Państwo poniewierające swoich generałów

W tradycji zachodniej kultury silnie wbudowany jest szacunek dla swoich zmarłych. Gdy dziś w Ameryce odnajdowane są kości weteranów Wojny Secesyjnej sprzed 150 lat, podejmowane są próby ich identyfikacji na podstawie próbek DNA. Wszystkie fragmenty pieczołowie zebrane zostają godnie pochowane. Rozrzucone na dziesiątkach kilometrów kwadratowych ciała pasażerów i załogi zestrzelonego na wysokości 10 kilometrów lotu MH17 zostały dokładnie zebrane, przetransportowane w pociągu chłodni do Holandii i tam poddane żmudnemu procesowi identyfikacji. Amerykanie przez dziesiątki lat wywierali presję na Wietnam o informacje o wszystkich grobach swoich żołnierzy poległych podczas wojny przed blisko półwieczem. Szczątki były potem przewożone do USA i tak z honorami chowane. 

Dr Mitchell Holland w wywiadzie dla polskiego Newsweeka z listopada 2012 roku przedstawił swoje doświadczenia identyfikacji ciał katastrof lotniczych. Przyznał, że jeśli ciała są skrajnie zniszczone i spalone, identyfikacja może zająć miesiące. Jeśli jednak są w dobrym stanie, może trwać znacznie krócej. Podał przykład identyfikacji ciał 20 Amerykanów, którzy zginęli w katastrofie  lotniczej w Afryce, a ich ciała były rozczłonkowane na 200 kawałków. Badania DNA trwały 3 dni. Dr Holland przyznał, że wielokrotnie bliscy żądali badań w niezależnych instytucjach, ale takie dodatkowe próby nigdy nie podważyły pierwotnej opinii. Identyfikacje okazywały się skuteczne. 
Tak wygląda tradycja Zachodu. Wschód kieruje się innymi zwyczajami. O ile na katyńskim cmentarzu polscy oficerowie tam zamordowani wymienieni są z imienia i nazwiska, dziesiątki tysięcy ludzi sowieckich zamordowanych w okolicznych lasach nikt nie próbował identyfikować. 

Pogrzeb generała wymaga dodatkowej oprawy. Tak jak w stuleciach naszej historii uroczyście chowano hetmanów Rzeczpospolitej, tak też generałów których spotkała śmierć na służbie. Piękna trumna, ciało ubrane w mundur generalski lub ten położony obok zwłok, jeśli były one w bardzo złym stanie. Podniosła uroczystość.

Generałowie Włodzimierz Potasiński oraz Bronisław Kwiatkowski lecąc do Smoleńska byli na służbie. Ich zadaniem było złożenie hołdu tysiącom pomordowanych polskich oficerów w jednej z największych zbrodni wojennych w dziejach Europy. I na tej służbie zginęli. Okazało się po latach, że pochowani zostali w jakiś workach na śmieci, a w trumnach walały się szczątki innych ofiar katastrofy. Z godnym pochówkiem generała jednego z największych krajów Europy nie miało to nic wspólnego. Tak odpłacono za służbę Dowódcy Wojsk Specjalnych oraz naczelnemu Dowódcy Operacyjnemu Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej. 

Pomylono ciało byłego prezydenta na uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego, mimo, że było podobno w dobrym stanie. Nawet ciała przywiezione w ostatniej grupie, 2 tygodnie po Katastrofie, były pomieszane, o czym mówiłe ojciec stewardesy Natalii Januszko. To pokazuje, że skala niekompetencji osiągnęła niebywale wysoki pułap. Mimo tego, że w Katastrofie zginęło niemal całe dowództwo polskich sił zbrojnych i wielu innych najważniejszych osób w państwie, polski nadzór na rosyjskimi pracami w ogóle nie istniał. Był zastępowany medialnym słowotokiem Ewy Kopacz, którego jedynym celem okazało się budowanie nastroju. Żadnych badań DNA, tak jak to się dzieje w cywilizowanych krajach, ale ściąganie zrospaczonych członków rodzin, by przyjrzeli się zmasakrowanym zwłokom swoich bliskich. Dziś kluczowe pytanie to: czy ktoś za to poniesie realne konsekwencje? Czy ktoś stanie przed sądem, co najmniej pod zarzutem rażącego zaniedbania obowiązków i czy poniesie stosowną karę.  

Bez wątpienia rząd Tuska chciał jak najszybciej zakończyć pogrzeby, obawiając się, że ich przeciąganie uderzy rykoszetem. Tym bardziej, że za bezpieczne przewiezienie uczestników feralnego lotu z Warszawy do Smoleńska i z powrotem odpowiadał rząd RP, stosownie: Kancelaria Premiera, MON, MSZ oraz BOR. Czysto polityczna presja w połączeniu ze skrajną niekompetencją doprowadziły do tego co dziś widzimy. Wypowiedzi niektórych posłów PO użalających się nad tym, że nie podjęto wówczas decyzji o zbiorowym grobie to jedynie wznoszenie się na wyższe poziomy głupoty. Poza absurdalnością samego pomysłu, jego autorzy nie wykazują żadnego wstydu przed przyznaniem, że godność ofiar jest dla nich mniej ważna od ukrycia niekompetencji ich rządu w 2010 roku. 

Jeżeli ktoś twierdzi, że pomyłki w identyfikacji i pomieszane ciała to nic nadzwyczajnego bo ci ludzie i tak nie żyją, nieświadomie wypisuje sie z kanonów cywilizacji Zachodu. Jeśli zaś uważa, że większym złem byłoby w 2010 zwlekanie wiele tygodni z pogrzebem, pytanie brzmi: dla kogo. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika ruisdael

31-05-2017 [08:20] - ruisdael | Link:

Ja natomiast uważam, że rząd był kompetentny. Wszystko było ustalone, wykonane (niekonieczne sposób był znany polskiej stronie), a później rząd dopilnowywał, aby nic nie wydostało się na światło dzienne. Działanie było skuteczne, bo gdyby nie nieprzewidziana utrata władzy, to nawet nadludzkie wysiłki Parlamentarnego Zespołu A. Macierewicza zostałyby wyrechotane i potraktowane jak szaleństwa chorych umysłów.  Ówczesne państwo zdało egzamin i tylko te wybory końcem 2015...