Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
CO ma szansę wygrać Eurowizję?
Wysłane przez danuta w 14-05-2017 [14:57]
Badania marketingowe wskazują, że laleczka Barbie, więc produkujemy ją i dostarczamy. Jeśli zaś badania marketingowe wskazują, że na fali jest intensywny kolor lakieru na męskich paznokciach, znajdujemy odpowiednie paznokcie i dostarczamy produkt. Target szaleje na punkcie długich pięknych nóg? Robimy przegląd nóg, wybieramy najlepsze i dostarczamy produkt.
Kampania okazała się nieskuteczna?? To wdrażamy następną.
Polski przemysł rozrywkowy pracuje pełną parą, lansując makijaże, fryzury, nogi, włosy, biusty, ignorując kryteria artystyczne i starając się jak najszybciej wyeliminować z obiegu ludzi obdarzonych talentem.
To ostatnie akurat jest w pełni zrozumiałe. Talent nie potrzebuje szczególnej oprawy, więc cala armia kolesiów od promocji, wizażystów, projektantów, speców od efektów specjalnych, agentów zatrudniających panienki wymachujące tym i owym – po prostu nie zarobi. Albo zarobi jakieś śmieszne pieniądze. Biznes ma swoje prawa, i niech nas nie zmyli obfitość programów poszukujących najlepszych głosów. Ostatni The Voice of Poland świetnie wpisał się w oczekiwania biznesu. Wygrał produkt, podobno głosami publiczności.
Załóżmy, że tak było. Tylko że głosami publiczności wygrał też kiedyś Mateusz Ziółko, mający wszelkie dane na bycie gigantem polskiej piosenki. Wygrał – i zniknął! Biznesmeni zawiadujący przemysłem rozrywkowym nie zainteresowali się ani jego nadzwyczajnym głosem, ani osobowością, ani świetnymi kompozycjami. Usunęli go z mediów tak szybko i skutecznie, jakby się bali, że może stanowić zagrożenie dla ich interesów. Potem uznali, że Mateusza nigdy nie było i powrócili do swojego ulubionego zajęcia – do grzebania w plastiku i klejenia kolejnych miernot, i bombardowania Bogu winnych słuchaczy wyciem plastiku, skomleniem plastiku i prymitywnym bredzeniem plastiku przekonanego o swojej wielkości.
Niestety, ale nie da się obronić Kasi Moś. Kreacja, nogi, uroda – OK. Ale nie wykonanie. Zmaganie się z materiałem muzycznym, ZWŁASZCZA z tak bezbarwnym i nieciekawym, nie może wywołać niczego prócz niesmaku. Kompozytor zboczył w kierunku musicalu i poległ, i na tym zakończyła się jego rola. Jacyś skrajni optymiści zakwalifikowali to dzieło na Festiwal Eurowizji. Ładnych parę tygodni dzieło funkcjonowało w świecie głuchych jako wybitne. A Kasia udowodniła, że nawet ewidentny gniot muzyczny da się jeszcze bardziej popsuć – nieprecyzyjną intonacją, brakiem dolnych dźwięków w skali, drewnianą barwą głosu. Dla pewności zamaszyście szatkowała resztki gniota ręką, w której akurat nie trzymała mikrofonu.
22 miejsce (w ocenie jury) w stu procentach zasłużone. I do przemyślenia – ale kto ma myśleć, drodzy moi? Skrajni optymiści nie potrafiący odróżnić dobrej piosenki od marnej? Specjaliści od wizerunku?
Portugalski zwycięzca olał wizerunek. Po prostu wyszedł i pięknie zaśpiewał piękną piosenkę.
Mamy w Polsce sporo takich ludzi. Piosenek pewnie też, ale one, tak jak ich autorzy, tak jak Mateusz Ziółko, nie mają prawa wstępu do mediów. A czy mamy kogoś takiego, kto walnąłby pięścią w stół, kto pogoniłby z polskiej rozrywki towarzystwo wzajemnej adoracji? Mamy kogoś, kto zacząłby oceniać poziom artystyczny, a nie biusty i nogi, promować artystów, a nie łatwo dostępną tandetę?
Komentarze
14-05-2017 [15:10] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link: Nie przesadzajmy. Eurowizja
Nie przesadzajmy. Eurowizja to nie jest konkurs artystyczny, tylko medialne widowisko. Zreszta kto ogladajacy tak naprawdę zna się na muzyce? Ktos kto się zna na muzyce nie oglada Eurowizji. Ktos kto oglada a jednocześnie wymądrza na jej jakość artystyczna kogos chce chyba oszukać.
Kasia Moś dla mnie była okej, zresztą dziewczyna pochodzi z artystycznej rodziny, jest po muzycznych studiach, co w muzyce rozrywkowej jest rzadkoscia.
A Portugalczyk był taki super? Bo tak oznajmil prowadzący ekspert Orzech? Dla mnie ta piosenka to w ogole nie wiadomo o co chodzi. A Conchita Kielbasa była taka super? Nie badzmy smieszni, naprawdę.
14-05-2017 [15:56] - Czesław2 | Link: Pamięta ktoś występ Mandaryny
Pamięta ktoś występ Mandaryny w Opolu? Jeśli nie, to jest zdrowszy. Jeśli tak, ma traumę do dziś. Nie, nie z powodu Mandaryny. To po prostu gniot. Z powodu Polskiej elity muzyków i tekściarzy z jury na czele ją wtedy promujących.
14-05-2017 [21:35] - Marek1taki | Link: Oglądałem. Raz na kilka lat
Oglądałem. Raz na kilka lat oglądam ze względu na specyficzny folklor tego widowiska. Poza tym przepadam za prowadzeniem w wykonaniu iranisty ironisty, czyli Artura Orzecha. Portugalczyk zaśpiewał coś co nie mieści się w specyfice konkursu, coś klasycznego.
14-05-2017 [22:21] - Słoń Podwawelski | Link: Czego Pani się czepia? Jest
Czego Pani się czepia? Jest wszak wiosna i jeszcze niektóre ssaki przywołują się w celu zaaranżowania kopulacji z płcią przeciwną w celu przedłużenia gatunku. Kasia też ma prawo. Ślicznotka i biustwo ma niezbywalne prawo samiczki przywołującej wszelkiej maści alfachów w walce kasę w polskim show bussnessie. Ten Pani faworyt, Mateusz Ziółko, nie miał żadnych szans na przetrwanie w tej branży muzycznej. Okazało się, że to ni pedał ni transwestyta ani nawet żaden gender. W związku z tym może szukać tylko poklasku w konkursach na muzykę sakralną albo pielgrzymkową wspierając zespół Eleni. Nota bene mojej ulubionej.
15-05-2017 [09:07] - Michał W. | Link: Ze wszystkim co napisane
Ze wszystkim co napisane powyżej - zgoda. Dodałbym jeszcze, że Kasia została wybrana do konkursu Eurowizji w krajowych eliminacjach nie tylko przez polską publiczność, ale także przez czteroosobowe jury, w którym zasiadała m.in. Alicja Węgorzewska i polski zdobywca Grammy pianista Włodek Pawlik. Trzech jurorów dało Kasi pierwsze miejsce, a jeden drugie. Już wtedy napisałem u siebie na facebooku, że to zły wybór. A były do wyboru znacznie lepsze piosenki i znacznie lepsi wykonawcy, jak choćby Agata Nizińska. Nie ma gwarancji, że na Eurowizji uzyskałaby lepszy rezultat, ale przynajmniej nie musielibyśmy się wstydzić. Publiczność to publiczność, ale jak to się dzieje, że bądź co bądż profesjonaliści dokonują tak złego wyboru? Oto jest pytanie. W polskiej muzyce popularnej wciąż rządzą ludzie z peerelowskich czasów, medialne "autorytety" spod znaku Manna i Sierockiego.To jest towarzystwo biznesowe bez kwalifikacji, rozeznania i gustu, to jest ten "świat głuchych", mocno zakorzeniony we wszystkich mediach. Z prywatnych, postpeerelowskich mediów ruszyć się ich nie da. Czas najwyższy, by przynajmniej w mediach publicznych dokonać jakiegoś intensywnego przewietrzenia.