Co TW Bolek ma wspólnego ze Smoleńskiem?

Wystarczy, że o smoleńskiej tragedii pojawi się jakakolwiek wzmianka sprzeczna z narracją nagłośnioną przez rząd PO w pierwszych minutach po katastrofie, a od razu pojawia się armia agresywnych trolli wulgarnie atakujących tekst, autora, rodziny smoleńskie, rząd PiS, prezesa partii, prezydenta Dudę, i wszystko co "PiS-owskie". Generalnie atakowany jest każdy przejaw informacji odbiegający od oficjalnej wersji ogłoszonej przez rządzących Polską w chwili tragedii. Skala, intensywność i agresja tych ataków jest niespotykana. W narrację, w jakiej obraża się pamięć zmarłych wpadli nawet przeciętni ludzie z polityką nie mający wiele wspólnego. Wymiar zjawiska ujawnia głębsze dno wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku.

Na jego powierzchni widać przede wszystkim chęć uniknięcia kary za zaniedbania, przez prominentnych polityków PO. Niewątpliwie takie zagrożenie ci politycy widzą. Nieco głębiej rozpościera się reputacja całej partii. Jeżeli w społecznej percepcji utrwaliłby się wizerunek PO jako partii choćby współodpowiedzialnej za wydarzenia z 10 kwietnia, ugrupowanie będzie w poważnych opałach podczas kampanii wyborczej za dwa lata. Na wszelki wypadek powołano do życia inne formacje jak Nowoczesna i KOD, ale założyciele PO bynajmniej broni jeszcze nie złożyli.

Jednak prawdziwe sedno walki o smoleńską prawdę tkwi jeszcze głębiej. Znaczenie Smoleńska w istocie prowadzi do tego samego źródła, z jakiego wywodzi się rodowód pomysłu na tajnego współpracownika służb komunistycznego reżimu o pseudonimie Bolek. Zjawiska te sprowadzają się do tego samego, wspólnego mianownika.

Oba wydarzenia miały stać się fundamentem, na jakim obce służby i ich agenci planowali zorganizować Polskę. W latach 90 Polacy mieli uwierzyć, ze Lech Wałęsa jest nieskazitelnym mężem opatrznościowym Polski, który poświęcił wszystko, aby na śmierć i życie walczyć z komunistycznym reżimem i być zawsze po stronie narodu. Operacja ta miała umożliwić sterowanie państwem przez smutnych panów, którzy oficjalnie prowadzili z Bolkiem negocjacje, a gdy nikt nie widział pozowali do prywatnych zdjęć trzymając się z nim pod rękę, lub wypijali z nim bruderszafty.

Tak, jak mieliśmy uwierzyć, że TW Bolka nigdy nie było, tak mieliśmy być święcie przekonani, że to Lech Kaczyński zmusił, przy pomocy pijanego generała polskiej armii, pilotów do nieodpowiedzialnej decyzji lądowania w niewłaściwych warunkach. A niedoświadczeni (czytaj nieumiejętni) piloci, wykonali fatalny rozkaz z tragicznym skutkiem.

W myśl tej bolszewickiej narracji, to wspaniałomyślny i odpowiedzialny marszałek ówczesnego Sejmu, Bronisław Komorowski, uratował Polski naród w chwili zagrożenia spowodowanego przez polityków PiS. Ratować naród pomagali Bronisławowi Komorowskiemu politycy PO.

Ale powyższa narracja zostaje coraz mocniej i skuteczniej podważana poważnymi argumentami. Na dodatek Polacy wybrali rząd z ugrupowania, jakie próbuje ową narrację prześwietlić i ukazać jej obłudę. I jest problem. Nie po to przecież ktoś poświęcił wiele czasu i środków na urwanie Polsce głowy w kwietniu 2010 roku, aby na jej miejsce miała odrosnąć nowa, prawdziwa głowa, jak to się stało w 2015 roku. W miejsce głowy miała być przytwierdzona kukła, jaką można by bez przeszkód kierować z odległości.

Walka o Smoleńsk to walka o głowę narodu Polskiego - czy będzie to autentyczna elita, jaką udalo się nam zregenerować w 2015, czy też szmaciana laleczka zainstalowana przez kogoś z zewnątrz. I ten "ktoś" z zewnątrz zrobi wszystko abyśmy zamiast głowy mieli gałganek.

Tego gałganka nie sposób jednak przytwierdzić na prawdzie o Smoleńsku. Można go zainstalować jedynie na narracji rozpowszechnianej przez PO rządzące Polską w 2010. Toteż w walce tej nie będzie zmiłuj się, nie będzie wartości, jakiej przeciwnik nie odważy się zbezcześcić i sprofanować.

I również tutaj sprawa Smoleńska pozostaje lustrzanym odbiciem walki o TW Bolka, bitwy bezwzględnej i prowadzonej wszelkimi metodami, walki, podczas której według niektórych źródeł ginęli ludzie.

Pomijając kwestie moralne tej batalii, z materialnego punktu widzenia, idzie o Polskę, z całą jej prawie 40 milionową społecznością konsumencką i jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek świata, kraj położony w geograficznie strategicznym punkcie Europy. W kampanii o Smoleńsk będą więc wytaczane najcięższe działa.  Jakiekolwiek fakty i dowody nie zostałyby przedstawione, zawsze nastąpi wspierana znacznymi zasobami kontrakcja odpowiedzialnych za tragedię z kwietnia 2010 roku.  Mam jednak dla nich złą wiadomość: Polacy Smoleńsk już raz zdobyli.

=====

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

09-06-2017 [08:22] - wielkopolskizdzichu | Link:

"czy będzie to autentyczna elita, jaką udalo się nam zregenerować w 2015, " Ta elita to kto? Kaczyński, Pawłowicz, Suski, czy może Duda i Macierewicz... Czarnecki Ryszard?
Oni niby mają decydować o tym jak traktować, tych którzy nie wierzą w banialuki różnych niedowartościowanych doktorów z parciem na media?
Trotyle, hele, bomby termobaryczne, maskirowka itd, itd tylko brak przyznania się do przyczyny - niieodpowiedzialności i olewania procedur. Żeby zapewnić sobie awanse piloci mając za plecami generalicję, ministrów decydują się na schodzenie we mgle na lotnisku nie mającym rządnego międzynarodowego certyfikatu, ale wymyśla się dla ludu pisowskiego kolejne bzdety nawzajem się eliminujące. 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

09-06-2017 [11:38] - Imć Waszeć | Link:

"Trotyle, hele, bomby termobaryczne, maskirowka" to kolejne wrzutki komunistycznej wojskówki skupionej wokół WSI i rosyjskich lub niemieckich mediów. Hel pojawił się najwcześniej i miał nawet formę książkową. Maskirowką zajmowało się szereg osób, które dorzucały coraz bardziej idiotyczne fakty, żeby wykoślawić odbiór śledztwa w społeczeństwie, ośmieszyć i zamazać obraz. Najbardziej rażące nierzeczywistością stwierdzenie grupy "rozpracowującej" maskirowkę było stwierdzenie, że polski samolot w ogóle nie był w Smoleńsku. Albo poleciał dalej, albo rozbił się w polu obok lasu, albo został zezłomowany wraz z warszawskim hangarem. To miało podważać wiarę ludzi w autentyczność uszkodzeń części samolotu i ich nietypowy rozrzut, zarejestrowane na zdjęciach ze Smoleńska. Kilku blogerów (Nowy Ekran, S24) namawiało wręcz do niezajmowania się tymi częściami i wyrzucenia zdjęć ze Smoleńska. Typowa deza ruskiej wojskówki z siedzibą w Polsce. W tym czasie nie zanotowano zwiększonego jazgotu polszewików i innej niemiecko-ruskiej agentury wpływu. Pozwolono bzdurom swobodnie płynąć przez media i mieszać Polakom w głowach. Z kolei hipotezy bomby termobarycznej i trotylu miały chyba w założeniach twórców Matriksa wykluczać się wzajemnie. Trotyl "zwalczano" pastą do butów, resztkami po poligonie, drugiej wojnie światowej, wreszcie głupim przeliczeniem ile tego trotylu musiałoby być, żeby efekt był taki, jak bomby termobarycznej. Bombę termobaryczną zaś kojarzono z rozmiarami cysterny kolejowej. W sumie każdy normalnie myślący wiedział już na wstępie, że wystarczyłby granat ręczny w zamkniętym pomieszczeniu, ale nie chodziło o skuteczne rozumowanie, tylko o zasianie głupot w umysłach.

Obrazek użytkownika michnikuremek

09-06-2017 [12:18] - michnikuremek | Link:

Absurdalną wersję o tym, że samolot w ogóle nie wyleciał z Polski lansował Grzegorz Braun. Biorąc pod uwagę to co on dziś wygaduje (i znajduje słuchaczy do swoich coraz bardziej odjechanych teorii) można się domyślić, że nie robił (i nie robi)  tego za darmo.