Czy już jesteśmy w stanie wojny?

 


 

Widząc te, jak niektórzy mówią "wilcze", a dla mnie  wyłupiasto przerażone oczy Tuska, dodatkowo słuchając jego dziwnych wrzutek mimochodem, jak ta o dzieciach, które mogą nie pójść we wrześniu do szkoły, oraz obserwując jego dziwne niezborne zachowanie, zastanawiam się, czy on coś już wie, czego my nie wiemy?
Putin, jego stratedzy i wojskowi nie próżnowali przez ostatnie lata.
Dowodem jest rozpad Ukrainy, który się właśnie dzieje na naszych oczach.
 
Czy wiecie państwo, co to jest wojna asymetryczna? Oto jeden książkowy przykład:
"...Modelowym przykładem konfliktu asymetrycznego były zajścia w trakcie amerykańskiej operacji Restore Hope w Somalii od grudnia 1992 roku do maja 1993, stanowiącej próbę pomyślnego zakończenia oenzetowskiej misji pokojowej UNOSOM I. Lokalni watażkowie zorientowali się, że w odróżnieniu od milicji klanowych, doskonale uzbrojony i wyszkolony, ale nieliczny przeciwnik niechętnie otwiera ogień, gdy istnieje ryzyko spowodowania strat wśród ludności cywilnej. Obserwacja ta stała się fundamentem nowej taktyki zastosowanej do wypierania wojsk amerykańskich z zajmowanych pozycji. Amerykańskie oddziały przestali atakować bojówkarze, którzy zazwyczaj nie byli w stanie odnieść sukcesu i ponosili duże straty. Zaczęły je za to „atakować” napierające tłumy setek, a czasem nawet tysięcy osób, głownie kobiet i dzieci. Żołnierze nie decydowali się na otwarcie ognia do nieuzbrojonych cywilów (co wykluczały rozkazy), skutkiem czego pod naporem tłumu utracono część pozycji. Kierujący tłumem i organizujący go watażkowie zbudowali w ten sposób „przewagę asymetryczną”. O sukcesie Somalijczyków w walce nie zdecydowała większa od przeciwnika siła ognia czy wyższy poziom umiejętności wojskowych, lecz posłużenie się działaniem o zupełnie innym charakterze. Żołnierze USA mogli albo strzelać do tłumu, albo wycofać się. Jako że z powodu samoograniczenia się – z różnych przyczyn: etycznych, politycznych, społecznych – wojsk amerykańskich pierwsze rozwiązanie nie wchodziło w grę, pozostało jedynie wycofanie się. Zastosowany w Mogadiszu i uznawany za modelowy sposób myślenia prowadzący do podejmowania działań o charakterze asymetrycznym zaczął być szybko kopiowany w rożnych wariantach na całym świecie, prowadząc do najróżniejszych form ataków – także o charakterze czysto terrorystycznym. [...]" [1]
[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/Konflikt_asymetryczny
 
A wiecie państwo, co to jest proxy war ?
To konflikt, gdzie trzecie strony walczą na korzyść i w zastępstwie znacznie potężniejszych przeciwników. To właśnie tzw. separatyści. [2]
[2] http://en.wikipedia.org/wiki/War_by_proxy
 
Natomiast na temat pojęcia cyberatak [3] wiecie państwo, bez przerwy korzystający z internetu, zapewne bardzo dużo.
[3] http://en.wikipedia.org/wiki/Cyberwarfare
 
Podczas gdy wojna informatyczna praktycznie toczy się w cyber przestrzeni i głównie dotyczy komputerów i sieci, to wojna informacyjna [4] dotyczy wszystkich środków przekazu i mediów, oczywiście z głównym naciskiem na telewizję. To wielogodzinne konferencje Putina i minister Ławrow codziennie łżący jak pies.
[4]  http://en.wikipedia.org/wiki/Information_warfare
 
Czy już zapaliły się czerwone światełka w głowach? Tak jest! Przecież to już od trzech miesięcy trwa na Ukrainie! Zaraz to omówimy.
 
*********************
 
 
Jednakże ja się zastanawiam, czy wojna, politpoprawnie nazywana konfliktem, trwa już teraz w Polsce? Ten sam atakujący – Rosja.
 
Jak widzimy Rosja dokładnie stosuje wszystkie elementy nowoczesnej wojny – konflikt asymetryczny, wojnę proxy i wojnę informatyczną i informacyjną. Jak dotąd, w stosunku do Ukrainy robią to perfekcyjnie.
Krym praktycznie zdobyli bez wystrzału. Plus, jako premię, prawie całą flotę czarnomorską Ukrainy. Nie mówiąc już o bogatych złożach ropy i gazu na szelfie wokół półwyspu, co prawdopodobnie było głównym celem ataku.
 
Jak sytuacja i ta nowoczesna, niewypowiedziana wojna rozgrywa się na Ukrainie widzimy obecnie. A co będzie dalej? Już wkrótce zobaczymy.
Celem ataku jest kompletna dezintegracja państwa Ukraina. Czy się uda?
 
************
 
Nie powyższe pytania są celem tego mojego tekstu.
Otóż stawiam tezę, że my już znajdujemy się w stanie wojny z Rosją.
 
Poprzedniczką nowoczesnej wojny była zimna wojna. Jednak było inaczej. Była granica, jak ten czterometrowy mur w Berlinie, tak zwana żelazna kurtyna. I po jednej stronie był wolny świat, a po drugiej stronie byliśmy my – Związek Radziecki i bezwolne satelity Układu Warszawskiego.
Wojna trwała, a my się w tym stanie nauczyliśmy żyć.
Teraz wszystko jest skutecznie pogmatwane. Gdzie my właściwie jesteśmy?
Niby w 2004 wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. A jeszcze wcześniej do NATO. Jednak mam nieodparte wrażenie, że ciągle jeszcze Moskwa decyduje, co nam wolno, a szto nie nada. To jest suwerenność?! To jest pełna niepodległość? Jakoś tak dziwnie czuję, że nadal jesteśmy przydzieleni do radzieckiej, pardon, rosyjskiej strefy wpływu, a zabieg z przyjęciem do EU miał na celu tylko spacyfikować nastroje i uśpić czujność Polaków.
Na dodatek sąsiad z zachodu – Niemcy, woli grać z Rosją, nas traktując, jak pieska na smyczy, co to raz ma polizać rękę, a innym razem zaszczekać.
 
************************
 
 
Według moich ostrożnych kalkulacji, Rosja wypowiedziała nam wojnę (tą nowoczesną), gdy do władzy doszedł PiS. Czyli w roku 2006, konkretnie 14 lipca (cóż za rewolucyjna zbieżność dat!). Ruska ambasada przesyłała bez przerwy rozpaczliwe informacje, ze Polska wymyka się z rąk.  Jeden Kaczyński prezydent! Drugi Kaczyński premier! To nie do zaakceptowania przez nawet chwilowo przyczajoną Rosję.
Moskwa w pierwszej fazie wojny uderzyła przez Berlin. Zaczęto budować światową opinię o nieudolności i nieprzewidywalności władz Polski pod przewodnictwem Kaczyńskich. Zaczęto ich skutecznie poniżać i deprecjonować na arenie międzynarodowej. Oczywiście również wewnątrz kraju. Uruchomiono istniejącą w Polsce od zawsze moskiewską agenturę wpływu. Nagle różni dziwni ludzie zaczęli pielgrzymować na Kreml. M.in. warto przypomnieć, ze jeździł tam i Michnik i tacy tam Wajda i Olbrychski. Takie właśnie pionki do bicia. Propaganda, czyli wojna informacyjna wspaniale się rozwijała, stworzono Przemysł Nienawiści, a większość głupków i cyniczni gracze przystąpiło do szerokiej partii usłużnych i pożytecznych idiotów.
Kulminacją, a zarazem zakończeniem pierwszego etapu tej polsko – ruskiej niewypowiedzianej wojny stał się zamach smoleński w 2010 roku.
Śp. Prezydent Lech Kaczyński podpadł Putinowi strasznie. Miarka się przebrała. Śmiał on 12 sierpnia 2008 zatrzymać ruski atak na Gruzję!
Na jednym z wieców, z udziałem blisko 150 tys. osób zebranych przed budynkiem parlamentu, pojawili się prezydenci Polski, Litwy, Estonii, Ukrainy i premier Łotwy (Lech Kaczyński, Valdas Adamkus, Toomas Hendrik Ilves, Wiktor Juszczenko oraz Ivars Godmanis), którzy przybyli na spotkanie z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego. W czasie wiecu Lech Kaczyński przemówił do zgromadzonych, stwierdzając, że obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest solidarne przeciwstawienie się rosyjskim dążeniom imperialnym. Zebrani przed budynkiem parlamentu entuzjastycznie reagowali na słowa polskiego prezydenta, skandując podczas jego wystąpienia: „Polska, Polska”, „Przyjaźń, Przyjaźń”, „Gruzja, Gruzja” Sceny przedstawiające wiec pojawiły się w amerykańsko-gruzińskim filmie fabularnym 5 Days of August (2011); w kwietniu 2011 roku reżyser filmu, Renny Harlin, zadedykował jego premierę na międzynarodowym festiwalu filmowym w Walencji pamięci Lecha Kaczyńskiego.
Wtedy najprawdopodobniej Lech Kaczyński wydał na siebie wyrok śmierci.
Drugi etap wojny Rosja przygotowała starannie i skutecznie.
Nie wiemy, co Putin uzgodnił z Tuskiem, ówczesnym premierem Polski, który brał udział na czołowym miejscu w likwidacji pozycji prezydenta kraju. Fakt faktem, że w końcu doszło do rozdzielenia wizyt w Katyniu.
Spolegliwa wobec Rosji ekipa poleciała 7 kwietnia. A prezydent Lech Kaczyński, z całą elitą, tak niewygodną wobec Rosji i oczywiście rządu premiera Tuska polecieli 10 kwietnia 2010. I zginęli wszyscy. Warto tu przypomnieć, że w ostatniej chwili z lotu zrezygnował były premier Jarosław Kaczyński.
Wtedy Rosjanie i pro-rosyjska frakcja w Polsce mieli by już pozamiatane.
Niestety dla nich – nie poleciał. Przez co premier Donald Tusk nabawił się nerwicy.
Spowodowało to, że etap wojny polsko – ruskiej, nie mógł się zakończyć, jak przewidywano, a może i uzgodniono na molo w Sopocie.
 
Co gorsza, Jarosław Kaczyński zdołał zasiać wątpliwości w prawie połowie narodu, co do przypadkowej katastrofy w Smoleńsku, śmierci Prezydenta i 95 towarzyszących mu osób. Sowiecka propaganda i usłużni debile ochrzcili tą połowę Polski Sektą Smoleńską.
 
Niestety... nowoczesną wojnę Rosji z Polską trzeba było kontynuować.
 
Cel pierwszy – skłócić maksymalnie naród.
Cel drugi – ustanowić i podporządkować sobie władze kraju.
Cel trzeci – ustanowić potencjalne ogniska zarzewia – Śląsk, tak zwana autonomia, północno – wschodnia Polska, aż do Gdańska, strefa swobodnego ruchu dla Rosjan z obwodu Kaliningradzkiego. Czyli swobodna penetracja północno – wschodniej polski i tworzenie ognisk zapalnych.
To wszystko wykonano, bez zbędnych kłopotów.
Polskie władze współpracują znakomicie.
 
****************
 
W międzyczasie, przyduszani żądaniami agresora, Polacy podpisują umowę gazową, chyba na 1000 lat. Nie protestują, gdy im ruska rura odcina połowę krajowych portów – Szczecin, Świnoujście, dla statków o normalnym, nie jeziorowym zanurzeniu. Godzą się na opinie, że afrykańskie zarazy atakują polskie świnie. A polskie jabłka są za okrągłe, jak na radziecki rynek.
Wojna, tym razem podjazdowa trwa. Bo palant Tusk nie pozbył się tego kurdupla Jarosława . A ten bruździ.
 
Co będzie dalej? Możemy to sobie wyobrazić patrząc teraz na nieszczęsną Ukrainę.
W międzyczasie, tak, jak to przewidział śp Lech Kaczyński ( Gruzja 2008 - "najpierw Gruzja, potem Ukraina, kraje przybałtyckie, a potem Polska"), Rosja rozprawi się skutecznie z Litwą, Łotwą i Estonią, gdzie rosyjska diaspora jest silna i zdecydowana. To będzie kaszka z mlekiem. Wchłonie też zapewne Białoruś.
A potem przejdzie do następnego etapu rozprawienia się z Polską.
Niewątpliwie skorzysta z zaproszenia do pomocy ze strony tzw. autonomii Śląska. Najedzie tłumnie ze strony obwodu królewieckiego. Zorganizuje większe zadymy niż te pod pomnikiem kata AK Iwana Czerniechowskiego. Przecież ciągle jest ponad 300 pomników ruskich bohaterów. A jak wiemy, ciągle powstają nowe, jak ten poświęcony przez Komorowskiego w Ossowie. Mają ruskie czego bronić i o co się bić.
Scenariuszy jest bez liku.
Czy na końcu ustanowią swój rząd, który poprosi o przyłączenie Polski do Kraju Rad? Tego raczej bym się nie spodziewał. Będą starali się zrobić z nas bezwolnego satelitę.
 
*******************
 
O jedenastej rano 11 listopada 1918 roku zamilkły działa, co oznaczało koniec I Wojny Światowej. W Europie zginęło około ośmiu i pół miliona ludzi, a dwadzieścia jeden milionów zostało rannych.
 
Dwadzieścia lat później było jeszcze okrutniej – zginęło 72 miliony, w tym 47 milionów cywili.
 
Filozofia współczesnej wojny zmieniła się radykalnie. Materiał ludzki stał się zbyt cenny, by bezmyślnie zabijać. Jak widać po zdobyciu Krymu, można podbić państwo przy minimalnych stratach ludzkich. Przecież oni później będą jak najbardziej potrzebni. Tylko już nie będą pracować ku chwale Polski, tylko na chwałę Rosji.
 
*******************
 
Czy ja przypadkiem nie przesadzam? Czy ja mam białe myszki w głowie? Nie sądzę. Utwierdza mnie w tym choćby były minister, profesor Romuald Szeremietiew. Jego koncepcja tworzenia terenowych oddziałów naszej narodowej, obywatelskiej Armii Krajowej, zanim będzie za późno, jest godna najwyższej uwagi.
 
Żal mi Ukrainy, która nie umie sobie poradzić z nowoczesną wojną.
Jednak będę odczuwał piekielną rozpacz, kiedy my nie będziemy potrafili dać sobie tak samo rady.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Mind Service

14-05-2014 [14:55] - Mind Service | Link:

Czesc,

Nie widzisz bialych, czarnych, ani zielonych myszek. Masz calkowita racje co do tego, ze Rosja stosuje agresje na nasz kraj. Ja widze to samo. Alarmuje, pisze artykuly i komentarze, ale to wszystko bez odzewu. Polacy jak zwykle sa madrzy po szkodzie a nie przed.

Obrazek użytkownika jazgdyni

15-05-2014 [04:24] - jazgdyni | Link:

@Mind Service

Witaj

Trzeba bez przerwy bić na alarm. Walka trwa. A jej rezultat zadecyduje o naszej suwerenności. Inaczej na zawsze pozostaniemy lokajem Europy i Rosji.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

14-05-2014 [15:38] - NASZ_HENRY | Link:

Putin ogladał napewno "Helikopter w ogniu" ;-)

Obrazek użytkownika Eneasz

14-05-2014 [16:26] - Eneasz | Link:

Doskonały tekst. Zabrakło mi jedynie oceny pracy "naszych" służb oraz rzeszy darmozjadów,
polokowanych po Ośrodku Studiów Wsch. i wszelakich fundacjach, nakierowanych tematycznie
na Wschód. Odrębną kwestią pozostaje marazm milczącej,a otumanionej pol. opinii publ.
Ukłony.

Obrazek użytkownika jazgdyni

15-05-2014 [04:27] - jazgdyni | Link:

@Eneasz

Witam

Mam materiały, że nasze "służby" nadal ręka w rękę współpracują ze służbami rosyjskimi. Co to ma oznaczać?
A te wschodnie instytuty zapewne swoje wiedzą. Tylko naród nie wie.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Sceptyk

14-05-2014 [17:19] - Sceptyk | Link:

A ja wykorzystam to, że jest Pan specjalistą od statków. Proszę mi powiedzieć, jaka jest po położeniu rusko-niemieckiej rury głębokość toru wodnego na podejściu do gazoportu. Aha, przy okazji - jakie są maksymalne zanurzenia obecnie pływających statków przewożących gaz. Tak konkretnie, w metrach lub sążniach.

Obrazek użytkownika jazgdyni

15-05-2014 [04:14] - jazgdyni | Link:

@Sceptyk

Wbrew pozorom odpowiedź nie jest taka prosta, bo co innego liczby (zanurzenie i głębokość toru) w sytuacji statycznej, a co innego gdy statek płynie z pewną szybkością na płytkich wodach.
Ale nie komplikujmy.
Po położeniu rury Nordstream ograniczono głębokość korytarza wodnego dla Szczecin/Świnoujście do 13,5 metra. Daje to bardzo wąski margines wody pod kilem ( http://wyborcza.biz/biznes/1,1... ). Typowe gazowce obecnie mają zanurzenie w granicach 10 - 13 metrów. Najgłębszy port na Bałtyku St. Petersburg ma zanurzenie 15.5 metra.
Przy takich parametrach nawigacja będzie bardzo utrudniona. A o rozwoju już raczej nie ma co marzyć.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Sceptyk

15-05-2014 [11:06] - Sceptyk | Link:

Ano właśnie - większość gazowców LNG ma zanurzenie mniejsze niż 13,5 metra (najpopularniejsze - Q-Flex - 12,5 metra). Co więcej - zdaje się, że w naturalny sposób zanurzenie statków na Bałtyku jest ograniczone przez cieśniny duńskie (max. do 15 m), więc chyba nieco rozdmuchuje się ten problem.

Obrazek użytkownika Marek1taki

14-05-2014 [18:19] - Marek1taki | Link:

@autor
Nic ująć. Można jedynie dodać, że nic na Ukrainie nie dzieje się bez, lekko zawoalowanej tzw. "sankcjami", zgody USA i Niemiec. Jak podzielili strefy wpływów, i kto będzie ostatecznym beneficjentem dowiemy się z czasem.
O zgodzie na rosyjską ofensywę na Polskę dowiedzieliśmy się od Obamy nieprzypadkowo 17 IX 2009r. Nie tylko sowieci mają słabość do teatralnych zagrywek propagandowych. Najwidoczniej ma to sens.

Obrazek użytkownika jazgdyni

15-05-2014 [04:31] - jazgdyni | Link:

@Marek1taki

Witam

No pewnie... Dzielą i się układają. Długa droga, aby się wybić na podmiotowość. Potrzeba na to nowych silnych ludzi.
A na tak zwanych koalicjantów nie ma co liczyć. To my musimy być silni.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

14-05-2014 [19:46] - Zygmunt Korus | Link:

Znakomite rozpoznanie, choć moim zdaniem za mało jest w tym tekście wskazówek na siłę sprawcza Szatańskich Mocy, które biorą nas w kleszcze z trzech, a nawet czterech stron: tradycyjni agresorzy sąsiedzi (którzy już bestialstwem, dokonanym na nas, sami wypisali się na zawsze z Ligi Narodow), Loża Mimikry, czyli antypolacy z pozmienianymi nazwiskami (mający na celu zdobyć teren nad Wisłą pod swój protektorat, albo zarząd powierniczy, jak to nazywa Grzegorz Braun)  oraz, teraz już jawnie, tryzubowcy. Nikłe szanse, żeby Polska, jako suwerenne państwo, się ostała...! Sprawy już za daleko zaszły...
Panie Januszu, gratuluję artykułu!

Obrazek użytkownika jazgdyni

15-05-2014 [04:36] - jazgdyni | Link:

@Zygmunt Korus

Witam Panie Zygmuncie

"Nikłe szanse, żeby Polska, jako suwerenne państwo, się ostała...! Sprawy już za daleko zaszły..."

To bardzo pesymistyczne. Fakt, jest bardzo źle. Sprzedawczyki całe 25 lat handlują Polską.
Najbliższa przyszłość pokaże, czy zdołamy się wyrwać z zaklętego kręgu.

Pozdrawiam