VIII Przykazanie, czyli coraz dłuższy nos Grzegorza Schetyny

Grzegorz Schetyna jest kłamcą. I to po wielokroć KŁAMCĄ! Nie widzi tego i nie słyszy tylko głuchy ślepiec!

Ostatnie nawrócenie się szefa PO na narrację rodem ze zwalczanego PiS jest tak niewiarygodne, że aż boli. W sprawach zasadniczych, w których platformersi mieli zawsze zdecydowanie odmienne od rządu zdanie – dziś przelicytowują swych przeciwników.

Schetyna domaga się mianowicie:

1/ Nie przyjmowania „imigrantów” do Polski
2/ Rozszerzenia 500+ nawet na pierwsze dziecko
3/ Utrzymania obecnego, obniżonego wieku emerytalnego
4/ Zachowania „pisowskiego” wynagrodzenia minimalnego

Nieprawdopodobne? Niemożliwe? Hucpiarskie? Czy ja śnię?
To jest tak irracjonalne, że aż budzi we mnie sprzeczne uczucia: zdumienie, rozbawienie, obrzydzenie, w końcu pogardę...

Jestem skłonny uwierzyć, że za chwilę Grzegorz Schetyna zażądać może dekomunizacji polskiego sądownictwa, pójdzie na kolanach do Radia Maryja, pokaże „fucka” Angeli by na końcu oskarżyć Putina o zamach na polskiego Tupolewa...

Polityków, którzy dla odzyskania utraconej władzy zmieniają front o 180 stopni nawet rozumiem; taką mają pracę. Ale żeby łgać aż tak głupio i niewiarygodnie?

Na co liczy GS? Na krotką pamięć wyborców? Na skrajny debilizm elektoratu? Na skuteczność goebbelsowskiej mantry? Jedno wiem na pewno: nawet, gdyby platformersi ukradli PiS-owi najsłuszniejsze i najbardziej propaństwowe postulaty, z chwilą odzyskania władzy nie zrealizują żadnego z nich. Bo skrót PO tłumaczy się dziś najpełniej jako Puste Obietnice. Ot, taka partia Pinokiów...

W wierszu o tzw. czarnym PR pt. „Bilboard” (z tomiku „Pro publico bono”) spuentowałem tego typu krętaczy w następujących słowach:

(…) Uwierzyli w to, że zło zwycięży
Każdy kupi ich: Gwiazda, Półksiężyc...
Jedna prawda jest wciąż taka sama:
Kłamali, kłamią, wciąż będą kłamać!

PS Po przeczytaniu „Zdrowia Filaretek”, wygłoszonego przez młodego Mickiewicza podczas jednej z licznych biesiad domyśliłem się od razu, u kogo Robert Gawliński szukał inspiracji pisząc swój wielki przebój „Baśka miała fajny biust”...

Dlatego z długaśnego toastu Adama (dedykowanego licznym jego sympatiom) wybrałem tylko kilka „bezimiennych” zwrotek, które dziś oddaję pod wasz osąd. Proszę słuchać tego przy butelce wina, na cały regulator i przy szeroko otwartych oknach!
Cała płyta „Zayazd u Mistrza Adama” jest już do odsłuchania na You Tube...
https://www.youtube.com/watch?v=uFTvwBIztp4&list=PLlALF50HqlAK_YXMrxBIEyt2BwFYxsSvg&index=16
 

YouTube: