Mam program i konkretne pomysły

W sobotę odbędą się wybory prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Po raz pierwszy od 2005 roku osoba piastująca to stanowisko będzie miała kontrkandydata. Do walki z urzędującym szefem Andrzejem Kraśnickim stanie europoseł Ryszard Czarnecki. Ten pierwszy przyjął zasadę, że nie będzie rozmawiał z mediami przed wyborami. Przepytaliśmy więc tylko drugiego kandydata.

KAMIL WOLNICKI: Po co europosłowi walka o stanowiska prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego?
RYSZARD CZARNECKI: Po to, aby stworzyć silne zaplecze finansowe dla polskiego ruchu olimpijskiego i całego sportu. Chcę też wzmocnić udział Polaków w międzynarodowych strukturach w MKOl i poszczególnych federacjach.

I jaki pan na to pomysł?
RYSZARD CZARNECKI: Jeśli chodzi o finanse, chcę stworzyć fundusz olimpijski, który zapewni PKOl i związkom sportowym finansowanie nie na kilka lat, a na znacznie dłuższy okres. Chciałbym, aby związki miały możliwość prowadzenia wieloletnich inwestycji i szkolenia. Jestem już po rozmowach z jednym z wiceministrów finansów. Chodzi o rozwiązania ustawowe, które zachęcą przedsiębiorców do finansowania sportu. Dzisiaj widać ubytek sponsorów prywatnych, a kiedyś robili to w o wiele większym stopniu. Projekt ustawy, która pozwoli dokonywać odpisy podatkowe, jest już w zasadzie gotowy. Uruchomiłoby to wielkie fundusze. Chcę też zwiększyć sponsoring państwa wzorem nie tylko zachodnich, ale i wschodnich krajów.

Tyle tylko, że PKOl w naszym kraju nie jest od finansowania sportu, bo mamy Ministerstwo Sportu i Turystyki.
RYSZARD CZARNECKI: Chciałbym, aby PKOl zaczął odgrywać w większym stopniu rolę rozgrywającego w finansowaniu polskiego sportu i ruchu olimpijskiego. Nie chcę jednak jednocześnie wchodzić w kompetencje ministerstwa sportu.

A jak niby chce pan to zrobić nie wchodząc sobie w drogę? Nie widzę takiej możliwości.
RYSZARD CZARNECKI: Minister sportu stworzył ciekawe programy i chwała mu za to. Chciałbym jednak zaproponować rolę cennego uzupełnienia we wspieraniu szkolenia i rozwoju sportu wyczynowego.

PKOl chyba sobie dobrze radzi, skoro aktualny prezes tuż przed wyborami podpisał umowę sponsorską z firmą Orlen?
RYSZARD CZARNECKI: Cieszę się z każdej umowy sponsoringowej, ale wolałbym, aby te umowy nie działały tak, że ktoś coś dostaje, ale jednocześnie komuś się coś zabiera. Orlen był przez wiele lat sponsorem siatkówki i mam nadzieję, że tak będzie w dalszym ciągu. Proponuję więc kompleksowy system, który pozwoli zbudować mocne fundamenty sportowe nie tylko dla dużych związków, ale też tych mniejszych.

Wspomniał pan o siatkówce, która chyba stała się panu bliska. To właśnie PZPS wysunął pana kandydaturę na prezesa PKOl.
RYSZARD CZARNECKI: Jestem szefem rady fundacji wspierającej siatkówkę, znam środowisko od wielu lat, byłem też na Final Four w Krakowie, chodzę na mecze ligowe, jadę na finał do Kędzierzyna-Koźla. Byłem też prezesem i wiceprezesem klubu żużlowego, działałem w piłce nożnej, nie tylko klubowej, ale i w związku, więc myślę, że moja wcześniejsza sportowa aktywność sprawiła, że zostałem delegatem na zjazd, kandydatem na prezesa PKOl, ale też kandydatem do zarządu, o czym się nie mówi.

Ma pan w ogóle czas na PKOl?
RYSZARD CZARNECKI: Świętej pamięci prezes Piotr Nurowski był szefem wielkiej firmy, a jednocześnie społecznie działał w PKOl. Ja, jako wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, też będę zarabiał pieniądze gdzie indziej niż w PKOl, a jednocześnie będę mógł wykorzystać moje możliwości jako wiceszefa PE do wzmocnienia pozycji naszego kraju.

Prezes Nurowski nie pracował w Brukseli, ale w Warszawie. Jest różnica.
RYSZARD CZARNECKI: Zgadza się, ale podkreślam jeszcze raz, że wszystko zależy od organizacji. Mam największą liczbę sprawozdań ze wszystkich europosłów, a jednocześnie cały czas jestem obecny w życiu publicznym w Polsce. Udowadniam więc, że się da połączyć jedno z drugim.

Liczył pan już głosy?
RYSZARD CZARNECKI: Zostawmy to, ważne są wybory.

Pan może sobie zostawić, ja trochę liczę i wychodzi mi na to, że będzie trudno panu wygrać.
RYSZARD CZARNECKI: Bardzo szanuję dewizę Pierre’a de Coubertina o tym, że ważny jest udział, a nie zwycięstwo, ale mam zupełnie inne zdanie. Startuję po to, aby wygrać.

I widzi pan realną szansę czy nadal jest pan kandydatem, bo teraz głupio się wycofać?
RYSZARD CZARNECKI: Gdybym nie wierzył, nie stanąłbym do wyborów. Mam program i konkretne pomysły.

A obecny prezes, Andrzej Kraśnicki, robi coś źle, że chce go pan zastąpić?
RYSZARD CZARNECKI: Nie będę prowadził negatywnej kampanii, nie będę nikogo atakował. Wolę rywalizację na pomysły i programy. Mam także nadzieję na współpracę po wyborach. Jeżeli wygram, zaproponuję mu to. Byłoby dobrze, aby nie przenosić wzorców ze świata polityki do sportu. Trzeba szukać tego, co łączy, a nie dzieli.

Kandydował pan na prezesa PZPN. Tam podobno najważniejsza jest noc przed wyborami. W ruchu olimpijskim jest podobnie?
RYSZARD CZARNECKI: Przy pierwszym podejściu zabrakło mi jednego głosu, aby zostać jednym z trzech kandydatów Ekstraklasy na prezesa PZPN, bo nie przyjechał dziś już nieżyjący wiceprezes Polonii Bytom, a miałem ich poparcie. Zabrakło mi właśnie tego głosu. PZPN ma dzisiaj prezesa, którego wybrano z dużym poparciem, więc ten temat jest dla mnie zamknięty.

Ale ja pytam, czy Ryszard Czarnecki szykuje dobry bankiet dla działaczy.
RYSZARD CZARNECKI: Zostawmy bankietowanie innym, bo to nie jest najlepsza sportowa tradycja. Będę jednak rozmawiał przed i po wyborach, bo ludzi trzeba słuchać.

Często panu wypominają wpadkę z rozmowy w radiu Zet, gdy zapomniał pan, kto zdobył złote medale dla Polski podczas igrzysk w Rio de Janeiro?
RYSZARD CZARNECKI: Gdyby prezes PKOl był wybierany na zasadzie quizu, to pewnie ja ani obecny prezes nie mielibyśmy szans. Chodzi o pomysły i działanie w ruchu olimpijskim. A ja pomysły mam.

Ale już pan wie, że złote medale zdobyły wioślarki i Anita Włodarczyk?
RYSZARD CZARNECKI: Wiedziałem i wiem, ale podkreślam jeszcze raz: nie biorę udziału w quizie, tylko w wyborach na prezesa, który ma być skuteczny.
* „Przegląd Sportowy” (21.04.2017)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

22-04-2017 [11:38] - Marek1taki | Link:

Czy PKOL ma być narzędziem polityki i propagandy czy bezstronnym organizatorem, który pozostawia zawodnikom odpowiedzialną (opartą o kalkulację kosztów, zysków i ryzyka) decyzję o tym czy ważny jest udział, a nie zwycięstwo, czy start po to, aby wygrać.

Obrazek użytkownika Domasuł

22-04-2017 [12:05] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Wydaje mi się, ze jednak kwestia pracy zdalnej z Brukseli jest nie do pogodzenia.

Obrazek użytkownika mada

22-04-2017 [18:34] - mada | Link:

awansuje Pana na Eurogłupka
ciągnie Cię do fryzjera