Człowiek z helikopterem na głowie

 

 
Zarabiam i się bogacę, bo daję pracę innym...
Brzmi dumnie? Prawda?
A gdyby to samo powiedzieć nieco inaczej: zarabiam i się bogacę, bo inni na mnie pracują.
Już nie tak dumnie, lecz bardziej prawdziwie.
Nie mniej, to parę wieków temu rozwijająca się burżuazja, sprzedała światu ten pierwszy obraz. I wszystko jest w porządku i wszyscy zadowoleni.
 
Mam trochę grosza, wiadomo – pierwszy milion trzeba ukraść (cyt. Jan Krzysztof Bielecki. Oczywiście to stwierdzenie też ukradł od najbogatszego człowieka wszechczasów, Johna Davisona Rockefellera).
Więc rozglądam się, zakładam jakąś działalność gospodarczą, kupuję co tam trzeba do pracy, jakieś miotły, odkurzacze, ścierki i środki czyszczące, zatrudniam ludzi i wysyłam ich do roboty – sprzątania u bogatych, albo w biurach korporacji.
Wkrótce samo się kręci, a ja tylko kasuję.
 
 
 
Zarabianie na pracy innych jest stare jak świat. Całe to niewolnictwo i feudalizm na tym się opierało. Lecz w miarę postępu i rozwoju świata i społeczeństw, miało to się skończyć. Niestety, zdaje się, że ponownie rozkwita ze wzmożoną siłą.
 
Crewing. Po naszemu to agencje zatrudnienia. Działalność w pełni legalna i obwarowana urzędowymi licencjami.
Przedsiębiorcy, zapracowani bogaceniem się, nie mają czasu szukać pracowników. Więc czemu nie stworzyć wyspecjalizowanych firm, zajmujących się wyłącznie znajdowaniem ludzi do pracy, którzy będą spełniać dokładnie wymagania przyszłego pracodawcy.
I okazało się, że to jest dopiero dochodowa działalność. Czołowe światowe agencje, tak zwani "head hunterzy", to jedne z najbogatszych i prestiżowych instytucji. "Obrót" ludźmi na prawdę może przynieść majątek.
 
W branży morskiej, choć nie tylko, bo również w innych działach gospodarki, gdzie stale było zapotrzebowanie na pracowników, za czasów komuny zajmowały się tym dwie instytucje – Polservice i Morska Agencja Gdynia. Szczecin też miał swoją agencję.
A gdy komuna padła, to wszyscy ci urzędnicy, zwani agentami, wzięli ze sobą swoje zagraniczne kontakty i dalejże zakładać prywatne agencje załogowe. W szczytowym momencie, po transformacji, było tych agencji zatrudniających marynarzy, kilkadziesiąt.
Najbardziej pazerni, mógłbym tu podrzucić parę nazwisk dzisiaj poważnych biznesmenów, brali zapłatę nie tylko od pracodawców, ale także od gwałtownie potrzebujących pracy marynarzy. Mówiło się wtedy w Gdyni, że pierwsza zarobiona pensja jest dla agenta.
 
Obserwując ten ewidentny wyzysk, a na dodatek widząc, że tak zwane związki zawodowe ludzi morza, jak pijawki, chcą tylko wyssać swoją działkę, a nie ochraniać ludzi, starałem się zorganizować kolegów tak, żebyśmy własnie my – pracownicy, mieli swoją agencję, przez nas utrzymywaną, która proponowała by specjalistów w danych zawodach i na konkretne stanowiska. Nic z tego nie wyszło. Czy to z powodu stałego rozproszenia na świecie, czy ze zwykłej gnuśności.
 
Dzisiaj agencje oferujące pracę to wielki biznes. Handel kwitnie...
 
Nigdzie nie widziałem, by ktoś pod tym kątem, zinterpretował idiotyczną, a zarazem dramatyczną w skutkach akcję "Wilkommen" Angeli Merkel.
Niemcy już raz analogiczną operację przeprowadziły w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy gwałtowny rozwój gospodarczy i brak rąk do pracy zmusił ich do przyjęcia milionów Gastarbeiterów z Turcji. Po pięćdziesięciu latach Niemcy niczego się nie nauczyli. Mają teraz 3 miliony Turków, którzy się nie zasymilowali. Kanclerz Khol nawet usiłował ich odsyłać do domu. Ale nie dało się.
Mamy przysłowie – "mądry Polak po szkodzie". Lecz Niemcy widocznie nie.
Więc pani kanclerz Merkel, z iście teutońskim uporem i pruską głupotą postanowiła powtórzyć manewr z lat 60-tych.
Zaprosiła więc z ogarniętego pożogą Bliskiego Wschodu tzw. "uchodźców".
Wykombinowała sobie sprytna Angela tak: weźmiemy tak z milion ludzi; w tym tłumie znajdziemy pewnie z dwieście tysięcy wykształconych zawodowo, zdolnych i chętnych do pracy i tych sobie zatrzymamy, umyjemy, zaszczepimy, nakarmimy i ... do roboty. A ta cała reszta leniuchów, obiboków, chuliganów i zwykłych głupków? Nie ma sprawy! Tych się usunie z Niemiec, porozsyła po tych kraikach Europy Wschodniej i dalej niech się oni martwią. U nas pozostanie towar, a reszta dostanie balast.
To jest dopiero handel ludźmi i manipulacja na ogromną skalę! A co?! Niemcy zawsze miały rozmach. Jak wojna, to od razu światowa. Jak auto, to Volkswagen i Mercedes. Jak tyran, to aż Adolf Hitler (choć również imigrant).
 
Oprócz tego instytucjonalnego obrotu ludźmi – jak widać – indywidualnie, albo w masie, istnieje coś znacznie gorszego.
 
Handel ludźmi
 
W czasie pracy w Zatoce Perskiej, pod koniec ubiegłego wieku, zetknąłem się z prawdziwym niewolnictwem w czystej postaci.
Wszystkie tamtejsze państwa: królestwa, księstwa, emiraty stosują niewolnictwo, jak dwa tysiące lat temu. Tylko cicho siedzą w tym temacie.
Największą grupę pracowników stanowią tam Pakistańczycy i Hindusi. Bo to tylko rzut kamieniem – przełynąć Zatokę. Otóż oni niewolnikami nie są. Może tylko podludźmi. Mają bardzo ograniczone prawa, a na pracy zależy im strasznie. Tymczasem krzywy uśmiech, czy choćby fakt, który utkwił mi w pamięci: pakistańska służąca, gdy sprzątała, właczyła sobie radio, słuchała muzyki i trochę tańczyła. Tak nakrył ją "pan"; to wystarcza, by być deportowanym w ciągu trzech dni. A to już jest tragedia, bo w domu na utrzymaniu jest liczna rodzina.
 
"Prawdziwych" niewolników sprowadza się z Rogu i Wschodniej Afryki. Z Sudanu, Erytrei, Etiopii, a nawet dalej – z Tanzanii i Mozambiku.
Podczas, gdy RPA dało nam Elona Muska, jednego z najbogatszych i najbardziej twórczych ludzi świata, wschód Afryki nadal dostarcza niewolników bogatym Arabom.
 
Niewolników dostarczają kraje biedne.
I tak dochodzimy do tytułowego Pana Z Helikopterem Na Głowie.
 
Polska obok Bułgarii i Rumunii jest ciągle w Unii Europejskiej najbiedniejszym krajem. Więc nic dziwnego, że nadal jest tutaj dobry klimat do najohydniejszej ludzkiej działalności – handlu ludźmi.
Cwaniak, idiota i przestępca, Konrad M., jeden z liderów KOD, para-przestępczej organizacji, gromadzącej z jednej strony ubeckie szumowiny, a z drugiej wyleniałe koty nagle oderwane od miski, jak Komorowski, Wałęsa, czy sędzia Rzepliński, został właśnie skazany na 6,5 roku więzienia za handel kobietami.
 
Gdzie on te kobiety sprzedawał, nie wiem. Wiem natomiast, że zachodnie burdele, domy rozpusty, nocne kluby pełne są dziewcząt o obłędnym wzroku, najczęściej przyćmionym narkotykiem, dziewcząt z Rumunii, Ukrainy, Bułgarii. I Polski.
Podobno największymi graczami na rynku handlu ludźmi są Albańczycy i mieszkańcy Kosowa. Jednak również jest bradzo silna obecność "opiekunów" – Rosjan i Polaków.
Najbardziej cenne w tym biznesie są kobiety i dzieci. To cały zorganizowany przemysł.
Lecz nie tylko. Czasami w handlu ludźmi potrzebna jest wyłącznie siła robocza.
Dobrze pamiętamy tragiczne historie i setki Polaków werbowanych do niewolniczej pracy, w koszmarnych warunkach, na plantacjach pomidorów na południu Włoch, najczęściej w regionie Apulii, ze słynnym Orta Nova na czele.
To było pomidorowe piekło na ziemi, mówią ci, którzy uciekli i mają odwagę mówić. Bo nie czują się bezpiecznie nadal. Do pracy werbowali Polacy. A jak przyjechali na miejsce, to wraz z włoskimi mafiozami również Polacy ich nadzorowali.
Więc boją się, bo od czasu do czasu spotykają na ulicy aroganckiego Tomato, jak go nazywali, wypasionego, patrzącego z pogardą prosto w oczy. Jak by dawał sygnał: - Uważaj! Pamiętam ciebie!
 
Dobrze, że ten Konrad M. Z Caracalem, a wraz z nim 15-osobowy gang, zostali skazani. Lecz to tylko jedna sprawa. A ile ich jeszce jest?
 
Jakieś dziesięć lat temu spotkałem byłych sąsiadów z dzielnicy, gdzie niegdyś mieszkałem. Kulturalni, wykształceni ludzie. Lecz także niestety zaślepieni rodzice dwóch bardzo ładnych córek.
Podekscytowani pochwalili się: - Słuchajcie, Zuzia (imię zmyślone) dostała pracę zagranicą. Będzie pracowała jako eskort. Daleki Wschód, Emiraty, Dubaj.
 
Tak powiedzieli. Dosłownie. A mi ścierpła skóra. Co mam powiedzieć? Zatrzymajcie ją i nie pozwólcie wyjechać! Lecz ona już tam była. Zszokowany milczałem.
Praca dla kobiety, jako escort, polega na towarzyszeniu bogatym panom w przeróżnych imprezach. Zazwyczaj wiążą się z tym również usługi seksualne.
Czy coś takiego można powiedzieć nieświadomym rodzicom?
 
 
Handel ludźmi. Dziecięca prostytucja. Kobiety sprzedawane do burdeli.
Czy można jeszcze niżej upaść w pogoni za szybkim zyskiem?
 
 
.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

04-07-2017 [08:20] - Marek1taki | Link:

O! Zły wydźwięk tego wpisu. Od pejoratywnego obrazu zatrudniania po niewolnictwo.
I tak większość ludzi ma złe wyobrażenie relacji między tzw.pracodawcą a tzw. pracobiorcą, że polega na wyzysku. Stąd PIP mi.n. - dowód na instytucjonalizację tego punktu widzenia. Ta relacja normalnie polega na obopólnych korzyściach a nie na tym, że ktoś kogoś wykorzystuje. Równie dobrze można mówić o pracodawcy, że ten frajer musi się narobić, ryzykować, jest w pracy 24godz. na dobę przez cały rok i musi się użerać z urzędasami i pracownikami, a pracownik po dniówce jest wolnym człowiekiem a nie niewolnikiem. I nie będzie go frajer cisnął bo strzeli focha i pójdzie na chore w sytuacji podbramkowej, a jak się nie podoba, że ostatnia robota spieprzona to niech zwolni  i szuka szczęścia.
Niewiele firm kojarzę aby pracowały na zasadach zrozumienia wzajemnych korzyści między szefem a pracownikami. Zwykle układ jest stabilizowany napięciem. Stąd popyt na pracę "na państwowym". Państwowy pracodawca jest non profit, czyli działa albo tylko w oparciu o decyzje administracyjne i polityczne, albo przynajmniej częściowo i może być deficytowy. W relacji pracownika państwowym szefem są inne układy. No właśnie - układy.

Obrazek użytkownika Wiśtawio

04-07-2017 [09:31] - Wiśtawio | Link:

Zapewne zna pan powiedzonko że tam gdzie chleb jest drogi to doopa tania. 

Obrazek użytkownika Jabe

04-07-2017 [10:40] - Jabe | Link:

Powinien Pan mieć świadomość, że, kupując bułkę w sklepie, wyzyskuje Pan, i sprzedawcę, i piekarza, i wiele innych osób. Jeśli Pan sądził, że jest inaczej, padł Pan ofiarą fałszywego burżuazyjnego obrazu świata. Niech Pana wyrzuty sumienia dręczą po nocach!

Zastanawiam się, jak to się działo, że te najpazerniejsze agencje wyszukujące marynarzy prosperowały. Sami się do tego wyzysku pchali? Nie mogli sobie wyszukać uczciwszych? Zdezorientowani byli?

Obrazek użytkownika mjk1

04-07-2017 [21:42] - mjk1 | Link:

Jabe, przepraszam, że znowu Ciebie zmuszony jestem uwalić, ale sam się o to prosisz i fantastycznie wystawiasz na strzał. Mam pełną świadomość, że kupując bułkę w sklepie, wyzyskujesz i sprzedawcę, i piekarza, i wiele innych osób. Wiem też, że nie sądzisz, iż może być inaczej, ponieważ popluty patafian w muszce z krzywym ryjem, tak fantastycznie zlasował Ci mózg, że nie jesteś zdolny do jakiegokolwiek krytycznego myślenia. Wyobraź sobie, że są jednak na tym Świecie ludzie, którzy kupując bułkę w sklepie nie chcą wcale wyzyskiwać ani sprzedawcę, ani piekarza, ani żadnych innych osób. Nie pytam jednak, co należy zrobić, aby ci sprzedawcy, piekarze i pozostałe osoby nie były wyzyskiwane, bo to przerasta Twoje intelektualne możliwości.
Zapytam tylko, czy się da? I teraz Jabe, przyjmij do wiadomości, że nie odpowiadając na to proste pytanie, możesz zostać uznany za głąba. Odpowiadając, rozwiejesz wszelkie wątpliwości.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

04-07-2017 [22:31] - Imć Waszeć | Link:

"ofiara fałszywego burżuazyjnego obrazu świata" czy ja dobrze słyszę?!
No to aż wypada dać mem dla zaakcentowania powalającego wrażenia: https://www.youtube.com/watch?...
Najpazerniejsze agencje zawsze zatrudniają biednych ludzi w potrzebie. Ale to podobno jest ideał społeczeństwa liberalnego. Zrazu przypomniał mi się taki jeden film, nie wiem czy Pan go zna, gdzie agencje zatrudniają biednych zdesperowanych ludzi na stanowiska taksówkarzy, a ci potem muszą się użerać po nocach z podejrzanymi klientami i ze swoim życiem...:
https://www.cda.pl/video/10161...
Według mnie film jest podejrzany o to, że jest genialny, a przepity głos Toma Waitsa dopełnia obrazu.

Obrazek użytkownika Jabe

04-07-2017 [22:39] - Jabe | Link:

Zakładałem, że marynarze są zorientowani w swoim światku i jak ktoś im amber gold, to jest skończony. Mało kto jest tak zdesperowany, żeby świadomie dał się okraść. Tak sądzę. No ale to był turbulentny czas z drugiej strony.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

05-07-2017 [00:25] - Imć Waszeć | Link:

Ja, jako marynarz polno-leśny, nie dałem się okraść na ten przykład ;)
Natomiast nawiązując do linkowanego filmu, plasowałbym miniony okres gdzieś pomiędzy taksówkarzem 2 (Brooklyn) i 4 (Rzym). Zwłaszcza ten Rzym wyjątkowo pasuje do Platformy.

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-07-2017 [05:23] - jazgdyni | Link:

Do wszystkich komentatorów.

Widać jak trudno jest pozbyć się wiekowych stereotypów. Ukształtowane, przecież nie tak dawno, stosunki pracy większość uznaje za naturalne. Wielu nie może sobie wyobrazić, że może być inaczej. A wystarczy sobie zadać pytanie: czy one są sprawiedliwe? Nie są. Co to jest pensja/zapłata godziwa? Jaki zysk przedsiębiorcy jest sprawiedliwy? Ile podatków, danin, haraczy może państwo odbierać obywatelem? I tak dalej, i tak dalej. Praktycznie od 200 lat nic tu się nie zmienia. Czy to znaczy, że osiągnęliśmy układ optymalny? Nie ma wyzysku? Więc dlaczego 7 rodzin posiada połowę wszystkich pieniędzy całego świata? Coś jest tragicznie poplątane, a większość ludzi godzi się na rzeź, Bo nikomu nie chce się myśleć.

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

05-07-2017 [09:26] - Lech Makowiecki | Link:

Trafne spostrzeżenie. Współczesne niewolnictwo to hańba XXI w. Pozwolę sobie to upowszechnić.
Sam pisałem o tym wcześniej:
https://wpolityce.pl/blogi/lech-makowiecki/596-wspolczesne-niewolnictwo-hanba-xxi-wieku
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

06-07-2017 [05:09] - jazgdyni | Link:

Witam

Czasami aż się nie chce wierzyć. Wiele informacji o tych ohydnych praktykach jest ukrywane. Dlaczego? Tak, jak głośno się nie krzyczy o biznesie z emigrantami. Ktoś jednak ustala cenzurę.

Pozdrawiam