Nie o Jaruzelu, nie o wyborach do PE

Nie o tym, bo mnie mdli od tych tematów. Poniżej tu na NB Izabela Brodacka-Falzmann napisała historyjkę z życia wczesnej III RP, w której to historyjce występuje Stefan Kisielewski, polski pisarz i kompozytor, znany w PRL jako świetny felietonista (zmarł w 1991 roku). M.in. jej komentatorzy, a za nimi autorka, snują rozważania o skomplikowanej duszy Kisiela, który w 1989 czy 1990 roku ustanowił nagrodę swego imienia i jedną z pierwszych nagrodzonych przez Kisiela postaci był Janusz Korwin-Mikke.
Kisiel był maniakalnym entuzjastą gospodarki liberalnej, którą rozumiał tak jak Piotr Wierzbicki, tzn. jako gorące bułeczki od prywatnego piekarza sprzedawane w prywatnym sklepiku i jako niewidzialną rękę rynku, który wszystko ureguluje.
O Kisielu napiszę w planowanej ksiażce o moim Ojcu. Kisiel niebywale go skrzywdził, powtarzając brednie Trościanki, jakoby Ojciec jako dziewięcioletnie dziecko donosił nauczycielom na kolegów. Po co Kisiel wysłuchiwał tych plotek, po co jego rodzina umieściła to we wspomnieniach Kisiela, Bóg raczy wiedzieć. W 10 czy 12 lat po śmierci Kisiela okazało się, że Trościanko, redaktor w Wolnej Europie, był donosicielem władz komunistycznych. I tu sprawa się częściowo wyjaśnia - możliwe, że zadaniem Trościanki było poróżnić Kisiela z Ojcem, a w każdym razie obniżyć w oczach Kisiela jego autorytet, choć chodzić mogło najwyżej o dziecinne skarżypyctwo. Udało mu się, jak pamiętam, a na pewno udało mu się wywolać u Ojca poczucie krzywdy i zdystansowanie się do nieżyjącego już wtedy Kisiela. Tak m.in. działali TW. Poróżnić, podkopać sympatię, zaufanie.
Kiedy miałam 8 lat (1955), zatrzymaliśmy się z Ojcem w Krakowie, odwiedziliśmy Kisielów na sławnej Krupniczej (mieszkania dla pisarzy czasów stalinowskich). Kisiel sam opowiedział nam nastepująca anegdotę. Lubił ćwiczyć swego synka Wacka (tego, co zginął w wypadku samochodowym) w ten sposób, że kazał mu: Wacuś, powiedz cholera (to wtedy było brzydkie słowo). Wacuś mówił "cholera". Wacuś, powiedz dupa. Wacuś powtarzał. Aż pewnego razu przy gościach Kisiel zabawił się synkiem w ten sam sposób. Powiedz dupa! A Wacuś na to: tatusiu, czy ci nie wstyd?
Kisiel powtarzał to Ojcu i powiedział: no popatrz, jak mnie smarkacz zrobił, co?

Więcej o wspólpracy agenturalnej Trościanki z PRL:
 http://konserwatyzm.pl/artykul...