Tylko kontratak może powstrzymać Rosję

Obecnie w sztuce prowadzenia wojen ekonomia zastępuje w zasadzie atak artyleryjski, a media to broń masowego rażenia. Czyli skuteczne sankcje i aktywne wolne media skierowane do Rosjan mogą powstrzymać tragedię otwartej wojny i ocalić wiele ludzkich istnień. Rosja powinna być w całkowitej izolacji.

Sztuki prowadzenia propagandy mógłby pozazdrościć Rosjanom Goebbels.

Po wojnach w Naddniestrzu, Czeczenii i Gruzji propaganda rosyjska wyciągnęła wnioski ze swych błędów, przeanalizowała niepowodzenia medialne i w konflikcie na Ukrainie widać, że Kreml całkowicie panuje nad przekazem w środkach masowego przekazu. Rosyjscy dziennikarze przeszli całkowitą metamorfozę. W Rosji nie tylko wymordowano niewygodnych dziennikarzy ale i likwidowano wszelkie prawdziwie niezależne media. Być może ostatnim bastionem niezależności w Rosji pozostała „Nowaja Gazeta”. Kreml nagradza posłusznych dziennikarzy. Putin ogłosił ostatnio, iż ok. 300 rosyjskich dziennikarzy otrzyma specjalne nagrody za obiektywne naświetlenie wydarzeń na Krymie w marcu 2014 r.

Rosyjski rząd ma olbrzymią ilość swoich tub politycznych i dziennikarskich na całym świecie. Ostatnio EFJ ( Europejska Federacja Dziennikarzy) dokonała reasumpcji głosowania, by wszystko było po „myśli i na bazie” - Putina. Decyzja, że w Moskwie nie odbędzie się zjazd stowarzyszeń dziennikarskich z całej Europy zapadła już wcześniej, ale widać za sznurki pociągnięto i trzeba było ją zmienić. Zwołano kolejne spotkanie w Paryżu i podjęto decyzję, o nowym terminie i miejscu Zjazdu. Początkowo był to Luksemburg w listopadzie. Do Paryża nie mogli przyjechać członkowie Komitetu Sterującego z Węgier i Szwajcarii. Zastąpili ich właśnie „zastępcy”, którzy postanowili pojechać do Moskwy. Byli to przedstawiciele dziennikarzy z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji i … Rosji. Przedstawicielka Rosji chciała się nawet wstrzymać, aby było demokratycznie. Została jednak zdopingowana do głosowania. Przeciw tej decyzji byli jedynie - Duńczyk, Niemiec i Polka. Każdy znający Rosję zdaje sobie sprawę, że taka konferencja w Moskwie będzie na rękę Putinowi i wcale nie wzmocni niezależnego, odważnego rosyjskiego dziennikarstwa wręcz przeciwnie. Niezależni dziennikarze dostaną sygnał – koledzy z wolnego świata nie pomogą, są na tyle głupi, lub kupieni, że popierają Putina. Lewicowi dziennikarze dominują w zachodnioeuropejskich mediach. Pożytecznych idiotów wszak i dziś nie brakuje. Idą w ślady Georga Bernarda Shaw’a, któremu Stalin zorganizował „wycieczkę” po Związku Sowieckim podczas głodu na Ukrainie w latach 30. XX w. Shaw napisał po tej podróży:. “Nigdzie w Rosji nie widziałem głodnego człowieka, młodego czy starego.” Ok. 7 mln Ukraińców umarło wtedy z głodu ale ich Shaw widzieć nie chciał.

Rosja posiada też silne biznesowe i finansowe lobby, które dla niej pracuje. Od dwudziestu kilku lat Kreml inwestuje na Zachodzie, wykupuje koncerny a nawet zatrudnia zachodnich polityków w Gaspromie.

Zdarzają się jednak w rosyjskich mediach sporadyczne protesty. W angielskojęzycznej telewizji, kontrolowanej całkowicie przez Kreml – Russia today – dwie dziennikarki demonstracyjnie odeszły z pracy. Oświadczyły, że nie będą powtarzać tak absurdalnych kłamstw, które dostają do czytania.

Propaganda rosyjska przygotowała i wdrożyła wiele specjalnych określeń i terminów, które mają być wykorzystane w przekazach medialnych relacjonujących wydarzenia na Ukrainie. We wszystkich wiadomościach i programach specjalnych z Ukrainy dziennikarze rosyjscy nie tylko ich używają ale i powtarzają do znudzenia. Panuje tu zasada jak u Goebbelsa, że” kłamstwo sto razy powtórzone staje się prawdą”. Do tego zbioru „pojęć” do wykorzystania w manipulacji, należą między innymi: banderowcy, faszyści, naziści, „narodnyje opołczenie” (narodowe pospolite ruszenie), faszyzm nie przejdzie, junta kijowska, reżim w Kijowie, nielegalny rząd w Kijowie, Amerykosy (określenie Amerykanów), powtórka Chatynia (po spaleniu się w gmachu związków zawodowych ok. 40 osób), najemnicy (sugestie jakoby w szeregach Ukraińców są różne formacje posługujące się językiem angielskim i… polskim), szkolenia w Polsce i na Litwie przygotowujące do walk przeciwko Rosjanom.

Zaskakuje mnie twierdzenie, że nawet wywiad CIA nie miał informacji, że Rosja planuje atak na Krym. Tymczasem, wiele miesięcy wcześniej wzmogła się rosyjska propaganda przedstawiająca Rosjan mieszkających na Krymie, jako grupę etniczną „uciskaną i gnębioną” przez „reżim w Kijowie”, która nie może kultywować tradycję i język rosyjski. Rosyjska propaganda twierdziła też, że rosyjskojęzyczni nie mają wpływu na gospodarkę i politykę na autonomii na Krymie. Rzeczywistość była całkowicie inna – Krym jako autonomia w ramach Ukrainy, miał swój parlament, złożony w ponad 90 procentach z etnicznych Rosjan. Trzeba pamiętać, iż na Krymie, według spisu ludności mieszka ponad 25 % ludności przyznającej się do pochodzenia ukraińskiego, zaś 13 % stanowią Tatarzy Krymscy. Dlaczego tak się działo nie muszę chyba tłumaczyć a może jednak powinna to być przestroga dla Polaków. Niska frekwencja, brak zorganizowania społeczeństwa, brak nadzoru nad wyborami itp. sprawiają, że obywatele nie mają wpływu na władze i ich decyzje. Stają się przedmiotem a nie podmiotem polityki.

Co prawda, istniał urząd przedstawiciela Prezydenta Ukrainy na Krymie, lecz była to funkcja w zasadzie reprezentacyjna. Pomimo, że na Krymie oficjalnie uznano prawnie 3 języki urzędowe: rosyjski, ukraiński i krymsko-tatarski, to niemal 100% spraw urzędowych było załatwianych w języku rosyjskim. Przeważały też rosyjskojęzyczne kanały telewizyjne i radiowe. Swobodnie powstawały i działały organizacje rosyjskie, w tym paramilitarne związki kozaków krymskich. Prowadzili oni za rosyjskie pieniądze coroczne wielkie szkolenia wojskowe, zwłaszcza młodzieży rosyjskiej. Na Krym przyjeżdżali półoficjalnie instruktorzy rosyjscy – zawodowi oficerowie. Przy garnizonie wojskowym w Sewastopolu prężnie działały GRU i FSB. Agenci rosyjscy nie mieli problemów w przemieszczaniu się po Krymie, a nawet po całej Ukrainie. Wiodącą rolę polityczną pełniło rosyjskie „jedinstwo”. Już pod koniec roku 2004, w czasie Pomarańczowej Rewolucji, można było wszędzie zauważyć pełną mobilizację elementu rosyjskiego. Widziało się na placu centralnym Symferopola rosyjskie flagi, i napisy: „Krym z Rosją”, „Chcemy do Rosji”, „Precz z Ukrainą”. Tylko dzięki Tatarom Krymskim już wtedy nie doszło do secesji Krymu od Ukrainy. Media rosyjskie w Rosji i na Krymie bardzo umiejętnie lansowały mit ciężkiej doli Rosjan Krymskich. Wielu w to uwierzyło, także na Zachodzie. O konieczności wspierania Tatarów a nawet przekształcenia krymskiej autonomii w Tatarską Republikę Krymu w ramach terytorium Ukrainy rozmawiałam w sierpniu 2008r. z dyrektorem departamentu spraw zagranicznych Prezydenta Juszczenki. Niestety nie rozumiano na Ukrainie wtedy jeszcze zagrożeń ze strony Rosjan na Krymie.

Dla potrzeb propagandowych władców Kremla, zatrudniono teraz nawet grupę aktorów, którzy są przygotowywani do różnych ujęć zdjęciowych i wywiadów. Zdarzyło się, że ten sam aktor zagrał rolę paru różnych osób – rozpoznano go i podano prawdziwe nazwisko. Ujawniono też, że na zdjęciach w rosyjskiej telewizji pokazano „rannego” w nogę – zbyt jaskrawa i zbyt równa była plama krwi na bandażu. Kolejna inscenizacja. Powstaje pytanie - czy dziennikarz przeprowadzający wywiad z porwanym i torturowanym człowiekiem jest jeszcze dziennikarzem czy oficerem służb specjalnych.

Kompromitująca rola rosyjskich dziennikarzy widoczna była także w wyreżyserowanym spektaklu – rozmowie ojca narodu – Putina – z obywatelami Rosji. Pytania zostały dokładnie przesortowane i dobrane, by „wódz” nie miał żadnej kłopotliwej sytuacji. Ale i wtedy wymknęło się Putinowi, iż rosyjscy żołnierze współdziałali jednak z „pospolitym ruszeniem” Rosjan z Krymu i to od samego początku. Stwierdzenie Putina było więc całkowitym zaprzeczeniem jego wcześniejszych wypowiedzi i deklaracji na ten temat proweniencji „zielonych ludków”. Czyżby świat zapomniał słynne stwierdzenie – że ludzie zakupili sobie mundury i sprzęt w sklepach surwiwalowych.

O sile wpływu oficjalnej propagandy może świadczyć wypowiedź, znanego w Rosji opozycjonisty Nawalnego, który cieszył się, że… Krym zagarnięty pod koniec XVIIIw. jest znów rosyjski! Czyżby Kreml planował aneksję wszystkich terenów zdobytych przez carycę Katarzynę II?

Moskwa od lat dba o to, aby na platformach satelitarnych, w kablówkach i retransmisjach z nadajników naziemnych, było jak najwięcej rosyjskich kanałów telewizyjnych i radiowych. Jest to bardzo niebezpieczne zwłaszcza w Estonii, Łotwie i Litwie, gdzie mieszka dużo Rosjan. Utwierdza się ich w przekonaniu, że łamane są ich prawa i pokazuje jak z tym problemem Rosjanie radzą sobie na Ukrainie. Czyżby była to zachęta do rewolty przy użyciu podobnych metod terrorystycznych? Kraje Bałtyckie, jak i Zachód nie posiadają środków masowego przekazu w języku rosyjskim, które mogłyby przeciwstawić się putinowskiej propagandzie i informować a nie dezinformować obywateli Rosji i wschodnich województw Ukrainy. Jedynie „Radio Swoboda”, które na szczęście w ostatnim czasie poprawiło swój poziom, emituje audycje w języku rosyjskim. Ta sytuacja medialna sprawiła, że w prawdziwość tego, co podaje Kreml – prawie nikt z Rosjan nie wątpi. Obywatele Rosji nie mają skąd czerpać prawdziwe informacje z niezależnych źródeł. Szkoda, że Ukraina nie emituje programów po rosyjsku, nawet na tych samych częstotliwościach, co tuby propagandowe Kremla. W końcu tam toczy się wojna z terroryzmem i niewypowiedziana wojna z terrorystycznym mocarstwem – Rosją.

Kolejnym atakiem medialnym sterowanym z Moskwy jest spora rzesza internautów - trolli usadowionych w całym świecie – również w Polsce. Śledzą oni różne, zwłaszcza opiniotwórcze portale informacyjne i wpisują „prawomyślne” czyli wygodne dla Putina komentarze.

Na antenie rosyjskiej telewizji i radia lansowane są takie postaci, jak np. Żirinowski. Od paru miesięcy powtarzana jest niemal jak mantra propozycja: Polska, Słowacja Rumunia i Węgry mogą się z Rosją dogadać w sprawach terytorialnych, jako, że Ukraina jest sztucznym tworem państwowym, skazanym na niebyt. Wg tej propagandy, każdy z zainteresowanych może sobie odkroić po kawałku tortu, oczywiście zostawiając Rosji największy kęs i…. po kłopocie. Żirinowski dopuszczany jest do telewizji bardzo często i może mówić to, co mu ślina na język przyniesie. Jakoś Putin zapomniał, że w czasach Związku Sowieckiego Ukraina miała przedstawicielstwo w ONZ. Wtedy było to Kremlowi i gensekom na rękę.

Rosyjska propaganda już podczas trwania Majdanu konsekwentnie gra polską kartę. Prawie codziennie pokazywane są archiwalne filmy i zdjęcia z okresu wojny - mordowanie polskiej ludności na Wołyniu i w innych terenach Małopolski Wschodniej przez ludzi Bandery - UPA. Podawane były też informacje o przedwojennych działaniach ukraińskich nacjonalistów w Polsce - zamachy na Pierackiego i Hołówkę. Oczywiście zero informacji o wspieraniu OUN przez Stalina a później też i Hitlera. Kontekst tego przekazu medialnego jest mniej więcej taki – to wy Polacy pomagacie teraz tym banderowcom i faszystom, którzy bestialsko mordowali waszych obywateli? Jesteście przeciwko nam, choć to my właśnie wyzwoliliśmy was od faszyzmu i od tych właśnie banderowców – takie przesłanie rosyjskich mediów jest kierowane do polskiego społeczeństwa. Można mieć jedynie nadzieję, że Polacy wiedzą co to znaczy „być wolnym z łaski Moskwicina”. Od czasów Mickiewicza Rosja jedynie zmienia szafarz, ale mentalność imperialna wciąż na Kremlu jest żywa - jak idee Lenina. Trzeba wiedzieć, że też cerkiew kierowana przez oficerów w stopniu generała KGB, wprzęgana jest w realizację imperialnych celów Rosji.

Nawet sprawę pomnika w Pieniężnie próbuje się teraz wiązać się także z sytuacją na Ukrainie. Polacy mają czcić swoich morderców i cicho siedzieć - to żądanie Kremla.

Sprawy tragicznej historii Polaków na Kresach Wschodnich może i powinna wyjaśnić niepodległa Polska z niepodległą Ukrainą.

Należy się zastanowić w jaki sposób można się przeciwstawić propagandzie Kremla. Środki masowego przekazu we współczesnej wojnie - to środki masowego rażenia. Musimy się bronić przed atakiem na ludzkie mózgi. Oczywiście, że można ten wpływ propagandy zniwelować. W przekazie medialnym umiejętnie należałoby wykorzystać wszelkie analogie z dwoma wojnami Czeczeńskimi. Zwłaszcza bestialstwo i okrucieństwo rosyjskich żołnierzy wobec ludności cywilnej. Na krzyk, iż junta w Kijowie ma na rękach krew cywili z Kramatorska, Słowiańska i Odessy – podawać przykłady Samaszek, Bamuta i Groznego. Podawać cyfry zabitych obywateli Czeczenii, które wyrażają się nie w dziesiątkach zabitych, a w dziesiątkach tysięcy zamordowanych kobiet, dzieci i starców. Pokazywać ruiny Groznego, okaleczone dzieci bez nóg i rąk – dzięki setkom tysięcy zamontowanych przez Rosjan min przeciwpiechotnych. Pokazać obozy filtracyjne dla porywanych mężczyzn czeczeńskich, wleczone trupy za pojazdami pancernymi, wybuchy bomb próżniowych i kasetonowych, zabronionych przez międzynarodowe konwencje. Wspomnieć gwałty na Czeczenkach – najsłynniejsza sprawa to zgwałcenie i zabicie młodej dziewczyny, Elzy Kungajewej przez pułkownika armii rosyjskiej – Budanowa. Co prawda był on sądzony i skazany, ale tylko dlatego, że opinia międzynarodowa ten przypadek bardzo nagłośniła. Jednak wypuszczono mordercę szybko z więzienia, oczywiście po cichutku. Nie cieszył się on jednak długo wolnością – w Moskwie Czeczeńcy dopadli go i zabili. Przecież pędzenie cywili przed oddziałem terrorystów rosyjskich jest zbrodnią. Jest to powszechna praktyka „zielonych ludków”, żołnierzy rosyjskich zdobywających cele na Ukrainie. Putin o tym wie, gdyż straszył podczas debaty przed atakiem sił ukraińskich, chcących poskromić terrorystów i zaprowadzić porządek w państwie.

Koniecznym jest więc powstanie wspólnej, estońsko – łotewsko – litewskiej telewizji rosyjskojęzycznej, w dużej mierze publicystyczno – historyczno – filmowej, nadawanej w systemie satelitarnym, a także włączonej w system nadajników naziemnych. Do takiego projektu powinna także przystąpić Polska i Ukraina. Nadawać ciekawą publicystykę, filmy, dobrą muzykę, programy historyczne. Główny cel – przeciwstawienie się perfekcyjnie przygotowanej propagandzie Kremlowskiej, która wpływa na umysły ludzkie w niewiarygodny sposób, czyniąc z ludności rosyjskiej i rosyjskojęzycznej fanatyków idei imperialnej. To w Rosji rodzi się rasizm i szaleje idea imperializmu, podobnie jak to było w hitlerowskich Niemczech i Związku Sowieckim – lecz pod każdym względem prześciga poprzednie reżimy.

Jadwiga Chmielowska Piotr Hlebowicz

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika smieciu

13-05-2014 [23:44] - smieciu | Link:

Dziwny tekst...
Z jednej strony pisze Pani o wpływie Rosji na dziennikarzy a przecież dzisiaj mamy jak na dłoni ogólnodziennikarską nagonkę na Rosję. Czytamy o carze Puitnie. O tym jaka Rosja jest groźna, jaki zachód jest słaby. Czyżby Pani uważała że ten ostatni dziennikarski zwrot w sprawie Rosji zawdzięczamy Putinowi, którzy postanowił nakazać dziennikarzom by pisali oszczercze teksty wobec niego?
Nie wiem też doprawdy czemu wplata pani w to rosyjskie marionetki dziennikarskie Putina. Pisze Pani że piszą o Żyrinowskim. No i? Co w tym dziwnego że Putin uprawia swoją propagandę na swoim podwórku?
Wspomina Pani także o powszechnie znanych każdemu faktach. Czeczenia, morderstwa, gwałty itd. Cóż. Ale jaki z tego wniosek? Bo chyba nie sądzi Pani że nie wiemy że Putin to zbrodniarz...
A może Pani wierzy że CIA o tym nie wiedziała? Albo nie wiedziała co się stanie na Krymie?
To ja Pani powiem że Ukraińcy na Majdanie już na długo wcześniej mówili że Krym jest do oddania.
Oni wiedzieli, rząd Ukraiński wiedział, CIA wiedziała, National Geographic przygotował za wczasu mapę i właśnie mnie najbardziej dziwią ludzie, dla których takie dziwne jest to że Ukraina oddała kawałek ziemi, na którym i tak nie miała nic do powiedzenia. Ani też praktycznie nigdy do niej nie należał. Wielkie oburzenie w Polsce na przyklepany przez Ukraińców układ.
A tak poza tym to ja wiem że niepodległa Polska i Ukraina powinna wiele wyjaśnić, stworzyć swoje TV itd. ale proszę póki co wrócić do rzeczywistości a nie snuć oczywiste bajki na dobranoc :)

Obrazek użytkownika kolarz

14-05-2014 [09:51] - kolarz | Link:

Na ruskiego agencinę - amatora jesteś za mało sprawny intelektualnie. Ale się starasz, a to się liczy. Co takiego dziwnego, że jedno państwo najeżdża drugie i odrywa mu kawałek terytorium - dziwisz się debilnie.
Na Majdanie było sporo etnicznych Rosjan, którzy wcale nie czuli się uszczęśliwieni kacapską agresją. Ba, tak się składa, że mam znajomości wśród polonii w rejonie Łucka i Równego i oni też twierdzą, że mieszkający tam etniczni Rosjanie boją się rosyjskiej aneksji Ukrainy.
W swoim komuchowatym zacietrzewieniu usiłujesz namieszać nieudolnie, bredzisz o jakiejś "ogólnodziennikarskiej nagonce na Rosję" pod artykułem opisującym odrażający prorosyjski wybryk skomuszałej żurnalii, wiecznie odradzających się pożytecznych idiotów. Oczywiście nie byłoby nic dziwnego w uznaniu, że Putin prowadzi własną propagandę na własnym podwórku, gdybyś do jego "własnego podwórka" nie zaliczył międzynarodowych organizacji zawodowych dziennikarzy.
Oczywiście kto, jak kto, ale TY wiedziałeś doskonale o czym poinformowane są takie węzłowe punkty przepływu światowej informacji, jak CIA, rząd Ukrainy i... National Geographic :-)
Ukraina niczego nie "oddała", Ukrainie odebrano, a to jednak jest różnica, tylko nie dla ciebie.
No cóż, z takimi "kwalifikacjami" intelektualnymi to tu nic nie zdziałasz. Przenieś się na łonet, chociaż tam tłoczno od takich jak ty, ale zawsze wykazać się można.