Taśmowy zamach stanu

Tak, zamach stanu. Nic bowiem nie dzieje się bez przyczyny, zwłaszcza przyczyny sprawczej… i zwłaszcza w państwie Tuska. Proszę zauważyć, że określenie „państwo Tuska” jest tu jak najbardziej adekwatne, adekwatniejsze nawet od „państwa środka” np.

Ujawnione taśmy są dowodem na to, że Tuskowi nazbierało się tak wiele, że ktoś postanowił z nim skończyć i facet dokładnie zdaje sobie z tego sprawę. Niestety, wydaje mi się, że takie zupełnie spokojne przekazanie władzy to nie będzie. Tusk wie, co mu grozi – i jego ludzie również o tym wiedzą, co im grozi, kiedy władza przejdzie w inne ręce a w dniu dzisiejszym kolejnym kandydatem do tronu jest PiS… On stoi pod ścianą, ale ta ścian zdaje się być ruchoma: za nią jest wyjście. Aby jednak po raz kolejny skorzystać z tej furki Tusk musi powiedzieć "hasło".  Moim zdaniem zaś ono  w słowniku znajduje się już pod literą A.

Pomijam wątek, że taśmy świadczą również i o tym, że w Polsce wszyscy wszystkich nagrywają i jak wszystko na to wskazuje, robią to no stop – na wszelki wypadek. Jak historia najnowsza uczy, opłaca się… Taka tradycja, kultura polityczna, element relacji społecznych zaczerpnięty z PRL-u. Taki sowiecki element krajobrazu naszej współczesności. Możliwe więc, że wcale nie przypadkowy.

Kto bowiem ma takie możliwości, by w państwie podsłuchów i inwigilacji móc bezkarnie podsłuchiwać  i to przez dłuższy czas? Możliwe, że nie jest od rzeczy pytanie Dukaczewskiego- kto?! Możliwe też, że faktycznie to jest najważniejsze dziś pytanie, bo ono da odpowiedź: czego od Tuska chcą i na co mu pozwolić nie wolno, choć to i tak wiemy. Obyśmy jednak nie obudzili się z ręką w nocniku...  Inna rzecz, że jeśli to jest "ten ktoś” to choć raz się nam dobrze przysłużył. I inna rzecz również, że jeśli Dukaczewski pyta, znaczy, że dobrze wie. Przynajmniej to, dlaczego pyta. Zupełnie pomijam kwestię moich sympatii politycznych, bo aktualnie nie o nie tu chodzi. Rzecz i osoba (moja) drugorzędna, choć dla mnie osobiście nie jest obojętna.

Tak czy inaczej, Tusek sobie nagrabił i już. Mówią, że to taka zemsta Vincenta zza politycznego grobu. Możliwe. Patriotą to on nie jest, ale jeśli miąłoby to dokopać Tuskowi po tym, co mu zrobił... czemu nie. Ja jednak oscylowałabym koło ruskiego podwórka. I powiedziałabym, że jeśli już zemsta to raczej zemsta za Ukrainę. a tak w ogóle sądzę, ze sama zemsta jest rzeczą drugorzędna. Jeśli jednak to ona gra pierwsze skrzypce wśród motywów, poczekajmy a okaże się, że i u naszych północnych sąsiadów-sojuszników coś tam wylezie lub wybuchnie. Oby elita żadnego z tamtejszych narodów nigdzie nie latała a przynajmniej nie łącznie i nie na terytorium neo-ZSRR. Bo w takim wypadku o unieszkodliwienie wszystkich naszych narodów chodzi. nie o samą Polskę. Ona jedynie dla nas jest najważniejsza. I to nie dla nas wszystkich, niestety.

W Polsce nagle na premiera i jego sforę obraziły się wszystkie media, że niby swoim wystąpieniem potraktował ich jak ćwierćinteligentów lub zupełnie idiotów – nie obrażając idiotów. Cóż, może premier miał nadzieję, że debilizm jest zaraźliwy, że może ta figura stylistyczna, retoryczna jeszcze może mieć zastosowanie… Okazuje się jednak, że i ten światek jest „przeciw” a przecież wiemy, że ten światek jest odmóżdżony i swego zdania nie ma. Zdanie mogą mieć jedynie ci, którym nikt nie płaci, inni powtarzają jak echo. Nagle pogłos zanikł – znaczy, atmosfera się zagęściła. Tusk się dusi.
Teraz są dwa warianty: albo załatwi to, czego chcą, albo taśmy okażą się zemstą i już. Ludzie tego światka są zbyt praktyczni, żeby nie powiedzieć  - interesowni, aby  walić na oślep i bez celu. Tu nie o to chodzi, aby Tusk oddał władzę Kaczyńskiemu (bo niby komu innemu). Tu chodzi o to, by co innego komu innemu oddał. Pytanie: co?

A najgorsze jest w tym wszystkim to, iż skorumpowany złodziejski rząd niekompetentnych leni, dyspozycyjny wobec kapitału – wszelkiego, byle był duży i mnożył się w ich rękach – odda wszystko i każdemu. Nawet Azoty. Nie wierzę bowiem, by nagle Tusk dorósł; zrozumiał, że polityka, zwłaszcza ta na wysokim szczeblu, to nie zabawa i że to nie gra; by przedłożył dobro narodu nad własny interes. Zresztą, jego konferencja prasowa mówi sama za siebie: wali głupa do końca, udając, że nie obraża niczyjej inteligencji.

Trudno dziwić się tej ekipie, która dość długo zbierała myśli, szukając wytłumaczenia dla zaistniałej sytuacji. Spin doktorzy zgłupieli na tyle, że każą i swoim pracodawcom udawać skończonych durni. Bo i w sumie, co im zostało? Chwilę temu świętowali uzyskanie wolności przez esbeków w III RP a tu okazało się, że feta była przedwczesna, bo za chwilę wolność towarzyszy zostanie okrojona do kilku  ścian i wąskiego podwórka więzienia. Za co? Dlaczego? A za co PiS (bo kto inny) zacznie ich wsadzać? Za rzetelne śledztwo smoleńskie? Za wierną służbę narodowi? Za propaństwowość?

Taśmy te powinny być nazwane taśmami prawdy. Tak powinna zapamiętać je historia. Jak dotąd bowiem mówią dość zwięźle wszystko, co można powiedzieć o Platformie obywatelskiej i ludziach, których ona wokół siebie skupia:
kolesiostwo, intrygi, fałszerstwa, nepotyzm, złodziejstwo, korupcja, nadużycia władzy, oszustwa (podatkowe, polityczne, wyborcze… wszelkie), kłamstwo, chciwość, przekroczenie kompetencji, zdrada państwowa, odpowiedzialność za morderstwo polityczne, prywata,  poczucie bezkarności…

Tak, to  wszystko i więcej mieści się w ujawnionych jak dotąd nagraniach. A są podobno inne, bo podobno nagrywanie trwało latami. Jeśli to nie opozycja nagrywała, robili to sami swoi lub obcy mącący w naszej polityce. Jeśli sami swoich nagrywali, świadczy to jeszcze gorzej o nich, bo wskazuje to na ich permanentne skrzywienie moralne a nie sytuacyjne, powiedzmy – w afekcie. Co nie zmienia obrazu tego środowiska i jego charakterystyki. Jeśli to zaprzyjaźniony wywiad, to: raz – należy powiedzieć sami sobie nagrabiliście układając się z nimi, otwierając przed nimi wszystkie zamki i furtki, szkoląc się z nimi i konferując, oprowadzając po polskich korytarzach i jednostkach wojskowych; dwa – trzeba ich posadzić tak głęboko, by żaden seryjny samobójca nie odebrał im mowy zanim niezależni prokuratorzy z nimi pogadają a takich to dopiero trzeba poszukać. Bo to, że dziś dziennikarzyny wszelkiej maści odwrócili się od rządziunia i że prokuratorki i sędziunie zaprzyjaźnieni mogą nie być tak dyspozycyjni, nie znaczy, że będą obiektywni i uczciwi.

Mówi się „zemsta Vinca”  a ja myślę, że to raczej ruskojęzyczny trop. Taka taśmowa groźba  zamachu stanu. Kontrolowana. Celowa. A że zemstę w sobie też mieści… Cóż, jeśli idzie o motyw, każda zbrodnia jest bardzo pojemna. Im większa zbrodnia, powiedziałabym, tym więcej motywów. I tym ogólniejszy cel. 

Co Rosja zyska, mącąc w Azotach lub – nie daj Boże – przejmując je zupełnie? Na co będzie mogła sobie pozwolić? Na wiele. Przede wszystkim Polska staje się jej zwyczajnym podnóżkiem – bez znaczenia gospodarczego a więc i politycznego w Europie i świecie. Droga do podporządkowania sobie dawnego Bloku Wschodniego staje otworem. Skąd ta pewność?

Amerykanie wiedzą najwięcej (pomijając Mosad i GRU) i jeśli dziś prezydent USA mówi o tym, że Polska ma szansę stać się potęgą i to w krótkim czasie – wie, co mówi. A co dziś może nasz kraj tak wywindować? To, co Amerykanie badali a czego „zabraniają” nam możni z UE, którzy stracą naprawdę wiele na naszym „wywindowaniu” w rankingach gospodarczych a koniec końców i politycznych. Kto też bezpośrednio ucierpi na tym, że Polska zacznie czerpać gaz łupkowy? Tak, Rosja…

Działania Putina to nie obłęd podstarzałego playboya . On wie, jak blisko jest nasz kraj od samodzielności, niezależności gospodarczej, która owocuje pełną niezależnością polityczną (przynajmniej w sensie suwerenności możliwej dziś do osiągnięcia). Putin zaatakował Ukrainę, broni swoich wpływów nie po to, by wywołać wojnę światową, bo nie jest raczej jej wygrać. On chce zyskać na czasie i zablokować krach swojego kraju, który musi nastąpić po integracji Ukrainy z Zachodem (docelowo z UE i NATO) a szczególnie po masowej eksploatacji naszych łupków. Pozyskanie Azotów unieszkodliwia nasze plany i nadzieje a w zasadzie wydziera nam kartę łupków z rąk – stają się dla nas bezużyteczne. Dlaczego zaś Zachodnia Ukraina? Czy to nie tam są złoża uranu?

Pytanie, dlaczego Tusk? Bo nie będzie już bardziej  słabego i dyspozycyjnego premiera w Polsce. To również tu dzwoni ostatni dzwonek. I również dla niego. Tuskowi jeszcze krzywda się nie dzieje, bo każdy sondaż można naprawić i każdą dziennikarską sympatię odzyskać. Sądzę, że taśmy póki co, są jedynie groźbą. Taki taśmowy zamach stanu. Czy skuteczny, zobaczymy.