkiem Mikołaj Łebed. Pomimo braku pomiędzy Polską a Niemcami umowy ekstradycyjnej, Niemcy, po podpisaniu 26 stycznia 1934 roku z Polskę deklaracji o niestosowaniu, starali się udowodnić zmianę swojej polityki wobec Warszawy, i po przesłuchaniu zatrzymanego Ukraińca jeszcze tego samego dnia przekazali Łebeda stronie polskiej.

    Na początku lipca minister sprawiedliwości w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” ujawnił publicznie, iż za zamachem na ministra Pierackiego stali członkowie OUN, spośród których trzech współuczestnicy mordu zostali złapani, a bezpośredni zamachowiec uciekł za granicę. W kolejnych miesiącach aresztowano jeszcze kilkaset osób  związanych z OUN,  w tym Stefana Banderę.

    Zaraz po ogłoszeniu tej informacji Ukraińska Reprezentacja Parlamentarna wydała specjalną uchwałę, w której zdecydowanie potępiła działalność OUN, która „jest z punktu widzenia narodowego pozbawiona wszelkiego sensu politycznego oraz jest w swych skutkach szkodliwa”.

    W tym samym czasie w pismach ukraińskich ukazujących się w Stanach Zjednoczonych usprawiedliwiano morderców, którzy wykonali w imieniu ukraińskiej rewolucji narodowej wyrok śmierci na jednym z katów narodu ukraińskiego. (…) Pieracki to konsekwentny rozbijacz ukraińskiego życia narodowego (…) to likwidator ukraińskiego szkolnictwa, ukr. kulturalno-oświatowych instytucji gospodarczych, kooperatywnych, sportowych i realizator polskiej rabunkowej polityki kolonialnej (…), polonizator ziem ukr. polskimi przybłędami, zalewu ośrodków przemysłowych Ukrainy przez polskich robotników”.

    W dniu 18 listopada 1935 roku rozpoczął się w Sadzie Okręgowym w Warszawie proces osób oskarżonych o zabójstwo ministra Bronisława Pierackiego. Rozprawie przewodniczył wiceprezes VIII Wydziału Sądu Okręgowego sędzia Posemkiewicz. W składzie sędziowskim znaleźli się ponadto sędziowie: S. Wiszniewski, J. Dembicki oraz J. Cichowski. Oskarżali prokurator Sądu Apelacyjnego Rudnicki oraz wiceprokurator Sądu Okręgowego Władysław Żeleński. Na ławie zasiadło w sumie 12 osób (Stefan Bandera, Mikołaj Łebed, Daria Hnatowska, Jarosław Karpyniec, Mikołaj Kłymyszyn, Bohdan Podhajny, Iwan Maluca, Jakub Czornyj, Eugeniusz Kaczmarski, Roman Myhal, Katarzyna Zarycka oraz Jarosław Rak). Byli oni bronieni przez czterech adwokatów: W. Horbowego,                      J. Hankiewicza, A. Pawenckiego oraz S. Szapłaka.

    Poza ogólnym zarzutem przynależności do OUN w celu oderwania od Państwa Polskiego jego południowo-wschodnich województw, zostali oni oskarżeni o nakłanianie , współudział w zamordowaniu ministra Pierackiego lub pomoc w ucieczce zamachowca Grzegorza Maciejki.

   Poza Romanem Myhalem oraz Iwanem Malucą, którzy złożyli obszerne zeznania oraz przyznali się do zarzucanych im czynów, pozostali oskarżeni odmówili składania wyjaśnień w języku polskim, nie przyznali się także do winy.

    W dniu 13 stycznia 1936 roku sąd ogłosił wyrok. Na jego mocy wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych zarzucanych im czynów i skazani: Bandera, Łebed i Karpyniec na kare śmierci, zamienioną na mocy amnestii na karę dożywotnego więzienia. Kłymyszyn i Pidhajny na dożywocie, Hnatowska na 15 lat, Maluca, Myhal i Kaczmarski na 12 lat, Zarycka na 8, a Czornij i Rak na 7 lat więzienia.

    Wszyscy skazani złożyli apelację od ww. wyroku, która została rozpatrzona w kwietniu 1936 roku przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. Rozprawie przewodniczył sędzia Gacek, a skład sędziowski uzupełniali sędziowie Kramer i Rykaczewski. Sąd złagodził wymiar kary Czornija do 2 lat, Zaryckiej i Raka do 4 lat. W stosunku do pozostałych utrzymał wysokość kar ustalonych przez sąd okręgowy.

    Na skutek wniesionych kasacji, sprawą zajął się także Sąd Najwyższy na posiedzeniu w dniu 22 czerwca 1936 roku. Sąd Najwyższy wszystkie (dotyczące właściwości Sądu Okręgowego w Warszawie oraz języka rozprawy) skargi kasacyjne oddalił.

   Bezpośredni zabójca Ministra uniknął kary, emigrując z litewskim paszportem do Argentyny, gdzie zmarł w 1966 roku. Jarosław Karpyniec oraz Iwan Maluca zginęli walcząc po stronie Niemiec na froncie wschodnim. Mikołaj Kłymyszyn, Jarosław Rak oraz Bohdan Pihajny (żołnierz SS) wyemigrowali po wojnie do USA. Bandera został zabity przez agenta KGB w 1959 roku. Łebed ożenił się w więzieniu z Hnatowską, był jednym z architektów ludobójstwa na Wołyniu, po wojnie wyemigrował z żoną do USA, gdzie stał się ważną postacią emigracyjnego ruchu ukraińskiego. Zmarł w 1998 roku.

Wybrana literatura:

J. Ambrozik - Zamach ba gen. bryg. Bronisława Pierackiego
W. Żeleński – Zabójstwo ministra Pierackiego
K. Żełenko – Stosunki polsko-ukraińskie w II RP 1918-1939
A. Chojnowski – Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921-1939
J. Gołota – Bronisław Pieracki – szkic biograficzny (1919-1934)
R. Wysocki – Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów w Polsce w latach 1929-1939. Geneza, struktury, organizacja, ideologia
R. Potocki – Polityka państwa polskiego wobec zagadnienia ukraińskiego w latach 1930-1939
K. Świtalski – Diariusz 1919-1935